Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: „Ostatnia Wieczerza” odkrywa tajemnicę końca świata. Kiedy nastąpi?
Belgia: Praca na część etatu? Częściej kobiety
28 marca – Międzynarodowy Dzień Żelków
Polska: Zmiany w pracach domowych i ocenach z religii. I to od razu po Wielkanocy
Belgia: W ciągu dekady liczba chrztów dorosłych podwoiła się
Belgia: Wynajmują mieszkania socjalne, choć mają nieruchomości za granicą. Są kary
Belgia: W zoo Planckendael na świat przyszła mała hiena!
Polska: Pacjenci chcą zniesienia skierowań do specjalistów. To niczego nie zmieni – ostrzegają specjaliści
Belgia: Zapisy na bieg na 20 km w Brukseli tymczasowo wstrzymane
Polska: Zapadł dziwny wyrok sądu. Pacjent wygrał odszkodowanie, ale... musi zapłacić

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Jeszcze kilka słów o sikającym chłopcu (cz.78)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Jeszcze kilka słów o sikającym chłopcu (cz.78) fot. Filippo Arena / Shutterstock.com

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

 

Jeszcze kilka słów o sikającym chłopcu.

Gdy w ubiegłym tygodniu zaczęłam pisać o brukselskiej fontannie, chciałam opowiedzieć kilka legend o sikającym chłopcu, czyli o Manneken Pis. Przy tej okazji jednak odnalazłam tak wiele interesujących historii, że nie mogłam zakończyć mojej opowieści o słynnej belgijskiej fontannie ograniczając nas do tylko jednego felietonu. Zaczęłam od opowiadania legend o znanym na całym świecie maleńkim człowieku, ale okazało się, że tych prawdziwych historii również jest mnóstwo i są one wyjątkowo zajmujące. Nagi chłopiec, który od kilku stuleci stoi w centrum Brukseli miał bardzo wiele prawdziwych przygód.

W ubiegłym tygodniu wspomniałam, że istnieją dokumenty potwierdzające fakt, że już w 1388 roku na rogu Stoof- i Eikstraat znajdowała się fontanna, której zwieńczeniem był kamienny posąg zwany Julianekensborre. Nie ma 100% pewności, że już tamten posąg „oddawał mocz”, ponieważ nie zachowały się żadne obrazy, przedstawiające fontannę. Jednak dokument z roku 1452 opatrzony jest uwagą o treści „daer dmenneken piste”, która wyraźnie sugeruje rodzaj sikającej postaci w fontannie.

Figurka chłopca, którą znamy dzisiaj, pochodzi z roku 1619, wtedy to Rada miejska nakazała całkowity remont sikającej fontanny. Pracę nad nią zostały powierzone rzeźbiarzowi Hiëronymusowi Duquesnoy de Oudere. Wykonał on ją na wzór starożytnego „putti pisciatori”.

Pierwsza wielka przygoda sikającego chłopca łączy się z bombardowaniem miasta w 1695 roku. Posąg został wtedy ukryty. Tego samego roku 19 sierpnia triumfalnie umieszczono go ponownie na cokole. Aby upamiętnić tę chwilę i dodać jej powagi, nad głową chłopca umieszczono tekst psalmu: „In petra exaltavit me, et nunc exaltavi caput meum super inimicos meos”, co w wolnym tłumaczeniu brzmi: „Pan postawił mnie na kamiennym piedestale, a dziś wznoszę głowę ponad wrogów.”

Słynny sikający chłopiec wielokrotnie znikał ze swego miejsca. Sprawcami owych uprowadzeń byli zarówno wandale jak i dowcipnisie. Między innymi posąg ten został porwany około 1745 roku a kidnaperami okazali się angielscy żołnierze. Opowieść głosi, choć to raczej legenda, że mieszkańcy Brukseli złapali złodziei w mieście Geraardsbergen. Ponoć wdzięczni brukselczycy podarowali mieszkańcom tego miasta replikę Manneken Pis. Coś w tej opowieści jednak nie do końca się zgadza, ponieważ posąg z Geraardsbergen pochodzi z XV wieku a więc stał tam na długo przed owym porwaniem.

Kilka lat później mieszkańcy Brukseli musieli zmierzyć się z francuskimi grenadierami, którzy zajęli ich miasto. Znalazło się wielu, którzy chcieli przywłaszczyć sobie figurkę chłopca. W jej obronie stanął sam król Ludwik XV, który przebywał wówczas w mieście. Nie dość, że zapobiegł krwawym zamieszkom i nakazał aresztowanie każdego, kto choćby zamierzał podnieść rękę na figurkę chłopca to jeszcze dodatkowo podarował Manneken Pis wspaniały strój z wyszywanego złotem brokatu. Ach, i to nie wszystko! Nadał jeszcze chłopcu Order Świętego Ludwika.

Wspomnę jeszcze o trzech przygodach chłopca z Brukseli. Figurka ponownie zniknęła w nocy z 4 na 5 października 1817 roku. Mieszkańcy Brukseli bardzo martwili się tym faktem, w gazetach umieszczano nawet smutne wiersze o zaginięciu chłopca. Na szczęście sprawcę schwytano miesiąc później. Jednak prawda wyjawiona przez złodzieja była straszna. Okazało się, że zbójca rozbił figurkę na kawałki i ukrył je gdzieś pod murami miasta. Chciał je sprzedać na złom! Kara, która go spotkała, wydaje się nieodpowiednia do czynu. Mężczyznę skazano na godzinę spędzoną pod pręgierzem, wypalono mu na ciele litery TP oraz skazano na dożywotnią pracę przymusową. Dożywotnią! Tę ostatnia karę skrócono później do 20 lat. Odnalezione fragmenty figurki zostały skute razem i sikający chłopiec znów zajął swoje miejsce.

W połowie XX wieku Manneken Pis uprowadzony został z kolei w szczytnym celu. Ukradli ją studenci, którzy chcieli zwrócić uwagę mediów na problemy osób niepełnosprawnych. Zatem dzięki tej, można by rzec, charytatywnej kradzieży dokonanej przez młodych Belgów, zebrano 80 000 franków na rzecz osób potrzebujących pomocy.

Kolejna opowieść z roku 1965, jest dramatyczna. Wtedy, jak należy się domyślać posąg sikającego chłopca został ponownie skradziony. Tym razem bardzo szybko odnaleziono fragment figurki, część poniżej kolana, ale ślad po reszcie zaginął. Smutek brukselczyków był tak wielki, że pieniądze na nową figurkę zbierano na całym świecie. Osiem miesięcy po zaginięciu Manneken Pis, anonimowa osoba poinformowała władze, że górna część figurki znajduje się w kanale brukselskim. W międzyczasie odlano już nowy posąg, który nadal zdobi wnękę na Stoofstraat. Oryginalny posąg został przeniesiony do Broodhuis na GroteMarkt i został uzupełniony i ponownie złożony w 2003 roku.

Opowieści i legend o chłopcu z fontanny jest znacznie więcej, dlatego zachęcam do ich indywidualnego odkrywania, warto!

 

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

 


29.11.2020 Niedziela.BE // fot. Filippo Arena / Shutterstock.com

(as)

 

Last modified onśroda, 02 grudzień 2020 23:07

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież