Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 20 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Młodzi i zdrowi. To zdecydowana większość
Belgia: Chwalił Hamas, atakował Belgię. Zostanie wydalony?
Polska: E-rejestracja zlikwiduje kolejki do lekarzy? Wyjaśniamy, o co chodzi
Belgia: Dobra wiadomość! Żywność już tak nie drożeje
Belgia: Maroko obiecuje zacieśnić współpracę w walce z nielegalną imigracją
Koniec z bezdomnością w Brukseli do 2029 roku?
W jakim celu fotografia biznesowa?
Belgia: Seks randka z finałem w sądzie. „Na zdjęciu wyglądał inaczej”
Niemcy: Przywódca skrajnej prawicy oskarżony o użycie nazistowskiego hasła

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Niekompletna Wielkanoc (cz.45)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Niekompletna Wielkanoc (cz.45) Fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Niekompletna Wielkanoc

Wielkanocne śniadania już za nami. Z pewnością dla wielu osób minęło z przykrym poczuciem niekompletności. Z trudną do pogodzenia się świadomością, że nie tak miało być. Każdy z nas pewnie wie, że nie wszystko zawsze udaje się tak, jak to zaplanowaliśmy, ale nie w takiej skali. A ponad tym wszystkim unosi się jeszcze troska o bliskich, którzy są daleko.

Wielokrotnie spotykałam się z krytyką ze strony Polaków tego, jak rodowici mieszkańcy obchodzą te święta. Niejednokrotnie słyszałam, że tylko „nasza” Wielkanoc jest prawdziwa. To podejście bardzo mnie zaintrygowało. Przekonanie, że to co robimy, że tak jak celebrujemy święta istniało od zawsze i tak właśnie wszędzie powinno być. Okazuje się, że to wcale nie jest prawda. Z ciekawości zaczęłam przeszukiwać polskie strony internetowe dotyczące naszych tradycji wielkanocnych i ku mojemu zdziwieniu odkryłam, że przed laty w Polsce święta te obchodzono całkiem inaczej niż obecnie. Istniało mnóstwo tradycji wielkanocnych, których dziś już nigdzie się nie kultywuje. Wystarczy wspomnieć o przybijaniu śledzia do drzewa. Któż to jeszcze w dzisiejszych czasach robi? Wszystko się zmienia, ewoluuje a opieranie się tym zmianom przypomina nieco chęć zatrzymania nurtu rzeki. Zawsze można spróbować, ale chyba każdy wie, jak kończą się takie zabiegi. Dlaczego o tym piszę? Może w ten sposób szukam pocieszenia w zachodzących zmianach?

Wracając do śledzia, jeśli ktoś nie wie, bo ja jeszcze kilka dni temu również nie wiedziałam, wyjaśniam, że w przeszłości w dniach poprzedzających Wielkanoc przykładano olbrzymią wagę do postu. Spożywano w tym czasie zaledwie kilka potraw, jedną z nich był właśnie śledź. Gdy nadchodziła Wielkanoc, można było wreszcie pożegnać się z tą rybą, dlatego w niektórych częściach Polski przybijano ją do drzewa.

Piję moją poranną kawę i zamiast w telewizor, spoglądam przez okno. Widzę, jak w ogrodzie kwitnie nasza wiśnia. Wygląda niczym ogromny bukiet białych kwiatów. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, teraz przecież wszystko kwitnie. To drzewo jest jednak dla mnie bardzo specjalne. Kilka lat temu, przywiozłam małą sadzonkę z Polski. Już tak mam. Przed domem młode liście wypuszcza również polski bez. To pomaga, dzięki temu to, co daleko, jest nieco bliżej. Dziś w tej budzącej się do życia przyrodzie szukam zapewnienia, że moi bliscy czują się dobrze, że wszyscy razem przetrzymamy te trudne czasy.

W kończącym się właśnie tygodniu zdałam sobie sprawę z tego, jak ważna jest pewna osoba w moim życiu, w naszym życiu. Powiadają, że do sklepu powinniśmy chodzić tylko po niezbędne produkty. Bardzo staram się tak właśnie robić, choć ostatnio mam wrażenie, że „niezbędne” to pojęcie prawie tak samo względne jak „czas”. Przecież drobne przyjemności również są bardzo potrzebne w tej trudnej sytuacji, prawda? Aby te dwa stwierdzenia ze sobą pogodzić- nie wychodzenie z domu i drobne przyjemności - zaglądam czasem na internetowe strony sklepów. Kilka dni później przychodzi listonosz i przynosi paczkę. Kładzie ją na podłogę przed drzwiami odchodzi kilka kroków i czeka aż otworzę drzwi. Gdy zabieram przesyłkę, on macha do mnie przyjaźnie i rusza w drogę. Na odchodne pytam listonosza, jak się czuje i czy wszystko u niego w porządku. Kiwa głową, uśmiecha się i unosi dwa kciuki w górę. Zanim się odwróci i zniknie mi z oczu, krzyczę jeszcze, że bardzo mu dziękuję, za to, co robi. Ja nie wychodzę z domu, ale on ciągle pracuje. Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele dla mnie robi ten człowiek. Dziękuję!

A może ta Wielkanoc jest bardziej kompletna niż każde inne święto? Ponieważ teraz wiemy, czego nam brakuje, ale również, jak wiele mamy. Może właśnie teraz dzięki tej sytuacji potrafimy cieszyć się bardziej tym, co naprawdę jest ważne a gdy wreszcie zakończy się pandemia, będziemy doceniać, to od czego zostaliśmy oddzieleni?

Być może…


Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka


12.04.2020 Niedziela.BE

(as)

 

Last modified onwtorek, 21 kwiecień 2020 16:06

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież