Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, praca: Pracujących przybywa, ale powoli
Belgia: Król Filip z wizytą w Namibii
Belgia: Jutro strajk na lotnisku Charleroi!
Belgia: Atak nożem na stacji w Brukseli. Ofiara walczy o życie
„Niemiecka pomoc wojskowa dla Izraela może być kontynuowana”
Belgia: Pogoda na 1, 2 i 3 maja
Polska: Tak świętowano 1 maja w PRL-u
Bruksela podpisała umowę o współpracy z Palestyną!
Belgia: Brussels Pride powróci do stolicy 18 maja!
Belgia: Czekali na to prawie pół wieku. Gmina zapłaci im 3 mln euro?

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Wizyta w polskim sklepie (cz.98)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Wizyta w polskim sklepie (cz.98) fot. Tramp57 / Shutterstock.com

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

 

Wizyta w polskim sklepie 

Dziś chcę napisać o sytuacji, której ostatnio byłam świadkiem. Nie potrafię przestać myśleć o tym, co się wydarzyło. Taka nieprzyjemna sytuacja. Coś co pozostaje, mimo że nie chcę pamiętać. Może, jeśli o tym napiszę, uda mi się tę nieprzyjemność pogrzebać.

To już dwa lata, jak nie byłam w Polsce. Wcześniej nie było roku, abym choć raz nie była w ojczyźnie a teraz… Tęsknię już chyba za wszystkim, nawet za zapachem tamtego powietrza. Nie wiem niestety, kiedy uda nam się pojechać. Planuję wyjazd, ale czy się uda? Zobaczymy. Wszystko zależy od sytuacji pandemicznej. Wiadomo, że w Polsce nie jest dobrze, ale może za kilka miesięcy się poprawi?

W ubiegłym tygodniu mój syn przyszedł do mnie z zapytaniem, czy nie wybieralibyśmy się na zakupy do polskiego sklepu. Pewnie, czemu nie! Taka mała wyprawa, by poczuć się jak w Polsce.

Na miejscu, jak zawsze do wózka włożyliśmy dużo za dużo, ale tak trudno oprzeć się tym wszystkim smakołykom. Podeszliśmy do kasy. Przed nami była już obsługiwana para. Pani i pan na oko mogli mieć około 60 lat. Nie mieli wózka, tylko koszyk. Pani ekspedientka wyjmowała z koszyka produkty, skanowała je i przekazywać klientom. Gdy skończyła, powiedziała, ile mają zapłacić. W tej chwili pan szorstkim głosem powiedział, że w koszyku jest jeszcze jego baton. Automatycznie spojrzałam na niebieski koszyk, faktycznie był tam baton, jednak pech chciał, że czekoladowy smakołyk przylgnął do brzegu koszyka, dokładnie od strony kasy, ponadto jego opakowanie było równie niebieskie, jak koszyk. Prawdopodobnie dlatego pani przy kasie go nie zauważyła. Baton dobrze się „ukrył”. Nic takiego, może się każdemu zdarzyć. Sprzedawczyni przeprosiła i zeskanowała baton. Jednak w tym momencie pan wyrzucił z siebie.

- Co?! Ja ma tego pilnować?!
 
Po raz kolejny przekonałam się, że wypowiadane słowa stanowią zaledwie małą część naszej komunikacji. One były co prawda nieprzyjemne, jednak ton głosu tego pana był tak okropny, że zrobiło mi się nieswojo i przykro. To była przytłaczająca mieszanina kpiny, nagany i jakiegoś poniżenia. Tak jakby pan zwracał się do… no właśnie do kogo? Nie znajduję porównania.

Nie wiem, dlaczego nie potrafię przestać o tym myśleć. Było minęło. W sumie to nic wielkiego, całkiem zwykłe, nieprzyjemności się zdarzają. Jednak, gdy tylko o tym pomyślę, jest mi przykro. Przecież każdemu może się zdarzyć, czegoś nie zauważyć, coś przeoczyć. Wystarczy odrobina empatii, by to zrozumieć. Uwaga tego pana była całkowicie zbędna, niepotrzebna i krzywdząca. Może przykładam do tego zbyt wiele uwagi, ale w sklepie popatrzyłam na mojego 19 letniego syna i on też przyglądał się całej sytuacji skonsternowany. On również poczuł się nieswojo.

Starsza para wyszła a sprzedawczyni zajęła się naszymi zakupami. Chyba się nie przejęła, może jest przyzwyczajona albo może uwaga ją dotknęła, ale nie chciała dać tego po sobie poznać. Nie wiem.

Gdy byłam już w domu i podgrzewałam ruskie pierogi, przypomniała mi się zasada potrójnego filtra Sokratesa. Jeśli chcesz coś powiedzieć, zanim to zrobisz, przefiltruj w myślach swoją wypowiedź. Po pierwsze, zastanów się, czy to, co chcesz powiedzieć jest prawdą, po drugie, czy jest dobre lub pozytywne i po trzecie, czy inna osoba musi to wiedzieć, czy to w jakiś sposób jest jej lub jemu potrzebne. Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedź brzmi „nie”, nie mów. Po prostu nie mów, zostaw to dla siebie.  
Miłego dnia!

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka


18.04.2021 Niedziela.BE // fot. Tramp57 / Shutterstock.com

(as)

 

Last modified onniedziela, 06 czerwiec 2021 07:54

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież