Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Narodowe Święto 3 Maja. Tak obchodzono je przed laty [ZDJĘCIA]
Świętujemy: Rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja
Sport, tenis: Gauff nie dała szans: Świątek rozbita w półfinale Madrytu
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 3 maja 2025, www.PRACA.BE)
Dzień Polonii tzn Polaków za Granicą (2 maja)
Belgia: Eksport piwa poza UE? Belgia w czołówce!
Belgia: Inflacja spada do najniższego poziomu od początku ubiegłego roku!
Belgia: Były radny skazany po wypadku, w którym zginął rowerzysta
Belgia: Gdzie ryzyko śmierci na drodze wyższe, w Belgii czy w Polsce?
W Belgii wzrasta liczba skarg na cyfrową przemoc seksualną
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska branża medtech rośnie w siłę. Rodzime start-upy zaczynają z sukcesami podbijać zagraniczne rynki

Według danych PARP 13 proc. polskich start-upów to podmioty z sektora medtech, które tworzą innowacje na rzecz szeroko rozumianego zdrowia i wellbeingu. Są wśród nich m.in. projekty oparte na metawersum i rozszerzonej rzeczywistości, dedykowane osobom ze schorzeniami neurologicznymi, walce z uzależnieniami i stresem albo poprawie organizacji procesów organizacyjnych w ochronie zdrowia. Coraz częściej rodzime start-upy mają globalne ambicje i od razu projektują rozwiązania, które będą podbijać zagraniczne rynki. Najlepsze projekty mają właśnie szansę zaistnieć i pozyskać finansowanie w konkursie Huawei Startup Challenge.

– Do konkursu zapraszamy wszystkie start-upy, małe i średnie przedsiębiorstwa, które mają już opracowany pomysł i szukają finansowania albo mają dopiero jakąś wstępną wizję – mówi Ryszard Hordyński, dyrektor ds. strategii i komunikacji w Huawei Polska. – Za pierwsze, drugie i trzecie miejsce przewidziane są oczywiście nagrody finansowe. Natomiast doświadczenia dwóch poprzednich edycji już pokazały, że ten konkurs daje start-upom możliwość zaistnienia, pokazania się w przestrzeni medialnej, dzięki czemu mogą pozyskać finansowanie, znaleźć partnerów, rozpromować swoją technologię. Tak więc chodzi nie o nagrody, ile o samo uczestnictwo.

Huawei Startup Challenge to program wsparcia młodych innowatorów i start-upów pozytywnego wpływu, które tworzą technologie na rzecz realizacji celów zrównoważonego rozwoju wyznaczonych przez ONZ. Trzecia edycja konkursu, organizowana we współpracy ze Startup Academy, skupia się właśnie na zdrowiu i innowacjach medycznych. Można zgłosić do niej projekty z szeroko rozumianego obszaru medtech, ukierunkowane na ochronę i poprawę zdrowia fizycznego i psychicznego.

– Hasłem trzeciej edycji jest „Tech for Better Health”, czyli rozwiązywanie problemów dotyczących zdrowia. W obszarze medtech jest ogromny potencjał stworzenia nowych, przełomowych, a być może skalowalnych globalnie technologii, które będą wspierały ochronę zdrowia w szerokim tego słowa znaczeniu – mówi agencji Newseria Biznes Alicja Tatarczuk, menedżerka ds. CSR w Huawei Polska.

Opublikowany w tym roku raport PARP („Top Disruptors in Healthcare”) prezentuje najbardziej innowacyjne polskie start-upy z branży medtech, w którą inwestuje coraz większe grono przedsiębiorców. Jego autorzy zidentyfikowali w Polsce łącznie ok. 380 takich podmiotów. Najwięcej z nich działa w obszarze kardiologii (34 start-upy), onkologii (33) i neurologii (29).

– Obserwujemy technologie związane z rozszerzoną rzeczywistością, sztuczną inteligencją czy przetwarzaniem ogromnych zbiorów danych, ponieważ od czasu pandemii COVID-19, kiedy rozpoczęliśmy erę telemedycyny, pojawiło się bardzo wiele zbiorów danych, które trzeba scyfryzować, zanalizować i przetworzyć – mówi Michał Misztal, prezes Startup Academy. – Jednocześnie widzimy też rozkwit rozwiązań czy aplikacji mobilnych, które mają na celu poprawę naszego dobrostanu psychicznego. Przykładowo pomagają nam walczyć z depresją i co prawda nie zastępują terapeuty, ale stanowią dodatkowe wsparcie procesu terapeutycznego.

Oprócz technologii usprawniających leczenie branża medtech skupia się również na innych kwestiach, jak np. wsparciu pracowników sektora medycznego, wsparciu profilaktyki zdrowotnej czy wellbeingu pacjentów. Podobny trend jest widoczny również w globalnej skali. Z raportu „Can medtech start-ups show us where the industry is headed?” przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte wynika bowiem, że tylko 19 proc. medycznych start-upów koncentruje się na samym leczeniu w placówkach medycznych. Natomiast prawie połowa (46 proc.) skupia się na profilaktyce, diagnozie i trosce o dobre samopoczucie pacjentów.

W obszarze przedmedycznym – zanim jeszcze skontaktujemy się z lekarzem – można zaobserwować coraz więcej polskich start-upów, które starają się tę lukę wypełnić. Jednocześnie pojawiają się start-upy, które mają na celu np. skrócenie ścieżki dostępu do specjalistów. Wszyscy wiemy, w jak długich kolejkach trzeba dziś oczekiwać na taką wizytę. Start-upowcy starają się usprawnić ten proces, żeby czas przepływu informacji, diagnozy i leczenia był minimalnie krótki – mówi Michał Misztal.

Prezes Startup Academy wskazuje też, że sektor medyczny jest dosyć trudnym obszarem do wdrażania nowych technologii, m.in. z uwagi na obostrzenia regulacyjne czy ochronę danych pacjentów. Mimo to medyczne start-upy dość dobrze radzą sobie zarówno na rodzimym rynku, jak i za granicą.

– Polskie start-upy medyczne już teraz podbijają zachodnie rynki. Niekiedy zresztą łatwiej jest im wejść na rynek niemiecki niż polski, który pod kątem regulacyjnym jest jednak trochę lepiej przygotowany do nowoczesnych technologii medycznych – mówi prezes Startup Academy.

Jak wynika z raportu PARP, polskie start-upy z branży medtech finansują się głównie ze środków własnych oraz ze wsparciem prywatnych inwestorów i środków z funduszy krajowych i europejskich. Jednak aby móc z sukcesami podbijać międzynarodowe rynki, oprócz finansowania potrzebują też szerszego wsparcia, np. w postaci doradztwa i kontaktów.

Start-upy, zwłaszcza te na początku drogi, potrzebują wiedzy prawnej, szkoleń z zakresu chociażby ochrony własności intelektualnej czy komercjalizacji, bo to często są młodzi naukowcy pracujący na uczelniach, którzy chcieliby skomercjalizować swoje rozwiązanie i wejść z nim na rynek – mówi Alicja Tatarczuk. – Odpowiedzią na te potrzeby start-upowców jest Huawei Startup Challenge, w ramach którego przekazujemy z jednej strony wsparcie finansowe, a z drugiej – bogaty pakiet promocyjny, który umożliwia tym start-upom pokazanie się szerszemu gronu, pozyskiwanie inwestorów oraz nowych kontaktów, które będą sprzyjały rozwojowi.

Dla trzech najlepszych start-upów Huawei ufundował trzy nagrody pieniężne o łącznej wartości 200 tys. zł (100 tys. dla zwycięzcy oraz 60 tys. i 40 tys. zł dla start-upów, które zajmą odpowiednio drugie i trzecie miejsce). Dzięki uczestnictwu w Huawei Startup Challenge młode spółki mogą też dotrzeć ze swoim pomysłem do polskich i zagranicznych inwestorów oraz zaistnieć ze swoją innowacyjną działalnością na jednej z największych start-upowych scen w Europie Środkowo-Wschodniej. 

Do dwóch poprzednich edycji – skupionych na technologiach wspierających walkę z wykluczeniami oraz zieloną transformację – zgłosiło się ponad 200 obiecujących spółek. Część z nich odnosi już międzynarodowe sukcesy.

– Start-up, który wygrał pierwszą edycję Huawei Startup Challenge, czyli Wheelstair, właśnie walczy o uzyskanie największej globalnej nagrody na targach w Düsseldorfie. To najlepszy dowód na to, że polskie start-upy zmieniają świat na lepsze – mówi Ryszard Hordyński.

Zgłoszenia do trzeciej edycji konkursu można wysyłać do 31 grudnia br. poprzez stronę www.huaweistartupchallenge.com. Pierwsza dwudziestka najbardziej innowacyjnych start-upów zostanie ogłoszona pod koniec stycznia 2023 roku. Wybierze ją kapituła złożona z przedstawicieli świata nauki, biznesu i ekspertów sfery publicznej.

– Huawei Startup Challenge stanowi dla nas lupę, przez którą widzimy, jak wielki potencjał drzemie w polskich innowatorach i z ich pomocą możemy budować siłę gospodarczą kraju – mówi menedżerka ds. CSR w Huawei Polska.


23.11.2022 Niedziela.BE // bron: new seria // tagi: medtech, innowacje medyczne, system ochrony zdrowia, medycyna, start-up, Huawei Startup Challenge, Startup Academy // mówi: Ryszard Hordyński, dyrektor ds. strategii i komunikacji, Huawei Polska / Alicja Tatarczuk, menedżerka ds. CSR w Huawei Polska / Michał Misztal, prezes Startup Academy // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

  • Published in Biznes
  • 0

Liège - największy ośrodek francuskiego obszaru językowego w Belgii

Liège – miasto we wschodniej Belgii, nad rzeką Mozą, w pobliżu granicy z Holandią i Niemcami, jest stolicą prowincji o tej samej nazwie i największym ośrodkiem francuskiego obszaru językowego w Belgii.

Nazwa miasta Liège - w języku niderlandzkim to Luik, w języku niemieckim Lüttich, w języku walońskim Lidje, a w języku łacińskim Leodium. Mieszkaniec miasta lub prowincji to Leodyjczyk.

Gmina Liège składa się z Angleur, Bressoux, Chênée, Glain, Grivegnée, Jupille-sur-Meuse, Rocourt i Wandre.

Miasto jest głównym centrum ekonomicznym i kulturowym Walonii. W listopadzie 2012, Liège miało 198,280 mieszkańców, a cała aglomeracja liczy 476 do 600 tysięcy mieszkańców (w zależności od tego, gdzie umiejscowimy jej granice) i jest trzecią pod względem wielkości aglomeracją w Belgii (po Brukseli i Antwerpii). Samo miasto drugim co do wielkości miastem Walonii (po Charleroi).

Miasto jest jednym z centrów edukacyjnych w Belgii. W 24 szkołach wyższych studiuje ponad 42 tys. studentów. Sam uniwersytet, założony w 1817 roku, ma 17 tys. studentów.

Polskim miastem partnerskim miasta Liège jest Kraków, a holenderskim miastami partnerskimi są Rotterdam i Maastricht.

Oficjalna strona internetowa miasta - TUTAJ

Zabytki i atrakcje turystyczne:

- XVI-wieczny pałac biskupa Liège na placu św. Lamberta (na placu przed rewolucją francuską stała katedra św. Lamberta).
- Perron na pobliskim Place du Marché, która była symbolem sprawiedliwości biskupa, a obecnie jest symbolem miasta.
- Katedra świętego Pawła, w której znajduje się skarbiec i grób św. Lamberta. Jest to jeden z siedmiu oryginalnych kolegiat miejskich
- kościół św. Bartłomieja (Saint Barthélémy)
- bazylika św. Marcina
- kościół św. Antoniego
- Kościół Heilig Hart
- Muzeum Curtiusa – muzeum archeologiczne, znajdujące się w XVII-wiecznym domu na brzegu Mozy.
- Ratusz z 1714 r.
- cytadela
- Opéra Royal
- nowa stacja kolejowa Liège-Guillemins zaprojektowana przez Santiago Calatrava
- historyczne centrum miasta (Carré), ścieżki wzdłuż rzeki
- tradycyjne gofry cukrowe


21.11.2022 Niedziela.BE // źródło informacji: wikipedia.org // foto: Wnętrze i perony stacji kolejowej Liège-Guillemins, głównego dworca miasta Liège, trzeciego co do wielkości miasta w Belgii. Stacja została otwarta w 2009 roku. // fot. Shutterstock, Inc.

(cn)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Warszawa muzyczną stolicą regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Festiwal Eufonie to wydarzenie nie tylko dla koneserów muzyki klasycznej

600 artystów z 12 krajów, pięć orkiestr symfonicznych, siedem zespołów, 13 koncertów, trzy światowe prapremiery utworów powstałych na specjalne zamówienie festiwalowe i trzy polskie premiery – tak w liczbach przedstawia się czwarta edycja Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie, który rozpoczyna się właśnie w Warszawie. Przez dziewięć dni na festiwalowych scenach wystąpią wybitni artyści m.in. z Austrii – na czele z wybitnymi Symfonikami Wiedeńskimi, a także Węgier, Rumunii, Czech, Słowacji, Bułgarii i oczywiście z Polski. Będą dwa koncerty muzyki ukraińskiej z udziałem nie tylko artystów, ale też kompozytorów: Walentyna Sylwestrowa, Olega Bezborodki i Ivana Taranenki. – Eufonie to zaskakująca i fascynująca muzyczna podróż w czasie i przestrzeni, wspólne odkrywanie pięknych dźwięków i muzycznych mistrzów Europy Środkowo-Wschodniej – mówi prof. Rafał Wiśniewski, dyrektor Narodowego Centrum Kultury i dyrektor festiwalu.

– Ideą Międzynarodowego Festiwalu Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie jest prezentowanie muzyki naszego regionu. Zależy nam, by te utwory zostały włączone do repertuaru wybitnych artystów z całego świata – mówi agencji Newseria Biznes prof. Rafał Wiśniewski.

– Eufonie odgrywają coraz ważniejszą rolę w kalendarzu festiwali organizowanych w tym regionie Europy. Poszczególne kraje dostrzegły, że warto się na nim pojawić, warto składać radzie programowej tego festiwalu propozycje odnośnie do tego, co powinno być tu zaprezentowane – zarówno z muzyki dawnej, współczesnej, jak i nawet muzyki specjalnie komponowanej na ten festiwal, bo też zawsze takie zamówienia są – mówi dr Jarosław Sellin, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

W ramach tegorocznej, czwartej edycji Festiwalu Eufonie od 18 do 26 listopada w salach koncertowych Warszawy na antenie radiowej Dwójki i online zabrzmi muzyka „Od Austro-Węgier do współczesności” w wykonaniu około 600 artystów z 12 krajów, w tym pięciu orkiestr symfonicznych, siedmiu zespołów, chóru i wybitnych solistów. W dziewięciodniowym programie znalazło się łącznie 13 koncertów, a wśród nich trzy światowe prapremiery utworów powstałych na specjalne zamówienie festiwalowe oraz trzy premierowe, polskie wykonania muzyki węgierskiej, ukraińskiej i słowackiej.

– W trzecim tygodniu listopada w Warszawie bije muzyczne serce tego regionu – mówi prof. Rafał Wiśniewski.

Tegoroczne Eufonie tradycyjnie już będą mieszanką wielu stylów, gatunków i epok. Obok muzyki klasycznej pojawią się jazz, elektronika i etniczne brzmienia, nie zabraknie też miejsca na muzyczne eksperymenty.

– Zachęcamy naszą publiczność, żeby bawiła się dźwiękami i wybierała te koncerty, do których nie jest przyzwyczajona. Osoby, które słuchają muzyki klasycznej, niech wybiorą się na elektronikę, a ci, którzy kochają elektronikę, niech posłuchają jazzu – mówi dyrektor Narodowego Centrum Kultury. – W tym roku Festiwal Eufonie to przede wszystkim muzyka z kręgu austro-węgierskiego. Staramy się zaprezentować to, co najlepszego w klasyce, ale przedstawić również współczesne interpretacje.

18 listopada festiwal zainauguruje wybitna Wiener Symphoniker – założona jeszcze w czasach Austro-Węgier, na progu XX w. – w repertuarze obejmującym kompozycje Mozarta i Gustava Mahlera oraz jeden z ostatnich utworów współczesnego kompozytora węgierskiego Petera Eötvösa. Z Wiedeńskimi Symfonikami wystąpi solista Jan Lisiecki, nazywany „poetą fortepianu”.

Dyrektor NCK zauważa, że pierwszą edycję Festiwalu Eufonie w 2018 roku uświetnili swoją obecnością najwybitniejsi współcześni kompozytorzy: Krzysztof Penderecki i Arvo Pärt. Natomiast w tym roku honorowym gościem będzie maestro Walentyn Sylwestrow, uznawany przez wielu muzykologów i krytyków muzycznych za najwybitniejszego żyjącego kompozytora ukraińskiego. W czwartek 24 listopada w Filharmonii Narodowej orkiestra NOSPR pod dyrekcją Andrzeja Boreyki wykona VIII Symfonię jego autorstwa i będzie to pierwsze wykonanie tego dzieła w Polsce.

– Obecność maestro Sylwestrowa – wybitnego, światowego kompozytora – będzie w tym roku mocnym podpunktem tego festiwalu. Premiera VIII Symfonii pod batutą maestra Boreyki to wielkie wydarzenie nie tylko dla melomanów – mówi prof. Rafał Wiśniewski.

– Walentyn Sylwestrow to kompozytor, którego znam od ponad 30 lat, którego często grywałem i którego muzykę bardzo cenię. Uważam, że należy do bardzo małej grupy jeszcze żyjących kompozytorów, których muzyka pozostanie w historii naszej cywilizacji na zawsze. Moim zdaniem jest to prawdziwy geniusz. Jego język muzyczny jest niepodobny do żadnego innego – dodaje Andrzej Boreyko, dyrygent i dyrektor artystyczny Filharmonii Narodowej w Warszawie.

Ukraińskie akcenty będą silnie reprezentowane podczas tegorocznego festiwalu. Na jego zakończenie, 26 listopada w Filharmonii Narodowej odbędzie się drugi ukraiński wieczór – koncert łączący tamtejszy folklor z muzyką jazzową, klasyczną i elektroniczną. W trakcie tego wydarzenia odbędzie się też kolejna, polska premiera dzieła powstałego na specjalne zamówienie Narodowego Centrum Kultury, czyli „Fusionfonia. Muzyka ziemi ukraińskiej” Ivana Taranenki.

– To jest możliwość zapoznania publiczności z muzyką, która w ostatnich 20–30 latach nie była wyeksponowana i zbyt często grywana. Dotyczy to szczególnie muzyki ukraińskiej – mówi Andrzej Boreyko. – Muzyka węgierska, czeska, bułgarska, a nawet chorwacka częściej pojawiały się na scenach w Europie i na estradach sal koncertowych. Natomiast muzyka ukraińska niezasłużenie była zbyt rzadko grywana.

Oprócz wykonawców muzyki austro-węgierskiej i ukraińskiej na festiwalowych scenach wystąpią również wybitni artyści z wielu innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Eufonie odwołują się bowiem do szerokiej tradycji krajów tego regionu: od Bałkanów, poprzez Rumunię i Austrię, kraje Grupy Wyszehradzkiej, Ukrainę i Białoruś, po kraje bałtyckie na północy oraz Gruzję i Armenię na wschodzie.

– Festiwal Eufonie to przede wszystkim zaskoczenia. Utwory, które są bardzo rzadko prezentowane. To muzyka Austrii i Węgier, ale również Rumunii, Chorwacji, to jest też muzyka polska, bo mamy naszych mistrzów z Krakowa, którzy będą gościli podczas tegorocznej odsłony festiwalu. Eufonie to inspiracja, przeżycia i odkrywanie muzycznych skarbów – mówi prof. Rafał Wiśniewski.

Obok wspomnianych już m.in. Wiedeńskich Symfoników z Omerem Meirem Wellberem, Andrzeja Boreyko i Jana Lisieckiego zaproszenie do udziału w tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie przyjęli również m.in.: László Fassang, Marc Coppey z Zagreb Soloists, Antonii Baryshevskyi, Javier Zafra, Pavol Breslik, Ars Antiqua Austria, Orkiestra Państwowej Filharmonii Transylwanii w Klużu-Napoce pod dyrekcją Gabriela Bebeşelei, Capella Cracoviensis, Kwartet V4 czy kompozytorzy: Ivan Taranenko, Oleg Bezborodko i Iris Szeghy, która powraca do Polski po ok. 30 latach, a jej nowy utwór, napisany dla Kwartetu V4 (III Kwartet smyczkowy Hommage à Mednyánszky) i wykonany przez nich prapremierowo w bieżącym roku, podczas Eufonii będzie miał polską premierę.

W ubiegłym roku Festiwal Eufonie został doceniony przez ministrów kultury Polski, Czech, Słowacji i Węgier za popularyzację dorobku muzycznego i wymiany kulturalnej pomiędzy krajami Grupy Wyszehradzkiej. Wyrazem tego uznania jest międzynarodowa Nagroda Wyszehradzka przyznana Narodowemu Centrum Kultury, która organizuje ten festiwal ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

– Dobrze, że dzięki temu festiwalowi, organizowanemu późną jesienią zawsze w Warszawie, w kilku ważnych salach warszawskich wybrzmiewa muzyka całego naszego regionu. Jego ideą jest bowiem to, żebyśmy się lepiej poznawali – mówi dr Jarosław Sellin.

W tym roku większość koncertów festiwalowych będzie dostępna w streamingu w internecie na kanale YouTube oraz Facebooku Narodowego Centrum Kultury oraz na antenie radiowej Dwójki. Festiwalowi będzie towarzyszyć również specjalna wystawa zatytułowana „Budujemy nowy ton” w warszawskiej Galerii Kordegarda oraz szereg recitali i występów. Pełny program festiwalu jest dostępny na stronie internetowej eufonie.pl.

Kanał Narodowego Centrum Kultury na YouTube: TUTAJ

Fanpage festiwalu na Facebooku: TUTAJ

Fanpage Narodowego Centrum Kultury na Facebooku: TUTAJ


21.11.2022 Niedziela.BE // bron: new seria // mówi: dr Jarosław Sellin, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego / prof. Rafał Wiśniewski, dyrektor Narodowego Centrum Kultury / Andrzej Boreyko, dyrygent, dyrektor artystyczny Filharmonii Narodowej w Warszawie / ilustracja: Narodowe Centrum Kultury

(cn)

Belgia: Na przestrzeni ostatnich 50 lat na drogach w Belgii zginęło 80 tys. osób!

W ciągu ostatnich 50 lat w wypadkach drogowych w Belgii zginęło 80 tys. osób. Choć poczyniono postępy od czasu zarejestrowania największej, rocznej liczby ofiar śmiertelnych na drogach, to kraj jest nadal daleko od celu, jakim jest osiągnięcie zerowej liczby ofiar śmiertelnych na drogach do 2050 roku.

W 1972 roku na belgijskich drogach zginęło 3101 osób, co jest najwyższą, roczną liczbą ofiar śmiertelnych na drogach w historii tego kraju. Od tego czasu w wypadkach drogowych zginęło 80 tys. osób, co oznacza populację odpowiadająca miastu wielkości Hasselt w Limburgii.

W niedzielę, w „Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych”, instytut bezpieczeństwa ruchu drogowego Vias i organizacja non-profit Rodzice Zaginionych Dzieci (OVK), symbolicznie odsłoniła w Hasselt dywan z nazwiskami wszystkich ofiar, które zginęły w wypadkach na drogach.

Co więcej, ponad 3,4 miliona osób zostało rannych w wypadkach drogowych, a w wielu przypadkach obrażenia były na tyle poważne, że zupełnie zmieniły życie ofiar. „Na przykład 80% wszystkich osób, które odniosły poważne obrażenia w wypadkach drogowych, nigdy w pełni nie wraca do zdrowia” – informuje instytut bezpieczeństwa drogowego Vias.

Roczna liczba śmiertelnych ofiar stopniowo spadała każdego roku – w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, po wprowadzeniu nowych środków bezpieczeństwa drogowego w celu powstrzymania liczby wypadków śmiertelnych (takich jak m.in. stałe ograniczenie prędkości do 120 km/h na autostradach i 90 km/h na innych drogi).

W 1984 roku liczba po raz pierwszy spadła poniżej 2000 zgonów. W 2008 roku liczba ta spadła poniżej 1000, zaś w 2019 roku na belgijskich drogach zginęły „tylko” 644 osoby, podczas gdy w ubiegłym roku liczba ta wyniosła 516. Jednak opublikowane przez Vias dane dotyczące liczby zgonów w tym roku przewidują wzrost pod koniec tego roku.

Już do kwietnia br. w wypadkach drogowych zginęło łącznie 111 osób, o 50% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Od stycznia do października w wypadkach drogowych zginęło 326 osób, co oznacza wzrost o 16% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, przy czym najbardziej niepokojący trend odnotowano wśród ofiar śmiertelnych poruszających się na rowerach.

Dokładnie rok temu, podczas Kongresu Generalnego ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, różni belgijscy ministrowie ds. mobilności przedstawili pierwszy międzyfederalny plan bezpieczeństwa ruchu drogowego, obejmujący 32 środki mające pomóc krajowi w osiągnięciu „jedynego akceptowalnego celu, jakim jest osiągnięcie zerowej liczby ofiar śmiertelnych na drogach do 2050 roku”.

Na rok 2030 wyznaczono cel pośredni, jakim jest liczba 320 ofiar śmiertelnych na drogach. Jednak zarówno w ubiegłym, jak i w tym roku limit ten zostanie przekroczony. „Krótko mówiąc, przed nami jeszcze długa droga” – zauważyli eksperci z instytutu Vias.

„Te liczby otwierają oczy, a trend jest niepokojący. Otrzymujemy różnego rodzaju sygnały, że sprawy idą w złym kierunku i nie możemy rezygnować z celu” – powiedziała flamandzka minister ds. mobilności i robót publicznych, Lydia Peetersa.

Minister stwierdziła, że pomimo faktu, że Flandria wprowadziła również własny plan bezpieczeństwa drogowego, w ramach którego inwestuje w bezpieczną infrastrukturę, instaluje radary kontrolujące prędkość oraz inteligentne kamery oraz podnosi świadomość, nie odnotowano tam pozytywnej zmiany w liczbie wypadków drogowych.

„Stale monitorujemy nasz plan i w razie potrzeby wprowadzimy poprawki. Chcemy skupić się głównie na zachowaniach na drodze” – powiedziała, dodając, że szanse na złapanie kierowców łamiących prawo także powinny rosnąć. „Nie po to, by zastraszać ludzi, ale po to, by wysłać jasny sygnał, że lekkomyślne i nieodpowiedzialne zachowanie podczas jazdy prowadzi do utraty ludzkiego życia” - skomentowała minister.

22.11.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Subscribe to this RSS feed