Już od trzech lat spada liczba budowanych w Belgii mieszkań. Także w przyszłym roku trend ten się utrzyma, prognozują eksperci.

W 2022 r. w Belgii zbudowano o 4,3% mniej mieszkań i domów niż rok wcześniej, czytamy na stronie internetowej dziennika „Het Laatste Nieuws”. Rok później spadek ten wyniósł 4,5% w skali roku, a w tym roku był jeszcze większy.

Jak wynika z danych organizacji Embuild, zrzeszającej kilkanaście tysięcy belgijskich firm branży budowlanej, w tym roku liczba zbudowanych nieruchomości mieszkalnych spadła aż o 7,3%.

Wiele wskazuje na to, że również w przyszłym roku budować się będzie mniej. Przewidywany spadek liczby wybudowanych mieszkań i domów jest dla 2025 r. na poziomie około 3,3%, prognozuje Embuild.

Jednocześnie rośnie zapotrzebowanie na nowe nieruchomości mieszkalne. Problemem nie jest więc brak chętnych do zakupu mieszkań i domów, ale rosnące ceny. Koszt zakupu nieruchomości zwiększył się z jednej strony z powodu rosnących kosztów budowy, z drugiej strony z powodu wyższego oprocentowania kredytów hipotecznych.

Większość ludzi finansuje bowiem zakup nieruchomości kredytem, a w minionych latach w strefie euro wzrosły stopy procentowe - a co za tym idzie, wzrosło również oprocentowanie pożyczek i kredytów, w tym tych hipotecznych.

Dla branży budowlanej oraz dla ludzi chcących kupić mieszkanie sytuacja nie jest zatem najlepsza. Jeśli w Belgii w nadchodzących pięciu latach nie uda się zbudować 375 tys. nowych mieszkań i domów, to może tu dojść do „kryzysu mieszkaniowego”, podobnego jak w sąsiedniej Holandii - opisuje „Het Laatste Nieuws”.

W Holandii już od lat ceny nieruchomości są wysokie i szybko rosną. Populacja kraju wiatraków również szybko się zwiększa, a to oznacza coraz większe zapotrzebowanie na nowe nieruchomości. Budowanych mieszkań jest jednak za mało, a to z kolei wpływa na dalszy wzrost cen…

9.12.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Tylko dwa kraje Unii Europejskiej eksportują do państw nienależących do tej wspólnoty więcej zabawek niż Belgia.

W ubiegłym roku państwa UE sprzedały do krajów spoza UE zabawki o łącznej wartości 2,3 mld euro. Najwięcej z nich trafiło do Wielkiej Brytanii, Szwajcarii oraz do Stanów Zjednoczonych.

Państwem UE, które sprzedało poza granice tej wspólnoty najwięcej zabawek, były relatywnie niewielkie Czechy. Odpowiadały one za prawie 30% tego eksportu - wynika z informacji opublikowanych na stronie internetowej unijnego biura statystycznego Eurostat.

Na drugim miejscu w tym zestawieniu znalazły się Niemcy (19% całości eksportu zabawek z UE do państw spoza UE), a na trzecim Belgia. Około 8% zabawek, które w 2023 r. trafiły z UE do państw nienależących do tej wspólnoty, pochodziło właśnie z Belgii.

Unia Europejska to jednak przede wszystkim importer, a nie eksporter zabawek. W ubiegłym roku wartość zabawek sprowadzonych do UE była prawie trzykrotnie wyższa niż unijny eksport tego rodzaju produktów. W 2023 r. przedsiębiorcy i konsumenci z UE kupili w krajach spoza tej wspólnoty zabawki o łącznej wartości około 6,5 mld euro.

7.12.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

W drugim kwartale tego roku w belgijskich portach rozładowano w sumie 39 mln ton towarów. To więcej niż kwartał wcześniej i również więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.

W kwietniu, maju i w czerwcu w belgijskich portach rozładowywano średnio 13 mln ton towarów miesięcznie. W porównaniu z pierwszym kwartałem tego roku odnotowano wzrost o 4,2%, a w porównaniu ze stanem sprzed roku - o około 1,2%.

Dane na ten temat opublikowano na stronie internetowej Belgijskiego Urzędu Statystycznego Statbel. Wynika z nich, że w tutejszych portach rozładowuje się więcej towarów niż się ich załadowuje.

W drugim kwartale tego roku na statki wpływające do portów w Belgii załadowano bowiem towary o łącznej wadze przekraczającej 33 mln ton. Również ten wskaźnik był wyższy niż kwartał wcześniej (o 0,9%) oraz wyższy niż w drugim kwartale ubiegłego roku (o 4,5%).

Ruch w belgijskich portach jest spory. W okresie od początku kwietnia do końca czerwca 2024 r. wpłynęło do nich prawie 5,6 tys. statków. To o prawie 4% więcej niż kwartał wcześniej.

6.12.2024 Niedziela.BE // fot. Erik AJV / Shutterstock.com

(łk)

Letter to w języku niderlandzkim litera, a chocolade to czekolada. Chocoladeletter to zatem czekoladowa litera.

Wręczanie czekoladowych liter to jedna z tradycji związanych z Sinterklaasfeest, czyli dniem Świętego Mikołaja. W Belgii obchodzi się go 6 grudnia (podobnie jak polskie mikołajki), a w Holandii dzień wcześniej.

Wymowę słowa chocoladeletter znajdziemy miedzy innymi TUTAJ

Zgodnie z tą tradycją, to pierwsza litera imienia decyduje o tym, jaką czekoladową literę się dostanie. Kevin i Kaśka dostaną więc K, a Julia i Jurek literę J.

Oprócz chocoladeletters w okresie mikołajkowym w Belgii popularne są inne tradycyjne słodycze, takie jak na przykład korzenne ciasteczka speculoos czy marcepan.

Zgodnie z tradycją Święty Mikołaj Sinterklaas przypływa do Belgii mniej więcej w połowie listopada. Sinterklaasowi towarzyszą pomocnicy Pieten, przypływa do Antwerpii (i innych miejsc) parowcem (stoomboot), a prezenty chowa między innymi do butów wystawianych przez dzieci (tradycja schoen zetten).

Letter jest w języku niderlandzkim rodzaju męskiego, a zatem łączy się z rodzajnikiem określonym de. Mamy więc de chocoladeletter. Liczba mnoga to chocoladeletters (czekoladowe litery).

W niderlandzkim często używa się zdrobnień i podobnie jest w tym przypadku. Czekoladowa literka to w niderlandzkim chocoladelettertje. Zdrobnienia zawsze są w niderlandzkim rodzaju nijakiego, więc mamy het chocoladelettertje. Liczba mnoga to chocoladelettertjes (czekoladowe literki).

Więcej słów dnia

5.12.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)