Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Niskie wykształcenie, wysokie ryzyko biedy...
Polska: Kryzys psychiczny w pracy. Nie umiemy złapać balansu
Belgia: Nagła śmierć trenera kadry kobiet w rugby!
Polska: Jechał 200 km/h. Mie przyjął mandatu. Poseł PiS przeprasza
Belgia: Pięć osób aresztowanych po zamieszkach w Brukseli
Polska: Obowiązkowe kaski dla rowerzystów. Wiceminister ujawnia plan
Temat dnia: Komu zabiorą? Rząd w kryzysie, bo trzeba oszczędzać
Polska: Koalicja po dwóch latach. Niewielka szansa na utrzymanie jej po wyborach
Słowa dnia: Ten einde lopen
Belgia: Mężczyzna śmiertelnie potrącony w Brukseli
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Kryzys psychiczny w pracy. Nie umiemy złapać balansu

Polacy coraz częściej zmagają się z problemami psychicznymi w pracy. Ich samopoczucie zależy od wieku, płci i miejsca zamieszkania. Najgorzej oceniają się młode kobiety.

Agencja badawcza SW Research na zlecenie Hedepy for Business, wzięła po lupę kondycję psychiczną polskich pracowników. Okazuje się, że coraz częściej zmagają się oni z problemami psychicznymi w pracy.

Szczególnie narażone są młode kobiety z dużych miast. To one najgorzej oceniają swoje samopoczucie, wskazując na stres, przeciążenie obowiązkami i brak równowagi między życiem zawodowym a prywatnym.

Co jeszcze wynika z badania?

Brakuje nam równowagi między pracą a życiem prywatnym

Że mężczyźni częściej niż kobiety deklarują dobre samopoczucie (67 i 59 proc.). Najlepiej swoją kondycję psychiczną oceniają osoby 55 plus. Natomiast najmłodsza grupa – osoby w wieku 18-34 lata – charakteryzuje się największym odsetkiem odpowiedzi neutralnych i negatywnych.

– Najbardziej obciążone psychicznie są młode kobiety z dużych miast, które próbują łączyć rozwój zawodowy z budowaniem życia prywatnego. To napięcie sprawia, że szybciej odczuwają stres i poczucie wypalenia – mówi Katarzyna Gryzło, współzałożycielka Hedepy for Business.

Równowaga między pracą a życiem prywatnym to obszar, w którym Polacy mają ogromne trudności. Najczęściej problemy z jej utrzymaniem zgłaszają kobiety oraz osoby młode, które dopiero rozpoczynają karierę.

Lepsze samopoczucie psychiczne deklarują mieszkańcy terenów wiejskich niż osoby z miast średniej wielkości. Eksperci wskazują, że może to wynikać z wolniejszego tempa życia i mniejszej presji codzienności. Mieszkańcy wsi – co ważne – mierzą się jednak z innymi wyzwaniami. 

Zdrowie psychiczne pracowników to nie tylko ich problem

Najwyższy poziom stresu zgłaszają osoby w wieku 35-54 lata, czyli grupa zawodowo najbardziej aktywna i odpowiedzialna za kluczowe decyzje w firmach. Wypalenie częściej dotyczy kobiet oraz pracowników z wyższym wykształceniem, co badacze tłumaczą kumulacją obowiązków i oczekiwań.

To także etap życia zawodowego, w którym wiele osób pełni funkcje menedżerskie i liderskie. Oznacza to nie tylko konieczność podejmowania strategicznych decyzji, ale też odpowiedzialność za zespoły – ich atmosferę, zaangażowanie i efektywność.

– Firmy muszą zdać sobie sprawę, że zdrowie psychiczne pracowników to nie tylko indywidualny problem, ale także realny czynnik wpływający na produktywność i kulturę organizacyjną – podkreśla Adam Radzki, Chief Growth Officer w Hedepy for Business.

I dodaje: – Normalizowanie chronicznego stresu czy nadgodzin prowadzi do sytuacji, w której wypalenie staje się standardem – a na to nie możemy sobie pozwolić. Bo w efekcie niszczone są fundamenty zespołów i firm.


15.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Polska: Jechał 200 km/h. Mie przyjął mandatu. Poseł PiS przeprasza

Pędził z prędkością 200 km/h. Zatrzymała go policja. Odmówił przyjęcia mandatu. Zasłonił się immunitetem. „Źle się zachowałem” – przyznał później.

Łukasz Mejza, poseł PiS, jechał swoim bmw trasą ekspresową S3. Na liczniku miał – jak podało RMF FM – 200 km/h. Na drodze, na której dopuszczalna prędkość to 120 km/h.

Został zatrzymany przez policję. Funkcjonariusze zaproponowali mu mandat w wysokości 2,5 tys. zł i 15 punktów karnych. Poseł odmówił przyjęcia, powołując się na immunitet.

W tej sytuacji policjanci przygotują wniosek do sądu o ukaranie Łukasza Mejzy. To jednak będzie wymagało uchylenia mu immunitetu przez Sejm.

Rzeczniczka MSWiA: Prawo obowiązuje nas wszystkich

Karolina Gałecka, rzeczniczka MSWiA, potwierdziła – jak podało RMF FM – że poseł nie przyjął mandatu i policja będzie wnioskowała do marszałka Sejmu, za pośrednictwem prokuratora generalnego, o uchylenie mu immunitetu.

– Prawo obowiązuje nas wszystkich – podkreśliła

Na zdarzenie zareagował także Marcin Kierwiński, minister spraw wewnętrznych i administracji.

„Niejaki Mejza pędził 200 km/h. Odmówił przyjęcia mandatu. Bo przecież jest posłem…. posłem PiS. Nie odpuścimy. Policja zrobiła swoje. Mejza odpowie za ten barbarzyński rajd” – napisał w serwisie X.

Oświadczenie: Nic tego nie tłumaczy. Przepraszam

Do mediów trafiło oświadczenie posła PiS Łukasza Mejszy.

„Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pieprzyć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej.

A wszystkim komentującym, w przypływie emocjonalnej ekstazy (…) przypominam, że jechałem na S3, a nie w terenie zabudowanym (…) Mandatu nie przyjąłem tylko dlatego, że spieszyłem się na lotnisko i czas potrzebny na jego wypisanie sprawiłby, że na pewno bym się spóźnił na samolot (ostatecznie i tak się spóźniłem).

Jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluję ten mandat od razu, a jak nie, to oczywiście natychmiast zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem (…)” – czytamy.

Przypadki posła Łukasza Mejzy

Dodajmy, że to kolejne problemy Łukasza Mejzy. Na początku października sejmowa komisja etyki ukarała go za zachowanie wobec senatora Wadima Tyszkiewicza. Do zatargu doszło w restauracji w Nowym Domu Poselskim wiosną tego roku. Z wnioskiem wystąpiła do komisji marszałkini Senatu.

Najgłośniej jednak było o pośle Mejzie w 2021 r. – przypomniał Onet – gdy dziennikarze Wirtualnej Polski ujawnili, że założona przez niego firma Vinci NeoClinic obiecywała leczenie umierającym na raka i stwardnienie rozsiane, chorym na alzheimera, parkinsona oraz inne nieuleczalne choroby.

„Mejza i jego ludzie przekonywali rodziców chorych dzieci, że wyleczy je terapia oferowana przez firmę. Nie mieli oni jednak pojęcia o medycynie, a oferowane przez nich leczenie nie działało” – czytamy.


15.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja, sejm.gov.pl / Poseł Łukasz Mejza

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Obowiązkowe kaski dla rowerzystów. Wiceminister ujawnia plan

Obowiązkowe kaski dla młodszych rowerzystów to dodatkowe wydatki dla rodzin – twierdzą przeciwnicy tego pomysłu. Wiceminister uspokaja. I przedstawia plan.

Posłowie cały czas pracują nad przepisami wprowadzającymi obowiązek noszenia kasków przez rowerzystów oraz osoby jeżdżące na hulajnogach elektrycznych i urządzeniach transportu osobistego. Obowiązek ten ma dotyczyć dzieci i młodzieży do 16 roku życia.

Trzeba wydać co najmniej 100 złotych

– Córce kupiłem kask na wiosnę. Dojeżdża do szkoły rowerem i uznałem, że skoro mają wejść takie przepisy, to warto. Na szczęście nie chciała żadnego wymyślnego – sama zaproponowała biały, jeden z najtańszych. Kosztował niecałe 100 zł, ale są też znacznie droższe – opowiada pan Patryk.

On już wydał pieniądze, kolejni rodzice zrobią to, gdy nowe prawo wejdzie w życie. I to jest jeden z argumentów podnoszonych przez przeciwników zmian – w tym samych rowerzystów.

Federacja Rowerowa ocenia, że obowiązkowe kaski zniechęcą do jazdy na rowerze i wskazuje na aspekt finansowy. Wylicza, że jeśli kask kosztuje 100 zł i trzeba go wymieniać co trzy lata (bo dziecko rośnie), to do ukończenia 14 roku życia dziecko powinno mieć trzy kaski.

„Przy założeniu, że kaski zostaną kupione dla połowy polskich dzieci, koszty zakupu obowiązkowych kasków dla polskich rodzin wyniosą ok. 705 mln zł” – podaje FR. 

I dodaje, że w Australii i Nowej Zelandii po wprowadzeniu obowiązkowego kasku liczba rowerzystów spadła nawet o ponad 40 proc.

Państwo kupi kask i przekaże dziecku na egzaminie

Tymczasem w Sejmie odbyło się posiedzenie Komisji Infrastruktury. Posłowie przyjęli poprawkę, zgodnie z którą hulajnogą elektryczną będzie mogło poruszać się dziecko mające przynajmniej 13 lat. Obecnie minimalny wiek to 10 lat, ale pod warunkiem posiadania karty rowerowej. Problem w tym, że w Polsce uczniowie zdają na taką kartę zazwyczaj w wieku 11 lat.

Ważniejsze jednak jest to, co na komisji powiedział wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec. Nie potrafił dokładnie wskazać, ile dzieci obejmą zmiany i ile z nich będzie musiało kupić kask, ale zapewnił:

– Będziemy mieli za chwilę pewne propozycje związane z finansowaniem, żeby dzieci przystępujące do egzaminów dostały z tej okazji za pośrednictwem szkół i samorządów kaski.


15.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Koalicja po dwóch latach. Niewielka szansa na utrzymanie jej po wyborach

Dwa lata temu – 15 października 2023 roku – po ośmiu latach został odsunięty od władzy rząd PiS. Jak na półmetku Polacy oceniają rząd koalicji? Notowania są słabe.

Jak policzył Onet, gdyby w najbliższą niedzielę odbyły się wybory, to rząd Donalda Tuska miałby zaledwie 13 proc. szans na utrzymanie władzy. 

Słaba ocena rządu koalicji po dwóch latach

Opinia24 na zlecenie RMF RM zapytała Polaków, czy po dwóch latach obecnych rządów żyje się im lepiej czy gorzej?

Największa grupa badanych – 45 proc. – wskazała, że żyje im się tak samo, jak przed wyborami. 

31 proc. respondentów oceniło, że żyje im się gorzej, a 12 proc., że lepiej. Tyle samo badanych, czyli 12 proc., nie miało zdania na ten temat.

Co ważne, poprawę jakości życia po dwóch latach rządów koalicji najczęściej deklarują wyborcy Koalicji Obywatelskiej – 30 proc. 

Natomiast wśród partii opozycyjnych poprawę zauważa jedynie 6 proc. wyborców PiS i 2 proc. zwolenników Konfederacji.

Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, to…

Kolejna sondażownia, tym razem  IBRiS, sprawdziła na zlecenie Onetu, jak rozłożyłyby się głosy Polaków, gdyby wybory do parlamentu odbyły się w najbliższą niedzielę? 

Przede wszystkim do wyborów poszłoby 55,7 proc. wyborców. Z tej grupy 40,5 proc. badanych wskazało opcję „zdecydowanie tak”, a 15,2 proc. – „raczej tak”

A na kogo oddalibyśmy swoje głosy? Podział wyglądałby tak:

Koalicja Obywatelska – 30,5 proc.,
PiS – 27,3 proc.,
Konfederacja – 14,1 proc.,
Lewica – 7,1 proc., 
Konfederacja Korony Polskiej – 6,1 proc., 
PSL – 4,6 proc., 
Razem – 2,9 proc.,
Polska 2050 1,6 proc.
Natomiast 5,9 proc. ankietowanych nie potrafiło wskazać partii, na którą oddaliby swój głos.

Bardzo słaby wynik Polski 2050

IBRiS zwraca uwagę na wyjątkowo słaby wynik Polski 2050. To – jak czytamy w komentarzu – może świadczyć o wyraźnym odpływie wyborców tego ugrupowania i utracie jego dotychczasowego znaczenia na scenie politycznej. 

Wyniki pozostałych mniejszych partii wskazują na stosunkowo stabilny, ale ograniczony elektorat, który nie wpływa znacząco na układ sił pomiędzy głównymi ugrupowaniami.


15.10.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. FB, X

(sp)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed