Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Kim jest Ignacy z bluzy Stanowskiego? Ludzie masowo wpłacają pieniądze
19-latek wjechał w policjanta w Antwerpii!
Belg zaginął w Liechtensteinie. Szczęśliwy finał sprawy
Temat dnia: 15 belgijskich żołnierzy rannych podczas ćwiczeń w Szkocji!
Polska: W tych zawodach mogliby pracować kandydaci na prezydenta
Słowo dnia: Liederen
Belgia: Eurowizja - dziś Belgia i Polska walczą o finał!
Niemcy: Zakazano działalności skrajnie prawicowej grupy „Królestwo Niemiec”
Polska: Na połączenia z tego numeru trzeba uważać. Bo można dużo stracić
Belgia, Bruksela: Mężczyzna na skuterze zginął w zderzeniu z radiowozem
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Wyższe emerytury i renty. Na jakie podwyżki mogą liczyć emeryci?

Od 1 marca na konta emerytów i rencistów będą wpływały wyższe świadczenia. W ubiegłym roku waloryzacja była wysoka. A jaka będzie w tym roku?

Ubiegłoroczna podwyżka świadczeń były wyjątkowo wysoka, bo wyniosła aż 14,8 proc. Miało to oczywiście związek z bardzo wysoką inflacją.

Po podwyżce 1 marca 2023 r. najniższa emerytura wzrosła do 1588,44 zł brutto, czyli 1445,48 zł netto.

A jak będzie w tym roku? Wszystko wskazuje na to, że również wysoka.

Waloryzacja niższa niż przed rokiem

Według prognoz emerytury i renty wzrosną o 12,3 proc. Takie założenie pojawiło się. w projekcie ustawy budżetowej. A Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, zapewniła, że takie pieniądze są zagwarantowane w budżecie.

Przy tym założeniu całkowity koszt waloryzacji świadczeń wyniesie około 43,6 miliarda złotych.

Jak widać, zakładany wzrost jest niższy niż przed rokiem. To efekt tego, że inflacja zwolniła.

Obecnie najniższe emerytury, renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renty rodzinne i socjalne wynoszą 1588,44 zł brutto, czyli 1445 zł netto.

Po podwyżce 1 marca 2024 r. najniższe świadczenie będzie wynosiło 1783 zł brutto, czyli 1623 zł netto.

Sprawdź, o ile wzrosną wyższe niż minimalne emerytury i renty w 2024 roku:

2021 zł brutto (1800 w 2023 r.), 1839 zł netto 
2246 zł (2000), 2043,86 zł
2471 zł (2200), 2248,25 zł
2695 zł (2400), 2452,63 zł
2920 zł (2600), 2638,18 zł
3144,40 zł (2800), 2818,03 zł
3369 zł (300), 2997,90 zł
3594 (3200), 3177,76 zł
3818 zł (3400), 3357,61 zł
4043 zł (3600), 3537,48 zł
4267 zł (3800), 3717,33 zł
4492 zł (4000), 3897,19 zł
4717 zł (4200), 4077,06 zł
4941 zł (4400), 4256,91 zł

Jaki podatek trzeba zapłacić od emerytury?

Od świadczeń do 2500 zł brutto podatek nie jest pobierany. ZUS potrąca tylko 9 proc. na składkę zdrowotną.

Emeryci i renciści, którzy maja wyższe świadczenia, zapłacą podatek tylko od kwoty przekraczającej 2500 zł.

07.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Co robi ksiądz w skarbówce? I nie chodzi o kwestie podatkowe

Poprawna odpowiedź na to pytanie brzmi: pracuje. Jako kto? Jako ksiądz. I nie robi tego za „Bóg zapłać” – jest dobrze wynagradzany.

W Polsce działa 16 regionalnych izb administracji skarbowej. Większość z nich – jak podał portal o2.pl – ma swojego kapelana.

Ich praca jest oczywiście wynagradzana. Dostają za nią minimum 5 tysięcy złotych brutto. To tzw. goła pensja, czyli bez żadnych dodatków.

Lista płac

W 2019 roku „Gazeta Wyborcza” podała, że skarbówka zatrudnia 9 kapelanów. Od tamtej pory zatrudnienie wzrosło do 13. Oznacza to, że dziś „swojego” księdza zatrudnia prawie każda izba administracji skarbowej (jeden z nich ma pół etatu). Ile zarabiali w 2023 roku?

Portal o2.pl zapytał o to Krajową Administrację Skarbową. I podał wynagrodzenie podstawowe, czyli bez dodatków, m.in. za wieloletnią służbę czy stopień wojskowy, w 9 z nich.

Białystok – izba zatrudnia kapelana i duchownego prawosławnego; ich pensja podstawowa wynosi 5399,95 zł brutto.
Szczecin – zatrudnia 2 kapelanów; ich pełne wynagrodzenie to 5545,68 zł brutto (jeden z księży pracuje na pół etatu).
Poznań – 6035,53 zł brutto.
Rzeszów – 5870,30 zł brutto.
Warszawa – 5821,71 zł brutto.
Wrocław – 5637,10 zł brutto.
Bydgoszcz – 5399,90 zł brutto.
Lublin – 5271,61 zł brutto.
Łódź – 5244 zł brutto.

Co należy do obowiązków kapelanów w skarbówkach?

Ich listą dysponuje Ministerstwo Finansów. Sformułowało je w odpowiedzi na interpelację posłów Lewicy w 2021 roku.

Najogólniej – kapelani „mają dbać o profesjonalizm pracowników KAS i funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej” i o „dobro duchowe i religijne”.

W przekładzie na normalny język – do ich obowiązków należy m.in.:

- organizowanie opieki duszpasterskiej dla obecnych i emerytowanych pracowników Krajowej Administracji Skarbowej i funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej oraz ich rodzin;
- prowadzenie zajęć z etyki.

Czy w tym roku, już po wygranych wyborach, posłowie rządzącej koalicji 15 października wrócą do tego tematu? Czas pokaże.

07.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

W Polsce rodzi się bardzo mało dzieci, bo… Nie ma jednej przyczyny

W 2023 r. w Polsce urodziło się dramatycznie mało dzieci. To pokazuje nie tylko porażkę państwowych programów typu Rodzina 800 plus, ale też istotną zmianę demograficzną.

W 2023 r. na świat w Polsce przyszło około 272 tys. dzieci, o ok. 33 tys. mniej niż rok wcześniej. To bardzo niski wynik, a przecież liczba urodzeń spadała od lat. Daleko nam do powojennego baby boom i tego z lat 50 XX wieku. Nie mamy nawet co myśleć o wynikach z lat 80., kiedy co roku na świat przychodziło ok. 644 tys. dzieci.

Mamy bardzo poważny problem demograficzny i nie pomagają w jego rozwiązaniu działania typu Rodzina 800 plus. Te dane pokazują, że dodatkowe pieniądze raczej nie skłoniły Polaków do zakładania rodzin, a kobiety do rodzenia dzieci.

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia

Chociaż politycy PiS sytuację rozumieją trochę inaczej. Barbara Socha jeszcze w listopadzie 2023 była w rządzie PiS ministrem rodziny, pracy i polityki społecznej. Już wtedy było wiadomo, że urodzi się nam mało dzieci. 

Socha mówiła wówczas: - Liczba urodzeń zależy od liczby potencjalnych rodziców. Jeżeli spojrzymy na dane w Polsce dotyczące liczby kobiet to widzimy, że zakończyło się rodzenie dzieci przez roczniki wyżu lat 80. Program 500 plus wchodził w momencie, kiedy te najliczniejsze roczniki kończyły swój wiek rozrodczy. I stąd, co było zresztą przewidywane przez demografów, wprowadzenie tego programu spowodowało na początku wzrost liczby urodzeń, mimo że spadała liczba kobiet.

I przekonywała, że jednak rządowy program zadziałał. Że przyczynił się do pewnej liczby urodzeń.

Za mało kobiet w wieku prokreacyjnym

Dr hab. Krzysztof Tymicki z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie ocenia, że sytuacja demograficzna jest bardziej skomplikowana niż to może się wydawać. 

– Złożyło się na to kilka rzeczy. Po pierwsze: długofalowe przemiany struktury wieku ludności. W Polsce wychodzą z okresu reprodukcyjnego bardzo liczne roczniki urodzone od połowy lat 70 do połowy lat 80. Ci ludzie albo już nie mają dzieci z przyczyn biologicznych, albo już po prostu mają docelową liczbę dzieci. Natomiast weszły w okres prokreacyjny stosunkowo nieliczne roczniki urodzone po 1989 roku – mówi Interii.

I dodaje, że w dużej mierze problem wynika, z tego, że kobiet w wieku prokreacyjnym jest coraz mniej.

Zaostrzanie ustawy aborcyjnej zrobiło swoje

To nie wszystko. Na liście „grzechów” jest jeszcze zaostrzenie prawa aborcyjnego. Może się wydawać, że jeżeli nie można usunąć ciąży, to dzieci powinno się rodzić więcej. Ale ostra debata na ten temat pokazała, że Polki obawiają się zachodzić w ciążę.

– Zaostrzanie ustawy aborcyjnej na pewno nie stwarza takiego pozytywnego klimatu wokół macierzyństwa i w ogóle poczucia bezpieczeństwa. Raczej kobiety martwiły się, co by było, gdyby trafiły do szpitala na przykład w sytuacji zagrożenia życia płodu, gdyby się okazało, że płód ma wady. To oznacza duży stres – diagnozuje ekspert.

Bardzo duży zastrzyk gotówki

Pytania o to, czemu Polki zwlekają z założeniem rodziny, padały w sondażach wielokrotnie. I za każdym razem kobiety podawały te same powody. Oczekują stabilnej pracy, pewnej przyszłości, jasnych perspektyw mieszkaniowych. 800 zł co miesiąc nie jest wystarczającą zachętą.

Maciej Samcik, dziennikarz ekonomiczny i bloger, diagnozuje, że dotychczasowe programy rządowe związane z rodzinami, dzietnością i pieniędzmi nie przyniosły oczekiwanego skutku. 

„Jeśli rodzic już otrzymuje po 800 zł na dwójkę dzieci i jednocześnie zawnioskuje o kapitał opiekuńczy, żłobkowe i babciowe, to w ciągu roku otrzyma 54 000 zł. Taka kumulacja zdarzy się tylko w jednym roku, ale to bardzo duży zastrzyk gotówki” – podkreśla publicysta. 

I dodaje: „Oprócz tego mamy już od dawna ulgi podatkowe dla rodziców (ponad 1000 zł na dziecko), becikowe dla mniej zamożnych osób czy Kartę Dużej Rodziny gwarantującą wiele zniżek przy minimum trójce dzieci” – wylicza. 

A jeśli to wszystko nie zadziała, to co?

Powiększająca się rodzina – zauważa Samcik – to również wydatki: na większy samochód, na nowe mieszkanie, na rodzinne rozrywki. Do tego dochodzą uwarunkowania kulturowe, które w dużej mierze (często) to kobiety obarczają zajmowaniem się dziećmi. 

„Jednak pomimo zmian kulturowych i wielu czynników zawodowych nadal często słyszymy, że przeszkodą, która stoi na drodze do powiększania rodziny, są finanse. Nawet w określeniu DINK mamy w nazwie czynnik finansowy – dual income, czyli dwie wypłaty, które dwójce ludzi pozwalają na fajne życie. A dzieląc te wpływy na 3, 4 czy 5 osób nie jest już tak kolorowo” – diagnozuje Samcik.

I pyta: „Pytanie: co, jeśli tak się nie stanie? Czy jeśli wszystkie razem wprowadzone programy, które mają wspierać rodzicielstwo, nie zadziałają, to będziemy wprowadzać nowe?

Gdzie leży finansowa i mentalna granica wsparcia rodziców i na ile państwo powinno dorzucać się do rodzicielstwa? I czy akurat takie wsparcie, jakie mamy w kraju, jest najbardziej efektywne?”.

06.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Ostrzeżenie dla samolotów. Wojsko i cywile mówią jednym głosem

Agencja żeglugi powietrznej a także dowództwo wojskowe wydały ostrzeżenia w związku z rosyjskimi manewrami. Co to oznacza?

Tego typu alerty zdarzały się już w przeszłości, ale zazwyczaj obowiązywały przez kilka godzin. Tym razem jednak alert został wydany aż do 5 maja.

Polska Agencja Żeglugi Powietrznej komunikuje, że na polskim niebie mogą wystąpić „nieplanowane działania wojskowe związane z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa”. Można zatem przyjąć, że w każdej chwili mieszkańcy wschodnich regionów Polski mogą usłyszeć huk, a na niebie zobaczą wojskowe myśliwce.

Reakcja na działania Rosji

„Komunikat ma na celu ostrzeżenie cywilnych użytkowników przestrzeni powietrznej o możliwej intensywniejszej działalności wojskowych statków powietrznych we wschodnim jej obszarze, będącej odpowiedzią na sytuację zagrożenia na wschodniej granicy” – dodaje Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych

I zaznacza, że komunikat wydany przez cywilną instytucję był uzgadniany z armią.

„Ostrzeżenia nawigacyjne – nieplanowane działania wojskowe związane z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa – NOTAM są rutynowym komunikatem w przypadkach, gdy konieczne jest zapewnienie bezpieczeństwa ruchu w polskiej przestrzeni powietrznej” – podaje wojsko.

Link: TUTAJ

O co chodzi? O napiętą sytuację na wschodniej granicy. Nie jest to tylko kwestia Polski, ale także krajów bałtyckich, a wszystko to ma związek z działaniami Rosji i wojną w Ukrainie.

Chodzi także o wzmocnienie naszej wschodniej granicy.

Minister mówi o zagrożeniu dla Polski

Szef polskiego MON Władysław Kosiniak-Kamysz udzielił wywiadu „Super Expressowi”, w którym powiedział wprost, że „jeśli chodzi o Rosję, zakładam każdy scenariusz, a najbardziej poważnie traktuję te najgorsze".

– To nie są słowa rzucane na wiatr. Staram się je bardzo ważyć, szczególnie odkąd zostałem ministrem obrony. Sytuacja na świecie jest bardzo poważna. To nie tylko Ukraina, to także obszary Morza Czerwonego i Pacyfiku – podkreślił.

06.01.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. gov.pl

(sl)

Subscribe to this RSS feed