Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Flandria: Bransoletka zamiast więzienia. Dozór elektroniczny coraz częstszy
Polska: Zginęło już ponad 50 osób. A przecież sezon motocyklowy dopiero się zaczął
Niemcy: Wzrost przemocy w szkołach
Polska: W sklepach zaroi się od flag. I zrobi się… międzynarodowo
Belgia: Najpierw Oksford, teraz Harvard. Księżniczka wybrała
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 11 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Podróże króla kosztowały w ubiegłym roku 1,5 mln euro!
Polska: Orzeczenia sądów lekarskich są jawne. Ruszył portal dla pacjentów
Od 2019 roku średnia długość życia wzrosła w 18 krajach UE! Wsród nich Belgia
Polska: Chcemy mieć szpital blisko domu. Nawet jeżeli przynosi on duże straty
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Nerwy, pytania, egzaminy. Niektóre rzeczy się nie zmieniają [ZDJĘCIA SPRZED LAT]

Dzisiaj młodzi ludzie zaczynają matury 2024. Tak jak ich dziadkowie i rodzice będą podchodzili do egzaminu dojrzałości różnie przygotowani i z różnymi oczekiwaniami.

Matura 2024 zacznie się o godzinie 9 i przez kilka tygodni tegoroczni maturzyści będą sprawdzali swoją wiedzę z kolejnych przedmiotów. Najpierw odbędą się egzaminy pisemne, potem ustne.

Wyniki tego maratonu poznamy na początku lipca. Jeżeli komuś nie uda się zdać, będzie miał prawo do poprawki. To, czy ostatecznie zdał maturę, dowie się we wrześniu.

W zasobach Narodowego Archiwum Cyfrowego sprawdziliśmy, jak wyglądały matury lata temu. To zdjęcia z Liceum im. H. Kołłątaja w Warszawie z roku 1949, Liceum dla Wojskowych Stołecznych Klubów Oficerskich z 1959 roku i z Licem Medycznego w Warszawie z lat 1967-1970.

Widać na nich, że pewne rzeczy są niezmienne.


07.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

(sm)

Polska: W sklepach zaroi się od flag. I zrobi się… międzynarodowo

W sklepach zrobi się kolorowo. Kiedy? Po wprowadzeniu unijnego obowiązku stosowania oznaczeń graficznych na świeżych owocach i warzywach. Polska chce to zrobić na bogato.

Zgodnie z unijnymi przepisami oznaczenia muszą zawierać informację o kraju pochodzenia. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi chce jednak pójść o krok dalej i dodać jeszcze do tego flagi krajów pochodzenia owoców i warzyw. To była jedna z przedwyborczych deklaracji Koalicji Obywatelskiej.

Najpierw ankieta, potem zmiany

Wprowadzenie nowych regulacji wymaga jednak konsultacji i procedur. Jak wyjaśnił Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa, oprócz prac koncepcyjnych konieczne jest przeprowadzenie badań ankietowych wśród konsumentów.

Wyniki tych badań będą kluczowe dla notyfikacji zmian prawnych w Komisji Europejskiej. To ważny krok, ponieważ legitymuje on zmiany jako zgodne z przepisami UE.

Polska czołowym producentem

Na rynku krajowym dominują polskie produkty. Według danych Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, w kategorii warzyw i owoców, produkty pochodzenia polskiego stanowią aż 76 proc. sprzedaży w sklepach wielkopowierzchniowych.

Jak dodał resort rolnictwa, Polska jest jednym z czołowych producentów żywności w UE. W supermarketach polskie mięso stanowi ponad 96 proc. oferty, mleko i produkty mleczne 97 proc., a przetwory mięsne 98 proc. Udział krajowych warzyw i owoców wynosi już dużo mniej, bo 76 proc.


11.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Uwaga, grasują oszuści. Pukają do drzwi i bezprawnie pytają o nasze piece

Pod pozorem kontroli pieców i kotłów do mieszkań Polaków próbują wejść fałszywi kontrolerzy. Lepiej z nimi nie rozmawiać. Dla własnego bezpieczeństwa.

„Urząd gminy nie zlecał kontroli pieców centralnego ogrzewania. Działania takich osób są nielegalne. Prosimy informować o tym policję” – informuje gmina Łuków w województwie lubelskim.

Gmina ostrzegła swoich mieszkańców

Jest to reakcja na zgłaszane przypadki pojawiania się „kontrolerów”, którzy próbują wejść do domów mieszkańców.

Gmina przestrzega także przed pismami, jakie ma rozsyłać Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zgodnie z nim każdy mieszkaniec ma dostarczyć do gminy zaświadczenie, że wymieniło się (lub rozpoczęło się wymianę) starego pieca na nowszy model. Ta informacja też jest nieprawdziwa.

Kiedy doda się dwa do dwóch, to widać, że mogą to być połączone akcje. Najpierw ktoś otrzymuje alarmistyczną ulotkę o potrzebie wymiany źródła ogrzewania, a chwilę potem zjawia się „kontroler”.

To już było

Nie jest to nowa metoda działania oszustów, bo wraca co jakiś czas.

„Przypominamy! Takie kontrole może przeprowadzić jedynie osoba ze specjalnym pozwoleniem wydanym przez Wójta Gminy. Kontroler powinien posiadać również legitymację służbową. Żeby sprawdzić, czy dana osoba nie podszywa się pod kontrolera, wystarczy ją wylegitymować albo zadzwonić do instytucji lub urzędu, na który kontroler się powołuje” – przestrzegała w ubiegłym roku policja.

I dodawała, żeby w razie podejrzeń trzeba dzwonić na numer alarmowy. 

Policjanci radzili także:

nie wpuszczaj do mieszkania osób, których nie znasz, szczególnie gdy jesteś sam w domu,
przedstawiciele instytucji, przedsiębiorstw usługowych czy firm przed dokonywaniem kontroli różnego typu są zobowiązani zapowiedzieć swoje przybycie do mieszkań czy domów,
każdy taki pracownik musi mieć przy sobie legitymację lub identyfikator; żądaj zawsze okazania takiego dokumentu, 
możesz również sprawdzić wiarygodność pracowników, dzwoniąc do danej instytucji, firmy i pytając, czy wysyłała swoich pracowników do twojego mieszkania,
nigdy nie wierz w superoferty, bo oszuści „łapią się” różnych metod, by naciągnąć ludzi na pieniądze,
jeśli masz podejrzenia co do osób, które krążą po klatkach bloków i za wszelką cenę chcą wchodzić do środka, natychmiast powiadom o tym policję,
wylegitymowanie takich osób powoduje, że nie są już anonimowe.

W tym roku te rady nic nie straciły na swojej aktualności...


07.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Ortopeda, kardiolog, dentysta. Pacjenci nie przychodzą. Plaga w szpitalach i przychodniach

Zapisany, ale nie przyszedł, a lekarz czeka. Mógłby w tym czasie przyjąć kogoś innego, gdyby tylko pacjent odwołał wcześniej zaplanowaną wizytę.

NFZ od lat apeluje do pacjentów, żeby odwoływali wizyty w szpitalach i przychodniach, jeżeli wiedzą że nie przyjdą. Bo w ten sposób blokuję miejsce innemu pacjentowi. To także jedna z przyczyn długich kolejek do lekarzy specjalistów.

Co jakiś czas fundusz ujawnia dane dotyczące nieodwołanych wizyt. I za każdym razem ich liczba robi wrażenie nawet na tych, którzy często do lekarza nie chodzą. Według danych za 2023 rok do skutku nie doszło aż 1,3 mln wizyt.

Potrzebne: rachunek sumienia i zmiana systemu

– To jest temat, o którym wciąż należy mówić. Nie idziemy do lekarza rodzinnego, lekarza specjalisty, lekarza dentysty, a jesteśmy umówieni? Odwołujemy wizytę. Najlepiej bez zbędnej zwłoki – mówi serwisowi rynekzdrowia.pl Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.

I pomstuje, że potrzebna jest zmiana systemu. Dodatkowo pacjenci muszą zrobić „pewien społeczny rachunek sumienia”.

– Bardzo często słyszymy tłumaczenia: bo wizyta była zaplanowana na za kilka miesięcy, więc zapomniałem o niej albo skorzystałem z pomocy lekarza prywatnie. Rozumiemy irytację na długie kolejki, ale one się wydłużają właśnie dlatego, że lekarzy jest tyle samo albo nawet mniej, a wiele wizyt przepada, bo pacjenci nie informują o tym, że już znaleźli rozwiązanie swojego problemu – dodaje lekarz.

To strata czasu specjalistów i pieniędzy

Najwięcej wizyt przepadło u ortopedów. Dalej w tym ponurym zestawieniu są kardiolodzy i fizjoterapeuci, dentyści i onkolodzy.

– W gabinecie stomatologicznym, który przyjmuje pacjentów na NFZ, organizacja pracy, logistyka, możliwość wykorzystania czasu pracy lekarzy dentystów, ale i higienistek stomatologicznych wymaga ogromnej precyzji. Gabinety nie mogą pozwolić sobie na wizyty, które się nie odbywają, bo to strata cennego czasu pracy specjalistów i pieniędzy – podkreśla dr Katarzyna Kazojć, prezes zarządu przychodni Dental Service.

I dodaje: – Pacjenci mają prawo być zirytowani kolejkami do lekarzy i lekarzy dentystów, ale one się wydłużają, gdy nie mamy w sobie na tyle dużej mobilizacji, żeby odwoływać umówione wizyty.

E-rejestracja skróci kolejki?

Tymczasem 1 czerwca wystartuje w Polsce system e-rejestracji do lekarzy. Mówiło się o tym od dawna, bo do tej pory nie było państwowego systemu. W założeniu ma to zmniejszyć kolejki.

System – jak wyjaśniała ministra zdrowia Izabela Leszczyna – ma służyć nie tylko zamawianiu wizyt, ale także ich odwoływaniu. A to w Polsce – jak pokazują dane NFZ – gigantyczny problem.

Po drugie system ma wskazywać pacjentowi „okienka”, czyli zwolnione terminy na wizytę. Całość mają nadzorować koordynatorzy pilnujący rejestracji i samych pacjentów.

Leszczyna zapowiada, że nie będzie to od razu całościowe rozwiązanie. Na początek będzie się można zapisać do „kilku określonych specjalistów”.


07.05.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Subscribe to this RSS feed