Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: W Brukseli zainstalowano 97-tonowy most!
Polska: Co kryją w sobie parówki? Dlatego zawsze warto czytać etykiety
Premier Belgii odpiera oskarżenia o „obojętność” wobec Strefy Gazy
Polska: Jak rozpoznać syreny alarmowe. Zawyły naprawdę pierwszy raz od lat
Belgia: Palenie papierosów zostanie zakazane na tarasach restauracji!
Polska: Tak zachęca do rodzenia dzieci. Bo jest nas coraz mniej
Belgijska rodzina królewska weźmie udział w abdykacji Księcia Henryka
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek,19 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Schaerbeek podnosi podatki i opłaty lokalne
Polska: Prawie 2 tysiące firm chce pracować krócej. Chętnych jest więcej niż miejsc
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Bony dla nauczycieli, laptopy dla uczniów

Rząd kupuje tysiącom dzieci komputery. I zapewnia, że dołoży się też do kupna sprzętu dla nauczycieli.

Sytuacja przypomina trochę tę ze szczytu pandemii koronawirusa. Wtedy także, gdy uczniowie przechodzili na zdalne nauczanie, rząd i samorządy kupowały dzieciom sprzęt. Były to komputery lub tablety, które miały umożliwić naukę z domów.

Także wtedy okazało się, że wielu nauczycieli nie jest do tego gotowych. Nie mają umiejętności, które pozwalałyby im prowadzić zajęcia zdalnie. Wielu pedagogów nie miało w domach dobrej klasy komputerów, a to kluczowe przy takich lekcjach.

Komputer z godłem Polski

Tak może być i teraz, kiedy rząd chce dać laptop każdemu uczniowi IV klasy szkoły podstawowej. Już od września 2023.

O zamówienie walczy 15 firm i konsorcjów. Strona rządowa liczy na to, że przedstawione ceny jeszcze spadną, a oferenci na razie posługują się maksymalnymi stawkami. Jak dotąd najkorzystniejszą ofertę złożyła firma X-kom, która zaproponowała model ASUS ExpertBook B1502CBA w cenie 2952 zł brutto. Chodzi o 370 tys. komputerów.

I każdy – to już pewne – ma mieć wygrawerowane godło Polski.

Bon dla pani, bon dla pana

A co z nauczycielami? Zgodnie z rządowym programem (Ministerstwa Cyfryzacji) nauczyciele IV klas mają otrzymać bony na zakup nowego sprzętu. Nie będą wręczane hurtowo, ale w turach, a zasady przyznawania bonów określi resort edukacji.

Bon ma mieć wartość 2,5 tys. zł. Wiadomo, że nie będzie wskazania sprzętu, jaki należy za to kupić. Nauczyciel sam będzie mógł ocenić, jaki jest mu potrzebny w pracy.

30.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Znalazłeś tani nocleg na majówkę? Nie daj się nabrać!

Gdy dla jednych majówka to czas odpoczynku, to dla oszustów wytężonej pracy. Wystarczy chwila, żeby długo wyczekiwany wyjazd zamienili nam w koszmar. Także finansowy.

Organizujesz wyjazd na ostatnią chwilę. Przeglądasz dziesiątki ofert w poszukiwaniu tej najtańszej. Uważaj – znalazłeś się na celowniku oszustów. Naciągacze uwielbiają żerować na ludzkiej skłonności do oszczędzania.

Co tanio, to drogo

Niewiele trzeba, żeby wymarzone wakacje albo majówka zakończyły się finansową klęską. I wcale nie chodzi tu o inflację. Co roku w internecie pojawia się wiele fałszywych ogłoszeń o tanich noclegach.

Opakowane w ładne – ale nieprawdziwe – zdjęcia przyciągają atrakcyjną, tyle że tak samo fałszywą, ceną.

Po kontakcie telefonicznym lub e-mailowym rzekomy właściciel prosi klienta o przelanie zaliczki w celu potwierdzenia rezerwacji. Zwykle zaliczka nie jest zbyt wygórowana – ogranicza się do kilkuset złotych.

Dzięki temu oszust nie wzbudza podejrzeń, a właśnie o to mu chodzi. Jednak zdarza się również, że kwota, jakiej zażąda, jest wyższa niż w przypadku prawdziwych ofert.

Po przelaniu pieniędzy kontakt z ogłoszeniodawcą oszustem się urywa, a my zostajemy bez pieniędzy i bez mieszkania.

„Wirtualny pensjonat” można zweryfikować

Na szczęście oszustwa na „wirtualny pensjonat” można uniknąć. Niestety to, że tracimy pieniądze, w dużej mierze jest skutkiem naszego niedbalstwa. Oferty przeglądamy w pośpiechu, mało kto zapoznaje się z nimi w całości. Trzeba to jednak zrobić, jeśli nie chcemy mieć przykrej niespodzianki.

Policja przypomina, że w pierwszej kolejności trzeba zweryfikować dane adresowe pensjonatu. Najlepiej w tym celu zadzwonić do pobliskiego lokalu usługowego. Można sprawdzić, czy budynek istnieje, korzystając z Google Maps. Nie należy sugerować się opiniami zadowolonych klientów dostępnymi na stronie internetowej hotelu. W przypadku oszustwa są one spreparowane.

Nie łudźmy się, że trafiliśmy na wyjątkową okazję. Porównajmy ogłoszenie z innymi lokalami o zbliżonym standardzie i w podobnej lokalizacji. Strona pensjonatu, która jest rozbudowana i wzbogacona o wiele zdjęć ośrodka, zyskuje na wiarygodności. Możemy umówić się na rozmowę online z właścicielem lub pracownikiem hotelu, podczas której potwierdzimy autentyczność ogłoszenia. Podejrzane będzie, jeśli ktoś zażąda od nas natychmiastowej wpłaty.

Zaliczkę należy wpłacić bezpośrednio na podane konto bankowe, bez korzystania z BLIK-a czy innych metod płatności. Najlepiej poprosić o wystawienie paragonu, rachunku (faktury) za przekazane pieniądze i zachować dokumentację.

Tak oszukiwali w ferie

Zaledwie 2 miesiące temu, w ferie zimowe, oszuści działali w podobny sposób. Kusili klientów niskimi cenami i wyglądem strony łudząco przypominającym autentyczną witrynę hotelu. Logo w jej górnej części było identyczne z prawdziwym, tak samo jak czcionka i układ graficzny.

Po wybraniu noclegu klient przechodził do formy płatności, gdzie proszono go o podanie imienia i nazwiska właściciela karty bankowej, daty ważności, CVC/CVV oraz PIN-u. Hakerom wystarczyła chwila, żeby przechwycić wrażliwe dane i wyczyścić konto.

Na przykład w przypadku Hotelu Bania w Białce Tatrzańskiej cyberprzestępcy posługiwali się stroną internetową o adresie baniahotel.pl, podczas gdy adres prawdziwej witryny to hotelbania.pl.

26.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polacy pokochali sklepowe gazetki z promocjami. I to wcale nie najbiedniejsi

Są wrzucane do skrzynek pocztowych, można je brać ze sklepów. Jeżeli to robisz, to znaczy, że... jesteś Polakiem. Kochamy takie gazetki.

Aż 3/4 Polaków, którzy otrzymali gazetkę reklamową ze sklepu – poszło tam na zakupy – wynika z badania. Ale nie zawsze tak było, bo jeszcze 6 lat wcześniej branża handlowa mocno się zastanawiała, czy takie publikacje mają sens. Czy zarzucać klientów gazetkami? Czy to jeszcze na ludzi działa?

Okazuje się, że gdyby z dnia na dzień Lidl, Biedronka, Dino i inne sieci przestały drukować sklepowe gazetki, to Polacy byliby w szoku. Czegoś by im brakowało.

Nasz sport narodowy: gazetkowe promocje

Jak wynika z najnowszych badań UCE Research, przeglądanie takich wydawnictw to nasz sport narodowy – podała „Rzeczpospolita”. Robi to 90 procent z nas. Blisko 40 proc. sięga po takie gazetki 2-3 razy w tygodniu.

„Co ciekawe, najczęściej przyznają się do tego konsumenci zarabiający powyżej 9 tys. zł – w tej grupie to 41,5 proc. Ponad 40 proc. ma też grupa z zarobkami 3-5 tys. netto., zaś osoby z najskromniejszymi zarobkami lub dochodami z innych źródeł wypadają w tym ujęciu słabiej niż średnia” – czytamy.

Natomiast najaktywniejszymi odbiorcami promocji z takich ulotek są osoby w wieku 35-44 lat i zarabiające od 5 do blisko 9 tys. zł miesięcznie netto.

26.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Jak parkować w lesie? Najlepiej uważać, żeby nie skończyć z mandatem w kieszeni

Samochodowy wypad na majówkę do lasu. Jeżeli staniesz w złym miejscu, jeżeli nie będziesz stosować się do zasad, to do domu wrócisz biedniejszy o sporą sumę.

Majówka to czas dłuższych i krótszych wyjazdów. W tym roku Polacy stawiają na te drugie. W domach zatrzymują ich wysokie ceny.

Jak wynika z sondażu United Surveys, aż 72 proc. Polaków ma zamiar w majókę zostać w domu. Nie oznacza to, że nigdzie się nie ruszą. W grę wchodzą krótkie wypady – pikniki czy wypady do lasu. Wiele osób z pewnością do lasu musi dojechać. I tu mogą zacząć się kłopoty.

Samochód w lesie

To, jak parkować w lesie, precyzuje ustawa. Co z niej wynika?

Że „ruch motorowerem, pojazdem silnikowym (samochodem, motocyklem czy quadem), a także zaprzęgiem konnym dopuszczalny jest tylko drogami publicznymi – przypominają Lasy Państwowe. – Każdym pojazdem można wjechać do lasu drogą leśną tylko wtedy, gdy jest ona wyraźnie oznaczona drogowskazami dopuszczającymi ruch (np. wskazany jest kierunek i odległość dojazdu do miejscowości, ośrodka wypoczynkowego czy parkingu leśnego)”.

Tu trzeba pamiętać, że zasady nie dotyczą niepełnosprawnych, którzy poruszają się pojazdami przystosowanymi do ich potrzeb.

Nie dotyczy to także pracowników nadleśnictw w czasie wykonywania obowiązków służbowych. Z wjazdem do lasu nie będzie miała też problemu karetka czy straż pożarna i myśliwi – ale tylko, jeżeli mają taką zgodę. Miedzy drzewa wjedzie też ktoś, kto ma na tym ternie swoją posiadłość czy siedlisko.

Nikt oczywiście nie musi znać na pamięć przepisów i dlatego dobrze włączyć myślenie. Wystarczy zastosować się do zasady, że jeżeli droga jest zastawiona szlabanem albo jest znak zakazu wjazdu, to poruszanie się autem na takim szlaku jest zakazane.

Jak poznać drogę?

Skąd mam wiedzieć, czy ta droga jest publiczna czy leśna? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Niestety nie ma czytelnego systemu oznakowania dróg publicznych biegnących przez lasy.

„To obowiązek zarządcy drogi, który powinien ją oznakować zgodnie z zasadami wynikającymi z przepisów ruchu drogowego oraz ustawy o lasach. Najlepiej kierować się ogólną zasadą wjeżdżania samochodem do lasu tylko tam, gdzie wyraźnie pozwalają na to znaki drogowe. Zgodnie z ustawą o lasach nie ma obowiązku oznakowania znakami zakazu dróg, gdzie nie wolno wjeżdżać. Należy zatem stosować zasadę, że droga nieoznakowana nie jest dopuszczona do ruchu” – podpowiadają leśnicy.

Gdzie parkować?

Jak już ktoś wybierze się na piknik samochodem, to musi go zostawić we właściwym miejscu. To parking leśny – wskazane i oznaczone miejsce. Powinno je przygotować każde nadleśnictwo, a można je znaleźć na stronie lasy.gov.pl, wskazując właściwą dyrekcję regionalną lasów i nadleśnictwo.

„Nie należy pozostawiać samochodów przed szlabanami i na poboczach dróg, nawet jeśli są one dopuszczone do ruchu, ponieważ utrudnia to ich gospodarcze wykorzystanie” – ostrzegają LP.

Jaki mandat?

Najbardziej bolesna sprawa. Za pozostawienie auta w złym miejscu, za wjechanie do lasu można zostać ukaranym. Ma do tego prawo Służba Leśna, która może wylegitymować spacerowicza-kierowcę. Może też zatrzymać pojazd w ruchu.

Strażnik leśny i pracownik Służby Leśnej (np. leśniczy) może nałożyć mandat w wysokości od 20 do nawet 500 złotych.

29.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

Subscribe to this RSS feed