Troje pacjentów szpitala UZ w Leuven straciło wzrok w wyniku operacji oka. Naczelny lekarz, Johan Van Eldere, potwierdził tę informację. Wszczęto śledztwo w tej sprawie.

Wszyscy pacjencji przeszli witrektomię, która jest rutynowym zbiegiem polegającym na mechanicznym wycięciu ciała szklistego, które wypełnia tylną komorę oka. Po wycięciu galaretowatej substancji, jaką było ciało szkliste, wprowadza się odpowiednie płyny pozwalające przywrócić pożądane napięcie w gałce ocznej.

Witrektomia jest powszechnie uznawana za zabieg bezpieczny, mający na celu poprawę ostrości widzenia. W ciągu minionych 15 lat, zostało przeprowadzonych 20 tys. podobnych operacji, zaś prawdopodobieństwo niepowodzenia wynosi mniej niż 1 na 2 tys. przypadków. Tym bardziej więc jest niepokojące, że w ostatnim miesiącu operacja aż trzy razy się nie powiodła i to w jednej placówce. Zazwyczaj pacjenci po upływie kilku tygodni widzą ponownie, jednakże tym razem doszło do całkowitej utraty wzroku w leczonym oku.

Rozpoczęto dochodzenie, mające ujawnić przyczynę tych wypadków. Van Eldere powiedział: "Najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem jest to, że jedna z substancji użytych podczas operacji zawierała toksyczny środek, który doprowadził do szkód w oku, a następnie - do utraty wzroku. Obawiamy się, że szkody są nieodwracalne w przypadku tych trzech pacjentów". Lekarz zapewnił przy tym, że wszyscy poszkodowani otrzymają rekompensatę, zaś jej wysokość będzie zależna od wyników dochodzenia.

29.09.2017 KK Niedziela.BE

Do niecodziennego wydarzenia doszło w Leuven. Zaparkowany pociąg niespodziewanie wyruszył bez maszynisty na pokładzie. Pojazd został zahamowany przez członka personelu pociągowego, który prędko pociągnął za hamulec.

"To prawda, wczoraj po południu trzy wagony pociągu w Leuven ruszyły bez maszynisty na pokładzie" – przekazał rzecznik prasowy belgijskiej spółki kolejowej NMBS, Dimitri Temmerman. "Podczas incydentu prędkość była bardzo niska. Wagony przemieściły się jedynie o 150 metrów. Bezpieczeństwo pasażerów oraz innych pociągów nie było zagrożone".

W ubiegłym roku pociąg na trasie pomiędzy Landen a Tienen przejechał bez maszynisty niemal 12 km. Na stacji w Tienen maszynista zdołał wskoczyć do przemieszczającego się pociągu i unieruchomić maszynę.

29.09.2017 KK Niedziela.BE

Podejrzany o terroryzm Salah Abdeslam, który obecnie przebywa we Francji, wystąpił z prośbą o powrót do Belgii. Mężczyzna chce wziąć udział we własnym procesie dotyczącym usiłowania zabójstwa. Sprawa dotyczy strzelaniny w Vorst.

Zanim doszło do zatrzymania Abdeslama w Molenbeek, policja odnalazła kryjówkę terrorystów w Vorst. Policjantom udało się wtedy zastrzelić Mohameda Belkaid, podejrzanego o udział w zaplanowaniu zamachów w Paryżu. Główny podejrzany, którym był Salah Abdeslam zdołał jednak uciec. W strzelaninie rannych zostało czterech policjantów, a Abdeslam został oskarżony o próbę ich zabójstwa. Kilka dni później doszło do zatrzymania mężczyzny.

Po zatrzymaniu Abdeslam został wysłany do Francji, gdzie oskarżony jest o udział w przeprowadzeniu zamachu terrorystycznego. Jako że oskarżony ma prawo brać udział we własnym procesie, Belgia zobowiązana jest poprosić władze Francji o przeniesienie Abdeslama.

29.09.2017 MŚ Niedziela.BE

28-letnia flamandzka surferka Catherine Vissers została zaatakowana w Australii przez 3,5-metrowego rekina. Kobiecie na szczęście nic się nie stało, choć strach był wielki.

- Nic z tego nie widziałam. Myślałam, że to jakiś głupi delfin zrzucił mnie z deski surfingowej – powiedziała Belgijka, cytowana przez dziennik Gazet van Antwerpen.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem u zachodnich wybrzeży Australii. Rekin biały (nazywany też żarłaczem i rekinem ludojadem) biały wbił zęby w deskę, na której surfowała 28-latka.

Kobieta spadła do wody, ale nie została ugryziona. Belgijka szybko dopłynęła do skalistego wybrzeża, gdzie mogła ochłonąć.

- To cud, że nie została ranna. Aż drżała z emocji – powiedział Tom Van Beem, Australijczyk, który był świadkiem zdarzenia.

Flamandka rzeczywiście miała szczęście: w 2013 roku w tym samym miejscu, popularnym wśród surferów, rekin śmiertelnie ranił mężczyznę.

Belgijka, która od pięciu lat mieszka w Australii, nie zamierza jednak rezygnować z ukochanego sportu. – Ach tato, zostałam już raz zaatakowana – powiedziała ojcu, którego cytuje wspomniany antwerpski dziennik. – Prawdopodobieństwo tego, że jakiś rekin znów mnie wybierze za cel jest przecież minimalne...

28.09.2017 ŁK Niedziela.BE