Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Jechał 200 km/h. Mie przyjął mandatu. Poseł PiS przeprasza
Belgia: Pięć osób aresztowanych po zamieszkach w Brukseli
Polska: Obowiązkowe kaski dla rowerzystów. Wiceminister ujawnia plan
Temat dnia: Komu zabiorą? Rząd w kryzysie, bo trzeba oszczędzać
Polska: Koalicja po dwóch latach. Niewielka szansa na utrzymanie jej po wyborach
Słowa dnia: Ten einde lopen
Belgia: Mężczyzna śmiertelnie potrącony w Brukseli
Belgia: Sąd przedłuża areszt podejrzanych o terroryzm
Polska: Rolnicy chcą dodatkowych cen w sklepach. Żeby klient wiedział
Belgia, Flandria: 433 kg śmieci na mieszkańca!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Sklepy boją się grudnia, a sprzedawcy pracy we wszystkie niedziele

Grudniowe urwanie głowy w handlu. Przed świętami wypadają trzy handlowe niedziele. Tymczasem sprzedawcy nie mogą pracować więcej niż dwie niedziele w miesiącu.

Efekt? Sklepy gorączkowo poszukują dodatkowych pracowników. A…

– Skompletowanie pełnej kadry na każą niedzielę grudnia, będzie prawdziwym wyzwaniem – powiedzieli „Dziennikowi Gazecie Prawnej” przedstawiciele sieci handlowych.

Będą kłopoty z zapewnieniem sklepom pełnej obsady

Skąd takie zamieszanie? Jego powodem jest wolna Wigilia, która została wprowadzona ustawą z grudnia 2024 roku. To z kolei spowodowało, że handel będzie musiał ją odpracować. A to oznacza trzy niedziele handlowe w grudniu. 

Rezultatem – jak podkreślają przedstawiciele branży – będą kłopoty sklepów z zapewnieniem im pełnej obsady. Dlatego pracownicy z niepokojem oczekują grafików grudniowych. 

Bo chociaż według ustawy nie mogą pracować więcej niż dwie niedziele w miesiącu, to jednak w praktyce –  jak mówi DGP Alicja Forysiak, wiceprzewodnicząca związku NSZZ Solidarność w Carrefour – ten przepis może być omijany. 

Przed świętami praca do północy

Pracownicy sygnalizują, że przełożeni uprzedzają ich, że z powodu braków kadrowych będą musieli pracować trzy niedziele handlowe w grudniu.

Co więcej – dodaje wiceszefowa Solidarności w Carrefour – boją się wydłużenia godzin pracy przed Wigilią do północy.

– Wystarczy, że jakaś sieć to zaproponuje, a w jej ślady pójdą inne sieci — mówi DGP.

Przypomnijmy, że niedziele handlowe w grudniu wypadają 7, 14 i 21. 


15.10.2205 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

10 najlepszych uzdrowisk w Polsce. Ranking 2025

Piękna architektura, przyjemny klimat, ale przede wszystkim zdrowie – to łączy najlepsze uzdrowiska w Polsce. Właśnie wybrano czołową dziesiątkę.

W Polsce jest 47 uzdrowisk, a osoby, które je odwiedzają w celu podreperowania zdrowia lub odpoczynku, z pewnością mają swoje ulubione. Przyciągają je cisza, spokojna atmosfera, walory przyrodnicze, wiekowa architektura i oczywiście właściwości zdrowotne.

Magazyn Travelist postanowił wskazać najlepsze polskie uzdrowiska.

Kiepura buduje willę za 3 miliony dolarów

„Podobno słońce świeci tu przez 1600 godzin w roku – to absolutny rekord wśród polskich uzdrowisk. Średnia roczna temperatura również jest najwyższa, co zawdzięcza się położeniu w osłoniętej niecce pomiędzy Górami Świętokrzyskimi a Jurą Krakowsko-Częstochowską. Ten łagodny mikroklimat od XIX wieku uznawany jest za sprzyjający rekonwalescencji i wciąż stanowi jeden z najważniejszych powodów, dla których Busko-Zdrój przyciąga co roku tysiące kuracjuszy. W połączeniu z ciszą, spokojem i atmosferą niewielkiego kurortu daje idealne warunki do odpoczynku i regeneracji sił” – czytamy o uzdrowisku, na które zagłosowało najwięcej czytelników.

Za nim uplasowały się Muszyna i Krynica-Zdrój.

O tym ostatnim mówi się, że jest perłą. Położone w sercu Beskidu Sądeckiego miasteczko oferuje nie tylko piękne położenie i korzystny mikroklimat, ale też powiew historii.

„Nic zatem dziwnego, że w celu poprawy samopoczucia zjeżdżali tu najwybitniejsi artyści i mężowie stanu. Na liście kuracjuszy znajdziemy m.in. Józefa Piłsudskiego, Henryka Sienkiewicza, Jana Matejkę, Władysława Reymonta czy Jana Kiepurę, który pokochał krynicką atmosferę i wybudował tu willę za 3 mln dolarów” – czytamy.

A oto ranking polskich uzdrowisk 2025

Busko-Zdrój
Muszyna
Krynica-Zdrój
Kołobrzeg
Świnoujście
Nałęczów
Polanica-Zdrój
Szczawnica
Szczawno-Zdrój
Kudowa-Zdrój


14.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Wikipedia

(sp)

Polska pełna pustostanów, w których nie da się zamieszkać

Choć w Polsce jest ponad milion niezamieszkanych lokali, wiele z nich nie nadaje się do użytku. Zły stan techniczny i niejasny status prawny blokują ich wykorzystanie. 

Dlaczego w kraju z milionem pustych mieszkań brakuje dachu nad głową tylu jego mieszkańcom? Właśnie z tego powodu temat pustostanów budzi tyle emocji i nadziei, ale rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana. 

Pustostany w statystykach

– Z ostatniego Narodowego Spisu Powszechnego wynika, że w całym kraju jest prawie 1,8 mln mieszkań niezamieszkanych. Ta informacja wywołała ogromne poruszenie. Jak to, mamy potężny głód mieszkaniowy, a tu aż tyle mieszkań stoi pustych. Pojawił się już nawet plan ich wykorzystania – mówi w serwisie investorrealestateexpert.co Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl.

Eksperci sektora budownictwa i instytucji społecznych – jak podaje Bankier.pl – posługują się innymi szacunkami. Według nich w Polsce jest 1,3-1,4 mln takich nieruchomości. Wśród nich około 70 tys. to lokale należące do  gmin. Często w dobrych lokalizacjach i potencjalnie już gotowe do przywrócenia do użytku. 

Największe wyzwania … to zły stan techniczny

Jednak samo istnienie pustostanów nie rozwiąże problemu dostępności mieszkań, bo wiele z tych lokali wymaga generalnego remontu albo wręcz przebudowy. Hanna Milewska-Wilk z

Instytutu Rozwoju Miast i Regionów wskazuje w serwisie Bankier.pl, że „największe wyzwania … to zły stan techniczny” takich budynków. Część budynków mieszkalnych jest w stanie tak złym, że nadaje się tylko do wyburzenia. 

Dane gminne są bardziej praktyczne. Według Forsla.pl – w 2022 roku gminy dysponowały prawie 73 tys. pustostanów, z czego ponad 26 tys. czekało na remont. Jednocześnie część z nich (ok. 5,9 tys.) była przewidziana do rozbiórki. 

W miastach wojewódzkich, takich jak Warszawa czy Łódź, istnieje kilkutysięczny zasób lokali wymagających decyzji: remonty albo wyburzenia. 

Część z tych lokali nie nadaje się do użytku

Od strony formalnej pojawia się też problem definicyjny: czym tak naprawdę są pustostany? Markowi Wielgo z portalu GetHome.pl nie wystarczy powtarzanie liczb z GUS – zwraca uwagę, że w wielu wypadkach nie wiadomo, czy lokal jest faktycznie opuszczony, czy znajduje się w stanie remontu albo postępowań spadkowych.

Pomysły adaptacji pustostanów, np. przez koalicję „Pustostany na Domy”, zakładają włączenie ich do polityki mieszkaniowej i rewitalizacji miast – czytamy w Business Insider Polska.

Organizatorzy podkreślają, że adaptacja takich budynków to szansa na dostępne cenowo lokale i równocześnie działanie zgodne ze strategiami zrównoważonego rozwoju. 

Tyle że problemem pozostaje to, że ku. A wyodrębnienie, które z nich można zasiedlić, wymaga sporego nakładu pracy administracyjnej, remontowej i inwestycyjnej.

Potrzebna jest współpraca, pieniądze i dobre prawo

Dlatego chociaż pustostany stanowią w teorii ważny potencjał w walce z deficytem mieszkań, w praktyce ich przekształcenie w mieszkania użyteczne to proces wymagający współpracy samorządów, ekspertów technicznych, wsparcia finansowego i jasnych regulacji prawnych. 

Tylko wtedy liczba pustych mieszkań może przestać być częścią statystyk, a stać się konkretnym rozwiązaniem dla osób potrzebujących dachu nad głową.


14.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Powrót GS-ów. Państwowe sklepy uratują polskie rolnictwo?

Minister rolnictwa proponuje odrodzenie sieci GS-ów – małych sklepów w rękach państwa. W ocenie ekspertów to pomysł obarczony ryzykiem, ale też nacechowany nostalgią.

W dyskusji publicznej pojawił się pomysł, który wielu pamięta jeszcze z PRL-u: państwowe sklepy pod nazwą GS. 

Takie sklepy mogłyby wesprzeć rolników

Stefan Krajewski, minister rolnictwa zadeklarował, że chce wrócić do koncepcji państwowych sklepów, które – w jego ocenie – mogłyby wesprzeć rolników w trudnej sytuacji rynkowej. 

– Będę rozmawiał z panem premierem. Rozmawiam z ministrami z rządu o tym, żeby takie rozwiązania znaleźć – powiedział w radiowej Jedynce.

I dodał: – Zarządzanie taką siecią spożywczą skróciłoby łańcuch dostaw. Pomysł nie jest zły, ale żeby go wprowadzić, trzeba znaleźć finansowanie.

Taki powrót do przeszłości nie jest nowy

Przypomnijmy, że w PRL funkcjonowały Gminne Spółdzielnie – GS-y, które – jak czytamy w Wikipedii – obsługiwały tereny wiejskie, oferując towary spożywcze, nawozy i wyposażenie rolne. Po transformacji ustrojowej większość GS-ów upadła lub została zreorganizowana w prywatne podmioty. Pomysł ich odrodzenia ma silny ładunek symboliczny, ale także ryzykowne strony ekonomiczne.

Pomysł takiego powrotu do przeszłości nie jest nowy. Już poprzednie rządy rozważały stworzenie państwowego podmiotu handlowego. Planowano m.in., żeby własną sieć detaliczną miała stworzona przez rząd PiS Krajowa Grupa Spożywcza (KGS). 

Były minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL) zasugerował, aby rząd rozważył dokapitalizowanie KGS w celu przejęcia sieci sklepów Carrefour. Pozwoliłoby to zdobyć już istniejącą infrastrukturę handlową. 

Wyjaśnijmy, że Carrefour planuje sprzedaż swoich sklepów w Polsce. To około 800 placówek i 40 centrów handlowych. 

Ryzyko kosztowe, biurokratyczne i rynkowe

Entuzjazm ministra spotyka się z powściągliwością ekspertów rynku. Krytycy pomysłu zaznaczają, że – jak podaje Interia – zarządzanie państwową siecią handlową niesie ogromne ryzyko kosztowe, biurokratyczne i rynkowe. Już w latach funkcjonowania GS-ów słabym punktem była ograniczona skala, przez co trudno było skutecznie konkurować ceną i logistyką z prywatnymi sieciami. 

Ponadto w warunkach wolnej gospodarki państwowe sklepy mogłyby zniekształcać konkurencję lub stać się po prostu dotowanymi podmiotami, co rodzi pytania o efektywność.

Eksperci zwracają uwagę, że państwowa sieć handlowa musi rywalizować nie tylko ceną, ale logistyką, magazynowaniem, zarządzaniem zapasami. A nawet w prywatnych przedsiębiorstwach bywa to trudne. 

Największe sieci handlowe dyktują warunki

Z drugiej strony pojawiają się głosy, że w sytuacji, gdy duże sieci handlowe dominują nad rynkiem i w praktyce decydują o dostępności produktów i poziomie marż, państwowy podmiot mógłby stanowić przeciwwagę. 

W serwisie X minister Krajewski zaznaczył: „Największe sieci handlowe w Polsce mają dziś realny wpływ na cały łańcuch żywnościowy – od ceny w skupie, przez cenę detaliczną”. 

W jego ocenie państwowe sklepy mogłyby wejść jako przeciwwaga rynkowa, lepiej chroniąc interesy polskich producentów. I zapewnić w ten sposób  Polsce bezpieczeństwo żywnościowe.


14.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Stefan Krajewski FB / minister rolnictwa

(sp)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed