Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Bruksela: Rozległy pożar centrum recyclingu metali
Polska: Wybory 2025. Na kogo zagłosują młodzi? I czy w ogóle chcą iść na wybory?
Mężczyzna ranny w ataku nożem w pobliżu stacji Bruksela-Midi
Burza, cisza, triumf: Iga Świątek po trzech setach odprawia rosjankę
Belgia: Niemowlak porzucony przy rzece. Apel do matki
Polska: Drugi Polak w kosmosie. Wiadomo, kiedy wyruszy historyczna misja Ax-4
Temat dnia: Bieda w Belgii większa niż w Polsce?
Polskie filmy 25-lecia wybrane. Widziałeś je wszystkie?
Słowo dnia: Jazz
Belgia: Dziś nawet 27 stopni Celsjusza!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Szybko, łatwo i przyjemnie. Wkrótce samochód zarejestrujesz przez internet

Ministerstwo Cyfryzacji zamierza zrewolucjonizować sposób, w jaki kierowcy rejestrują swoje pojazdy.

Najważniejszym elementem tego przedsięwzięcia jest aplikacja mObywatel. To ona umożliwi rejestracjię online, bez konieczności wizyty w urzędzie. 

mObywatel w centrum uwagi

Aplikacja mObywatel przeszła wiele aktualizacji i nadal się rozwija, żeby sprostać kolejnym wyzwaniom. Resort cyfryzacji zapowiedział wprowadzenie w 2024 roku dodatkowych funkcji, które sprawią, że obsługa urzędowych formalności stanie się jeszcze prostsza i wygodniejsza.

Użytkownicy aplikacji będą mogli w prosty sposób wypełnić i złożyć wszystkie dokumenty niezbędne do zarejestrowania pojazdu, z dowolnego miejsca i o każdej porze.

Zmiany mają ułatwić życie kierowcom. Pozwolą im zaoszczędzić czas oraz uniknąć błędów związanych z tradycyjną metodą rejestracji.

Szybko i bez problemu

Jak zauważył Radosław Kopania, prezes bidcar.pl, w rozmowie ze Strefą Biznesu cyfryzacja procesu rejestracji pojazdów daje wiele korzyści.

Przede wszystkim skróci czas potrzebny na załatwienie formalności i wyeliminuje ryzyko błędów ludzkich – takich jak niekompletne dokumenty czy pomyłki przy wprowadzaniu danych. Zwiększy także komfort użytkowników, ponieważ zaoszczędzi im czasu i nerwów związanych z wizytami w urzędach.

Wszystko w jednym miejscu

Nową wersję aplikacji, mObywatel 2.0, która jest niejako naszym wirtualnym portfelem w którym trzymamy dokumenty, można pobrać bezpłatnie w sklepach Google Play i App Store.

Zaktualizowany wariant apki oferuje jeszcze większą wygodę w załatwianiu spraw urzędowych. Dzięki nowemu designowi i dodatkowym funkcjonalnościom korzystanie z aplikacji jest intuicyjne i przyjemne.

Dzięki aplikacji:

kierowcy mogą skorzystać z cyfrowego prawa jazdy (mPrawo jazdy), cyfrowego dowodu rejestracyjnego (mPojazd) oraz z licznika punktów karnych; 
można skorzystać z Unijnego Certyfikatu COVID, w którym odnajdziemy informacje o swoich szczepieniach przeciw tej chorobie;
znajdziemy wystawione elektronicznie wszystkie swoje niezrealizowane recepty (usługa E-Recepta;
po wpisaniu numeru rejestracyjnego autobusu będziemy mogli sprawdzić, czy ma on OC i ważne badania techniczne (usługa Bezpieczny autobus);
możemy zgłosić wykroczenia związane z zanieczyszczaniem środowiska.

A to tylko część funkcjonalności mObywatela 2.0.

25.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Gorąco na granicy i na drogach. Ile żywności naprawdę sprowadzamy z Ukrainy?

Protesty rolnicze w wielu miejscach jeszcze trwają. Ukraińskie sieci handlowe straszą, że nie będą przyjmowały polskich produktów mlecznych. Sytuacja jest bardzo napięta.

Czarny dym z płonących opon na przejściach granicznych było widać z wielu kilometrów. Ale rolnicy podpalili je nie tylko tam. Zrobili to w wielu miejscach, w których protestowali. A było ich ponad 200.

Kołodziejczak poucza Zełenskiego

We wtorek rolnicy zablokowali najważniejsze drogi i wjechali do miast. W wielu miejscach protesty jeszcze trwają. Rolnicy sprzeciwiają się zasadom unijnego Zielonego Ładu i niekontrolowanemu importowi żywności z Ukrainy. Mówią, że w wagonach i tirach odkrywają np. zepsute ziarna kukurydzy, które niekoniecznie jedzie na zachód Europy.

– Piłka jest po stronie Ukrainy. Albo chce się dogadać z Polską, albo będziemy musieli wprowadzić kolejne ograniczenia we wwozie ukraińskich towarów – zapowiedział wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Na zarzuty prezydenta Ukrainy, że protesty są na rękę Rosji, odpowiedział: – Niech Zełenski powie, czy dostał choć jedną hrywnę z tego zboża, które przyjechało do Polski, przez Polskę, czy wszystko zabrali i wywieźli z Ukrainy oligarchowie.

I dalej: – Prezydent Zełenski niech się zajmie swoją polityką na Ukrainie i budową armii, którą ma problem zbudować.

Wykryte błędy

Dopiero od niedawna sprowadzana do Polski żywność jest dokładnie kontrolowana. Służby informują, że do tej pory wykryto kilka prób wwiezienia zepsutej żywności. To 43 tony spleśniałej cebuli z Rosji, ponad 20 ton malin, niemal 22 tony prosa czy ponad 19 ton koncentratu pomidorowego.

Największy zatrzymany transport dotyczył ziaren lnu. To 44 tony zatrzymane na przejściu granicznym w Medyce.

Ile żywności sprowadzamy z Ukrainy?

Zgodnie z danymi Ministerstwa Finansów (nie ma jeszcze danych za cały 2023 rok) do Polski z Ukrainy wwieziono oficjalnie do końca listopada 2023:

rzepak – 73,4 tys. ton,
pszenica – 347 tys. ton,
kukurydza – 597 tys. ton,
jaja w skorupkach (świeżych) – 9,3 tys. ton,
maliny świeże – 0,4 tys. ton,
maliny mrożone – 23,9 tys. ton,
cukier – 35 tys. ton,
mięso drobiowe – 15,6 tys. ton,
miód – 8,6 tys. ton,
alkohol etylowy nieskażony o objętościowej mocy 80 proc. lub większej – 5,6 tys. ton (ok. 6,86 mln litrów),
koncentrat soku jabłkowego – 14,5 tys. ton.

Krajowa produkcja w 2023 roku:

rzepak – 3,7 mln ton,
pszenica – 13,2 mln ton,
kukurydza (ziarno) – 9,2 mln ton,
jaja (dane za 2022 r.) – 674 tys. ton,
maliny – 96 tys. ton,
cukier (dane za 2022 r.) – 2,1 mln ton,
mięso drobiowe (szacunek) – 3,1 mln ton,
miód (szacunek) – 24 tys. ton,
spirytus rektyfikowany (alkohol etylowy) w przeliczeniu na 100 proc. (dane za 2022 r.) – 105,2 mln litrów,
koncentrat soku jabłkowego – 200,5 tys. ton.

21.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Iwona Skiba FB

(sl)

Polska: Wakacje kredytowe będą, ale później. Jest i dobra wiadomość

Nie ma zgody rządu na wprowadzenie wakacji kredytowych w proponowanej formie. To znaczy, że program zacznie funkcjonować później, niż zapowiadano.

Wakacje kredytowe to rozwiązanie, które rząd Mateusza Morawieckiego wprowadził jeszcze w 2022 roku. Program wygasł z końcem 2023 r.

Zasady były proste

Praktycznie każdy posiadający kredyt hipoteczny mógł raz na kwartał nie zapłacić raty za dom lub mieszkanie. Nie miało to żadnego wpływu na wysokość kolejnych rat kredytu i nie zmniejszało zdolności kredytowej.

Nowa ekipa postanowiła kontynuować wakacje kredytowe, ale na innych zasadach. To ulga dla tysięcy Polaków, którzy liczyli, że już w marcu skorzystają z tego rozwiązania. Tyle że jest problem...

Będzie nowy termin

Rząd nie przyjął nowego programu. Uznał, że trzeba nad nim jeszcze popracować – poinformowało Centrum Informacyjne Rządu.

Szans na dotrzymanie marcowego terminu nie ma. Ale jest i dobra wiadomość.

„W drugim kwartale 2024 roku będzie można zawiesić dwie raty płatności kredytu” – napisał minister finansów Andrzej Domański w piśmie kierującym projekt ustawy  na posiedzenie rządu.

Poinformował też, że próg skorzystania z wakacji, jeśli chodzi o wartość kredytu, ustanowiono na poziomie 1,2 mln zł.

Bez odpowiedzi pozostało jeszcze pytanie dotyczące zarobków kredytobiorców. Generalnie wakacje mają być dla osób, którym rata „zjada” 35 proc. średnich zarobków z 3 miesięcy.

21.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Polska: 10 tysięcy laptopów dla uczniów leży w magazynie. Nie wiadomo, co z nimi zrobić

Nie każde dziecko przyjęło komputer od państwa. Teraz jest z tym problem. 10 tysięcy laptopów kurzy się w magazynie.

– Moja córka dostała komputer we wrześniu. Włączyliśmy, wyjaśniłem jej, jak to działa. Pobawiła się trochę. Potem oglądała na nim filmy, trochę pograła i tyle. OD tygodni nie widziałem, żeby włączała komputer. Jeżeli musi skorzystać z internetu do nauki, to używa smartfona – mówi pan Patryk, ojciec IV-klasistki, która – jak tysiące uczniów – dostała komputer od państwa.

Bałagan w kasie i dużo pytań

Poprzedni rząd w 2023 roku kupił komputery, które rozdał wszystkim czwartoklasistom. Kosztowało to ponad 1 miliard złotych.

– Problemem jest to, że polska szkoła i nauczyciele nie są do tego przygotowani. Nie zadają prac domowych do wykonania na komputerach. A jak nie będzie prac domowych, to już w ogóle sprzęt nie jest potrzebny – mówi pan Patryk.

Obecny rząd nie ma zamiaru kontynuować programu. Formalnie został on zawieszony.

– Bałagan i wielkie nieporozumienie, jeżeli chodzi o rozliczanie tego programu. Pieniędzy nie było, wydawano je na kredyt, nie wiadomo, co się z nimi stało, jak je wykorzystywano. Nie wiemy, jakie laptopy kupowano i nie wiadomo, jaka była ich redystrybucja – mówił na początku lutego minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

Pieniądze na komputery miały pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy. Kłopot w tym, że nie został jeszcze w pełni uruchomiony. Poza tym Komisja Europejska ma wątpliwości, czy taki wydatek można sfinansować z tych pieniędzy.

Teraz 10 tysięcy komputerów leży i zbiera kurz

Nie było obowiązku przyjmowania laptopów. Można było odmówić. Okazuje się, że zrobiło tak sporo osób.

– Do magazynu Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) wróciło ponad 10 tysięcy komputerów, które miały być przekazane z programu „Laptop dla ucznia” – poinformował wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski.

W rozmowie z TVN24 narzeka, że nikt nie pomyślał, co zrobić ze sprzętem, którego uczniowie nie chcieli i który został zwrócony.

– Ktoś się przeniósł z jednej szkoły do drugiej, ktoś źle policzył uczniów. To się zdarza. I dlatego te laptopy wracały do magazynu. Wróciło ich ponad 10 tysięcy – wyjaśnia wiceminister.

Szkoły chciałyby je wykorzystać, ale... 

I dodaje, że jego resort niewiele może zrobić. Ustawa nie pozwala na inne zagospodarowanie tych urządzeń. Efekt?

– Dyrektorzy szkół piszą do mnie i mówią, że zostało im 10 laptopów do zwrotu i czy mogą je zatrzymać? Tłumaczą, że w sali informatycznej brakuje im 5 laptopów, bo te, które są, to mają po 15 lat i do niczego się nie nadają. Nie możemy powiedzieć: Zgoda, zostawcie je sobie. Bo zgodnie z ustawą muszą wrócić. To marnotrawstwo – ocenia urzędnik.

21.02.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed