Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Z okazji urodzin króla wydano złotą monetę o nominale 12,50 euro
Polska: Wiadomo, kto zagra Łęcką w „Lalce”. Będzie o nią zabiegał Dorociński
Belgia: 80-latka ofiarą napaści seksualnej. Sprawca miał... 13 lat!
Polska: Co dalej z pracami domowymi? Wiceministra edukacji: Popełniliśmy błąd
Temat dnia: 100 tys. bezrobotnych straci zasiłek. Co zrobią?
Polska: Koniec z bazarkami w Poczcie Polskiej. Stoiska mają zniknąć
Słowo dnia: Haasje
Belgia: Ukradli 1833 beczek piwa. Teraz usłyszeli wyrok
Niemcy: Lekarz z Berlina oskarżony o 15 morderstw!
Polska: Koszmar 1,5-rocznego dziecka. Wykorzystywali je i nagrywali
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Zbliża się sezon komunijny. I znowu wróci pytanie: ile włożyć do koperty?

Niedługo dzieci pójdą do pierwszej komunii świętej. To czas drogich prezentów i pieniędzy w kopertach. Ile wypada wręczyć w 2025 roku?

– Na nic nie liczę. Goście mogą przyjść bez kopert, tylko z drobnymi upominkami – mówi pan Marcin, którego córka Amelia wkrótce idzie do pierwszej komunii. Ma już sukienkę, jest przez katechetę przepytywana z modlitw, po każdej niedzielnej mszy otrzymuje pieczątkę zaświadczającą, że była w kościele.

– Przed nami jeszcze próby i całkiem sporo wydatków. Ale nie traktuję przyjęcia komunijnego jako czegoś, co musi się zwrócić – zapewnia pan Marcin.

Amelia ma komunię na początku czerwca i będzie to już końcówka sezonu, bo takie uroczystości rozpoczną się tradycyjnie w maju.

Ile w kopercie na komunię?

Wielu gości na pewno nie przyniesie prezentu, tylko postanowi wręczyć pieniądze. I jest pytanie; ile?

„Kwoty wahają się od 100 do nawet 1000 złotych. Wiele bowiem zależy od stopnia pokrewieństwa z dzieckiem, które przystępuje do sakramentu. Rodzice chrzestni zwykle wręczą w kopercie 500-1000 zł. Dziadkowie potrafią podarować ok. 700 zł, a dalsze ciocie – 100, 200, 300 zł” – odpowiada wprost wp.pl.

Wszystko oczywiście zależy od możliwości finansowych zaproszonej osoby, ale dobrze jest się zorientować, ile kosztuje „talerzyk” na przyjęciu. A ceny mogą przypominać małe wesele.

„Szacuje się, że w 2025 roku za wspomniany „talerzyk” trzeba będzie zapłacić od 150 do 300 zł. Jeżeli zaproszonych zostanie 45 osób, rodzina zapłaci około 15 tys. zł, a – jak wiadomo – nie jest to jedyny wydatek komunijny” – czytamy.

„Jeśli na komunię chcemy zaprosić 30 gości, to należy liczyć się z wydatkiem w okolicach 10 tysięcy złotych. Cena oczywiście zależy od oferty i samego miejsca organizacji komunii. Do wydatków dochodzą też takie elementy jak tort, kwiaty, sukienka oraz fryzjer” – dodaje gazeta.pl.

Ile dają swoim dzieciom Niemcy?

Wiadomo, że do Niemców i ich zamożności nie bardzo możemy się porównywać, ale ostatnio „Bild” także zajął się tematem komunii w tym kraju.

Niemieckie dzieci otrzymują od 50 do 100 euro (od 210 do 420 zł). To pieniądze od chrzestnych. Pozostali członkowie rodziny wręczają od 20 do 50 euro (85-210 zł). Z kolei dalsi znajomi czy sąsiedzi dają dziecku od 5 do 10 euro (20-40 zł).


9.04.2025 Niedziela.BE // źródło: Newsa4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Noga z gazu! Policja surowiej będzie karała piratów drogowych

MSWiA intensywnie pracuje nad nowym taryfikatorem mandatów. Kierowcy już powinni zacząć się bać, bo zmiany mają wejść w życie dosyć szybko.

W propozycjach szczególny nacisk położono na surowsze kary za przekroczenie prędkości. Jednym z najważniejszych punktów nowego taryfikatora jest standardowy mandat w wysokości 2,5 tys. zł (5 tys. zł w przypadku recydywy) dla kierowców, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o ponad 51 km/h. Dzisiaj dopiero przy przekroczeniu dozwolonej prędkości o ponad 71 km/h standardowy mandat wynosi 2,5 tys. zł.

Przedstawiciele MSWiA przyznali – jak podała Interia – że stawki mandatów za część wykroczeń zostaną podniesione o 100 proc. Na razie nie są jednak znane szczegóły. Wiadomo jedynie, że surowiej mają być karane również wykroczenia wobec pieszych popełniane przez rowerzystów. Ogólnie zmiany mają dotyczyć kilkudziesięciu wykroczeń.

Zmiany są potrzebne, bo co roku wielu Polaków kończy życie na ulicach

Potwierdza to raport Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji dotyczący wypadków drogowych w Polsce w 2024 roku. W tym okresie doszło do 21 519 wypadków, o 583 więcej niż w 2023 r. W wyniku tych wypadków życie straciło 1896 osób.

W 2024 roku obrażenia odniosło 24 782 osoby, w tym 7796 doznało ciężkich urazów. W 2023 r. rannych było 24 125.

Motocykliści należą do grupy najbardziej narażonej na ciężkie obrażenia w razie wypadku. Statystyki za 2024 r. są alarmujące – policja odnotowała aż 2455 wypadków z ich udziałem. Zginęło 230 osób, a 2308 zostało rannych.


13.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

Polska: Pomagamy mniej. W Polakach coś się zmieniło

Mniej ochoczo reagujemy na akcje charytatywne, pomocowe. Mamy mniejszą ochotę kogoś wesprzeć. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu „Barometr humanitarny”.

Podczas tegorocznego finału WOŚP udało się zebrać rekordową kwotę ponad 289 mln zł. Co roku też Polacy, rozliczając podatek, przekazują coraz większe pieniądze (z 1,5 proc.) na organizacje pożytku publicznego. Gdy trzy lata temu Rosja otwarcie zaatakowała Ukrainę, Polacy ruszyli z pomocą – zbierali dary, wpłacali pieniądze, oferowali swoje domy uchodźcom.

Patrząc na to wszystko można powiedzieć, że pomaganie mamy we krwi. Na pewno?

Pomocowe zaangażowanie Polaków wraca do poziomu sprzed wojennej eskalacji

Z raportu organizacji Lekarze bez Granic wynika, że nasza ochota na udział w akcjach charytatywnych czy pomocowych spada. 83 proc. ankietowanych deklaruje, że w ostatnich 12 miesiącach przynajmniej raz zaangażowało się w aktywność dobroczynną. Jest to wynik nieco niższy niż w roku 2023 (88 proc.) – podaje organizacja.

Podobnie jak w poprzednich latach Polacy pomagali potrzebującym, wrzucając pieniądze do puszek w trakcie zbiórki (43 proc. wskazań). Pomagaliśmy też przekazując 1,5 procent podatku (39 proc.) i oferowaliśmy np. ubrania czy żywność. (36 proc.).

Ale to już było, bo Lekarze bez Granic zwracają uwagę, że nasz pomoc topnieje. Po wybuchu wojny w Ukrainie obserwowaliśmy wybuch takich działań, teraz widoczny jest spadek.

– Pomocowe zaangażowanie Polaków wraca do poziomu sprzed wojennej eskalacji. Ten spadek nie jest duży, ale wyraźnie zmniejszyła się różnorodność podejmowanych działań – komentuje Draginja Nadaždin, dyrektorka Lekarzy bez Granic w Polsce.

Pomagamy, bo samo możemy kiedyś potrzebować wsparcia

Obecnie raczej powszechnie kierujemy się zasadą wzajemności (53 proc. respondentów), która kładzie nacisk na hasło „dobro wraca”. Motywacją pomagania jest myśl, że kiedyś sami będziemy potrzebowali wsparcia.

„Wyraźnie mniej osób stwierdziło, że pomagają, ponieważ tak zostali wychowani (35 proc.). We wszystkich trzech odpowiedziach odnotowano niewielkie spadki w porównaniu do 2023 roku” – odpowiednio o 6,4 i 3 proc. – podaje organizacja.

Wpływ na postawę Polaków mają również przekazy polityczne

Przyczyn zmiany nastrojów jest kilka. Na pewno wśród nich jest „zmęczenie kryzysami”. Widać to w nastawieniu do pomagania uchodźcom. Jeszcze w 2023 roku 62 proc. zapytanych o zdanie było gotowych wspierać uchodźców, a 52 proc. imigrantów. Teraz jednak te liczby są mniejsze: odpowiednio 43 i 34 proc.

Jednocześnie odsetek osób chcących wspierać osoby dotknięte konfliktami zbrojnymi spadł z 35 do 25 proc..

– Zmiana postaw wobec migrantów i uchodźców z jednej strony może być efektem zmęczenia kryzysami migracyjnymi i konfliktami zbrojnymi, zwłaszcza w kontekście wojny w Ukrainie oraz napięć na granicy z Białorusią. Z drugiej strony, istotny wpływ mają również przekazy polityczne, w których coraz częściej podkreśla się konieczność ochrony interesów narodowych oraz ograniczania pomocy humanitarnej na rzecz wsparcia wewnętrznych potrzeb społecznych – komentuje Urszula Krassowska, dyrektorka badań społecznych w agencji badawczej Opinia24.

I podkreśla: – Dodatkowo, dominujące w ostatnich latach narracje polityczne często łączą temat migracji z zagrożeniami ekonomicznymi i społecznymi, co może zniechęcać społeczeństwo do angażowania się w tego typu pomoc.


9.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Już ostrzegają. Kleszcze przebudziły się wcześniej. Tak ich na pewno nie usuwaj

Łagodna zima sprawiła, że kleszcze szybciej niż zwykle obudziły się z letargu. Specjaliści już teraz ostrzegają przed tymi pajęczakami. Bo potrafią być groźne.

Kleszcze zimą nie zapadają w sen. Choć są znacznie mniej aktywne. Dlatego nawet zimą może się zdarzyć, że ktoś na skórze zauważy kleszcza, przyniesionego np. w choinką z lasu.

Jednak prawdziwy „sezon kleszczowy” zaczyna się wiosną. Kiedy robi cię ciepło, pajęczaki atakują.

Kleszcze budzą się do życia szybciej niż zwykle

„Niestety można je spotkać praktycznie wszędzie – nie tylko w lesie, ale także w parku, podczas spaceru z psem wokół bloku czy w trakcie pracy w ogródku. Ich ukąszenie choć bezbolesne, może wiązać się z ryzykiem zakażenia chorobami odkleszczowymi. Najwięcej pacjentów zgłasza się do lekarza po ugryzieniu kleszcza w miesiącach wakacyjnych, od czerwca do sierpnia, kiedy spędzamy więcej czasu wśród zieleni” – uczula Narodowy Fundusz Zdrowia.

A firma Enel-Med dodaje: „Łagodna zima i wyższe temperatury sprawiają, że kleszcze budzą się do życia szybciej niż zwykle. Jeszcze niedawno sezon na te pasożyty rozpoczynał się wiosną, a kończył jesienią, jednak dziś ich aktywność trwa niemal przez cały rok. Wcześniejsze żerowanie oznacza większe ryzyko ukąszeń i zakażeń chorobami odkleszczowymi, takimi jak borelioza czy kleszczowe zapalenie mózgu (KZM)”.

Jeśli sami usuwamy kleszcza, nie róbmy tego w taki sposób

Niestety lekarze obserwują wzrost liczby zachorowań na choroby odkleszczowe.

– Bardzo rzadką, niebezpieczną chorobą przenoszoną przez kleszcze jest wirusowe odkleszczowe zapalenie mózgu. Ale zdecydowanie więcej osób zaraża się boreliozą – komentuje Paweł Piróg, dyrektor lubelskiego NFZ.  

Tylko w województwie lubelskim w 2022 r. było ponad 7300 pacjentów leczonych na boreliozę. W 2023 roku już niemal 8500.

Im dłużej kleszcz ma kontakt z krwią człowieka, tym większe jest ryzyko zakażenia. Znaczący wzrost ryzyka zakażenia bakterią przenoszoną przez kleszcze pojawia się po 36 godzinach od momentu wkłucia – uczula NFZ. I radzi aby – jeżeli ktoś sam usuwa pajęczaka – nie robić tego:

nie wyciągać „gołymi” palcami,
nie rozgniatać,
nie wyciskać,
nie wykręcać,
nie przypalać,
nie smarować tłustymi substancjami lub innymi chemikaliami, np. kosmetykami do ciała, oliwą z oliwek,
nie usuwać igłą.


9.04.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed