Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
We Flandrii i Walonii ponad 10 tys. bezdomnych nieletnich
Polska: Wybory samorządowe 2024. Kampania bez fajerwerków. Wszystko na jedno kopyto
Belgia: Bank centralny na minusie. I to dużym
Polska: Sweter i jeansy do kosza. Czekają nas poważne zmiany w segregacji śmieci
Belgia: „Koniec z prezentami od rządu”. W budżecie wielka dziura
Polska: Wielkanoc 2024. Jeśli jeszcze nie zrobiłeś świątecznych zakupów, to już wygrałeś
Brukselskie lotnisko spodziewa się, że ponad miliona pasażerów w czasie Wielkanocy
Belgia: Trzy osoby ranne w bójce w Schaerbeek
Niemcy: Dodatkowe kontrole graniczne na Euro 2024
Polska: „Ostatnia Wieczerza” odkrywa tajemnicę końca świata. Kiedy nastąpi?

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Początek w języku (cz.31)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Początek w języku (cz.31) fot. Shutterstock

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

 

Początek w języku

Wszystkiego, co najlepsze w nowym roku! Kilka dni temu na ścianach naszych domów zawiesiliśmy nowe kalendarze. Oznacza to 366 dni nowych możliwości. 366 ponieważ 2020 to rok przestępny, czyli luty będzie miał 29 dni. Sprawdziłam i już wiem, że 29 lutego wypada w sobotę. Być może dobrym pomysłem jest zaplanować coś niezwykłego na ten „dodatkowy” dzień? Z braku inspiracji, zawsze można przeznaczyć dodatkowy dzień na odpoczynek, to też jest niezwykle ważne.

Ja nie mam jeszcze planów na ostatni dzień lutego. Na razie robię plany dotyczące tematów, o których będę pisać artykuły do naszej porannej niedzielnej kawy. Na początek chciałabym napisać kilka słów na temat języka. Dziś nie będę pisać o polszczyźnie, mimo że jest to jeden z moich ulubionych tematów. Zazwyczaj poruszam go w kontekście języka polskiego naszych dwu- i wielojęzycznych dzieci. O tym z pewnością będę pisać w nadchodzącym roku.

Dziś chcę napisać kilka słów, o tym jak wygląda sytuacja językowa w Belgii i co sami mieszkańcy tego kraju myślą o swoim języku ojczystym. Temat jest niezwykle ciekawy, ponieważ wcale nie odchodzę od wątku dwujęzyczności. Właściwie powinnam napisać, że chcę wspomnieć o tym, co Belgowie uważają na temat swoich języków ojczystych, ponieważ jest ich tu kilka. W Belgii obowiązują trzy języki urzędowe: niderlandzki, francuski i niemiecki.

Język niderlandzki w języku polskim nazywany jest również językiem holenderskim. Ten, którym posługują się mieszkańcy Belgii najczęściej jednak nazywany jest językiem flamandzkim. Jest to belgijska odmiana ustandaryzowanego języka niderlandzkiego. Językiem flamandzkim posługuje się 59% Belgów, francuskim 40%, natomiast niemieckim zaledwie 1%.

Warto zaznaczyć, że język flamandzki jest językiem urzędowym w Regionie Flamandzkim oraz w Regionie Stołecznym Brukseli. W tym drugi dzieli go już z językiem francuskim, który jest także językiem urzędowym mieszkańców Regionu Walońskiego.

A co z tym 1% mieszkańców, którzy posługują się językiem niemieckim? Ile to osób? Języka niemieckiego używa około 75 tysięcy osób. Mieszkają oni w Niemieckojęzycznej Wspólnocie Belgii, która wchodzi w skład Regionu Autonomicznego Walonii.

A co Belgowie myślą o swoich językach? To bardzo interesujący temat. Mowa tu o dwujęzyczności i bardzo szybko można się przekonać, że tak jak dwujęzyczność na małą skalę, tę domową, nie zawsze jest łatwa do osiągnięcia, ta na dużą, narodową, też niesie ze sobą olbrzymie wyzwania. Osoby ubiegające się o pracę w większości urzędów belgijskich muszą być dwujęzyczne. Każda z nich powinna na co dzień posługiwać się zarówno językiem flamandzkim jak i francuskim. Jednak w praktyce nie zawsze wygląda to tak idealnie. Ponadto ta szeroko omawiana wielojęzyczność wcale nie oznacza, że wszyscy Belgowie są bilingwalni. Dziwne, prawda? Ostatnio dowiedziałam się, że mieszkańcy francuskojęzycznej części Królestwa Belgii odmawiają nauki języka flamandzkiego, twierdząc, że nie ma sensu uczyć się języka, którego używa zaledwie 6 milionów ludzi(!!!). Zacznijmy od tego, że to nie prawda, ponieważ językiem niderlandzkim na świecie posługuje się 27 milionów ludzi, wśród których dla 23 milionów jest to język ojczysty. Mieszkańcy niderlandzkojęzycznej części Belgii zazwyczaj znają również język francuski, ale ze względu na opory francuskiej części do ich języka, nie chcą się nim posługiwać. Czyste szaleństwo!

Język ojczysty dla każdego z nas jest bardzo ważny. Istotnym jest, by go chronić i o niego dbać. Co to znaczy? Mówić, czytać i przede wszystkim przekazywać go naszym dzieciom. Jednak poznanie każdego kolejnego języka, nie jest stratą a ogromnym zyskiem dla osoby, która się go uczy.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

 

05.01.2020 Niedziela.be

(AS) 

Last modified onśroda, 18 marzec 2020 12:54

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież