Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 53-latek przemycał 1,8 kg kokainy w... żołądku!
Polska: Mamy coraz mniej osób do pracy. Za to szybko przybywa emerytów
Belgia: Rower w leasingu? To coraz częstsze
Belgia: Ministerstwo Finansów zignoruje pierwszy błąd podatnika
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 30 kwietnia 2025, www.PRACA.BE)
Pociągi między Ottignies i Brukselą-Schuman zawieszone do 5 maja
Polska: Bon turystyczny okazał się hitem. Będzie druga tura
Belgia: Po 20 piwach za kierownicą... Sędzia „pod wrażeniem”
Polska: E-hulajnogi opanowały Polskę. Jest ofiara śmiertelna tej mody
Od jutra znaczne utrudnienia na E40 w kierunku Brukseli!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Nagły spadek ofert pracy. Chwilowa zapaść, czy tak już będzie?

Zaskoczenie na rynku pracy. W styczniu pracodawcy zgłosili dużo mniej ofert. Jedna przypadała na 15 bezrobotnych. Skąd ta nagła zapaść?

Na koniec stycznia 2025 roku – jak podał „Dziennik Gazeta Prawna” – urzędy pracy dysponowały 54 tysiącami ofert dla bezrobotnych. W porównaniu ze styczniem ubiegłego roku to mniej o ponad 8 proc. Podobnie wypada porównanie z wcześniejszymi latami.

Spadła liczba ofert i z sektora prywatnego, i publicznego. Na początku 2025 roku na jedną ofertę pracy przypadało aż 15,9 bezrobotnego. Rok temu było to 14,3.

Pracodawcy nie wierzą w urzędy pracy

Co się takiego stało, że sytuacja tak się zmieniła? Oceny ekspertów-rozmówców DGP są rozbieżne. W ocenie Roberta Lisickiego z Konfederacji Lewiatan to, co się dzieje, to efekt „wciąż dobrej sytuacji na rynku pracy. Stopa bezrobocia jest niska – 5,4 proc.

Z kolei przedstawicielka BCC Joanna Torbé-Jacko uważa, że pracodawcy nie wierzą już w to, że pracownika można pozyskać przez urząd pracy. Jak powiedziała: – Nie widzą potencjału w tym kanale. 


4.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Szok. To zostało po tłustym czwartku na zapleczu sklepu

Mnóstwo niesprzedanych pączków wywalających się z kartonów. To obraz jednego ze sklepów po tłustym czwartku.

Tłusty czwartek za nami, ale te zdjęcia o nim przypominają. Wielu Polaków może teraz zobaczyć, co zostało po pączkowym święcie.

Wojna cenowa

Ten tłusty czwartek trochę różnił się od poprzednich. Zawdzięczamy do dwóm faktom. Raz, że wybuchła w mediach i na portalach społecznościowych gorąca dyskusja o tym, czy pączki z marketów i dyskontów to dobre rozwiązanie. Czy to przysmaki powstające zgodnie ze sztuką cukierniczą i recepturami. Dwa, że byliśmy świadkami istnej wojny cenowej między dwoma największymi w Polsce sieciami dyskontów.

Jedna kusiła klientów cenę od 9 do 69 groszy w zależności od liczby kupionych sztuk. Druga sieć oferowała pączki w cenie od 19 groszy. Czy miały wzięcie?

– Tak, sam widziałem w autobusie, jak w czwartek ludzie wieźli całe kartony pączków. Trochę się dziwiłem, że aż tak się rzucili, bo wiadomo, że z prawdziwym pączkiem to nie ma wiele wspólnego – opowiada nam pan Patryk.

To zostało pod tłustym czwartku

Tymczasem na facebookowych grupach freeganów można zobaczyć, co się teraz dzieje z pączkami, które nie zostały sprzedane. Freeganie to osoby, które przeszukują śmietniki (także sklepowe) w poszukiwaniu nadającego się jeszcze do spożycia jedzenia.

Zdjęcia, o których mowa zostały wykonane przy jednym ze sklepów w Warszawie. Widać na nich ogromne ilości kartonów wypełnionych pączkami. Przysmaki wypadają z opakowań, ale też wiele z nich jest nienaruszonych.


3.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Facebook

(sm)

Polska: Zmiana PESEL. Ma być prościej i wygodniej. Sprawdź, co się zmieni

Szykują się zmiany w PESEL. Maja one uprościć i usprawnić system. Przygotowuje je zespół ds. deregulacji Rafała Brzoski.

„Automatyczna aktualizacja danych z rejestru PESEL” to jeden z pomysłów zespołu. Znalazł się on na stronie sprawdzmy.com obok wielu innych. Można je przeanalizować i oddać głos.

