Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Wybory 2025. Na kogo zagłosują młodzi? I czy w ogóle chcą iść na wybory?
Mężczyzna ranny w ataku nożem w pobliżu stacji Bruksela-Midi
Burza, cisza, triumf: Iga Świątek po trzech setach odprawia rosjankę
Belgia: Niemowlak porzucony przy rzece. Apel do matki
Polska: Drugi Polak w kosmosie. Wiadomo, kiedy wyruszy historyczna misja Ax-4
Temat dnia: Bieda w Belgii większa niż w Polsce?
Polskie filmy 25-lecia wybrane. Widziałeś je wszystkie?
Słowo dnia: Jazz
Belgia: Dziś nawet 27 stopni Celsjusza!
Niemcy: Obywatele Chin aresztowani pod zarzutem szpiegostwa

Pracownicy sex branży domagają się konkretnego wsparcia finansowego

Pracownicy sex branży domagają się konkretnego wsparcia finansowego fot. Shutterstock, Inc.

Związek UTSOPI reprezentujący interesy pracowników sex biznesu domaga się konkretnego wsparcia finansowego dla osób działających w tej branży. Powodem jest fakt, że w całym Regionie Stołecznym Brukseli wprowadzono całkowity zakaz uprawiania prostytucji i w związku z tym wielu pracowników sex biznesu zostało bez pracy.

Pod koniec września władze Brukseli wprowadziły zakaz uprawiania prostytucji, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Dotyczył on nie tylko prostytucji ulicznej, która ma miejsce zazwyczaj w dzielnicy Alhambra, ale także wszelkich form prostytucji w pomieszczeniach zamkniętych. Decyzja ta już wówczas rozwścieczyła związek pracowników sex biznesu UTSOPI, którego przedstawiciele uznali, że Covid-19 został wykorzystany jako „wymówka” do wykluczenia sektora. Wielu pracowników sex branży z Brukseli już wcześniej było w bardzo trudnej sytuacji – osoby te borykały się ze spadkiem liczby klientów, którzy w obawie przed koronawirusem woleli pozostać w domach. Wprowadzenie zakazu sprawiło tylko, że sytuacja tych osób uległa jeszcze pogorszeniu.

Kilka organizacji ogłosiło zamiar złożenia apelacji od tej decyzji, ale w dniu 9 października Rada Stanu uchyliła zakaz uprawiania prostytucji. Sąd przekazał, że władze gminy nie mają kompetencji, które by im umożliwiały wprowadzenie takiego zakazu. Wyrok Rady wywołał duże niezadowolenie burmistrza Brukseli, Philippe Close, który przekazał, że nie rozumie zniesienia zakazu. „Jak można wyjaśnić to, że bary i restauracje są zamknięte, ale zasada zachowania 1,5-metrowego dystansu nie dotyczy prostytucji?” - przed tygodniem mówił Close, apelując jednocześnie do ministra-prezydenta Regionu Stołecznego Brukseli, Rudiego Vervoorta, który posiada kompetencje umożliwiające wprowadzenie zakazu na terenie całego regionu. Działania te odniosły pożądany skutek. Wczoraj zakaz uprawiania prostytucji został ponownie wprowadzony na obszarze całego Regionu Stołecznego Brukseli. Obowiązuje on przynajmniej do 19 listopada.

Przedstawiciele UTSOPI przekazali, że rozumieją konieczność ograniczenia kontaktów, niemniej jednak, domagają się konkretnego wsparcia finansowego dla osób, które są zatrudnione w sex branży. „Bardzo duża liczba pracowników seksualnych została całkowicie pozbawiona dochodów. Zdecydowana większość z nich nie posiada statusu, który upoważniałby te osoby do ubiegania się o zasiłek” - w rozmowie z belgijskimi mediami, przekazał rzecznik prasowy UTSOPI, Daan Bauwens.

Obecnie zakazane są wszystkie formy prostytucji, włączywszy w to prostytucję uliczną oraz w pomieszczeniach zamkniętych. Bauwens przekazał, że dla brukselskich pracowników sex branży różnica pomiędzy pierwszym, całkowitym lockdownem, a obecną sytuacją, jest niewielka. „Planujemy ponowne uruchomienie kampanii crowdfundingowej, której celem będzie zebranie pieniędzy na wsparcie pracowników sex biznesu. Niemniej jednak, chcemy podkreślić, że na szczeblu federalnym istnieją pewne środki wsparcia, ale dotyczą one tylko osób prowadzących własną działalność gospodarczą, podczas gdy wśród pracowników seksualnych tylko niewielka liczba osób pracuje na własny rachunek” - tłumaczy rzecznik prasowy UTSOPI.

"Bez dodatkowego wsparcia finansowego duża grupa pracowników z tej branży będzie dalej pracować, tyle że nielegalnie, ponieważ osoby te wciąż muszą zapłacić za czynsz i pokryć koszty swojego utrzymania. To z kolei może doprowadzić do stworzenia poważnego zagrożenia dla zdrowia publicznego" – argumentuje UTSOPI.


28.10.2020, Niedziela.BE

(kk)

 

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież