Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Wiadomo, kto zagra Łęcką w „Lalce”. Będzie o nią zabiegał Dorociński
Belgia: 80-latka ofiarą napaści seksualnej. Sprawca miał... 13 lat!
Polska: Co dalej z pracami domowymi? Wiceministra edukacji: Popełniliśmy błąd
Temat dnia: 100 tys. bezrobotnych straci zasiłek. Co zrobią?
Polska: Koniec z bazarkami w Poczcie Polskiej. Stoiska mają zniknąć
Słowo dnia: Haasje
Belgia: Ukradli 1833 beczek piwa. Teraz usłyszeli wyrok
Niemcy: Lekarz z Berlina oskarżony o 15 morderstw!
Polska: Koszmar 1,5-rocznego dziecka. Wykorzystywali je i nagrywali
Belgijscy kolejarze zakończyli 24-godzinny strajk
Lukasz

Lukasz

Website URL:

Belgia, praca: Jest praca dla pielęgniarek. I to dużo pracy!

W ciągu pięciu lat liczba wakatów, czekających we Flandrii na pielęgniarki, zwiększyła się o ponad połowę!

W ubiegłym roku Flamandzki Urząd Pracy VDAB zarejestrował aż 58,6 tys wakatów w sektorze ochrony zdrowia. Nieco ponad 10 tys. z tych wakatów dotyczyło pielęgniarek.

To aż o 53% więcej niż w 2019 r. - poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”. Można to przedstawić w jeszcze bardziej obrazowy sposób: w ubiegłym roku każdego dnia pracodawcy zgłaszali zapotrzebowanie na średnio 27 nowych pielęgniarek. Powtórzmy: 27 dziennie!

Jeśli chodzi o pracowników systemu ochrony zdrowia, to właśnie na nowe pielęgniarki (i oczywiście pielęgniarzy) zapotrzebowanie jest największe - wynika z danych VDAB.

Belgijskie społeczeństwo się starzeje, w tym także społeczeństwo Flandrii, czyli północnej, niderlandzkojęzycznej części kraju. Zapotrzebowanie na osoby, które są w stanie zajmować się obłożnie chorymi oraz seniorami jest więc coraz większe.

Praca pielęgniarki lub pielęgniarza nie cieszy się jednak wśród młodych ludzi, wybierających ścieżkę kariery edukacyjnej i zawodowej, wielką popularnością. Wielu młodych ludzi boi się ciężkiej i odpowiedzialnej pracy, z perspektywą niespecjalnie wysokich zarobków.

Zapotrzebowanie na pielęgniarki i pielęgniarzy zatem rośnie, ale chętnych do wykonywania tego zawodu nie przybywa równie szybko. Eksperci, cytowani przez „Het Laatste Nieuws”, apelują do rządzących, by ci stworzyli mechanizmy zachęcające ludzi do wyboru tego zawodu.

Można ten cel osiągnąć np. lepiej wspierając finansowo ludzi uczących się tego zawodu, płacąc im dobrze za staże i oferując należytą pomoc tym, którzy zastanawiają się nad rzuceniem nauki na kierunkach pielęgniarskich. Również dodatki za pracę w nocy i w weekendy powinny być wyższe, uważa część ekspertów.

Należy się też zastanowić nad dopuszczeniem do pracy pielęgniarza lub pielęgniarki osób z pokrewnym, ale nie stricte pielęgniarskim wykształceniem oraz być może bardziej intensywnie zachęcać do przyjazdu do Belgii pielęgniarki i pielęgniarzy z zagranicy - czytamy w „Het Laatste Nieuws”.

Szukasz pracy w Belgii? Sprawdź OGŁOSZENIA!


10.04.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Słowo dnia: Luchthaven

Znajdziemy je przy większości dużych miast. Lotnisko to w języku niderlandzkim vliegveld, a port lotniczy to luchthaven.

Vliegen to latać, a veld to pole. Vliegveld to zatem dosłownie „pole do latania”. W pewnym sensie tym właśnie jest lotnisko…

Lucht to z kolei powietrze, a haven to port. Luchthaven to więc dosłownie właśnie port lotniczy. Czasem lotniska lub porty lotnicze określa się w niderlandzkim również słowem vlieghaven.

Słowo vliegveld jest w języku niderlandzkim rodzaju nijakiego, a zatem łączy się z rodzajnikiem określonym het. Mówiąc więc o konkretnym lotnisku, powiemy het vliegveld. Liczba mnoga to vliegvelden (lotniska). Wymowę słowa vliegveld usłyszymy TUTAJ.

Słowo luchthaven łączy się z rodzajnikiem określonym de. Mówiąc o konkretnym porcie lotniczym, powiemy więc de luchthaven. Liczba mnoga to luchthavens (porty lotnicze). Wymowa słowa luchthaven TUTAJ.

Na lotnisku zobaczymy oczywiście samoloty. Jeden samolot to w niderlandzkim vliegtuig, a liczba mnoga to vliegtuigen.

Samolot jest środkiem transportu (transportmiddel, vervoermiddel), a jego istotnym elementami są np. skrzydła (vleugels) oraz silniki (motoren). Samoloty są różne: pasażerski to passagiersvliegtuig, towarowy (transportowy) to vrachtvliegtuig lub transportvliegtuig, a wojskowy to militair vliegtuig.

Lotnictwo to luchtvaart, ruch lotniczy to vliegverkeer, a lot samolotem to vliegreis. Linie lotnicze, takie jak np. belgijskie Brussels Airlines albo polski LOT, to vliegtuigmaatschappij.

Główny belgijski port lotniczy w Brukseli nazywa się (z angielskiego) Brussels Airport. Lotnisko to leży na terenie gminy Zaventem pod Brukselą i w związku z tym funkcjonuje też inna nazwa tego portu lotniczego, mianowicie Luchthaven Zaventem. 

Więcej słów dnia


12.04.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Słowo dnia: Rampzalig

Jeśli coś ma „rampzalige gevolgen”, to ma katastrofalne skutki, zaś „rampzalige fout” to fatalny błąd.

Przymiotnik rampzalige pochodzi od rzeczownika ramp, oznaczającego katastrofę, klęskę, dramat, tragiczne zdarzenie z licznymi ofiarami.

Klęska żywiołowa to natuurramp, katastrofa kolejowa to treinramp, a katastrofa lotnicza to vliegramp. Katastrofę lotniczą polskiego TU-154 w Smoleńsku z 10 kwietnia 2010 r. w niderlandzkim określa się zatem jako vliegramp bij Smolensk.

To właśnie tam rozbił się piętnaście lat temu polski samolot rządowy (Poolse regeringsvliegtuig), w wyniku czego zginęło 96 ludzi, w tym prezydent Polski (president van Polen) Lech Kaczyński. Była to een nationale ramp, czyli tragedia narodowa, dramat, który wstrząsnął całym krajem.

Częstymi katastrofami są klęski żywiołowe, takie jak overstroming (powódź), aardbeving (trzęsienie ziemi), droogte (susza), natuurbrand (pożar w naturze, np. lasów) czy tsunami (tsunami).

Słowo ramp w języku niderlandzkim łączy się z rodzajnikiem określonym de. Mówiąc o konkretnej katastrofie, powiemy zatem de ramp. Liczba mnoga to rampen (katastrofy). Wymowę słowa ramp znajdziemy między innymi TUTAJ, a słowa rampzalig TUTAJ.

W języku niderlandzkim (używanym poza Holandią także we Flandrii, czyli w północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii), mamy też takie słowa jak catastrofe (katastrofa) i drama (dramat).

W kontekście klęsk i dramatów warto też przywołać słowa ellende (nieszczęście) i ongeluk (wypadek). Oby okazji do ich wymawiania było jak najmniej…

Niestety katastrofy pociągają za sobą ofiary. W języku niderlandzkim ofiara to slachtoffer, a np. ofiary śmiertelne to dodelijke slachtoffers (lub doden). Ranni to gewonden, a poszkodowani to gedupeerden.

Więcej słów dnia


10.04.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Temat dnia: Książę sądzi się z państwem. 32 tys. euro miesięcznie to za mało?

Brat obecnego króla Belgów od lat uchodzi za postać co najmniej „kontrowersyjną”. Teraz znów o nim głośno, bo na drodze sądowej próbował wymusić przyznanie mu przez państwo prawa do świadczeń społecznych.

388 tys. euro - tyle książę Wawrzyniec (Laurent) dostaje rocznie za to, że jest członkiem rodziny królewskiej i wykonuje związane z tym obowiązki publiczne. W przeliczeniu na miesiąc to ponad 32 tys. euro.

Wydawałoby się, że to „dobre pieniądze”, nawet w Belgii, gdzie koszty życia są wysokie. Książę jednak uznał, że jest w pewien sposób pokrzywdzony przez obecny system. Według niego, powinien mieć on takie same prawa do świadczeń społecznych, jak samozatrudnieni - opisuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Obecnie książę jest pozbawiony takich praw, a to oznacza, że nie będzie miał prawa do emerytury na takich samych zasadach jak samozatrudnieni. Nie ma też prawa do państwowego systemu opieki zdrowotnej na tych samych zasadach, co samozatrudnieni lub zwykli pracownicy etatowi.

Prawnicy księcia zwracali też uwagę na to, że jego żona nie dostaje żadnego wynagrodzenia od państwa belgijskiego, a w przypadku śmierci męża nie będzie miała prawa do żadnych świadczeń „po mężu”.

Sprawą zajął się sąd pracy w Brukseli, który ostatecznie nie przyznał racji księciu. Decyzja sądu oznacza zatem, że Wawrzyniec nie zostanie włączony do systemu ubezpieczeń społecznych na tych samych zasadach co samozatrudnieni (lub na jakichkolwiek innych).

Według sądu książę dostaje pieniądze od państwa nie na zasadach zatrudnienia lub samozatrudnienia. Nie są to honoraria czy płace za świadczone „usługi”. Sytuacja księcia jest specyficzna, a otrzymywane pieniądze są rodzajem wsparcia finansowego z racji pełnienia ważnej funkcji publicznej.

Książę nie prowadzi działalności gospodarczej, tak jak inni wolni strzelcy i samozatrudnieni. Nie ma również stosunku pracy w ramach żadnej firmy. W dodatku nie odprowadza też składek na ubezpieczenia społeczne, tak jak to robią samozatrudnieni. Skoro nie płaci składek, to nie jest ubezpieczony i nie ma prawa do świadczeń finansowych przez inne osoby płacące składki, takich jak np. państwowa emerytura.

Sąd przyznał jednak, że obecne regulacje prawne, dotyczące finansowania członków rodziny królewskiej są nieprecyzyjne i mają luki. Sędzia zaapelował do polityków, by się temu przyjrzeli i rozważyli zmiany w prawie, które usunęłyby te prawne niedociągnięcia. Można np. rozważyć przyznanie członkom rodziny królewskiej statusu urzędników, co umożliwiłoby im przystąpienie do systemu ubezpieczeń społecznych.

W świetle obecnie obowiązujących przepisów sąd nie znalazł jednak podstaw do tego, by uznać księcia Wawrzyńca za samozatrudnionego i przyznać mu prawo do ewentualnego ubiegania się w przyszłości o emeryturę, rentę czy inne tego typu świadczenie, przysługujące ubezpieczonym.

Fakt, że książę poszedł z tą sprawą do sądu, odbił się szerokim echem nie tylko w Belgii, ale i poza granicami tego kraju. O wyroku sądu w Brukseli informowały media w wielu europejskich krajach.

W opinii wielu krajowych i zagranicznych komentatorów sprawa ta jedynie umocniła negatywny wizerunek księcia, który w oczach wielu mieszkańców Belgii uchodzi za skandalistę, wielbiciela luksusu i „czarną owcę” belgijskiej monarchii (a na tym polu jest mocna konkurencja.)… Nie bez powodu przylgnął do niego przydomek „przeklęty książę”.

W przeszłości Wawrzyniec był między innymi bohaterem afery finansowej, dotyczącej defraudacji środków przeznaczonych na marynarkę wojenną. Fundusze te miały być częściowo wykorzystane do remontu willi Wawrzyńca. Książę był przesłuchiwany, ale nie postawiono mu zarzutów.

Wawrzyniec wywoływał też skandale dyplomatyczne, np. spotykając się bez zgody belgijskiego rządu z politykami i dyplomatami z Kongo, Libii, Angoli, Chin czy Sri Lanki. Rząd oficjalnie odcinał się wtedy od „dyplomatycznej aktywności” księcia. Wpłynęło to również na pogorszenie się relacji z innymi członkami rodziny królewskiej.

Zwolennicy księcia podkreślają, że prezentuje on „bardziej ludzkie oblicze monarchii”, ma dobre poczucie humoru, angażuje się w projekty ekologiczne, a wiele jego problemów i skandali to skutek depresji, z którą zmaga się w mniejszym lub większym stopniu od wielu lat.

Wawrzyniec jest synem byłego króla Belgów Alberta II i królowej Paoli. Ma dwoje starszego rodzeństwa: obecnego króla Belgów Filipa oraz siostrę Astrid.

Adwokat księcia poinformował, że jego klient na decyzję sądu zareagował „neutralnie”, czytamy w „Het Laatste Nieuws”. Na razie nie wiadomo, czy książę się od niej odwoła. Z jednej strony Wawrzyniec nie uzyskał przyznania mu dostępu do systemu świadczeń społecznych na zasadzie samozatrudnionego. Z drugiej strony sąd zasugerował zmiany w prawie, które umożliwiłyby mu w przyszłości uzyskanie prawa np. do emerytury. Być może parlament zajmie się tą sprawą i książę ostatecznie uzyska prawa do świadczeń, na których mu tak zależy... 


9.04.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Subscribe to this RSS feed