Zmiany w PESEL poparło już blisko 1900 osób.

Jak jest teraz?

Teraz każdą zmianę musimy osobiście zgłaszać w banku i ręcznie aktualizować nasze dane. A to – jak czytamy na stronie sprawdzamy.com – „generuje dodatkowe formalności i ryzyko błędów”.

Pomysłodawca przywołuje taki oto przykład. „Klient banku zmienił dowód osobisty i nie poinformował go o tym fakcie. W efekcie, informacje zbierane przez bank odnośnie serii, numeru i daty ważności dokumentu stały się nieaktualne. Może to zablokować klientowi dostęp do własnych środków do czasu aktualizacji dowodu w bazie banku.

Bank nie ma możliwości aktualizacji i weryfikacji aktualności danych na temat dowodu osobistego klienta we własnym zakresie z uwagi na brak odpłatnego dostępu do danych zawartych w rejestrze PESEL”.

Jak ma być?

Dlatego proponowane przez zespół Rafała Brzoski rozwiązanie ma ograniczyć „konieczność dostarczania dokumentów przez klientów i poprawić bezpieczeństwo procesów bankowych”. Ma w tym pomóc „automatyczna aktualizacja danych z rejestru PESEL”.

Oznacza to stworzenie systemu, dzięki któremu banki i instytucje finansowe „automatycznie pobierałyby i aktualizowały dane klientów z rejestru PESEL, takie jak zmiana nazwiska czy numeru dowodu osobistego”.

Bo – jak przekonują pomysłodawcy – „banki potrzebują aktualnych danych”.

Ta prosta zmiana przyniosłaby wiele korzyści:

mniejsze obciążenie klientów,
szybszą aktualizację danych,
redukcja biurokracji,
większe bezpieczeństwo.

Czym zajmuje się zespół ds. regulacji?

Przypomnijmy, że zespół ds. deregulacji powołał premier Donald Tusk. Jej szefem został Rafał Brzoska. Zadaniem zespołu jest uproszczenie działania polskiej gospodarki i jej odbiurokratyzowanie.

Strona sprawdzam.com ruszyła w połowie lutego. Jest już na niej 10 tysięcy zgłoszeń dotyczących deregulacji.


3.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Ponad 100 punktów karnych i deportacja kierowcy bmw

Nie tylko dał sobie zrobić bardzo wiele zdjęć, ale też pokazywał wulgarne gesty. W końcu kierowcę bmw udało się złapać. Teraz czeka na wydalenie z Polski.

Policjanci z Poznania sprawą zajmowali się od grudnia 2024 roku. Stało się tak po alercie ze strony Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Chodzi o kierowcę bmw, który notorycznie łamał przepisy.

– Mężczyzna w sposób rażący naruszał przepisy ruchu drogowego, a jego tożsamość była nieznana – informuje podkom. Łukasz Paterski z poznańskiej policji.

Po całej Polsce

Od dłuższego czasu fotoradary w całej Polsce robiły zdjęcia BMW, które przekraczało prędkość. W większości przypadków o 50 km/h w obszarze zabudowanym. Przypomnijmy tylko, że za jeden taki wybryk grozi odebranie prawa jazdy na 3 miesiące.

– Zebrał 119 punktów karnych. Oprócz lekceważącego podejścia do obowiązujących przepisów w naszym kraju, osoba za kierownicą bmw wykonywała obraźliwy gest, pokazując środkowy palec w momencie robienia zdjęcia przez fotoradar – dodaje podkomisarz.

W końcu udało się go namierzyć. Okazał się nim 19-letni Ukrainiec. Kiedy został przewieziony na komisariat, przyznał się do wszystkiego.

– Okazało się także, że to nie pierwsze łamanie prawa przez obcokrajowca. W ubiegłym roku karany był już mandatami za dwa przekroczenia prędkości oraz kradzież sklepową w Polsce – wylicza inne grzechy 19-latka policjant.

119 punktów

Młody człowiek za popełnione wykroczenia zebrał astronomiczną liczbę 119 punktów karnych. Z miejsca stracił prawo jazdy, ale to nie koniec jego kłopotów. Grozi mu grzywna w wysokości 30 tys. złotych i...

– Komendant PSG w Poznaniu Ławicy po analizie zgromadzonego materiału dowodowego, wydał decyzję o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu, nadając jej rygor natychmiastowego wykonania. Ze względu na zagrożenie dla ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego orzeczono również 8-letni zakaz ponownego wjazdu do strefy Schengen.

Postanowieniem sądu cudzoziemca osadzono do czasu wykonania decyzji w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Lesznowoli – dodaje podkomisarz Paterski.


7.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sl)

Subscribe to this RSS feed