Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: W Antwerpii rusza nowa kampania wymierzona w spożywanie kokainy
Niemcy: Liczba przestępstw na tle islamofobicznym wzrosła ponad dwukrotnie
Słowo dnia: Gehoor
Polska: Młodzi coraz częściej jeżdżą na gapę. Ciąży na nich spory dług
Belgia: Nowe czy stare mieszkania - które szybciej drożeją?
Belgia: Pogoda na 29 i 30 czerwca
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 29 czerwca 2024, www.PRACA.BE)
W Belgii zidentyfikowano wiele gatunków termitów. Eksperci ostrzegają
Belgia: Coraz częściej jeździmy na wakacje pociągiem!
Polska: W internecie jest pełno fałszywych praw jazdy. Kto je kupi, będzie miał problemy

Polacy nie czytają umów i wpędzają się przez to w kłopoty. Na własne życzenie

Polacy nie czytają umów i wpędzają się przez to w kłopoty. Na własne życzenie Fot. Canva

A jeżeli czytają, to okazuje się, że i tak niewiele z nich rozumieją. Potem jest wielkie zaskoczenie, często powód do rozpaczy.

Chodzi o umowy kredytowe, które w życiu podpisywał lub podpisze niemal każdy. Okazuje się, że nie zawsze klient banku czy innej instytucji finansowej czyta dokumenty przed podpisaniem.

Co robią Polacy przed podpisaniem umowy z bankiem?

Z badania UCE Research i Kancelarii SubiGo wynika, że:

43,1 proc. Polaków – gdy zaciąga kredyt, czyta całą umowę,
19,7 proc. – robi to pobieżnie,
17,3 proc. – podpisuje dokumenty bez czytania,
10,4 proc. – przed podpisaniem pokazuje umowę prawnikowi,
8,2 proc. – przed podpisaniem pokazuje umowę znajomym.

A jeśli już czytają, to jej nie rozumieją

Trzeba jednak jakoś nas wszystkich rozgrzeszyć, bo jak czytamy, to i tak często umów nie rozumiemy. Brakuje nam wiedzy prawniczej i ekonomicznej.

Pan Mateusz 7 lat temu zaciągnął kredyt hipoteczny na 270 tys. zł.

– Korzystałem z pośrednika, który wybrał najlepszą ofertę banku. Przedstawił ją w punktach. Potem sam przeczytałem dokładnie umowę i ją podpisałem – wspomina.

I przyznaje, że przeoczył kilka zapisów.

– Kilka lat po zaciągnięciu kredytu, w którym jest obowiązkowe ubezpieczenie domu, chciałem zmienić firmę ubezpieczeniową. Coroczna składka jest wysoka, a inna firma oferowała tańszą i lepszą ochronę.

Okazało się, że jak zrezygnuję z firmy wybranej przez bank, to ten podniesie mi marżę kredytu – dodaje.

Mężczyzna ma o to do siebie lekki żal, bo uważa że powinien to wyłapać. Że powinien negocjować ten zapis w umowie. Że doradca powinien mu taką opcję przedstawić.

– I dodać, że umowę mogę w ogóle negocjować. Kiedy ją podpisywałem, byłem młody i nie wiedziałem, że to jest w możliwe – uczula innych pan Mateusz.

Trudny, zawiły, niezrozumiały język

Trzeba też przyznać, że takie dokumenty są sporządzane zawiłym językiem. To utrudnia ich dokładne zrozumienie i zniechęca do czytania. Na zasadzie: i tak nic nie rozumiem.

Wspomniane badanie pokazuje, że aż:

77,3 proc. Polaków nie rozumie umów kredytowych, które podpisuje,
41,1 proc. raczej ich nie rozumie,
36,2 proc. zdecydowanie ich nie rozumie.

Tylko 20 proc. ankietowanych przyznaje, że rozumie to, co podpisuje.

– Wynik świadczy też o wysokim poziomie zaufania do instytucji finansowych lub o braku świadomości ryzyka – ocenia Szymon Goska, współautor badania z Kancelarii SubiGo.

I dodaje: – Wskazuje też na konieczność dalszej edukacji konsumentów. Dzięki niej można będzie zwiększyć liczbę osób, które dokładnie analizują swoje zobowiązania finansowe.


26.06.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sc)

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież