Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Sojusz strategiczny: USA i Ukraina łączą siły w zakresie kluczowych surowców
Najemcy z Brukseli mają pierwszeństwo w zakupie domów na sprzedaż!
Belgia: Jedna osoba ranna w strzelaninie w Anderlechcie
Belgia: Znamy już kwietniową inflację. Spora zmiana
Belgia, biznes: Belgijskie firmy wśród liderów korzystania ze sztucznej inteligencji!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 1 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia, Bruksela: Rozległy pożar centrum recyclingu metali
Polska: Wybory 2025. Na kogo zagłosują młodzi? I czy w ogóle chcą iść na wybory?
Mężczyzna ranny w ataku nożem w pobliżu stacji Bruksela-Midi
Burza, cisza, triumf: Iga Świątek po trzech setach odprawia rosjankę
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Koniec z pracami domowymi. Matematycy są stanowczo na NIE

MEN pracuje nad przepisami zakazującymi zadawania prac domowych. Teraz pomysł punktują matematycy, którzy stanowczo odradzają wprowadzenie takiego rozwiązania.

Odpowiednie przepisy mają zostać przygotowane już w kwietniu. Zgodnie z przedstawionym projektem zadań do domu ma nie być w klasach I-III. W dokumencie czytamy: „nauczyciel nie zadaje uczniowi pisemnych i praktycznych prac domowych do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych”.

Co do starszych uczniów, to prace domowe mogą pozostać, ale „nie jest ona obowiązkowa dla ucznia i nie ustala się z niej oceny”.

Wiedzę i umiejętności powinni zdobywać w szkole

MEN wyjaśnia, że zmiany nie dotyczą nauki czytania w przypadku najmłodszych uczniów, czytania lektur, przyswojenia określonych treści, słówek itp.

„Zmiana ta ma na celu jedynie ograniczenie zadawania pisemnych i praktycznych prac domowych. Miejscem, w którym uczniowie, zwłaszcza młodsi, powinni zdobywać wiedzę i umiejętności jest przede wszystkim szkoła” – argumentuje resort.

I tłumaczy, że reforma wynika z docierających do MEN głosów rodziców, którzy narzekają, że dzieci są przeciążane, bo mają za dużo nauki w domach.

Nie wszyscy są na TAK

Nie każdemu ten pomysł się podoba. Sprzeciwiają się eksperci, nauczyciele i – chociaż rzadziej – sami rodzice. Teraz głos zabrało Stowarzyszenie Nauczycieli Matematyki. 

– Przedstawiliśmy swoje stanowisko. Oczekujemy, że zespół, który pracuje nad zmianami w podstawie programowej z matematyki, poprze nasze uwagi – powiedziała „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Alina Przychoda, prezes SNM.

Przekonuje, że matematykę trzeba ćwiczyć. A to wymaga zadawania prac domowych. Dodaje także, że umiejętności matematyczne potrzebne są do nauki chemii, fizyki czy geografii. Zmiany oznaczają, że uczniowie mogą „kuleć” także z tych przedmiotów. Albo obowiązek nauczania matematyki spadnie na chemików czy fizyków. Do czego nie zawsze są przygotowani.

Więcej głosów

Sceptycznie do planowanego zakazu podchodzi także prezes katowickiego oddziału ZNP Jerzy Szmajda. Przekonuje, że uczeń musi jednak wykonać jakąś „pracę własną”. 

– Na pewno będą zadania domowe, ponieważ na tym ostatnim szczeblu edukacji, jakim są studia, nauka opiera się tylko na pracy własnej, więc dziecko musi mieć też pracę własną i musi się tego uczyć od najmłodszych lat – argumentuje w rozmowie z Portalem Samorządowym.

Z kolei prezes Fundacji Rodzice Szkole Wojciech Starzyński obawia się spadku poziomu nauczania. 

– Uważam, że rewolucja dotycząca prac domowych jest bezsensowna i doprowadzi do tego, że Polacy będą się stawali narodem coraz gorzej wykształconym i społeczeństwem, które będzie musiało pracować dla kogoś, nie dla siebie – ocenia.

Co myślą Polacy?

Zgodnie z wynikami badania sprzed dwóch tygodni:

- 43,8 proc. respondentów popiera zakaz zadawania uczniom prac domowych, 
- 51 proc. uważa to za złe rozwiązanie,
- 5,2 proc. nie ma zdania na ten temat.

20.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: 112: numer ratujący życie. Operatorzy czekają pod telefonem o każdej porze

Dzwonią, bo ich życie jest zagrożone albo są świadkami wypadku. Ale też dzwonią dla żartu. Operatorzy numery alarmowego 112 odbierają miliony połączeń rocznie.

Przed kilkoma dniami obchodziliśmy Europejski Dzień Numeru Alarmowego 112. Został wprowadzony uchwałą Rady Europy z 1991 roku i usankcjonowany dyrektywą Parlamentu Europejskiego z 2002 roku.

Od kiedy działa 112?

112 to numer alarmowy, bezpłatny i dostępny w całej Unii Europejskiej. Zarówno z telefonów stacjonarnych, jak i komórkowych. Numer alarmowy 112 można wybrać w telefonie, który nie ma karty SIM.

W wielu unijnych krajach, w tym także w Polsce, numer alarmowy 112 nie zastępuje dotychczasowych krajowych numerów alarmowych.

Setki połączeń, których nie powinno być

W 2023 roku operatorzy numeru alarmowego 112 w Polsce odebrali ponad 22 miliony zgłoszeń. Niestety z tego prawie 40 proc. nieuzasadnionych, a 27 proc. zostało anulowanych, bo dzwoniący rozłączali się, zanim zostały nawiązane połączenia.

– Numer 112 to nie infolinia – przypominają operatorzy Centrów Powiadamiania Ratunkowego, które go obsługują.

Dodajmy, że połącznie ze 112 dla żartu może być bardzo dokuczliwe dla kieszeni dzwoniących. Takie za taki wykorzystywanie numeru alarmowego grozi 1500 zł grzywny, areszt lub ograniczenie wolności.

Dlatego operatorzy podkreślają, że pod numer 112 dzwonimy tylko w sytuacjach nagłych, zagrażających zdrowiu i życiu.

Co ważne… – …musi to być coś, co się dzieje w tej chwili – podkreśla w rozmowie z TVN24 operator Andrzej Szymaniak. – Stąd nasz apel, żeby nie dzwonić w sprawach, które się wydarzyły kilka dni temu lub jeszcze wcześniej.

Bo komuś się w kieszeni włączył telefon

Z czym zatem na co dzień zmagają się operatorzy numeru alarmowego 112?

– Na przykład dzwoni tzw. kieszeń, bo komuś się w kieszeni włączył numer alarmowy. Dzwoni też dużo dzieci, które się bawią pod nieobecność rodziców lub – co też się zdarza – pod ich obecność - wylicza w rozmowie z serwisem operatorka Mirona Selatnia.

– Większość ludzi albo przypadkowo wybierze numer z telefonu, albo sprawdza, czy ten numer rzeczywiście działa i czy my go odbieramy – dodaje kolejny rozmówca TVN24 Łukasz Bombała.

– Nie powinniśmy robić sobie żartów z tego numeru. Za każdym razem, jeśli ktoś telefonuje, na przykład chcąc zamówić pizzę, co się niestety zdarza, to ogranicza dostęp osobom, które naprawdę potrzebują pomocy podkreśla operator Jarosław Stefaniak.

Nie zawsze wiedzą, skąd dzwonią

A przed jakimi wyzwaniami stoją codziennie operatorzy? Jednym z największych jest pomoc w ratowaniu życia na odległość.

– Nastoletnia dziewczyna chce popełnić samobójstwo. Jej życie jest zagrożone. Nie jest w stanie określić, gdzie się znajduje. Pozyskanie tej lokalizacji, pozostanie z nią na linii, powiadomienie służb to jest taka walka z czasem – opowiada operatorka Paulina Nowak.

Albo… – Dzwonią osoby starsze i schorowane, które nie zawsze wiedzą, gdzie mieszkają. Musimy wtedy podjąć dużo działań, żeby je zlokalizować – dodaje Mirona Selatnia.

Kiedy dzwonić na 112?
Europejski Numer Alarmowy 112 służy do zgłaszania sytuacji związanych z bezpośrednim zagrożeniem życia, zdrowia lub mienia. To m.in.:
• pożary,

• wypadki drogowe,

• przypadki użycia przemocy,

• poważne uszkodzenie ciała,

• kradzieże,

• włamania,

• inne nagłe sytuacje zagrażające zdrowiu lub życiu.

Inne numery alarmowe:

986 – straż miejska (nie we wszystkich miastach)
991 – pogotowie energetyczne
992 – pogotowie gazowe
993 – pogotowie ciepłownicze
994 – pogotowie wodno-kanalizacyjne
995 – Komenda Główna Policji – system Child Alert
996 – Centrum Antyterrorystyczne

20.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Krwawa jatka w sklepie. Mężczyzna dostał trzy ciosy nożem

37-letni mężczyzna walczy w szpitalu o życie po ataku nożownika. Zaczęło się od obrażania sprzedawczyni.

Przeszedł dwie operacje, a jego stan nadal jest poważny. Lekarze walczą o życie 37-latka zaatakowanego w sklepie przez nożownika.

Zaczęło się od wieczornej wizyty w jednym ze sklepów w Kaliszu. To tam właśnie wywiązała się awantura. Na razie wiadomo, że w sklepie był także 29-latek. Zachowywał się agresywnie i obrażał sprzedawczynię.

W sklepie był też wspomniany 37-latek.

– Tłem tego zdarzenia miało być to, że 37-latek próbował stanąć w obronie jednej ze sprzedawczyń – powiedział Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.

W pewnym momencie młodszy z mężczyzn wyciągnął nóż i zaatakował. Uderzył 3 razy w klatkę piersiową.

Ranny od razu trafił do szpitala. Napastnik nie próbował uciekać. Został zatrzymany i przyznał się do winy. Odpowie przed sądem.

20.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: Gorzki smak piwa. Rosną ceny, spada sprzedaż. Branża liczy straty

Wypijamy coraz mniej piwa. Powód? Coraz więcej musimy za nie płacić. A to skutecznie zniechęca klientów, którzy rezygnują z zakupu ulubionego napoju.

W ubiegłym roku – jak podał RMF24 – browary sprzedały o 6,9 proc. mniej niż w 2022. W przeliczeniu na półlitrowe butelki i puszki daje 400 mln. A to już jest odczuwalny spadek.

Wzrosła natomiast wartość sprzedaży piwa o 7,1 proc. – do 22,8 mld zł z 21,3 mld zł w 2022 r.

Co się takiego stało?

Jaki jest powód tego spadku zainteresowania dla piwa wśród jego amatorów? Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego w Polsce – Browary Polskie uważa, że złożyło się na to kilka przyczyn równocześnie.

To m.in. skutki wojny w Ukrainie i pandemii, inflacja, podwyżka akcyzy i rosnące koszty produkcji napoju. Efektem tego splotu niekorzystnych przyczyn są rosnące ceny i malejący popyt na piwo.

Najbardziej dostało się najdroższym piwom

W 2023 r. sprzedaż – podsumowuje serwis – spadła w każdym segmencie rynku. Spowodował to wzrost ceny piwa średnio o 15,2 proc. Najmocniej uderzyło to w najdroższe piwa (spadek o 14,6 proc.) i najtańsze (spadek o 10 proc.).

Lepiej radziły sobie piwa bezalkoholowe, których sprzedaż rok do roku była mniej więcej na tym samym poziomie(spadek o -0,4 mln litrów). Dzięki temu udział piw bezalkoholowych wzrósł z 6,3 do 6,5 proc.

Miliony hektolitrów mniej

Cytowany przez RMF24 Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny ZPPP-Browary Polskie, podkreślił, że „w ubiegłorocznych wynikach trudno znaleźć optymistyczne dane”.

– Rynek, który w 2023 r. skurczył się o kolejne 2 mln hektolitrów, spada od 2019 r. Zeszłoroczny spadek był jednak szczególnie głęboki – podsumował.

20.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed