Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Wybory samorządowe 2024. Kampania bez fajerwerków. Wszystko na jedno kopyto
Belgia: Bank centralny na minusie. I to dużym
Polska: Sweter i jeansy do kosza. Czekają nas poważne zmiany w segregacji śmieci
Belgia: „Koniec z prezentami od rządu”. W budżecie wielka dziura
Polska: Wielkanoc 2024. Jeśli jeszcze nie zrobiłeś świątecznych zakupów, to już wygrałeś
Brukselskie lotnisko spodziewa się, że ponad miliona pasażerów w czasie Wielkanocy
Belgia: Trzy osoby ranne w bójce w Schaerbeek
Niemcy: Dodatkowe kontrole graniczne na Euro 2024
Polska: „Ostatnia Wieczerza” odkrywa tajemnicę końca świata. Kiedy nastąpi?
Belgia: Praca na część etatu? Częściej kobiety

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Trochę inna dwujęzyczność (cz.119)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Trochę inna dwujęzyczność (cz.119) Fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Trochę inna dwujęzyczność

Już wiele razy do naszej porannej kawy pisałam o dwu- i wielojęzyczności. Za każdym razem zaznaczałam, że jest to temat, o którym mogłabym opowiadać bez końca. Chyba nie przesadzę, jeśli napiszę, że fascynuje mnie każdy aspekt bilingwizmu - wyzwania, przesądy, zalety, wady, odmienności, modele… mogłabym wymieniać i wymieniać. Dziś znów pragnę na ten temat wspomnieć kilka słów.

Dzisiaj chcę napisać o nieco innej dwujęzyczności. O takiej, która na pierwszy rzut oka, może nawet wydaje się nią nie być.

Pierwszy raz o tej trochę innej dwujęzyczności zaczęłam rozmyślać, gdy przysłuchiwałam się wywiadowi w telewizji. Prowadzący program rozrywkowy rozmawiał z angielską aktorką Emily Blunt i jej mężem Johnem Krasinskim, amerykańskim aktorem. Bardzo lubię kreacje filmowe obojga, więc z uwagą słuchałam, o czy opowiadali. Najpierw mówili o nowym filmie, w którym wspólnie wystąpili. Ona grała główna rolę, on nie tylko grał, ale i reżyserował. Opowiadali o filmie „Ciche miejsce” (ang. A Quiet Place). W pewnym momencie dziennikarz zapytał parę o dwujęzyczność ich dzieci. Najpierw zdziwiłam się, przecież oboje mówią po angielsku, to ten sam język… nie, to nie jest prawda. Każda osoba ucząca się tego języka wie, że angielski, którym posługują się mieszkańcy Wielkiej Brytanii, różni się od angielskiego używanego przez Amerykanów. Dlatego bez wątpienia dzieci aktorskiej pary można nazwać dwujęzycznymi, ponieważ mama rozmawia z nimi po angielsku a tata po amerykańsku.

Języki te mimo wielu podobieństw różnią się między sobą. Różna jest wymowa wielu słów nierzadko mamy do czynienia także z innym słownictwem. Wspomnę może tylko o piłce nożnej, która w Ameryce nazywa jest soccer a w Anglii football. W Ameryce ciastko to cookie a w Anglii biscuit – całkiem inne słowa. A takich przykładów można podać jeszcze wiele.

Do tematu trochę innej dwujęzyczności wróciłam myślami niedawno, ponieważ poznałam przemiłą Belgijkę, której mąż jest Holendrem. Mają dwójkę dzieci. Ona rozmawia z nimi po flamandzku, mąż po niderlandzku. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka oba języki są do siebie podobne, po bliższym poznaniu można dostrzec wiele różnic. Z tego właśnie powodu z ogromną radością zaczęłam wypytywać nową znajomą o językową sytuację w jej belgijsko-holenderskim domu. Jaka jest, na czym polega, z czym się zmagają ona i jej mąż a z czym ich dzieci. Te wszystkie rozterki, z którymi również my Polacy mieszkający poza granicami naszej ojczyzny na co dzień mamy do czynienia. Okazuje się, że czasem języki, które są do siebie tak bardzo podobne, jak na przykład flamandzki i niderlandzki, mogą stanowić większe wyzwanie niż te bardzo się od siebie różniące.

Te dwa języki to bardzo często inne słowa i nieco inna gramatyka, ale nie zawsze. Więc jak jest, kiedy i dlaczego? Czasem ogromne różnice, czasem niuanse a innym razem jest wszystko takie samo.

Teraz już wiem, że takich trochę innych dwujęzyczności jest więcej. To mogą być dwa bardzo podobne do siebie języki, ale również język i dialekt. Dzieci, które w domu z rodzicami rozmawiają w dialekcie a w szkole uczą się języka polskiego również są dwujęzyczne. Nie można o tym zapomnieć, nawet jeśli dialekt oficjalnie nie uzyskał statusu języka.

Innym bardzo pasjonującym rodzajem dwujęzyczności jest połączenia języka mówionego z językiem migowym. Osoby posługujące się oboma, również są dwujęzyczne.

Być może jest jeszcze więcej takich niezwykłych dwujęzyczności, lecz ich jeszcze nie odkryłam. Jak to się stanie, z pewnością znów powrócę do tego jakże niezwykle fascynującego tematu.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie. 

Agnieszka


12.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

 

Last modified onniedziela, 12 wrzesień 2021 23:45

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież