Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 7 maja 2025, www.PRACA.BE)
Król Belgii z wizytą w Czechach z okazji 80. rocznicy wyzwolenia Pilzna
W Polsce lepiej leniuchować, niż pracować? Zasiłki są całkiem spore
Belgia: Ruch na liniach metra 2 i 6 w Brukseli ponownie przerwany
Polska: Smartfony w szkołach. Wiemy, co rodzice sądzą o zakazie korzystanie z nich
Belgia: Utrudnienia na E40 w pobliżu Bertem. „Beton spadł z mostu"
Polska: Wybory 2025. Mieszkanie pogrąży Nawrockiego? Gorący koniec kampanii
Temat dnia: Minister postuluje wyższy wiek użytkowników social mediów
Polska: 133 kardynałów wybierze nowego papieża. Jutro zaczyna się konklawe
Dwoje belgijskich turystów zginęło w powodzi w Jordanii
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Biedronka kontra Lidl. To już otwarta wojna

Dwie największe sieci handlowe weszły na ścieżkę otwartego starcia. Zaczęła Biedronka, która w sms-ach do klientów zapewnia, że ma niższe ceny niż konkurencja.

Tak otwartej walki między Biedronką a Lidlem nie było. Pierwsza z tych sieci ma najwięcej sklepów w Polsce. Lidl w takim zestawieniu jest na drugiej pozycji. Wydawało się, że porządek rzeczy jest ustalony, a walka o klienta toczy się za pomocą reklam czy gazetek promocyjnych.

Teraz jednak starcie jest otwarte i ostre. Zaczęła Biedronka, rozsyłając do swoich klientów sms-y z porównaniem cen konkretnych produktów.

Walka na koszyki

Skąd ten pomysł? Otóż gazety i portale często publikują tego rodzaju zestawienia, prezentując tzw. koszyki zakupowe. To porównanie cen danych produktów z tego samego dnia. W zależności od terminu – zwycięzcą nie zawsze są to dyskonty. Na przykład przed Bożym Narodzeniem taki „konkurs” wygrywały supermarkety.

10 lutego swój koszyk przedstawił „Fakt”.

„We wtorek wybraliśmy się do Biedronki, Lidla, Dino i jednego ze sklepów Lewiatana. Wyobraź sobie koszyk, w którym jest 25 produktów spożywczych typu pieczywo, mięso na obiad, nabiał, owoce i warzywa, olej i mąka. Dwa tygodnie temu najważniejsze sprawunki kosztowały 184 zł. A teraz? Koszyk „Faktu” jest wart średnio 171 zł 54 gr” – czytamy.

Z testu wynika, że za koszyk, w którym są np. jajka, parówki czy cukier trzeba zapłacić:

Lidl 120 zł 96 gr,
Biedronka 131 zł 17 gr,
Dino 199 zł 54 gr,
Lewiatan 234 zł 49 gr.

Atak Biedronki

Tymczasem Biedronka atakuje w sms-ach Lidla, odnosząc się do tego rodzaju koszyków i cen u swojego konkurenta.

„Rywalizacja cenowa sieci rozpędza się, bo konsumenci nadal w dobie sporej inflacji szukają niskich cen. Sieci starają się do nich dotrzeć na różne sposoby, ale to, co zrobiła Biedronka, wydaje się być początkiem nowego wymiaru tej rywalizacji” – analizują sytuację wiadomoscihandlowe.pl.

W sms-ach można przeczytać, że np. jakieś słodycze w dyskontach na literę B są tańsze niż w tych na literę L. Porównywany jest też papier toaletowy, mandarynki czy masło.

Lidl w tym starciu zachowuje się spokojnie. Sieć tłumaczy, że zgodnie z badaniami cen wypada ona bardzo dobrze i np. w zestawieniu koszyków z 23 stycznia sieć okazała się najtańsza w Polsce.

Cierpliwość Lidla może się jednak skończyć lada dzień, tym bardziej że Biedronka nie zamierza rezygnować z akcji sms-owej.

– Jesteśmy zdeterminowani, żeby w praktyce realizować hasło „Codziennie niskie ceny” w interesie naszych klientów. W tym konkretnym przypadku najlepiej widać, kto jest liderem cen na polskim rynku, do którego działań dostosowują się konkurenci – mówi Jan Kołodyńsacki, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka.

Czy to jest legalne?

Czy jednak takie działania są legalne? Klienci mogą sobie zadawać to pytanie, bo nie było chyba w Polsce nigdy akcji reklamowych tak otwarcie uderzających w konkurencję.

To tzw. reklama porównawcza. I jest ona zgodna z prawem.

– Reklama porównawcza – jak sama nazwa wskazuje – polega na porównywaniu. Reklamujący porównuje się w niej z konkurentem lub porównuje z produktem konkurenta produkt ze swojej oferty. Porównywane mogą być również ceny tych samych produktów w różnych sieciach, jak czyni to Biedronka. Wszystko to ma na celu wykazanie, że oferta reklamującego jest atrakcyjniejsza niż oferta konkurencji – tłumaczy android.com.pl Natalia Gaweł, adwokatka w Kancelarii Andersen.

Trzeba jednak pamiętać o obowiązujących wtedy zasadach. Na przykład, że taka reklama nie może wprowadzać w błąd. Musi porównywać towary lub usługi zaspokajające te same potrzeby lub przeznaczone do tego samego celu w sposób rzetelny i dający się zweryfikować na podstawie obiektywnych kryteriów.

12.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: To nie był cud. Miejscowy biskup powołał się na ustalenia naukowców

To jedno z tych zdarzeń, które wierzący nazywają „cudem”. Tymczasem w Topoli – stwierdziła kuria – żadnego cudu nie było. Powołała się na naukowe ustalenia.

Do domniemanego cudu – jak podała gazeta.pl – miało dojść w parafii Wniebowzięcia NMP w Topoli (województwo świętokrzyskie). Opisał je portal opoka.org.

Ciemnoczerwone przebarwienie

Otóż w parafii znaleziono na podłodze hostię (komunikant). Trafiła ona do specjalnego naczyniu z wodą. Po jakimś czasie pojawiło się na niej ciemnoczerwone przebarwienie. Zostało to uznane za cud w Topoli.

Do akcji wkroczył biskup kielecki Jan Piotrowski. I zdecydował, że hostia zostanie poddaniu badaniu, które odpowie na pytanie, co się wydarzyło.

Do specjalistów z Ośrodka Badań Muzealiów, Relikwii i Zdarzeń Eucharystycznych przy Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu trafiły próbki hostii i wody, w której leżała.

To było naturalne zjawisko

Po zakończeniu badać kielecka kuria wydała komunikat. Czytamy w nim:

„Zespół specjalistów jednomyślnie stwierdził, że na podstawie uzyskanych danych można wyjaśnić naturalny, tłumaczony mechanizmami przyrodniczymi, charakter pochodzenia dostarczonej do badania czerwonej zmiany barwnej.

Wobec tego należy stwierdzić, że wydarzenie w parafii Topola nie miało charakteru nadprzyrodzonego”.

Potwierdzony cud eucharystyczny

Gazeta.pl przypomniała, że w ostatnich latach w Polsce miał miejsce jeden potwierdzony cud eucharystyczny. Chodzi o wydarzenie z podlaskiej Sokółki z 2008 r.

Otóż w trakcie mszy na ziemię upadła hostia. Umieszczono ją zgodnie z przepisami w naczyniu z wodą. Po kilku dniach odkryto, że pojawiła się w nim czerwona substancja.

„Dwóch profesorów z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku orzekło, że w przesłanej próbce odnaleziono tkankę zbliżoną do mięśnia sercowego. Wtedy do Sokółki zaczęli zjeżdżać wierni, a Kościół uznał to zjawisko  za cud eucharystyczny” – czytamy.

12.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: To już pewne. Ceny paliw pójdą w górę

Ostatnio kierowcy cieszyli z ustabilizowanych cen paliw na stacjach. Jednak już wiadomo, że ta radość nie potrwa długo.

Jak wynika z analiz ekspertów z BM Reflex, sytuacja niebawem się zmieni. Wzrost cen ropy naftowej na światowych rynkach zapoczątkował bowiem zmianę trendu na krajowym rynku hurtowym.

Co to znaczy? Że za paliwo zapłacimy więcej.

Ceny się wahają

W pierwszej połowie ubiegłego tygodnia widać było obniżki cen paliw w hurcie. Ceny paliw w sprzedaży hurtowej spadły o 7-9 groszy na litrze. To spowodowało chwilowe zmniejszenie cen na części stacji.

Średnie ceny paliw w ubiegłym tygodniu (8 lutego) zmieniły się nieznacznie w porównaniu do poprzedniego tygodnia. Kilka dni temu za paliwo średnio płaciliśmy:

Pb95 – 6,40 zł/l,
Pb98 – 6,94 zł/l,
ON – 6,58 zł/l,
LPG – 2,90 zł/l.

Szykujmy się na podwyżki

Z powodu wzrostu cen ropy naftowej eksperci przewidują powrót podwyżek cen paliw na stacjach benzynowych. Średnie ceny benzyny mogą wzrosnąć o 3-5 gr na litrze, a oleju napędowego nawet o 7-10 gr za litr.

Ile za paliwo będziemy płacić wkrótce? W ocenie ekspertów z e-petrol.pl tyle:

Pb95 – między 6,31 a 6,42 zł/l,
ON – między 6,54 a 6,66 zł/l,
LPG – między 2,91 a 2,97 zł/l.
Ceny Pb98 nie podano.

Wzrost cen ropy naftowej jest częściowo wynikiem konfliktu między Izraelem a Palestyną. Te wydarzenia przyciągnęły uwagę inwestorów i wpłynęły na ceny.

12.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Likwidacja prac domowych. Jak Polacy oceniają ten pomysł?

Polacy podzieleni w sprawie likwidacji prac domowych. Prawie połowa – jak pokazał sondaż – chciałaby, żeby pozostało po staremu.

Firma Research Partner zapytała Polaków, czy chcą likwidacji prac domowych dla uczniów szkół podstawowych.

Likwidację prac domowych poparło 39 proc. ankietowanych. Z tego:

- zdecydowanie TAK –14 proc.,
- raczej TAK – 25 proc.

Przeciwnych temu pomysłowi jest 43 proc. respondentów. Z tego:

- raczej NIE – 19 proc.,
- zdecydowanie NIE – 24 proc.

Trudno powiedzieć – tak odpowiedziało na pytanie sondażowe 18 proc. badanych.

Wiek, miejsce zamieszkania, poglądy polityczne

Sondaż pokazał również, jaki wpływ na tę decyzję ma wiek respondentów.

Likwidacją prac domowych popierają osoby w wieku 18-24 lata. Zdecydowanie TAK lub raczej TAK odpowiedziało 55 proc. młodych respondentów.

Wpływ na ocenę tej propozycji Ministerstwa Edukacji Narodowej ma również miejsce zamieszkania. Nie chce tego 46 proc. mieszkańców wsi i 50 proc. mieszkańców miast do 20 tys. mieszkańców.

A jak się to przekłada na elektoraty partii?

63 proc. badanych zwolenników Zjednoczonej Prawicy i Konfederacji jest na NIE i nie chce zmian.

Na TAK jest 55 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej i 56 proc. Lewicy.

Wyniki elektoratu Trzeciej Drogi są zbliżone – jak to określono – do średniej.

Propozycje do konsultacji

Minister edukacji Barbara Nowacka – przypomnijmy – zapowiedziała ograniczenie prac domowych, kiedy obejmowała urząd.

Ostatecznie MEN zaproponował odejście od manualnych prac domowych w klasach I-III, które najczęściej wykonywali rodzice.

W klasach IV-VIII prace domowe nie będą oceniane ani obowiązkowe. A za brak pracy domowej nauczyciel nie będzie mógł wystawić oceny.

Konkretne propozycje trafiły do konsultacji.

Dodajmy, że zmiany w pracach domowych to tylko część większej rewolucji  w szkołach, które zapowiedział resort. Na dobre uczniowie odczują to od nowego roku szkolnego 2024/25.

12.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed