Belgijka zaatakowana przez rekina. Myślała, że to… delfin
28-letnia flamandzka surferka Catherine Vissers została zaatakowana w Australii przez 3,5-metrowego rekina. Kobiecie na szczęście nic się nie stało, choć strach był wielki.
- Nic z tego nie widziałam. Myślałam, że to jakiś głupi delfin zrzucił mnie z deski surfingowej – powiedziała Belgijka, cytowana przez dziennik Gazet van Antwerpen.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem u zachodnich wybrzeży Australii. Rekin biały (nazywany też żarłaczem i rekinem ludojadem) biały wbił zęby w deskę, na której surfowała 28-latka.
Kobieta spadła do wody, ale nie została ugryziona. Belgijka szybko dopłynęła do skalistego wybrzeża, gdzie mogła ochłonąć.
- To cud, że nie została ranna. Aż drżała z emocji – powiedział Tom Van Beem, Australijczyk, który był świadkiem zdarzenia.
Flamandka rzeczywiście miała szczęście: w 2013 roku w tym samym miejscu, popularnym wśród surferów, rekin śmiertelnie ranił mężczyznę.
Belgijka, która od pięciu lat mieszka w Australii, nie zamierza jednak rezygnować z ukochanego sportu. – Ach tato, zostałam już raz zaatakowana – powiedziała ojcu, którego cytuje wspomniany antwerpski dziennik. – Prawdopodobieństwo tego, że jakiś rekin znów mnie wybierze za cel jest przecież minimalne...
28.09.2017 ŁK Niedziela.BE