Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Flandria: Aż tylu ludzi chce „ograniczenia imigracji”
Belgia: Pogoda na weekend (19, 20, 21 kwietnia)
Belgia: Pogoda na 19 kwietnia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 19 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia, Flandria: Oni najczęściej z pracą
Polska: Szykuje się unijna ekorewolucja. Czekają nas duże zmiany w budownictwie
Belgia: Cena benzyny 95 na najwyższym poziomie od 6 miesięcy!
Polska: Z lasów wciąż wyjeżdżają ciężarówki pełne drzew. Ekolodzy biją na alarm
Belgia: Brakuje amunicji. „Jeśli nas zaatakują, będziemy rzucać kamieniami”
Polska firma wygrywa w sądzie z Google. Takiej sprawy jeszcze u nas nie było

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: W poszukiwaniu nadziei (cz.75)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę:  W poszukiwaniu nadziei (cz.75) fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

 

W poszukiwaniu nadziei

Czasem zastanawiam się, po co mi to? Po co obserwuję wydarzenia ze świata? Przecież tego świata jest tak wiele i wszędzie dzieje się tyle zła! Wiem, że z jednej strony dobrze jest być świadomą tego, co dzieje się bliżej, dalej i całkiem daleko, ale z drugiej… po co się tak dołować.

Przed wyborami prezydenckimi w Polsce obserwowałam wydarzenia w naszej ojczyźnie bardzo uważnie. Na telefonie miałam zainstalowane przeróżne aplikacje, które informowały mnie na bieżąco o wydarzeniach i o nastrojach społecznych. Prasówki i portale społecznościowe przekazywały mi szczegółowo, co się dzieje zaledwie tysiąc kilometrów od mojego miejsca zamieszkania. Chwilami miałam wrażenie, że tam jestem. Jeszcze nim odbyły się wybory, czułam się przygnieciona nienawiścią i zaślepieniem pewnej części społeczeństwa. Starałam się wierzyć, mieć nadzieję, że jednak jaśniejsza strona wygra. Miałam nadzieję, że wydarzyło się już tak wiele złego w Polsce, że ludzie nie wybiorą ponownie znanego już zła i że skierują się w stronę pozytywniejszą, dającą szansę na rzeczywistą zmianę na lepsze. Wybór, który został dokonany, nie był zapewnieniem zmian na lepsze a wręcz przeciwnie. Było mi bardzo przykro.

Wyrzuciłam wszystkie aplikacje. Nie chciałam wiedzieć już nic więcej. Rozumiem przecież, że właśnie na tym polega demokracja. Ludzie zadecydowali, wybrali, należy to uszanować. Dziś jednak podczas protestu kobiet wyraźnie widać w jak złą stronę wyborcy podążyli. Polską rządzą ludzie, którzy nie troszczą się o społeczeństwo. O co się troszczą? To jest bardzo dobre pytanie.

Teraz znów obserwuję to, co się dzieje w Polsce i znów mam wrażenie, że tam jestem, ale już tylko na komputerze, nie tak podręcznie jak wcześniej. Za dużo złego, za dużo. Takie wiadomości trzeba dawkować, bo człowiek może się załamać.

Ale to nie wszystko, wiadomości miejscowe również bombardują złem. Wydarzenia w Stanach Zjednoczonych Ameryki mimo nadziei na zmiany, dalej niepokoją. Ponadto przygniata to, co się stało we Francji i Austrii. Mam na myśli potworne ataki terrorystów, fanatyków religijnych, którzy uważają, że tylko ich wyznanie jest jedyne i prawdziwe, i mają jeden cel - zniszczyć wszystkich, którzy są inni, którzy myślą inaczej… brzmi znajomo, prawda?

Co nam pozostaje? W takiej sytuacji, gdy z każdej strony przygniatają nas złe widomości a na dodatek niczym wisienka na torcie z horroru, każdego dnia towarzyszy nam pandemia, należy szukać jasnych stron, szukać tego, co pozytywne w naszym życiu.

A najbardziej pozytywne są zawsze drobiazgi. Uśmiech córki, opowieści syna, zapach kawy, którą zaparzył dla mnie mój mąż. Nowa książka, którą właśnie kupiłam i zaczynam czytać. Nowe plany, bo dają nadzieję na lepszą przyszłość. Nowa puchata kurtka, choć z domu nie wychodzi się prawie wcale. I jeszcze mruczenie kota i wiadomości od mamy. I świeczka zapalona za tatę. I wspomnienia, i słońce wdzierające się przez zasłony. I jeszcze zdjęcia szczeniaka, który powiększył rodzinę mojego brata. I kubki kawy wypite z przyjaciółką z Polski przez telefon, ale z włączoną kamera, tak prawie całkiem obok. I czerwone, brązowe i żółte liście na drzewach. I jeszcze zapach ciasta i pieczonych jabłek. Opowieści dzieci o tym, co robiły w szkole i w pracy. I jeszcze uśmiech dla i od sąsiadki, pani w sklepie i listonosza. Bałam się, że przez maseczkę nie będzie widać uśmiechów, ale to oczy się śmieją – widać.

Kupiłam ostatnio dla córki książkę do historii. Taką, która w przejrzysty sposób przedstawia wydarzenia z przeszłości. Oglądałyśmy ją razem i nagle zdałam sobie sprawę, że w dziejach naszego świata nieraz źle się działo. Czasem zło panoszyło się wśród ludzi bardzo długo, ale zawsze w końcu wychodziło słońce. Wojny się kończyły, dyktatorzy odchodzili a na zgliszczach budowano nowe. Przez chwilę poczułam, że będzie lepiej. Musi być lepiej. Takie są niepisane zasady i ja chcę właśnie w nie wierzyć.
Dobrej niedzieli!

 

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

 


08.11.2020 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

Last modified onsobota, 09 styczeń 2021 23:53

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież