Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Król Belgii z wizytą w Czechach z okazji 80. rocznicy wyzwolenia Pilzna
W Polsce lepiej leniuchować, niż pracować? Zasiłki są całkiem spore
Belgia: Ruch na liniach metra 2 i 6 w Brukseli ponownie przerwany
Polska: Smartfony w szkołach. Wiemy, co rodzice sądzą o zakazie korzystanie z nich
Belgia: Utrudnienia na E40 w pobliżu Bertem. „Beton spadł z mostu"
Polska: Wybory 2025. Mieszkanie pogrąży Nawrockiego? Gorący koniec kampanii
Temat dnia: Minister postuluje wyższy wiek użytkowników social mediów
Polska: 133 kardynałów wybierze nowego papieża. Jutro zaczyna się konklawe
Dwoje belgijskich turystów zginęło w powodzi w Jordanii
Belgia: Loty Brussels Airlines do Tel Awiwu pozostają zawieszone
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Do 25 razy sztuka. Tak długo kradła, aż w końcu wpadła. Odpowie za to przed sądem

Po cichu liczyła, że nie wpadnie. Wypatrzyły ją jednak kamery. 73-latka kilkadziesiąt razy okradła ten sam sklep. Policja odnotowuje coraz więcej kradzieży sklepowych.

Jest emerytką z Iławy (województwo warmińsko-mazurskie). Ma 73 lata, a na koncie sporo sklepowych kradzieży.

Długo jej się udawało

Sklep, w którym wpadła, stale okradała – podała Interia. Długo miała szczęście. Dopiero po jakimś czasie pracownicy marketu zorientowali się, że na półkach brakuje towaru, za który nikt nie zapłacił.

Sklep zgłosił to policji. Funkcjonariusze obejrzeli wtedy nagrania z kamer monitoringu. I zauważyli starszą kobietę, która wynosiła ze sklepu towary, omijając kasę.

Z nagrań, które przejrzała policja, wynikało, że 73-latka zrobiła to aż 25 razy. Kradła m.in. chleb, pieczarki, seler, śmietanę, herbatę, pomidory. W sumie nie oddała do kasy 1300 zł.

Kradła tylko dla siebie, nie na zarobek

Działała tak, jak większość sklepowych złodziei – wykorzystując nieuwagę personelu, brała z półek produkty i wychodziła nimi ze sklepu.

– Nie robiła tego w celach zarobkowych – podkreśliła w rozmowie z Polsat News Joanna Kwiatkowska, oficer prasowa policji w Iławie.

Policjantom tłumaczyła, że ma trudną sytuacją finansową. Skarżyła się…

– …na niską emeryturę i że brakuje jej na życie. Niestety, trudna sytuacja materialna nie jest wytłumaczeniem i nie uchroni jej od odpowiedzialności karnej – powiedziała rzeczniczka iławskiej policji.

Teraz 73-letka stanie przed sądem, mimo że – jak mówiła – „było jej bardzo głupio, że doszło do takiej sytuacji”. Odpowie za 25 kradzieży sklepowych. Grozi jej 5 lat więzienia.

Sąd zapewne uwzględni trudną sytuację finansową emerytki i jej wiek.

Kolejny taki przypadek

W ostatnim czasie iławska policja miała do czynienia z podobnym przypadkiem. Tym razem złodziejką była nieco młodsza, bo 68-letnia emerytka.

Kobieta wynosiła towary z 4 różnych sklepów, z którymi nie fatygowała się do kasy. Usłyszała 20 zarzutów za kradzież m.in. majonezu i migdałów. Grozi jej 5 lat więzienia.

Coraz więcej kradzieży sklepowych

Jak pokazują dane policji za 2023 rok, kradzieży w sklepach przybywa. W tym czasie odnotowano 40 tys. przestępstw (kradzież towarów za więcej niż 800 zł – red.) i 278 tys. wykroczeń (poniżej 800 zł).

„Oznacza to wzrost o 22,2 proc. w stosunku do 2022 r., a porównując dane z tymi z 2021 r., widać wzrost już o ponad 60 proc.” – informowała Rzeczpospolita.

Liczba wykroczeń wzrosła o 16,9 proc. w stosunku do 2022 r. i 45,4 proc. w porównaniu z rokiem 2021.

13.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Chciałabym/chciałbym zarabiać… Sprawdź, jakie pensje zadowoliłyby Polaków

Coraz więcej Polaków musi zadowolić się najniższą krajową. To m.in. efekt podnoszenie płacy minimalnej. Tyle rzeczywistość. A jaka pensja nam się marzy?

Pod koniec 2023 roku pisowskie jeszcze Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej informowało – jak podał forsal.pl – że liczba osób pracujących za minimalne wynagrodzenie może dojść do 3,6 mln. Czyli ponad 21 proc. z prawie 16,9 mln zatrudnionych.

Dzieje się tak m.in. za sprawą rekordowych podwyżek minimalnego wynagrodzenia i napędzającej je inflacji.

Płaca minimalna a pensja marzeń

Przypomnijmy zatem, że od 1 stycznia 2024 roku płaca minimalna wynosi 4242 zł brutto (3220 zł netto).

Natomiast przeciętne (średnie) wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2023 r. wynosiło ponad 7155 zł brutto (5200 zł netto).

Ile tak naprawdę chcieliby zarabiać Polacy, żeby byli zadowoleni ze swoich pensji? Zapytał ich o to portal Business Insider w sondażu zleconym firmie UCE Research.

Blisko połowa wybrała jeden przedział

Jaka pensja netto (na rękę) za wykonywanie pracy zawodowej byłaby dla pana/pani obecnie najbardziej satysfakcjonująca? – na takie pytanie odpowiadały osoby zaproszone do ankiety.

Miały one do wyboru 16 przedziałów. Najniższy poziom zarobków wyznaczała pensja poniżej 2 tys. zł, a najwyższy powyżej 15 tys. zł.

Najwięcej badanych – 14,45 proc. – wybrało przedział od ok. 6850 zł do 8300 zł brutto, czyli od 5 do 6 tys. zł netto.

Prawie 46 proc. zadowoliłoby miesięczne wynagrodzenie w wysokości od 4 do 8 tys. zł na rękę.

Powyżej 10 tys. zł miesięcznie na rękę chciałoby zarabiać poniżej 20 proc. uczestników badania.

Badanie pokazało także, że oczekiwania finansowe kobiet są niższe niż mężczyzn (bliższe ziemi?). Częściej wybierały one przedziały ze skali od 3 a 6 tys. zł. Mężczyźni – przypomnijmy – od 4 do 7 tys. zł.

13.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Karty zgonu miały się unowocześnić. Jest, jak było, tylko gorzej

Miało być tak: papierowa karta zgonu odchodzi do przeszłości, lekarz będzie wystawiał ją elektronicznie. Jak jest? Karty zgonu to tylko nowy druk i duży kłopot dla lekarzy.

Gotowy projekt nowelizacji ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych długo czekał w kolejce na rozpatrzenie. Mijały kolejne terminy i nic.

W końcu rząd przegrał wybory i nie wiadomo, co dalej będzie z gotowym projektem. Bo ten wciąż czeka w kolejce na przyjęcie go.

Tak miało być

– Naszym celem jest to, aby cały proces – od momentu zgonu aż po pochówek – mógł być realizowany elektronicznie – tak opisywał  projekt ustawy Wojciech Labuda, pełnomocnik ówczesnego premiera ds. ochrony miejsc pamięci.

Oznacza to, że papierowa karta zgonu miała trafić do lamusa. Lekarz miał ją wystawiać elektronicznie. Dane trafiałyby do państwowych rejestrów. Bliski zmarłego otrzymywałby numer karty zgonu, tak jak dziś dostajemy kod recepty.

To uprościłoby obsługę administracyjną, bo poszczególne instytucje miałyby dostęp tylko do tych danych, które są im niezbędne.

A jak jest?

Karty zgonu to tylko nowy druk. Co gorsza – jak podał serwis InnPoland – dotychczas lekarze wpisywali jedynie medyczną przyczynę zgonu. Po zmianie przepisów w styczniu 2024 roku muszą ją wypełniać również w części, która do tej pory była po stronie pracowników Urzędu Stanu Cywilnego.

Oczywiście nie mają one związku z przyczyną zgonu. Co więc na to lekarze?

– Musimy wypytywać rodzinę w żałobie o wykształcenie zmarłego, stan cywilny, nazwisko rodowe, imiona rodziców, czas pobytu na terenie Polski. Rodzina często nie zna wszystkich szczegółów. To jakiś absurd – ocenia nowe zasady Joanna Szeląg, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

– To nie jest rola lekarza – podkreśla Małgorzata Stokowska-Wojda, specjalistka medycyny rodzinnej z Porozumienia Zielonogórskiego.

I dodaje: – Wpisujemy informacje niezwiązane ze zgonem. Nie mamy jak ich zweryfikować. Musimy polegać na tym, co sobie przypomni rodzina zmarłego.

Negatywne skutki tych zmian już widać

W pierwszej połowie stycznia urzędnicy odesłali 75 proc. nieprawidłowo wypełnionych kart. To – podkreśla InnPoland – drastyczny wzrost w porównaniu z okresem poprzedzającym zmiany.

– Wypełniamy kartę zgonu i taki dokument przekazujemy np. pracownikowi zakładu pogrzebowego. To dokument zawierający wiele informacji. Co stanie się, gdy ktoś zdąży to wykorzystać? – pyta Szeląg.

Dlatego Federacja Porozumienie Zielonogórskie apeluje o ponowne przyjrzenie się nowym przepisom.

13.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Klienci Lidla i Biedronki są wściekli. Skarżą się do UOKiK

Ta rosnąca frustracja klientów wynika z kontrowersyjnych zasad parkowania obowiązujących przy tych popularnych marketach.

Zasady panujące na parkingach Lidla i Biedronki budzą wiele wątpliwości. Problemem jest nie tylko wysokość kar za brak biletu parkingowego.

Tak walczą ze „złodziejami” miejsc parkingowych 

Lidl i Biedronka postanowiły raz na zawsze rozwiązać problem zapełniania miejsc parkingowych przez osoby, które nie są klientami ich sklepów. Sposobem na to okazało się wprowadzenie opłat za parkowanie, z darmowym czasem przewidzianym na zakupy – zazwyczaj wynoszącym do godziny.

Celem takiego podejścia jest zapewnienie ciągłej dostępności miejsc dla faktycznych klientów sklepów, szczególnie w lokalizacjach, w których miejsca parkingowe są na wagę złota. 

Co trzeba zrobić? Pobrać bilet z parkomatu i umieścić go za szybą, żeby potwierdzić godzinę rozpoczęcia parkowania. 

Nieumieszczenie biletu kosztuje 90 lub 150 zł. I właśnie tum jest pies pogrzebany. Niezadowoleni klienci zaczęli skarżyć się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).

Zasady parkowania pod lupą UOKiK

Zasady panujące na parkingach Lidla i Biedronki budzą wiele wątpliwości. Problemem jest nie tylko wysokość kar za brak biletu parkingowego, ale również sposób informowania o tych zasadach. Niekiedy kary są naliczane nawet w przypadkach, gdy auto ktoś zaparkuje na krótko.

Problem jest na tyle poważny, że liczba skarg systematycznie rośnie. W 2020 roku UOKiK otrzymał 128 skarg dotyczących tego problemu, w 2021 mniej – 113, ale już w 2022 – 275, a w 2023 aż 377. Skarżący często wskazują na trudności w przebiegu reklamacji, nawet mimo to, że posiadają dowód na to, że nie przekroczyli darmowego czasu postoju, lecz z różnych przyczyn nie umieścili biletu za szybą.

Jak odwołać się od nieuzasadnionej kary?

W przypadku otrzymania, według klienta, nieuzasadnionej kary za parkowanie, pierwszym krokiem powinno być złożenie reklamacji do zarządcy parkingu. Jeśli to nie przyniesie pożądanego skutku, warto skontaktować się z lokalnym rzecznikiem praw konsumentów. 

Warto również pamiętać, że właściciel parkingu ma pełne prawo ustalić niemal dowolne zasady korzystania z miejsc postojowych, ale obowiązek informowania o tych zasadach musi zostać spełniony. 

UOKiK interweniuje w przypadkach, gdy zasady nie zostały właściwie zakomunikowane lub gdy karę naliczono pomimo spełnienia przez klienta warunków określonych w regulaminie parkingu.

16.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed