Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 19 maja 2024, www.PRACA.BE)
Zanieczyszczenie powietrza w Brukseli skraca życie mieszkańców o nawet 5 lat!
Polska: 10 tysięcy nauczycieli straci pracę? To realny scenariusz
Polska: Kierowcy mogą powiedzieć „uff”. Jest decyzja w sprawie opłat od samochodów spalinowych
Hałas wokół lotniska w Brukseli niemal wrócił do poziomu sprzed pandemii
Polska: To będzie piekło. Zbliża się koszmarnie upalne lato
Wycieczka z Belgii do Paryża z polskim przewodnikiem, 28-30 czerwca 2024
Niemcy: Trwa śledztwo w sprawie prania pieniędzy przez prawicowego polityka
Polska: Więcej pieniędzy! To dobra wiadomość do wielu osób. Wzrosły progi dochodowe
Belgia: Wokół zakładu 3M dojdzie do „wymiany” 137 tys. ton gleby
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Wolimy połknąć tabletkę, niż się zbadać. W tym jesteśmy w topie Unii Europejskiej

Kupujemy dużo więcej antybiotyków niż inni mieszkańcy Unii Europejskiej. Dlaczego? Bo bardziej wierzymy w cudowną moc leków, niż bezpłatną profilaktykę.

Te smutne wnioski wypływają z raportu Szkoły Głównej Handlowej (SGH) na temat systemu ochrony zdrowia w Polsce. Eksperci biją w nim na alarm – jak czytamy w portalu 300gospodarka.pl – m.in. w kwestiach antybiotykoterapii i profilaktyki.

Winni są i pacjenci, i lekarze

W 2022 roku Polacy kupili 45 mln opakowań antybiotyków. Łyknęli ich o 24 proc. więcej niż wynosi średnia unijna. I chociaż liczba kupowanych opakowań spada, to problem wciąż jest poważny. Dlaczego?

Otóż z powodu zakażeń wywołanych drobnoustrojami opornymi na antybiotyki w Unii Europejskiej umiera co roku 35 tys. osób. Jeśli utrzymamy to tempo, to w latach 2015-2050 z tego powodu będzie umierało 10 mln osób rocznie.

Dlatego i pacjenci, i personel medyczny muszą uderzyć się w piersi. Bo ci pierwsi – zwraca uwagę serwis – nie zawsze pamiętają, ile czasu powinni przyjmować antybiotyki i po co je biorą. Co więcej, pacjenci rzadko informują lekarzy, że biorą już jakiś antybiotyk, czy też leki bez recepty.

Z drugiej strony niewłaściwy dobór dawki czy czasu stosowania może wynikać z nieprawidłowego zlecenia leku przez lekarzy. Powodem takich błędów są m.in. zmęczenie i przepracowanie medyków.

Ktoś musi to kontrolować

Dlatego – jak czytamy w raporcie SGH – Unia Europejska chce zmniejszyć do 2030 r. stosowanie antybiotyków o 20 proc. Przede wszystkim pacjenci i lekarze dostaną informacje na temat oporności na środki przeciwdrobnoustrojowe, a korzystanie z antybiotyków będzie monitorowane.

W Polsce już teraz MojeIKP (indywidualne konto pacjenta – red.) umożliwia lekarzowi wgląd w dokumentację medyczną, w tym także leków na receptę przyjmowanych przez pacjenta.

Brakuje nam wiedzy o badaniach profilaktycznych

Z raportu SGH wynika również, że pacjenci w Polsce niewiele wiedzą na temat badań profilaktycznych i tego, jak ważne mogą być dla naszego zdrowia.

Potwierdzają to badania.

Mniej niż 50 proc. osób bada się profilaktyczne, a tylko 30 proc. korzysta z badań przesiewowych. Co więcej, aż 39 proc. nie wie nawet, że w ogóle są jakieś bezpłatne badania profilaktyczne. Większe wzięcie wśród Polek i Polaków maja jednorazowe akcje tego typu. Tyle że nie są one masowe.

Umierałoby mniej osób

Powodem tego stanu rzeczy – w opinii ekspertów – jest rozproszona i nieskoordynowana organizacja programów profilaktycznych. W efekcie…

„Ten sam pacjent może być objęty podobnymi działaniami profilaktycznymi finansowanymi z różnych źródeł, a równocześnie inna grupa może nie być objęta żadnymi działaniami”.

Autorzy raportu SGH zwracają również uwagę – dodaje portal 300gospodarka.pl – że całkowite wydatki na profilaktykę nie przekraczają 3 proc. środków na ochronę zdrowia. Co więcej –  nikt nie bada ich efektywności.

Tymczasem dzięki działaniom profilaktycznym można byłoby uniknąć do 60 proc. zgonów u osób poniżej 75. roku życia.

08.09.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

Belgia, biznes: „To nasz wielki sukces, zyska 700 tys. ludzi”

- To na pewno wielki sukces - tak program emisji atrakcyjnie oprocentowanych rocznych obligacji skarbowych skomentował minister finansów Vincent Peteghem.

Radość ministra jest zrozumiała. Zainteresowanie zakupem obligacji było niespotykane. W ciągu tygodnia rząd uzyskał dzięki nim prawie 22 mld euro. Jak przyznał Peteghem, rząd zakładał początkowo, że będzie dobrze, jeśli sprzeda obligacje warte około miliard, może dwa miliardy euro.

- Tego, że będzie to taki sukces, w ogóle się nie spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy jednak, że ludzie są niezadowoleni z oprocentowania lokat w bankach. Już po ogłoszeniu planu emisji obligacji zainteresowanie było wielkie - powiedział minister finansów w rozmowie z flamandzkim dziennikiem „De Tijd”.

W sumie na zakup obligacji zdecydowało się prawie 700 tys. ludzi. Nowe obligacje miały dwie główne zalety: krótszy niż normalnie czas inwestycji (rok, a nie kilka lat) i oprocentowanie wyraźnie wyższe niż w większości banków (2,81% netto w skali roku). Około 700 tys. ludzi zarobi więc na oszczędnościach więcej niż gdyby pozostawili je w bankach.

Obligacje można było kupować do końca sierpnia na stronie internetowej Federalnej Agencji ds. Zadłużenia lub w wybranych bankach komercyjnych. Na rządowej stronie sprzedano obligacje warte ponad 7 mld euro, a ze sprzedaży za pośrednictwem banków uzyskano prawie 15 mld euro.

Dzięki sukcesowi tych obligacji, rząd zyskał środki na sfinansowanie długu. Innym celem było wywarcie presji na banki. Konkurencja ze strony atrakcyjnie oprocentowanych obligacji powinna je zachęcić do podniesienia oprocentowania lokat, uważa Peteghem. Niektóre banki już się na to zdecydowały.

Minister finansów nie wyklucza, że pod koniec roku dojdzie do kolejnej emisji obligacji.

- Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Zakończona niedawno emisja była wyraźnym sygnałem do banków. Ich klienci domagają się szacunku - powiedział minister w rozmowie z „De Tijd”.

07.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Biznes
  • 0

Nauczyciel, który molestował dziewczynki w szkole w Turnhout skazany na 6 lat więzienia

62-letni nauczyciel ze szkoły podstawowej w Turnhout, został skazany na 6 lat więzienia. Uznano go za winnego molestowania 12 dziewcząt. Mężczyznę pozbawiono także praw obywatelskich. Była dyrektorka szkoły, w której pracował mężczyzna, została uniewinniona.

Sąd Karny w Turnhout (prowincja Antwerpia) skazał byłego nauczyciela na 6 lat więzienia i pozbawił go praw obywatelskich po uznaniu go za winnego molestowania 12 dzieci. Przestępstwa popełniane były na przestrzeni wielu lat, gdy mężczyzna był nauczycielem. 62-latek uczył dzieci w czwartej klasie szkoły podstawowej Sint-Franciscus w Turnhout. Został oskarżony o molestowanie łącznie 16 dziewcząt, ale został skazany za 12 przypadków.

Sąd uznał, że przestępstwa miały wyjątkowo poważny charakter, a były nauczyciel nadużył swojego stanowiska. Fakt, że nie był on wcześniej karany, uznano za nieistotny przy wydawaniu wyroku skazującego.

Kiedy dziewczynki były molestowane, miały zaledwie 10 lub 11 lat. Śledztwo w sprawie molestowania rozpoczęło się w sierpniu 2021 roku, kiedy rodzice byłego ucznia zgłosili się sprawę na policji.

06.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: Lider flamandzkich socjalistów oczyszczony z zarzutów. „To polowanie na czarownice”.

Prokuratura zakończyła dochodzenie w sprawie lidera partii Vooruit, Connera Rousseau, i nie postawi mu żadnych zarzutów.

W minionych miesiącach do prokuratury zgłosiły się trzy osoby twierdzące, że padły ofiarą „niedopuszczalnych zachowań seksualnych” ze strony Rousseau.

Dwie sprawy prokuratura zbadała już wcześniej i nie znalazła żadnych dowodów na to, by  o cokolwiek oskarżyć młodego polityka. Teraz okazało się, że także w przypadku trzeciej sprawy nie ma solidnych dowodów na to, by lider lewicowego Vooruit zachował się w sposób niezgodny z prawem.

- Mojemu klientowi nie można niczego zarzucić. Jako prawniczka Rousseau byłam od początku przekonana, że te sprawy nie zakończą się oficjalnym oskarżeniem - powiedziała Christine Mussche, adwokatka polityka.

Rzekome „ofiary” zgłosiły się na policję za namową dwóch dziennikarzy, niesprzyjających Vooruit i liderowi tej partii, tłumaczyła Mussche. To właśnie nacisk ze strony tych dziennikarzy doprowadził do tego, że prokuratura wszczęła dochodzenia, mimo że przesłanki były bardzo słabe.

Sam Rousseau od początku mówił, że oskarżenia są niedorzeczne i padł ofiarą politycznego „polowania na czarownice”.

„Niektórzy politycy i dziennikarze próbują zniszczyć wizerunek Rousseau za pomocą plotek i kłamstw. Świadomie zachęcają ludzi do zgłaszania się na policję, by nadać tym pomówieniom większą rangę” - tak sprawę tę skomentowała partia Rousseau, już kilka miesięcy temu.

06.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed