Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Fuzja banków zagraża 150 miejscom pracy
Belgia: Prąd w ubiegłym roku potaniał. I to znacznie
Polska: Jesteś po zakrapianej imprezie? Tyle musisz poczekać, żeby znowu wsiąść za kółko
Belgia: Jest nas coraz więcej. Są wyniki spisu ludności
Pracownik belgijskiej agencji rozwoju zginął w zamachu bombowym w Strefie Gazy!
Belgia, biznes: Firm wciąż przybywa. Już ponad 1,1 mln!
Słowo dnia: Tasje
Niemcy podnoszą prognozę wzrostu PKB do 0,3% w 2024 roku
Belgia: 6 walońskich gmin zobowiązało się do wspierania dialektów regionalnych
Belgia: Wskaźnik zatrudnienia wśród migrantów osiągnął rekordowy poziom

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Jakiego użyć słowa? (cz.5)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Jakiego użyć słowa? (cz.5) fot. Shutterstock

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie  

Agnieszka Steur  

Bowiem litery
Co dnia
Od nowa
Najchętniej lubią
Bawić się –
W słowa…

Słowa te pochodzą z wiersza Ryszarda Marka Grońskiego. Nasze dzisiejsze poranne spotkanie przy kawie rozpoczęłam w ten sposób, ponieważ chcę pisać o tym, jak one „bawią się w słowa” w różnych językach. Od dawna fascynują mnie szczególnie te słowa, których nie sposób przetłumaczyć na inny język. Takie, które należy opisać, aby wyjaśnić ich znaczenia.

Fascynacja rozpoczęła się od porównań między językiem polskim i niderlandzkim, poszukiwaniami słów, których są charakterystyczne tylko dla jednego z nich.
Dawno temu odkryłam, że na język niderlandzki nie można przetłumaczyć słowa „rodzeństwo”, należy powiedzieć, że ma się brata lub siostrę. Na język polski nie można jednym słowem przetłumaczyć słowa „borrel” (spotkanie znajomych lub współpracowników przy piwie lub winie) lub „heimwee” (tęsknota za domem).

Jednak moje ulubione słowo w języku niderlandzkim to „gezellig”. Jego niezwykłość polega na tym, co ze sobą niesie i aby oddać te same uczucia w różnych kontekstach, należy je różnie tłumaczyć. „Gezellig” opisuje specjalne uczucie radości i zadowolenia. Odczuwanie przyjemności - taką idealną kombinację towarzyskości, życzliwości i wesołości, czasem z dodatkiem przytulności, ale nie zawsze. W niektórych przypadkach również z dodatkiem ciepła domowego, czegoś swojskiego i prawie zawsze w dobrym towarzystwie… choć można i samemu tak spędzać czas. Fantastyczne słowo!

No i od tego się zaczęło. Rozpoczęłam poszukiwania niezwykłych słów, nie tylko w języku polskim lub niderlandzkim ale i innych.

Na przykład uważam, że w każdym języku powinno być słowo odpowiadające japońskiemu „tsundoku”. Oznacza ono nieprzeczytanie książki po jej kupieniu i odłożenie jej na półkę razem z innymi nieprzeczytanymi woluminami. Pisząc te słowa, dochodzę do wniosku, że przynajmniej jedną szafkę na książki mogłabym nazwać „tsundoku”. No, ale co począć, chyba w końcu je przeczytam, prawda?

Inne bardzo piękne słowo w języku japońskim to „komorebi”. Również takie, którego brakuję w wielu językach. Oznacza ono promienie słoneczne, które przedzierają się przez liście drzew.

Bardzo podoba mi się włoskie słowo „commuovere”, które opisuje uczucie, gdy jesteśmy poruszeni historią. Gdy robi nam się ciepło wokół serca a oczy wypełniają się łzami.
Bardzo lubię jeszcze jedno włoskie słowo a mianowicie: „culaccino”. Jest to pozostawiony na stole okrągły ślad po mokrej szklance.

W języku nguni istnieje piękne słowo „ubuntu”, które przetłumaczyć można, jako przeświadczenie, że „ja odnajduję swoją wartość w tobie, a ty we mnie”. To trochę jak dobroć, która jest w człowieku.

Równie pięknym jest japońskie słowo „wabi-sabi”, które oznacza odnajdywanie piękna w niedoskonałościach i ułomnościach. Ponadto oznacza również zaakceptowanie cyklu życia, które nieuchronnie koczy się śmiercią.

Równie interesujące jest słowo „vacilando” pochodzące z języka hiszpańskiego. Bo przecież jak ważne jest umiejętność podróżowania, podczas której doświadczenie jako takie jest ważniejsze od celu podróży.

Ze wszystkich znalezionych przeze mnie słów, jedno lubię szczególnie. Jest to słowo, które powinno znaleźć się w języku każdego z nas. Ja w każdym razie, w myślach właśnie tak się przedstawiam: jestem „Ilunga”! Słowo to pochodzi z języka luba, jednego z języków z grupy buntu i oznacza wyraźne wyznaczanie swoich granic. Czyli słowo to oznacza osobę, która wybacza zniewagę za pierwszym razem, toleruje za drugim i na tym się kończy.

Jeśli zainteresowałam czytelników portalu Niedziela.BE tymi niezwykłymi słowami, zapraszam również na stronę Niedziela.NL. Tam znajdą Państwo ich jeszcze więcej.

Widzimy się za tydzień ... przy porannej kawie ...  

Agnieszka  

 


30.06.2019 Niedziela.BE

(as)

 

Last modified onniedziela, 30 czerwiec 2019 23:29

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież