Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgijska poczta chce przekształcić się w lidera logistyki!
Polska: Praca w wakacje. Jak i za ile zrobić badania do gastronomii?
Belgia: Mniej utraconych miejsc pracy w wyniku bankructw
Belgia: Spożywamy więcej nabiału
Belgia: „Budowa linii metra nr 3 potrwa dłużej”
Bruksela na 34. miejscu wśród „najlepszych miast na świecie”
Belgia: Iggy Pop i Sex Pistols wśród gwiazd Lokerse Feesten!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 9 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: 1 na 10 osób przyznaje się do wzięcia chorobowego bez ważnego powodu
Polska: Polacy nie chcą mieć dzieci? Jeden z powodów: zarobione kobiety
Lukasz

Lukasz

Website URL:

Belgia: Pielęgniarki znęcały się nad seniorami? Jest wyrok

Na sprawiedliwość trzeba było poczekać prawie dekadę, ale w końcu zapadł wyrok w sprawie trojga pracowników domu spokojnej starości De Zathe w Nieuwpoort. A zaczęło się od pewnego „żartu”…

W 2017 r. pracę w tym domu spokojnej starości rozpoczęła nowa pielęgniarka, opisuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”. Jej dwie bardziej doświadczone koleżanki i przełożone kazały jej przeprowadzić nietypowy „zabieg”.

Nakazały jej mianowicie, by 90-letniemu mężczyźnie z demencją podała lek „doodbytniczo za pomocą aerozolu”. Przełożone śmiały się, a młoda pielęgniarka - zaskoczona tak nietypowym poleceniem - początkowo nie chciała tego zrobić. Starsze koleżanki przekonywały ją jednak, że to „nowa metoda”.

Młoda pielęgniarka postanowiła więc wykonać polecenie i dopiero kiedy 90-latek zaczął stawiać opór, zaprzestała dalszych prób. Dopiero kiedy okazało się, co zrobiła nowa pracownica, jej dwie starsze koleżanki przyznały, że tylko żartowały „w ramach otrzęsin”.

Nowa pracownica była wstrząśnięta, bo zdała sobie sprawę, że skrzywdziła 90-latka. O sprawie dowiedział się inny pracownik, który złożył skargę. Dwóm starszym pielęgniarkom, która wymyśliły ten „żart”, postawiono zarzuty.

Sprawa ciągnęła się jednak bardzo długo, bo w trakcie śledztwa wyszły na jaw również inne niepokojące fakty. Okazała się, że w latach 2012-2017 r. w tej placówce dochodziło do innych „incydentów”, w wyniku których rannych zostało troje seniorów. Niedawny wyrok dotyczy zatem spraw nawet sprzed 13 lat.

Na ławie oskarżonych znalazł się też ówczesny dyrektor placówki. Według prokuratury nie sprawował on należytego nadzoru. Prokurator domagał się dla trojga oskarżonych kary roku więzienia w zawieszeniu.

Oskarżone pielęgniarki tłumaczyły się, że absolutnie nie było ich intencją, by ich nowa koleżanka rzeczywiście przeprowadziła „doodbytniczy zabieg aerozolem”. Według nich od początku było jasne, że miał to być żart. Także były dyrektor nie przyznał się do żadnego z zarzutów.

Sąd jednak uznał, że oskarżeni dopuścili się zaniedbań, które doprowadziły do pogorszenia się stanu zdrowia ich podopiecznych. Sąd skazał oskarżonych na karę trzech miesięcy pozbawienia wolności. Jest to jednak wyrok w zawieszeniu, więc skazani nie trafią za kartki (chyba, że złamią zasady warunkowego zawieszenia).


15.05.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia: Podejrzana śmierć 39-letniej matki trojga dzieci

We wtorek wcześnie rano partner 39-letniej obywatelki Rumunii wezwał pomoc do mieszkania przy ulicy Biermanstraat w miejscowości Schuiferskapelle niedaleko Tielt (Flandria Zachodnia).

Kiedy około godziny piątej rano na miejsce przyjechały służby ratunkowe, kobieta już nie żyła. W niewielkim mieszkaniu 39-latka mieszkała z partnerem i trojgiem dzieci. Najstarsze z nich ma 9 lat, informuje flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Prokuratura uznała tę śmierć za „podejrzaną”. 41-letni L. M., partner zmarłej, został przewieziony na komisariat i przesłuchany. Na miejsce zdarzenia wysłano lekarza sądowego i techników kryminalistycznych.

Ciało zmarłej wyniesiono z mieszkania dopiero we wtorek wieczorem. Zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Być może wtedy będzie wiadomo więcej na temat dokładnych przyczyn i okoliczności tej śmierci.

Według „Het Laatste Nieuws” policja już wcześniej często bywała pod tym adresem, przeważnie z powodu „problemów rodzinnych”. Dzieci, mimo młodego wieku, często pozostawiano bez opieki, a L. M. rzadko bywał w domu - opisuje flamandzki dziennik. Media nie informują jednak, by 41-latek został uznany oficjalnie za podejrzanego w tej sprawie oraz by postawiono mu jakieś zarzuty.


15.05.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia: Relikwie św. Bernadetty w antwerpskiej katedrze

Jeszcze do czwartku 15 maja w Katedrze Najświętszej Marii Panny (Onze-Lieve-Vrouwekathedraal) w Antwerpii można zobaczyć relikwiarz świętej Bernadetty - poinformował portal vrt.be.

Francuzka Bernadetta Soubirous została kanonizowana w 1933 r. Znana była przede wszystkim jako dziewczynka, twierdząca, że w 1858 r. w grocie w Lourdes wielokrotnie objawiła się jej Matka Boska.

Później Bernadetta wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Miłości. Zmarła w 1879 r. w wieku 35 lat. Obecnie Lourdes w południowo-zachodniej Francji jest jednym z najczęstszych celów pielgrzymek katolików z całego świata.

W relikwiarzu św. Bernadetty znajdują się między innymi fragmenty jej kości, pobrane z jej zwłok. Ciało zmarłej spoczywa w klasztorze we francuskim Nevers. Istnieje kilka relikwiarzy podróżnych z relikwiami tej świętej. To właśnie jeden z nich można zobaczyć do czwartku w antwerpskiej świątyni.

Katedrę w Antwerpii warto też odwiedzić z innych powodów, nie tylko religijnych. To jedno z najpiękniejszych dzieł gotyckiej architektury w Belgii, a we wnętrzu zobaczyć można wiele wybitnych dzieł sztuki sakralnej, w tym sceny biblijne pędzla Petera Paula Rubensa.


14.05.2025 Niedziela.BE // fot. BBaron / Shutterstock.com

(łk)

Belgia: Odnalazła się po 14 latach od zaginięcia! Zaskakujące tłumaczenie

Czy można ukrywać się w Europie aż przez 14 lat i prowadzić z pozoru normalne życie? Historia pewnej 37-letniej Belgijki pokazuje, że jest to możliwe.

W 2011 r. oskarżona o wyłudzenie około 7 tys. euro Belgijka z gminy Reutte w prowincji Luksemburgia nagle przepadła bez śladu - przypomniał flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”. 23-letnia wówczas kobieta zorganizowała zbiórkę na leczenie, ponieważ rzekomo zachorowała na raka.

Jak się później okazało, wcale nie była chora, a sąd nakazał jej zwrócić wyłudzone w ten sposób pieniądze. Kobieta pieniędzy jednak nie zwróciła i zniknęła. W 2015 r. została oficjalnie skazana na rok pozbawienia wolności, ale za kratki nie trafiła - bo nie było wiadomo, gdzie przebywa.

Teraz jednak się odnalazła. Jak się okazało, kobieta ostatnich 14 lat spędziła we Francji. Pracowała tam początkowo w gastronomii, najpierw w alpejskiej miejscowości, potem w Nicei.

Następnie ze swoim nowym partnerem przeniosła się do miejscowości Condrieu, gdzie para razem prowadziła sklep - opisuje „Het Laatste Nieuws” i francuska gazeta „Le Progrès”.

Kobieta przez cały ten czas ukrywała swoje prawdziwe imię i nazwisko, nieznacznie je zmieniając. Teraz jednak doszło do konfliktu biznesowego pomiędzy nią i jej partnerem a innym przedsiębiorcą. Kilka osób zainteresowało się bardziej przeszłością 37-letniej Belgijki i natrafiło na ślad dawnego wyłudzenia.

Sprawa związana z wyłudzeniem jednak się przedawniła (w 2020 r.), więc nie grozi jej ekstradycja do Belgii i odsiadka dawnego wyroku. 37-latka tłumaczy swe postępowanie sprzed 14 lat tym, że „miała trudną młodość i chciała zwrócić na siebie uwagę”.

37-letnia Belgijka stwierdziła, że „popełniła głupi błąd, kiedy była młoda”, ale teraz chce już „mieć tę sprawę za sobą” - czytamy na łamach „Het Laatste Nieuws”.


17.05.2025 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Subscribe to this RSS feed