Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Tutaj ludzie najlepiej wykształceni
Polska: Zapracowany jak Polak. Dorabianie to już nasza codzienność
Tragedia pod Gandawą. Trójka młodych ludzi wracających z wesela nie żyje
Polska: Najemcy mieszkań komunalnych pod lupą gmin. Przepisy obejmą wszystkich
Belgia: Strajk pracowników w IKEI w Anderlechcie
Polska: Emerytura niższa o kilkaset złotych. Jest konkretny powód
Temat dnia: Nauczyciele w Belgii pod presją. Powód?
Polska: Wyborca poprze kandydata na burmistrza przez internet? Zmiana w wyborach coraz bliżej
Słowo dnia: Pompoensoep
Belgia: Przerwa w dostawie prądu w Pałacu Sprawiedliwości
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Zmiana dla tysięcy Polaków. Mieszkanie komunale po rodzicach już nie tak łatwe do przejęcia

Będą zmiany w dziedziczeniu mieszkań komunalnych. Rząd chce zaostrzyć zasady, a to ma sprawić, że więcej lokali wróci do gmin.

Według danych z 2024 roku – w Polsce jest blisko 600 tysięcy mieszkań komunalnych. Na przyznanie takiego lokalu czeka aż 123 tys. osób. Często trwa to latami.
Lokator mieszkania komunalnego nie stanie się jego właścicielem.

O mieszkania komunalne mogą się ubiegać osoby w trudnej sytuacji materialnej, zarabiający za mało, żeby bank udzielił im kredytu na własne M. Chętni muszą spełniać warunki, które samorządy określają w swoich uchwałach. Bo lokator „komunałki” nigdy nie stanie się właścicielem takiego mieszkania – jest i będzie ono własnością gminy.

Tyle że w Polsce częstym zjawiskiem jest dziedziczenie mieszkań komunalnych, gdy np. umiera ich lokator, a jego dzieci starają się o ten lokal. Słowo „dziedziczenie” nie jest do końca właściwe, bo chodzi tu formalnie o „wstąpienie w stosunek najmu”. Ma to takie minusy, że lokal – choć staje się wolny – nie wraca do gminnej puli, co nie zmniejsza kolejki oczekujących.

Będzie to „przewrót” wobec obowiązujących teraz zasad

Od miesięcy rząd zapowiadał, że zmieni te zasady. Teraz został wykonany ważny krok, bo w planie prac legislacyjnych została umieszczona oficjalna zapowiedź nowelizacji prawa. Chodzi konkretnie o zmianę ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego oraz ustawy o dodatkach mieszkaniowych. Eksperci mówią zgodnie, że będzie to „przewrót” wobec obowiązujących teraz zasad.

– Nie jest to sprawiedliwe, że jeżeli kiedyś nasi rodzice mieli to szczęście i weszli do zasobu komunalnego, to z racji tego, że my jesteśmy dziećmi tych osób płacimy 1/4, czasami 1/5 czynszu rynkowego – mówił na początku września wiceszef resortu gospodarki Tomasz Lewandowski.

Dodajmy, że często ci lokatorzy nie płacą. W 2023 r. w skali kraju zadłużenie sięgało 3,8 mld zł. Najnowsze dane GUS poda w listopadzie, ale już wiadomo, że np. w Warszawie długi sięgają 190 mln zł.

Jakie zmiany chce wprowadzić rząd?

Nie będzie automatycznego „dziedziczenia”. W przypadku śmierci najemcy umowa najmu będzie wygasać. Osoby, które mieszkały w tym lokalu (dzieci czy małżonek zmarłego) będą mogli mieć roszczenie o zawarcie umowy najmu wskazanego lokalu.

„Wynajmujący, czyli gmina, będzie składała pisemną ofertę zawarcia umowy najmu lokalu w terminie 6 miesięcy od dnia otrzymania oświadczenia woli zawarcia umowy (…)” – wyjaśnia infor.pl. Zastrzega jednak, że gminy nie będą się zgadzały automatycznie.

Trzeba będzie wykazać, że spełnia się kryteria, żeby zamieszkać w lokalu komunalnym. Czyli trzeba będzie pokazać, ile się zarabia. Od tego bowiem będzie zależało, czy wobec takiej osoby samorząd zastosuje obniżony czy podwyższony czynsz.

„Jeżeli projektowane przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii zmiany w zakresie dziedziczenia stosunku najmu mieszkań należących do komunalnych zasobów gmin wejdą w życie – z pewnością, wpłynie to na zwiększenie nieruchomości w zasobach samorządów” – ocenia portal.


26.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Babciowe po roku. Rośnie liczba wypłacanych świadczeń

Niebawem babciowe będzie obchodziło pierwsze urodziny. Program powstał, żeby zachęcić rodziców małych dzieci do powrotu do pracy. Są już efekty.

Babciowe, czyli program Aktywny Rodzic, wystartował 1 października 2024 roku. Wprowadził on trzy świadczenia wspierające rodziców w ich aktywności zawodowej i wychowywaniu dziecka:

- aktywni rodzice w pracy (miesięcznie 1500 zł lub 1900 zł w przypadku dziecka niepełnosprawnego),
- aktywnie w żłobku (miesięcznie 1500 zł lub 1900 zł w przypadku dziecka niepełnosprawnego),
- aktywnie w domu (500 zł miesięcznie).

Jedynym warunkiem skorzystanie z dwóch pierwszych form pomocy była i jest aktywność zawodowa rodziców.

Niezależnie od nowego świadczenia – 800 plus pozostało.

W ocenie ministerstwa program jest sukcesem

Rząd wprowadził program Aktywny Rodzic po to, żeby pomóc rodzicom, którzy chcieliby wrócić do pracy, ale nie mają z kim zostawić dziecka. Jakie są efekty tych działań?

W ocenie ministerstwa rodziny – jak podaje „Fakt” – program okazała się sukcesem.

„Dane wykazują tendencję wzrostową w zakresie liczby wypłacanych świadczeń dla „aktywni rodzice w pracy” i „aktywnie w żłobku” – tak na pytania dziennika odpowiedziało biuro prasowe.

I na dowód przedstawiło liczbę wypłacanych świadczeń:

w maju było ich 314,9 tys., o 3 proc. więcej niż miesiąc wcześniej,
w czerwcu – 325,7 tys., o 3,4 proc. więcej niż w maju,
w lipcu –  341,6 tys., o 4,9 proc. więcej niż w czerwcu.

Na razie waloryzacji nie będzie

Czy biorąc pod uwagę inflację i rosnące ceny, rodzice mogą spodziewać się waloryzacji babciowego?  Na razie – jak dowiedział się „Fakt” – nie ma o tym mowy. Najpierw ministerstwo chce ustalić, jak sprawdza się program.

„Publikacja raportu ewaluacyjnego programu Aktywny Rodzic planowana jest na wrzesień 2026 r., a będzie dotyczyła okresu październik 2024 – grudzień 2025. Waloryzacja świadczenia nie jest planowana przed ukończeniem ewaluacji programu” – tak to wyjaśnił resort rodziny w odpowiedzi na pytanie dziennika.


26.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Karty szczepień pod lupą sanepidu. Nie jest z nami tak źle

Opinia, że Polacy nie ufają szczepieniom jest z krainy mitów. Zaprzeczają jej wyniki kontroli kart szczepień, jaką w całej Polsce prowadzi sanepid.

To największa w historii kontrola szczepień obowiązkowych u dzieci. Sanepid wziął pod lupę miliony kart. Dotychczas – jak podaje Medonet – inspektorzy sanitarni prześwietlili ich już blisko 70 tys.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, specjalistka w dziedzinie wirusologii i immunologii, oceniła, że kontrola przyniosła nieoczekiwany, pozytywny rezultat. Podczas wizyt inspektorów wielu rodziców decydowało się na uzupełnienie brakujących szczepień.

Ci, którzy tego nie zrobili, dostają upomnienia, a w skrajnych przypadkach kary finansowe.

Grzywny zaczynają się – przypomina serwis – od 500 zł. Nie są jednak nakładane natychmiast. Najpierw rodzic otrzymuje upomnienie. Jeśli nie zareaguje, kara może wzrosnąć do kilku tysięcy złotych, a w skrajnych przypadkach sięgnąć 50 tys. zł na jednego rodzica.

W przypadku, gdy dziecko nie zostało zaszczepione z powodu przeoczenia terminu, rodzic otrzymuje jedynie upomnienie. Po uzupełnieniu szczepienia sprawa zostaje zamknięta.

Najniższy poziom zaszczepienia dotyczy dorosłych

Główny Inspektorat Sanitarny – przypomnijmy – od 1 kwietnia sprawdza 7,5 mln kart szczepień w blisko 10 tys. poradni i przychodni w całym kraju. Celem tej akcji jest ustalenie, ile osób zostało zaszczepionych przeciwko chorobom objętym obowiązkowym kalendarzem szczepień.

Wyniki dotychczasowej kontroli przedstawił Paweł Grzesiowski, główny inspektor sanitarny, podczas konferencji senackiej Komisji Zdrowia Vaccine Forum 2025.

Okazuje się, że ponad 93 proc. dzieci otrzymuje szczepienia już w pierwszym roku życia. Najnowsza szczepionkę przeciw rotawirusom, została podana 92 proc. dzieci.

Szef sanepidu podkreślił, że większość rodziców nie jest przeciwnych szczepieniom, a opóźnienia wynikają głównie z obaw lub zapomnienia. Wiele osób nadrabia zaległości przed ukończeniem 18 roku życia.

Najniższy poziom zaszczepienia dotyczy dorosłych w wieku 20-59 lat. Pod tym względem wypadamy słabo na tle innych krajów Unii Europejskiej. Na przykład przeciw grypie w grupie osób powyżej 65 roku życia zaszczepionych jest zaledwie około 15 proc., podczas gdy średnia unijna wynosi 48 proc. 

W Polsce – przypomina Medonet – obowiązkowe szczepienia obejmują m.in. gruźlicę, wirusowe zapalenie wątroby typu B, błonicę, krztusiec, tężec, polio, odrę, świnkę i różyczkę.


22.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

Polska: Na razie nie będzie ograniczeń w sprzedaży alkoholu na stacjach paliw

W ubiegłym tygodniu rząd przedstawił swoje priorytety. Zabrakło w nim zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych – sztandarowego pomysłu z czasów ministry Izabeli Leszczyny.

– W tej chwili w procesie rządowym tego projektu nie mamy – RMF FM cytuje Macieja Berka, ministra ds. nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu.

Przyznał też, że ten projekt… – Był głęboko konsultowany i wywołał bardzo dużo znaków zapytania – powiedział.

Nie wykluczył jednak – jak powiedział – powrotu do dyskusji w przyszłości.

Większość z nas nigdy nie kupiła alkoholu na stacjach paliw

Przypomnijmy, że projekt przygotowany przez byłą ministrę zdrowia Izabelę Leszczynę zakładał wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych w godzinach nocnych. Wzbudziło to dużo emocji wśród Polaków i przedstawicieli branży.

W ubiegłorocznym sondażu CBOS całkowity zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych poparło 35 proc. ankietowanych. 17 proc. opowiedziało się za zakazem w godz. 22-6. Przeciw tym ograniczeniom było 42 proc. badanych.

Co ważne – aż 74 proc. ankietowanych przyznało, że nigdy nie kupiło alkoholu na stacji paliw.

Trzeba ograniczyć w Polsce dostęp do alkoholu

Była ministra zdrowia Izabela Leszczyna(odeszła w lipcu 2024 roku) – przypomina RMF FM – nie zdążyła przeprowadzić swojego projektu przez Radę Ministrów. Zakładał on m.in. zakaz promowania piwa, w tym w formie bonusów, a także sprzedaż alkoholu w postaci innej niż płynna. Zapowiadany przez Ministerstwo Zdrowia nocny zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych ostatecznie nie znalazł się w projekcie.

Wbrew opinii ekspertów, którzy przekonywali, że ograniczenie liczby punktów sprzedaży oraz zmiana godzin dostępności alkoholu są niezbędne, żeby ograniczyć w Polsce dostęp do alkoholu.

– To, co na pewno należy zrobić, to wyeliminować alkohol ze stacji paliw – przekonywał w rozmowie z RMF FM Krzysztof Brzózka, były szef Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.


22.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed