Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Siekiera i młotek. Fotoradar działał tylko dobę, bo ktoś go bardzo nie lubi [WIDEO]
Słowo dnia: Armoede
Belgia: 10 osób ewakuowanych po pożarze w Dinant
Niemcy: Rośnie liczba wniosków o azyl kościelny
Polska: Kto zostanie nowym papieżem. Bukmacherzy mają swoje typy
Belgia: Rodzina bez dachu nad głową w po pożarze w Etterbeek
Polska: Majówka 2025. Gdzie grillować bez obaw, że zapłacimy mandat?
Belgia: Co dziesiąte miejsce pracy w Brukseli w branży kulturalnej lub kreatywnej
Belgia: Ale rzeź… Tyle zwierząt zabija się w Belgii
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 28 kwietnia 2025, www.PRACA.BE)

Belgia: „Zabiłem i poćwiartowałem matkę”, przyznał 35-latek

Belgia: „Zabiłem i poćwiartowałem matkę”, przyznał 35-latek Fot. Shutterstock, Inc.

Aresztowany w miniony czwartek 35-letni mieszkaniec Jemeppe-sur-Meuse przyznał się do zamordowania i poćwiartowania 74-letniej matki.

Brzmi to jak opis makabrycznego filmu, ale niestety to rzeczywistość. Przypomnijmy, we wtorek 25 lipca w Kanale Alberta niedaleko Harmalle-sous-Argentau natrafiono na lodówkę z fragmentami zwłok.

Lodówkę zauważył przypadkowy przechodzień, który zawiadomił policję. Kiedy ją otwarto, dokonano szokującego odkrycia. W środku znajdowały się odcięte ręce i nogi.

Policja od razu połączyła tę sprawę z anonimowym telefonem z połowy lipca, opisywał flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”. Dzwoniący twierdził, że 35-letni mężczyzna imieniem Ismael zamordował w Jemeppe-sur-Meuse matkę, poćwiartował ją, a zwłoki umieścił w lodówce.

Dzwoniący był pijany i twierdził, że dowiedział się o tej zbrodni od osoby trzeciej, również pijanej. Policja podeszła więc do tych rewelacji sceptycznie, ale pojechała pod wskazany adres.

Funkcjonariusze weszli do mieszkania, w którym mieszkała Maria z synem Ismaëlem. Mieszkanie było czyste, w lodówce i zamrażarce nie znaleziono niczego podejrzanego, a sąsiedzi twierdzili, że 74-letniej Marii nie ma na miejscu, bo pojechała ze znajomym na urlop do Włoch.

Po odnalezieniu zwłok w lodówce wyrzuconej do kanału śledczy od razu wrócili do tej sprawy. Chcieli przesłuchać i aresztować podejrzanego 35-latka, ale ten zniknął. Rozpoczęto poszukiwania i ustalono, że przebywał w hotelu niedaleko portu lotniczego w Zaventem. Jak się okazało, zamierzał wylecieć do Korei Południowej - czytamy w „Het Laatste Nieuws”. Mężczyzna został aresztowany.

Policji udało się też odnaleźć resztę ciała zabitej. W Mozie na wysokości Wandre funkcjonariusze zauważyli podejrzany pojemnik. Kiedy go wyłowiono i otwarto, natrafiono w nim na tułów i głowę ofiary.

Aresztowany mężczyzna przyznał się do popełnienia tej zbrodni. Do morderstwa miało dojść 10 lipca. Ismaël od czasu pandemii ponownie mieszkał z matką, ale ich relacja była trudna i często się kłócili - zeznania 35-latka relacjonuje dziennik „Het Nieuwsblad”. Według niego matka nigdy go nie akceptowała, a w popełnieniu tej zbrodni nikt mu nie pomógł.

Jak wynika z zeznań mężczyzna miał się rzucić na matkę i ją udusić. Następnie poszedł po piłę, pociął jej ciało na kawałki i umieścił fragmenty zwłok w lodówce i pojemniku. Potem wysprzątał mieszkanie i wyrzucił lodówkę oraz pojemnik do wody. Piłę, której użył, również umieścił w wyrzuconej lodówce.

31.07.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież