Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Słowa dnia: Opslagplaats, opslagruimte
Belgia: Tragedia przy parkingu. Życie motocyklisty zagrożone
Niemcy: Poczytna pisarka zamordowana tępym narzędziem
Polska: Dzięki tym zniżkom więcej zostaje w portfelach seniorów
Belgia: Odwołano połowę lotów na lotnisku w Brukseli!
Polska: Jakie tankowanie na majówkę? Stacje kuszą promocjami
Belgia: W maju w Brukseli zostanie otwarty nowy klub jazzowy!
Belgia: Prawie co czwarte dziecko w Brukseli „żyje w niedostatku”
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (wtorek 29 kwietnia 2025, www.PRACA.BE)
Tenis: Świątek bezlitosna w Madrycie: Pewne zwycięstwo nad Noskovą!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Prawie co piąty mieszkaniec Belgii zagrożony biedą lub społecznym wykluczeniem

W ubiegłym roku około 21,7% mieszkańców Unii Europejskiej było zagrożonych biedą i społecznym wykluczeniem. W Belgii, podobnie jak w Polsce, odsetek ten był niższy.

Najgorzej pod względem zagrożenia biedą i społecznego wykluczenia wypadły w 2021 r. Rumunia (34,4%), Bułgaria (31,7%), Grecja (28,3%) i Hiszpania (27,8%) – poinformowało unijne biuro statystyczne Eurostat.

Co ciekawe, krajem UE z najniższym zagrożeniem biedą były w 2021 r. Czechy, gdzie odsetek ten wyniósł jedynie 10,7%. Kolejne pozycje zajmują Słowenia (13,2%), Finlandia (14,2%) i Słowacja (15,6%).

W Belgii odsetek ten wyniósł w 2021 r. 19,3%. W Polsce był on niższy i osiągnął poziom 16,8%. Polska wypadła też lepiej niż np. Niemcy (20,7%) i Francja (19,3%).

Podkreślić jednak należy, że Eurostat ustalając poziom zagrożenia biedą i społecznym wykluczeniem bierze pod uwagę średnie dochody i ceny w danym kraju.

Eurostat za ludzi zagrożonych biedą i społecznym wykluczeniem uznaje osoby, spełniające przynajmniej jeden z trzech warunków. Dwa z nich dotyczą zarobków. Zagrożeni biedą są ludzie z dochodami netto poniżej granicy biedy w danym kraju lub z dochodami na poziomie niepozwalającym na opłacenie bieżących rachunków, ogrzanie mieszkania lub wyjazd przynajmniej raz do roku na tygodniowe wakacje poza domem.

Trzeci warunek dotyczy niskiej aktywności zawodowej: jeśli dorośli członkowie danego gospodarstwa domowego przepracowali w danym roku mniej niż 20% czasu, który mogliby przeznaczyć na pracę, to również takie gospodarstwo domowe Eurostat uznaje za zagrożone biedą lub społecznym wykluczeniem.

15.09.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Doda wygrała z Polską w sądzie. Dostanie wysokie odszkodowanie

Piosenkarka Dorota Rabczewska, bardziej znana jako Doda, wygrała sprawę przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Polska zapłaci jej odszkodowanie.

Sprawa zaczęła się w 2009 r. W jedynym z wywiadów Doda orzekła, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię" i że "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Uściśliła, że miała na myśli "tych wszystkich gości, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie".

Za to właśnie Polski sąd skazał piosenkarkę za obrazę uczuć religijnych i wymierzył karę 5 tys. zł grzywny. Sąd ocenił, że słowa Rabczewskiej były "Obiektywnie obraźliwe". Ale nie w ocenie celebrytki, która nie zgodziła się z wyrokiem. Sprawą zajął się Europejski Trybunał. Wydał właśnie orzeczenie.

Przyznał Dodzie odszkodowanie wysokości 10 tys. euro, dopatrując się w wyroku polskiego sądu złamania art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli wolności do wyrażania opinii.

Trybunał strasburski ocenił, że ,słowa piosenkarki "nie są równoznaczne z mową nienawiści czy nawoływaniem do nienawiści lub przemocy czy podżeganiem do nienawiści lub nietolerancji religijnej". A tylko w takich przypadkach można mówić o przekroczeniu granic wolności wypowiedzi.

Dodajmy, że Doda ma poważne kłopoty z prawem w Polsce. Jesienią 2021 r. prokuratura postawiła jej i jej byłemu mężowi zarzuty pomocnictwa w przestępstwie z art. 300. Kodeksu karnego. Dotyczy on ukrywania majątku przed wierzycielami. Przepisy przewidują za ten czyn do 3 lat więzienia z zastrzeżeniem, że w przypadku wyrządzenia szkody kilku wierzycielom, może to być 8 lat pozbawienia wolności.

18.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Screen YouTube

(sw)

 

Polska: Koniec z redukcją punktów karnych na kursach. Na pewno? Jest nowy i dużo droższy pomysł

Od soboty 17 września nie będzie już można zmniejszyć liczby punktów karnych na 6-godzinnym kursie za 300 zł. Szykowane jest jednak inne rozwiązanie. Uderzy kierowców po kieszeni.

Taki kurs trwa 6 godzin i kosztuje około 300 złotych. Ceny różnią się w zależności od wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego, bo to one prowadzą takie szkolenia.

Biorą w nich udział policjant i psycholog, a po zakończeniu spotkania kierowca z sali wykładowej wychodzi z 6 punktami karnymi mniej na swoim koncie. Takie szkolenie można przejść raz na pół roku.

Powoli to już przeszłość. Od soboty17 września kursów nie będzie. Tak wynika z nowych przepisów, które tego dnia wchodzą w życie. Zakładają one także, że punkty na koncie kierowcy będą się redukowały automatycznie po dwóch latach (jeszcze do soboty jest to rok), ale nie od momentu ukarania, ale opłacenia mandatu.
Szefowie WORD-ów otwarcie przyznają, że kursy redukujące punkty karne to dla ośrodków zarobek.

– WORD-y są jednostkami samofinansującymi się. Nie ukrywam, że wpływy z opłat za kursy to znacząca część naszego budżetu – przyznał Marcin Kulig, dyrektor WORD w Zamościu.

Kursu nie ma, ale...

Wniosek jest prosty: nie będzie kursów, nie będzie pieniędzy. Po cichu szefowie WORD-ów mówią jednak o innym rozwiązaniu, nad którym pracuje Ministerstwo Infrastruktury. Resort planuje nową formę kursu. Obowiązkowo będzie musiał go przejść każdy kierowca, który przekroczy 24 punkty karne. Jeszcze nie wiadomo, jak ostatecznie ma to wyglądać, za to wiadomo, że będzie drożej, a szkolenie ma trwać dłużej. Zamiast 6 godzin nawet kilka dni.

Na razie trwają rozmowy między urzędnikami a szefami WORD-ów. Starają się wypracować nowe rozwiązanie. Projekt przepisów pokazuje, że nowy kurs będzie kosztował 500 zł i potrwa 28 godzin. Złożą sie na niego pogadanki i warsztaty.

W programie szkolenia mają być takie elementy jak:

- rozwiązywanie testów o przyczynach wypadków drogowych,
- przypominanie przepisów ruchu drogowego,
- przedstawianie statystyk dotyczących wypadków drogowych,
- omawianie psychologicznych aspektów kierowania pojazdem i uczestniczenia w ruchu drogowym,
- analizowanie niebezpiecznych sytuacji w ruchu drogowym.

Dzięki temu w skali kraju do WORD-ów wpłynie rocznie 39 mln zł. Na tym nie koniec, bo może być jeszcze drożej.

Wpływy te mogą być znacznie wyższe i sięgać nawet 160 mln zł. Jak nieoficjalnie ustalił portal brd24.pl, podczas konsultacji dotyczących powstającego rozporządzenia z różnymi środowiskami wiceminister Rafał Weber miał dać do zrozumienia, że resort jest skłonny podnieść opłatę za taki kurs nawet do 2 tys. zł.

15.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

Polska: Rekordowe ceny mleka. Kto na nim zarabia najwięcej?

W ciągu roku mleko podrożało aż o 51 procent. Ile z tej ceny w sklepie wpada do kieszeni rolnika?

Litr mleka w sklepie kosztuje nawet ponad 4 zł. Jeszcze rok temu można było je kupić za mniej niż 3 zł. To wzrost o 30 procent!

Skąd zatem wzięła się wspomniana podwyżka rzędu 51 proc.? Chodzi o ceny mleka w skupie. Jak podał Główny Urząd Statystyczny, mleko w takich punktach w ciągu roku podrożało właśnie o 51,2 proc.

Jak wylicza branżowy portal dlahanldu.pl, najwięcej na tym produkcie nie zarabia producent, czyli rolnik. Dostarczając mleko do cysterny, która wiezie je do skupu, rolnik otrzymuje ok. 2,30 zł za litr. Więcej płacą pośredniczące w sprzedaży firmy trederskie, bo 2,80 zł.

Reszta finalnej ceny to marże pośredników i mleczarni. A te mają poważny problem i muszą podnosić ceny hurtowe. Z kolei producenci mierzą się ze wzrostami cen prądu, który jest jednym z kosztów wpływających na cenę mleka.

– Na przestrzeni lipiec-wrzesień cena stawki prądu wzrosły niemal o 100 proc. Oznacza to, że jeżeli choć część tych kosztów mleczarnie zechcą przerzucić na klientów, za mleko będziemy płacili w detalu jeszcze więcej – ostrzega dlahandlu.pl.

Większość Polaków kupuje tylko podstawowe produkty

Tymczasem z najnowszego badania NielsenIQ wynika, że 60 proc. Polaków oszczędza, kupując podstawowe produkty, a 40 proc. wybiera w sklepach tylko najtańsze rzeczy.

„Polacy już stoją pod ścianą, jeśli chodzi o sytuację w sklepach. Ceny rosną wręcz z tygodnia na tydzień, a to zdecydowanie nie koniec. Choć 60 proc. już oszczędza na podstawowych produktach, to 40 proc. kupuje właściwie wyłącznie najtańsze produkty lub – niezależnie od producenta – wybiera do koszyka to, co akurat jest w promocji.

49 proc. czuje się niepewnie, jeśli chodzi o pokrycie codziennych potrzeb finansowych i decyduje się na zakup tańszych przedmiotów. 32 proc. uważa, że zakłócenia związane z inflacją i drożyzną utrzymają się długo po 2023 r.” – tak badanie NielsenIQ opisuje „Rzeczpospolita”.

18.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed