Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Bruksela: 23 kwietnia francuskojęzyczni nauczyciele będą strajkować
Belgia: Koniec z „niespodziankami cenowymi” w piekarniach
W ciągu 10 lat liczba przypadków świerzbu w Belgii wzrosła o 176%!
Niemcy: Rozbito siatkę zajmującą się przemytem obywateli Chin
Mieszkańcy Brukseli protestują przeciwko budowie w pobliżu Bois de la Cambre
Polska: Pociągi już się nie spóźniają tak bardzo. Pomogła im w tym jedna rzecz
Polska: Policzyli, co by się stało, gdybyśmy ze wszystkim chodzili do lekarza
Belgia: Ilu z nas „streamuje” filmy i seriale?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 20 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Młodzi i zdrowi. To zdecydowana większość
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Pijani kierowcy tracą samochody. Są już pierwsze wyroki

Za nami miesiąc funkcjonowania przepisów o odbieraniu pojazdów pijanym kierowcom. Policja zatrzymała w tym czasie ponad 600 samochodów.

Nowe prawo weszło w życie 14 marca i od tego czasu pijani kierowcy tracą pojazdy. Najpierw zatrzymuje je policja, potem zabezpiecza je prokuratura, a następnie zajmuje pojazd sąd.

Finalnie takie samochody trafiają na sprzedaż.

Zaznaczmy jednak, że Ministerstwo Sprawiedliwości już pracuje nad zmianą przepisów (wprowadził je rząd PiS), bo chce złagodzić zasady. MS chce, aby sędzia nie miał obowiązku odbierania pojazdu, a miał w tej materii wolną rękę.

Ponad 600 na parkingach

Zgodnie z informacjami KGP, przez pierwszy miesiąc funkcjonowania przepisów policja zatrzymała 634 samochody.

Zajęte pojazdy w większości trafiają tymczasowo na policyjne parkingi – dodaje RMF.

Ale uwaga, nie oznacza to, że tylko tylu pijanych zatrzymano na polskich drogach. Było ich znacznie więcej, ale zajęciu nie podlegają np. samochody firmowe. Policja może też przekazać auto „osobie godnej zaufania”, która zaopiekuje się pojazdem i nie udostępni go przyłapanemu kierowcy.

Pierwsze wyroki

Są już też pierwsze decyzje sądów.

„Sąd w Jeleniej Górze w trybie przyspieszonym orzekł o konfiskacie dwóch pojazdów kierowanych przez pijanych właścicieli. Mowa o wartym 6 tysięcy złotych oplu oraz mercedesie, którego wartość oszacowano na prawie 37 tysięcy” – podaje RMF.


16.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Ile chcą zarabiać „cyfrowe” Zetki? Tyle, żeby im starczyło na to, co lubią

Są pierwszym pokoleniem Polaków, które dorastało w społeczeństwie cyfrowym. Może dlatego ma inne podejście do pracy i pieniędzy. A ile chciałoby zarabiać?

Zapytali o to Zetki ich rówieśnicy – studenci Uniwersytetu SWPS we współpracy z agencją They.pl. Dlatego swoje badanie nazwali „Polskie Zetki pytają polskie Zetki”

Co to jest pokolenie Zet?

Do pokolenia Z zaliczane są osoby, które urodziły się w latach 1995-2010. Dorastały w świecie nowoczesnych technologii. Dlatego uznawane są za pokolenie, które „realnym” świecie spędzało mało czasu.

Jeśli przyjąć czas urodzenia, to najmłodsi przedstawiciele Zetek kończą w tym roku 14 lat, najstarsi dobiegają trzydziestki. Ci pierwsi są jeszcze na utrzymaniu rodziców, drudzy – na rynku pracy

Jakie są ich oczekiwania finansowe? Wnioski z raportu przedstawił portal Business Insider.

Ile chcą zarabiać Zetki?

40 proc. ankietowanych – ponad 7500 zł netto miesięcznie,
39 proc. – ponad 5000 zł,
15 proc. – ponad 10 000 zł.
6 proc. – ponad 3500 zł netto.
Na co Zetki wydają pieniądze?
77 proc. ankietowanych – na kulturę, życie towarzyskie, subskrypcje,
28 proc. – wszystkie pieniądze przeznaczają na utrzymanie,
57 proc. – oszczędza na cel długoterminowy (perspektywa ponad 6 miesięcy); tyle samo na cel krótkoterminowy,
7 proc. – inwestuje pieniądze, m.in. w kryptowaluty,
2 proc. – odkłada na przyszłą emeryturę.


16.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Do niedzieli można dostać nawet 15 punktów karnych. Trwa akcja drogówki

Przewidziana kara to mandat w wysokości 2500 złotych i 15 punktów karnych. Do niedzieli policja na drogach będzie zwracała szczególną uwagę na jedną rzecz.

Policyjna akcja potrwa tydzień. Jest częścią działań podejmowanych w całej Unii Europejskiej.

Prędkość najczęstszą przyczyną wypadków

– W trakcie działań pod nazwą ROADPOL Safety Days (Dni Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego) policjanci będą dokonywali intensywnych pomiarów prędkości zarówno statycznie, jak i dynamicznie. Ze szczególnym uwzględnieniem miejsc, w których najczęściej dochodzi do wypadków drogowych, a których przyczyną jest nadmierna prędkość – powiedział serwisowi dziennik.pl nadkomisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

I dodał, że policyjne statystyki pokazują, że to prędkość jest jedną z głównych przyczyn najpoważniejszych wypadków.

– Dlatego nie przewidujemy taryfy ulgowej – ostrzega policjant.

Nie ma litości

A zatem każdy kierowca powinien mieć świadomość, że mandat za przekroczenie prędkości o 30 km/h to wydatek 800 złotych. Im szybciej się jedzie, tym więcej się płaci.

Przy przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym kara wynosi 1500 zł, 13 punktów karnych plus zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące.

Jeżeli ktoś będzie jechał za szybko o 70 km/h, to zapłaci 2500 zł i otrzyma 15 punktów.

To nie koniec, bo trzeba jeszcze pamiętać o zasadzie recydywy. Wchodzi w rachubę, gdy ktoś popełni to samo wykroczenie kolejny raz w ciągu 2 lat. Oznacza to, że w najgorszym przypadku mandat może wynieść 5000 zł, bo kara finansowa się podwaja.

Najgorsze są piątki

Akcja potrwa do niedzieli 21 kwietnia. Wiadomo jednak, że jej kulminacja nastąpi w piątek.

„Tuż przed weekendem policja wystawi na drogi najcięższe działa, czyli grupy SPEED w nieoznakowanych radiowozach z wideorejestratorami, laserowe mierniki z wizualizacją obrazu, motocykle oraz drony” – dodaje serwis.


16.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: NIK prześwietli finanse organizacji religijnych. Kościoła katolickiego też

Najwyższa Izba Kontroli zbada, czy nie było nieprawidłowości w przepływie pieniędzy pomiędzy państwem a związkami wyznaniowymi. W tym także Kościołem katolickim.

„To jest taki trick, że do Rydzyka zapuka NIK” – takim komentarzem w serwisie X zapowiedział w połowie marca swój film Szymon Hołownia, marszałek Sejmu. Poinformował w nim, że podpisał wniosek do szefa NIK.

Zlecił w nim – jak słyszymy – „przegląd” przepływów finansowych pomiędzy państwem i związkami wyznaniowymi, w szczególności Kościołem katolickim”.

Wszyscy mam prawo wiedzieć

Hołownia wyjaśnił także, dlaczego to zrobił.

– W ciągu ostatnich 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości instytucje związane z ojcem Tadeuszem Rydzykiem otrzymały z państwa i różnych jego agend ponad 400 milionów złotych? To jest kwota za którą można zbudować 40 nowych przedszkoli – powiedział.

I dodał: – Jako obywatel i jako katolik mam prawo i wszyscy my mamy prawo wiedzieć, na co przeznaczane są publiczne pieniądze. Czemu służą.

To bardzo często wdowie grosze

Zapowiedź Szymona Hołowni dotyczącą kontroli NIK w związkach wyznaniowych skomentował – jak podało DoRzeczy.pl – ojciec Tadeusz Rydzyk. Bo i jego organizację także obejmie kontrola.

– Pierwsze, co mi się nasunęło: troszczy się o pieniądze, jakbym słyszał Judasza. Judasz też to powiedział. Zaczął mówić do Marii Magdaleny, po co ten olejek na stopy Jezusa – cytuje toruńskiego redemptorystę serwis.

Rydzyk podkreślił: – Ja nie dostałem ani grosza od PiS-u. Wszystko, co tu jest, to są ludzie, to są bardzo często te wdowie grosze.

– Panu Hołowni bym powiedział: nie budujmy niczego na kłamstwie, na nienawiści – dodał.

Link: TUTAJ


16.04.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed