Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Małżeństwa osób tej samej płci - jest ich coraz więcej
Belgia: Bieda w Belgii? Tak, ale w innych krajach UE gorzej
Belgia: Było pół procenta, jest prawie pięć. Co z tą inflacją?
Belgia: Rośnie liczba przypadków Covid-19
Europejskie banki inwestują miliardy w firmy dostarczające broń do Izraela
Belgia: Takich korków to tutaj jeszcze nie było!
Niemcy: Rośnie liczba bankructw
Słowo dnia: Makkelijk
Polska: Dwa dodatkowe dni urlopu do wykorzystania. Ze względu na siłę wyższą. Dla kogo?
Belgia, biznes: Wzrost kosztów pracy najmniejszy w UE!

Belgia: Dwa priorytety przyszłego rządu - Belgię czekają wielkie zmiany?

Belgia: Dwa priorytety przyszłego rządu - Belgię czekają wielkie zmiany? Fot. Pascale Vanschoonbeek / Shutterstock.com

Bart De Wever, lider prawicowej partii umiarkowanych nacjonalistów N-VA, ma obecnie największe szanse na objęcie funkcji premiera w nowym rządzie. W kampanii wyborczej De Wever wiele mówił o dwóch najważniejszych celach, jakie miałby zrealizować jego przyszły rząd.

W niedzielę w Belgii odbyły się wybory do parlamentu federalnego (ogólnokrajowego), parlamentów regionalnych i Parlamentu Europejskiego. W najważniejszych z nich, czyli w elekcji federalnej, w niderlandzkojęzycznej Flandrii wygrało N-VA burmistrza Antwerpii Barta De Wevera.

Wśród francuskojęzycznych wyborców z Walonii (południowej części Belgii) i Regionu Stołecznego Brukseli tryumfowali prawicowi liberałowie z Ruchu Reformatorskiego MR.

Lewica i Zieloni wyszli z tych wyborów osłabione. Według komentatorów politycznych najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest teraz powstanie prawicowo-liberalno-reformatorskiego rządu. Głównym kandydatem do premierostwa jest lider największego ugrupowania w parlamencie, czyli przewodniczący N-VA.

Na razie krajem nadal rządzi zdymisjonowany rząd premier Alexandra De Croo, ale to już zapewne jego ostatnie tygodnie lub miesiące. Jeśli założyć, że De Weverowi uda się utworzyć stabilną koalicję rządową, to co czeka Belgię?

Sam De Wever mówił w kampanii o dwóch priorytetowych kwestiach. Pierwszą jest uzdrowienie finansów publicznych. Belgia jest jednym z najbardziej zadłużonych państw Unii Europejskiej, a deficyt jest zbyt wielki.

Nowy rząd będzie musiał dokonać wielu trudnych decyzji. Można się spodziewać cięć wydatków. Niewykluczone jest też podniesienie niektórych podatków, choć akurat tego prawica i liberałowie woleliby uniknąć.

Drugim najważniejszym celem dla De Wevera jest gruntowne zreformowanie i przeobrażenie struktur państwa, mające na celu przeobrażenie Belgii z federacji w konfederację. Trzeba pamiętać, że N-VA to partia flamandzkich nacjonalistów, domagających się większej autonomii, suwerenności i niezależności dla Flandrii, a w idealnym dla N-VA scenariuszu: niepodległej Flandrii i de facto końca Belgii.

Taki scenariusz wydaje się w tej chwili mało prawdopodobny, bo wymagałby dużo większego poparcia dla N-VA i innych ugrupowań separatystycznych. W Walonii i w Regionie Stołecznym Belgii wyborców chcących końca lub podziału Belgii jest dużo mniej.

De Wever zdaje sobie z tego sprawę, ale uważa, że choćby częściowa reforma struktury państwa jest możliwa i konieczna. W przeszłości Belgia przechodziła już kilka takich reform, a owocowały one np. coraz większą niezależnością regionów.

N-VA proponuje, by rozpocząć dwuletnią debatę na temat nowego kształtu Belgii. Jeśli głównym siłom politycznym uda się wynegocjować plan zbliżający Belgię do modelu konfederacyjnego, wtedy będzie można go przegłosować w parlamencie i dalej rządzić już w ramach nowych struktur. Jeśli jednak to się nie uda, to po dwóch latach rząd powinien doprowadzić do przyspieszonych wyborów.

Plan De Wevera dotyczy więc de facto połowy kadencji. Można go streścić tak: nowy prawicowo-liberalny rząd przez dwa lata uzdrawia belgijskie finanse i jednocześnie wypracowuje nową, bardziej zdecentralizowaną strukturę państwa. Po dwóch latach przychodzi chwila prawdy: budżet musi już być uporządkowany, a reforma decentralizująca Belgię wynegocjowana.

Wszystko ma to przeprowadzić niewielki, techniczny rząd, z małą liczbą ministrów i ekspertami na kluczowych stanowiskach - przekonuje De Wever.

Część komentatorów uważa ten plan za mało realistyczny. Przeprowadzanie bolesnych cięć budżetowych trudno będzie połączyć z szukaniem konsensusu w tak wrażliwej kwestii jak „przyszłość państwa Belgia”.

Niektórzy sugerują, że kolejność powinna być właśnie odwrotna: najpierw powinno się wypracować nową formę państwa, a dopiero potem, po ustaleniu nowego podziału kompetencji pomiędzy rządem centralnym i regionami, powinno się przeprowadzać bolesne reformy budżetowe.

Na razie wszystko to tylko plany i echa kampanijnych obietnic. Od wyborów minęło kilka dni, a to, czy rząd De Wevera w ogóle powstanie, wciąż nie jest pewne. Belgijska polityka bywa nieprzewidywalna, więc o faktycznych planach nowego rządu będzie można mówić dopiero wtedy, gdy zostanie on zaprzysiężony i poznamy jego skład.

A to zapewne trochę potrwa. W Belgii negocjacje powyborcze często trwają miesiącami, bo scena polityczna jest bardzo rozdrobniona. Na przełomie 2010 i 2011 r. rozmowy nad powołaniem nowej koalicji trwały… 541 dni. Teraz wiele wskazuje na to, że potrwa to jednak dużo krócej


13.06.2024 Niedziela.BE // fot. Pascale Vanschoonbeek / Shutterstock.com

(łk)

Last modified onczwartek, 13 czerwiec 2024 14:28

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież