Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: 18-latek poszedł popływać i utonął. Zaczął się tragiczny sezon na wodzie
Belgia: Tragiczne skutki kłótni w Turnhout, dwóch zabitych
Polska: Wybory 20205. Jak głosować poza miejscem zamieszkania? Nie trzeba iść do urzędu [WIDEO]
Temat dnia: Ukończone studia gwarancją pracy? „Wielka różnica”
Polska: Siekiera i młotek. Fotoradar działał tylko dobę, bo ktoś go bardzo nie lubi [WIDEO]
Słowo dnia: Armoede
Belgia: 10 osób ewakuowanych po pożarze w Dinant
Niemcy: Rośnie liczba wniosków o azyl kościelny
Polska: Kto zostanie nowym papieżem. Bukmacherzy mają swoje typy
Belgia: Rodzina bez dachu nad głową w po pożarze w Etterbeek
Redakcja

Redakcja

Website URL:

W 2021 roku w UE wyprodukowano 13,5 mln rowerów!

Wraz z modą na rowery w czasie pandemii oraz rosnącą troską o zrównoważony transport zauważono także wzrost produkcji rowerów. W 2021 roku w Unii Europejskiej wyprodukowano łącznie 13,5 mln rowerów – o 11% więcej niż 2020 roku.

Według danych unijnej agencji statystycznej Eurostat, w produkcji rowerów przodowała Portugalia, która w ciągu roku wyprodukowała 2,9 mln rowerów. Kolejne miejsca zajęły: Rumunia (2,5 mln), Włochy (1,9 mln), Niemcy (1,4 mln) i Polska (1,2 mln.

W tym samym roku Unia Europejska wyeksportowała rowery o wartości 921 mln euro, zarówno elektryczne, jak i nieelektryczne, do krajów spoza UE. Europa nadal importuje więcej rowerów niż eksportuje, przy czym łączna kwota importu rowerów spoza UE opiewała na 1,8 miliarda euro.

Głównym kierunkiem eksportu rowerów z UE była Wielka Brytania (30% eksportu rowerów nieelektrycznych), a następnie Szwajcaria (21%), Stany Zjednoczone (6%), Norwegia i Australia (po 5%). W przypadku rowerów elektrycznych UE wysyła ich najwięcej do Wielkiej Brytanii (38%), Norwegii (13%) i USA (8%).

Większość rowerów nieelektrycznych wchodzących na rynek europejski pochodzi z Kambodży (27%).Tuż za nią plasują się Tajwan (26%), Chiny (10%), Bangladesz (8%) i Turcja (5%).

14.09.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Świat
  • 0

Powstaje sieć składów z tanim węglem. Sprawdzamy, jak to działa

W całym kraju ma być ich 100. Klienci będą mogli kupić w nich tani węgiel z Polskiej Grupy Górniczej. W torii, bo w praktyce – jak to u nas – nie wszystko gra.

Obecne ceny węgla to rezultat napaści Rosji na Ukrainę i nałożonego przez Polskę embarga na opał z Rosji. Jeszcze rok temu tona węgla kosztowała około 1 tys. zł, dziś – przeszło 3 tysiące.

Teoretycznie można jednak kupić stosunkowo tani węgiel, np. w internetowym sklepie Polskiej Grupy Górniczej. Od początku roku obsłużył on ponad 220 tys. klientów indywidualnych, sprzedając im 900 tys. ton węgla.

Oferta PGG, nawet po ostatnich podwyżkach cen, wciąż jest atrakcyjna. Za ekogorszek Piekorz trzeba zapłacić 1770 zł. Tona ekogorszku Karlik kosztuje 1327 zł, a za orzech lub kostkę trzeba zapłacić poniżej 1500 zł.

Ale jest problem. Węgiel można kupić tylko w sklepie internetowym, ale najpierw trzeba wstrzelić się w odpowiedni moment, kiedy towar jest w sprzedaży. Sklep działa we wtorki oraz czwartki od godz. 16, ale towar często kończy się już po kilkunastu minutach.

Jest jeszcze jeden kłopot. Transport. Węgiel trzeba dowieźć do domu i za to zapłacić. To sprawia, że koszty zakupu rosną.

Dlatego właśnie PGG tworzy listę współpracujących z nim składów.

Jeszcze w poniedziałek lista liczyła 28 pozycji. We wtorek do południa było już wskazanych 31 składów węgla. Polska Grupa Górnicza zapowiada, że finalnie będzie ich 100 i mają znajdować się w każdym województwie. Każdy z takich punktów ma mieć jasno określony zasięg działania. Na przykład Przedsiębiorstwo Wielobranżowe AMSON z Otwocka, które obecnie widnieje na liście, sprzedaje węgiel na terenie trzech powiatów:

- miński (woj. mazowieckie),
- piaseczyński (woj. mazowieckie),
- otwocki (woj. mazowieckie).

Sprawdziliśmy, jak działa ten system.

Skład nr 1. – Nie mamy takiego węgla. Musi pan sam go sobie kupić w PGG – słyszmy. Okazuje się, że system nie polega na tym, że pojedzie się do najbliższego składu i nabędzie towar za cenę ze strony PGG.

Skład nr 2. – My tylko wydajemy węgiel. Jak pan kupi, to panu wydamy. Musi pan kupić w sklepie PGG – słyszmy.

Skład nr 3. – Kiedy kupuje pan węgiel w PGG, zaznacza pan opcję odbioru od nas – wyjaśnia nam pracownik punktu.

Jak to zatem działa? Klient nadal musi kupić towar w PGG. Zamówić go do konkretnego składu. Musi też mieszkać na terenie danego powiatu – tego, który go obsługuje.

A co z transportem do domu? To już dodatkowy koszt klienta. Na pewno jednak mniejszy niż przejechanie ciężarówką pół polski.

Dzwonimy do składu numer 4. Pytamy o transport do tego samego miasta, w którym znajduje się punkt. – 50-70 złotych. Niedużo. No, może 100 zł, jeżeli mieszka pan gdzieś na obrzeżach – słyszmy.

14.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Leśny szok cenowy. W tym roku grzyby są drogie jak diabli

Lepiej samemu wybrać się na grzybobranie, bo jeśli ktoś zdecyduje się je kupić, będzie musiał wydać sporo pieniędzy. W tym roku grzyby są bardzo drogie.

– Z grzybobrania można cieszyć się obecnie w Gorcach, w Sudetach, na Śląsku –  powiedziała PAP dr hab. Marta Wrzosek, mykolog, prof. Uniwersytetu Warszawskiego, rzeczniczka Polskiego Towarzystwa Mykologicznego. I od razu zapowiedziała: – Jak się wydaje, niedługo również w Polsce wschodniej i centralnej pojawią się grzyby wykorzystywane kulinarnie. Może to będą już nie te same grzyby, które spotykamy późnym latem, ale raczej późnojesienne.

Sezon na grzyby już się rozpoczął. I jak co roku – w mediach pojawiają się alarmujące informacje, jakoby zbieranie tych „darów lasu” było zakazane. Lasy Państwowe prostują...

– Grzyby w polskich lasach można zbierać bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów i w zasadzie bez ograniczeń, ale są pewne wyjątki. Nie wolno ich zbierać w niektórych częściach lasu, gdzie jest stały zakaz wstępu: na uprawach do 4 m wysokości, w drzewostanach nasiennych i powierzchniach doświadczalnych, w ostojach zwierzyny. Nie wolno ich także zbierać na obszarach chronionych: w rezerwatach i parkach narodowych. Rygorystycznie należy przestrzegać zakazu wstępu na tereny wojskowe – wyjaśniają Lasy Państwowe.

Są jednak w Polsce takie tereny, gdzie teoretycznie zbiór jest dozwolony, ale na razie nie można tego robić. Chodzi o teren Nadleśnictwa Dąbrowa oraz Trzebciny w województwie kujawsko-pomorskim. Tam bowiem leśnicy walczą z borecznikiem sosnowca, którego larwy żywią się igłami sosen. Drzewa są opryskiwane z samolotów i dlatego obowiązuje zakaz wstępu do lasu. W Nadleśnictwie Dąbrowa do końca września 2022 roku, a w Nadleśnictwie Trzebciny do 15 września.

Ceny

Ale wróćmy do grzybów... Jeżeli ktoś nie lubi lub nie umie zbierać grzybów, to może je kupić. W wielu miejscach na targach czy przy drogach już stoją grzybiarze, którzy oferują jesienny towar. I tu zaskoczenie, bo w tym roku grzyby są wyjątkowo drogie. „Fakt” sprawdził ceny na targowiskach w kilku miastach. Kilogram kurek potrafi kosztować nawet 78 zł.


Warszawa i Hala Mirowska. Trzymaj się! Kto chce kupić kilogram prawdziwków, musi wydać aż 85 zł. Kurki kosztują w centrum stolicy 78 zł, podgrzybki i maślaki 48 zł, kozaki 45 zł. Można jednak znaleźć też tańsze maślaki, bo za 35 zł – informuje dziennik.

W Katowicach kilogram borowików kosztuje 45 zł. Za kurki trzeba zapłacić 68 zł, za podgrzybki 34 zł, za pieczarki – 13 zł.

Susza?

Czemu grzyby są aż tak drogie? Bo jest ich po prostu mało. Może to być rezultat letniej suszy hydrologicznej i rolniczej. Marta Wrzosek tłumaczy jednak, że obfite zbiory grzybów wymagają opadów – ale nie wiosną i latem, tylko jesienią. Dlatego suche lato nie mogło im tak zaszkodzić.

Zdaniem Wrzosek nie należy się dziwić, że co kilka lat grzyby występują w wielkiej obfitości, a potem następują lata bezgrzybne. Przyczyną są nie tylko warunki atmosferyczne.

Grzyby mają swoje naturalne cykle życiowe i wcale nie muszą tworzyć owocników co roku z równą intensywnością.

15.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock / Pixabay

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polacy przestraszyli się zimy. Zupełnie zmienili nastawienie

Jeszcze niedawno niestraszne nam były możliwe problemy z ogrzewaniem i prądem. Najnowsze sondaże pokazują jednak, że Polacy zmienili nastawienie. I nawet planują kąpać się rzadziej.

Początek sierpnia. Coraz głośniej mówi się o tym, że tej zimy może zabraknąć opału. Coraz częstsze są głosy, że musimy się przygotować na kryzys grzewczy a także energetyczny.

Coraz odważniej wygłaszane są apele, że Polacy muszą nauczyć się oszczędzać energię elektryczną i wpoić sobie, że obniżenie temperatury w domu o 1 stopień Celsjusza to oszczędności w zużyciu ciepła o ok. 5 proc.

Wtedy właśnie upubliczniono wyniki badania przeprowadzonego przez United Surveys. Okazało się, że 37,3 proc. pytanych zamierza w najbliższym czasie zmniejszyć zużycie energii w swoim gospodarstwie domowym, a 0,7 proc. z nich szacuje, że będzie ono wyższe niż dotychczas. Ale aż 60,6 proc. respondentów stwierdziło, że w ich domach nic się w tej kwestii nie zmieni. 1,4 proc. uczestników sondy wskazało odpowiedź „nie wiem/trudno powiedzieć”.

Nowe sondaże

Upływ czasu spowodował, że jednak coś się w tej kwestii zmieniło. Zgodnie z wynikami sondażu IBRiS przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej” aż 86,9 proc. respondentów uważa, że rząd powinien poinformować obywateli o korzyściach płynących z oszczędzania energii w czasie kryzysu energetycznego. 90 proc. zapytanych o zdanie zgadza się na przeprowadzenie dużej akcji informacyjnej. Co ważne, takie zdanie mają zarówno zwolennicy obecnej władzy, jak i opozycji.

To nie wszystko, bo kolejne badanie – tym razem UCE Research dla Business Insider Polska – pokazuje, że niemal 70 proc. Polaków zamierza tej zimy oszczędzać prąd, gaz, opał, paliwo. „Zdecydowanie tak” odpowiedziało 24,2 proc. pytanych, a „raczej tak” 43,7 procent.

Osoby, które możliwymi kłopotami się nie przejmują, są w mniejszości. 4,6 proc. odpowiada „zdecydowanie nie”, a 12,8 — „raczej nie”.

Bardziej skorzy do oszczędzania są osoby starsze. Młodsi (18-22 lata) nie mają planów oszczędnościowych.

Jak chcą oszczędząć Polacy?

Niższa temperatura w domu – 20,10 proc.
Wyłączanie światła, gdy nie jest ono potrzebne – 18,30 proc.
Ograniczenie zużycia wody – 11,30 proc.
Rzadsze używanie sprzętów elektrycznych – 9,40 proc.
Ograniczenie kąpieli – 8,70 proc.

I jeszcze jedno. Zgodnie z wyliczeniami naukowców z Politechniki Warszawskiej, gdyby wszyscy mieszkańcy Polski korzystający z ciepła systemowego zmniejszyli temperaturę w swoich mieszkaniach do 20 stopni Celsjusza, to w ciągu roku w skali kraju uda się oszczędzić milion ton węgla i zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 2 mln ton.

15.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed