Belgia: Jak w Syrii znalazł się stary autobus przedsiębiorstwa De Lijn?
- Written by Redakcja
- Published in Belgia
- Add new comment
Na obrzeżach syryjskiej stolicy, Damaszku, liczne autobusy oczekują na wyjazd i odbiór setek cywilów z rejonów zajętych przez rebeliantów. Okazało się, że jeden z autobusów należał w przeszłości do flamandzkiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego De Lijn.
Żaden z autobusów nie był jeszcze w stanie wyruszyć na zajęte przez syryjskich rebeliantów tereny Wschodniej Ghuty, gdzie setki ludzi codziennie walczą o życie. Pomimo prośby Rosjan o 5-godzinne zawieszenie broni w celu dostarczenia pomocy humanitarnej, syryjski reżim kontynuował bombardowanie terenu. Z tego powodu przygotowane do odjazdu autobusy pozostały na miejscu. Ruszą dopiero wówczas, kiedy bombardowanie ustanie.
Jednakże: co w Syrii robi pojazd należący w przeszłości do flamandzkiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego De Lijn? W rozmowie z VRT Nieuws, rzeczniczka firmy, Astrid Hulhoven, przekazała że "De Lijn nie sprzedaje autobusów. Autobusy wycofane z eksploatacji są rozbierane na części i sprzedawane, zaś to co z nich zostaje, jest wysyłane na złom. Tylko w wyjątkowych przypadkach stare autobusy są sprzedawane w całości. Dzieje się to zwykle wtedy, kiedy ludzie chcą je wykorzystać w słusznej sprawie albo na potrzeby jakiegoś projektu".
Nowy właściciel jest zobowiązany do usunięcia logo De Lijn z pojazdu – gdy zostanie to załatwione, autobus można wykorzystać do dowolnego celu, a także ponownie go sprzedać. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że taka sytuacja miała miejsce w przypadku flamandzkiego autobusu, który został ostatnio zauważony w Syrii.
02.03.2018 KK Niedziela.BE
Latest from Redakcja
- Polska: Kto zostanie nowym papieżem. Bukmacherzy mają swoje typy
- Polska: Majówka 2025. Gdzie grillować bez obaw, że zapłacimy mandat?
- Polska: Hulajnogą elektryczną nie wjedziesz na chodnik. To nie wszystko
- Polska: Społem znalazł sposób na zakupy w niedzielę. W sklepie jest tylko ochrona
- Polska: Te zawody zastąpi sztuczna inteligencja. Sprawdź, czy jesteś na liście