Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, biznes: W miesiąc przybyło prawie 3 tys. firm!
Belgia: 70% emerytowanych urzędników ma mniej niż 65 lat
Belgia: Na dawnych terenach przemysłowych w Saint-Gilles powstaje nowe osiedle
Belgia, biznes: Wzrost będzie, ale powolny
Słowo dnia: Zwembril
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 27 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Agencja pracy tymczasowej Randstad traci zyski
Belgia: Coraz mniej młodych weterynarzy chce pracować na wsi
Belgia: Coraz więcej osób chce zmienić pracę
Belgia, Flandria: Są dzieci, jest urlop za granicą
Lukasz

Lukasz

Website URL:

Słowo dnia: Sla

Jest składnikiem wielu sałatek i jednym z najczęściej uprawianych, sprzedawanych i konsumowanych warzyw. Mowa o sałacie, czyli sla.

Sałata składa się z zielonych liści (groene bladeren), tworzących kulę (bol), nazywaną główką (krop). W języku niderlandzkim główka sałaty to zatem een krop sla.

Słowo sla jest w niderlandzkim rodzaju męskiego, więc łączy się z rodzajnikiem określonym de. Mówiąc więc o konkretnej sałacie, powiemy de sla.

Z sałaty z dodatkiem innych warzyw możemy zrobić sałatkę, czyli w niderlandzkim salade. Istnieje wiele odmian sałaty, a jedną z najpopularniejszych jest ijsbergsla, czyli sałata lodowa.

Słowo ijs to w niderlandzkim lód, a berg to góra. Dosłownie ijsbergsla to zatem „sałata góry lodowej”. W języku polskim nazywamy ją po prostu sałatą lodową. Również w niderlandzkim nazywa się ją czasem ijssla, co oznacza właśnie sałatę lodową.

IJsbergsla jest zazwyczaj koloru jasnozielonego (lichtgroen), a listki (bladeren) tej sałaty czasem są lekko przejrzyste (doorzichtig) i przeważnie dosyć mocno do siebie przylegają, tworząc zwartą, zamkniętą główkę.

Wymowę słowa sla znajdziemy TUTAJ, a ijsbergsla TUTAJ.

Skąd nazwa sałata lodowa? Najczęściej tłumaczy się to tym, że kiedyś sałata ta była transportowana z jednego wybrzeża USA na drugie przysypana właśnie górami lodu. Pozwalało to zachować świeżość tego warzywa, mimo długiego czasu transportu.

W niderlandzkim jeśli słowo ijsberg jest np. na początku zdania i piszemy je dużą literą, to także „j” będzie duże. Mamy zatem IJsbergsla, a nie Ijsbergsla. Wiąże się to z tym, że litery „ij” tworzą w niderlandzkim jedną głoskę i w takich wyrazach jak choćby ijs, ijsberg czy ijsbergsla traktowane są jako jedna całość.

Jeśli więc jedna z tych liter jest duża (bo np. znajduje się na początku zdania), to i druga taka będzie. Stąd więc na początku zdania IJsbergsla, a nie Ijsbergsla.

Więcej słów dnia


28.01.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia: Szpitale przepełnione. Z tego powodu

Obecnie prawie wszystkie łóżka w belgijskich szpitalach są zajęte, a na niektórych oddziałach nawet brakuje miejsc - alarmuje dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Głównym powodem tych problemów jest epidemia grypy. Chorych na grypę przybywa już od Bożego Narodzenia, a teraz najprawdopodobniej mamy do czynienia ze szczytem fali zakażeń.

Ciężki przebieg grypy, wymagający hospitalizacji, dotyka przede wszystkim najstarszych pacjentów oraz ludzi z osłabionym układem odpornościowym i tzw. chorobami towarzyszącymi.

Dodatkowo na grypę chorują także sami pracownicy systemu ochrony zdrowia. Oznacza to, że chorymi pacjentami może się zająć mniej pielęgniarek i lekarzy - bo oni często też są chorzy.

Na pocieszenie można dodać, że liczba zachorowań na COVID-19 jest obecnie niska. To latem i we wrześniu ubiegłego roku zakażeń koronawirusem było relatywnie więcej. Obecna zima jest pierwszą od 2020 r., w trakcie której zakażeń koronawirusem jest mało.

Teraz głównym problemem jest grypa. Wirusolodzy apelują, by w celu ograniczenia liczby zakażeń i hospitalizacji, stosować się do podstawowych zasad. Osoby chore powinny zostać w domu, a pomieszczenia, w których przebywa wielu ludzi, powinny być dobrze i często wietrzone.

Niektórzy eksperci zalecają też noszenie maseczek w środkach transportu publicznego oraz przy spotkaniach z osobami narażonymi na ciężki przebieg grypy - czytamy w „Het Laatste Nieuws”.


29.01.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Temat dnia: Ograniczą zasiłki? „Ludzie to popierają”

Nowy belgijski rząd - kiedy w końcu powstanie… - będzie chciał ograniczyć wydatki socjalne. Czy takie działania mogą liczyć na poparcie społeczne?

Przypomnijmy, wybory parlamentarne w Belgii odbyły się już ponad siedem miesięcy temu, ale nowego rządu wciąż nie ma. Krajem nadal administruje zdymisjonowany gabinet premiera Alexandra De Croo.

Od wielu miesięcy trwają jednak rozmowy liderów pięciu partii na temat utworzenia nowego rządu. Na jego czele ma stanąć Bart De Wever, lider największej partii w nowym parlamencie, czyli ugrupowania N-VA. To partia umiarkowanych flamandzkich nacjonalistów, o prawicowym profilu i dosyć liberalna w kwestiach gospodarczych.

Także trzech z czterech potencjalnych koalicjantów De Wevera to przedstawiciele prawicy, z liberalną agendą gospodarczą. W skład nowego rządu mają wejść oprócz N-VA dwa inne ugrupowania z Flandrii (chadeckie CD&V oraz lewicowe Vooruit) oraz dwie partie frankofońskie: liberalne MR (Ruch Reformatorski) oraz chadeckie Les Engagés (Zaangażowani). Jedynie socjaldemokraci z Vooruit to lewica.

Negocjacje nad utworzeniem nowego rządu przedłużają się głównie z powodu różnicy zdań partyjnych liderów w kwestii polityki budżetowej, gospodarczej i socjalnej. Deficyt budżetowy Belgii i dług państwowy są bardzo wielkie. Konieczne jest więc uzdrowienie finansów publicznych, a to bywa bolesne.

Lewicowe Vooruit jest przeciwne dużym cięciom wydatków socjalnych i forsuje plan podniesienia podatków dla najbogatszych. W nowym rządzie będzie jednak zapewne w mniejszości, a ton nadawać będą ugrupowania dążące do ograniczenia wydatków, przede wszystkim tych socjalnych.

Wynika to między innymi z listy propozycji i planów De Wevera, stanowiącej jedną z podstaw prowadzonych negocjacji koalicyjnych. Prawdopodobny przyszły premier chce między innymi przeprowadzić zmiany w systemie emerytalnym oraz ograniczyć prawo do zasiłku dla bezrobotnych. O propozycjach De Wevera belgijskie media już szeroko informowały.

Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez biuro Bilendi na zlecenie grupy badawczej UGent @ Work z Uniwersytetu w Gandawie, wiele z propozycji lidera N-VA może liczyć na spore poparcie wśród mieszkańców Flandrii. Warto to jednak podkreślić: w ankiecie Bilendi brali udział jedynie mieszkańcy Flandrii, a więc północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii.

W badaniu wzięło udział około tysiąc pełnoletnich mieszkańców Flandrii. Aż 77% z nich popiera pomysł ograniczenia wzrostu wysokości zasiłków dla ludzi, którzy teoretycznie mogliby pracować, ale jednak nie pracują.

Dużym poparciem cieszy się też pomysł ograniczenia prawa do zasiłku dla bezrobotnych, czytamy w dzienniku „Het Laatste Nieuws”. Około 73% ankietowanych popiera zmiany w prawie, w wyniku których ograniczono by prawo do zasiłku dla bezrobotnych po dwóch latach otrzymywania tego świadczenia.

Około 70% ankietowanych popiera także zmiany w systemie emerytalnym dla urzędników mianowanych. Obecnie ich emerytury obliczane są w bardzo korzystny sposób, co przekłada się na duże koszty budżetowe. Potencjalna nowa koalicja będzie to zapewne chciała zmienić i przynajmniej we Flandrii może liczyć na poparcie dla takich działań.

Dużo mniejszym poparciem cieszy się plan wprowadzenia podatku od zysków z majątku. Popiera go tylko jedna trzecia ankietowanych, czytamy w „Het Laatste Nieuws”. Także niekorzystna dla pracowników zmiana dotycząca jednodniowych zwolnień lekarskich cieszy się śród ankietowanych relatywnie niskim poparciem (37%) - wynika z ankiety Bilendi.

Nie wszystkie zatem pomysły nowego, prawdopodobnego rządu są równie mile widziane przez flamandzki elektorat. Zanim jednak propozycje te w ogóle staną się realnymi planami, nowy rząd musi powstać. A to, mimo wielomiesięcznych negocjacji, wciąż się nie stało…


27.01.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia: „Bankomatów powinno być dwa razy więcej”

Ludzie coraz rzadziej płacą gotówką, a banki chętnie likwidują kolejne bankomaty. Opinie na temat tego, ile bankomatów powinno być w Belgii, są podzielone. 

Obecny rząd premiera Alexandra De Croo już kilka lat temu porozumiał się z czterema największymi bankami kraju (Belfius, KBC, BNP Paribas Fortis oraz ING), co do liczby bankomatów. Pod koniec tego roku ma być ich około 970, czytamy w dzienniku „Het Laatste Nieuws”.

Porozumienie to zakłada, że 95% mieszkańców Belgii będzie mieszkać w odległości maksymalnie 5 km od najbliższego bankomatu. Niektórzy uważają jednak, że bankomatów ma być więcej.

Politycy frankofońskiej prawicowo-liberalnej partii MR przedstawili projekt zmian w prawie, który stawiałyby przed bankami wyższe wymagania. Zgodnie z tym projektem 95% mieszkańców Belgii powinno mieć do najbliższego bankomatu maksymalnie 2,5 km. Oznaczałoby to, że liczba aktywnych bankomatów musiałaby być około dwukrotnie większa niż to wynika z obecnych założeń.

Jak opisuje „Het Laatste Nieuws”, propozycja MR może liczyć na poparcie wielu innym partii, między innymi lewicowych Vooruit i PS oraz proekologicznych ugrupowań Groen i Ecolo.


1.02.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Subscribe to this RSS feed