Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: „Brukselczycy nie oszczędzają”
Flandria: Okres spłaty kredytu na kaucję wydłużony do 3 lat
Flamandzki rząd przekaże 70 mln euro na zdrową żywność w szkole
„Stres w pracy zabija rocznie 10 tys. Europejczyków"
Belgia: Co w ciągu roku podrożało najbardziej, a co potaniało?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 5 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Coraz częściej ubezpieczamy swoje rowery!
Polska: Kleszczowe zapalenie mózgu nie odpuszcza. Trzeba się szczepić
Mieszkańcy Belgii zaoszczędzili w 2024 roku mniej niż inni Europejczycy!
Belgia: Niezapowiedziane kontrole w niderlandzkich szkołach
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Zmarła 12-latka zakażona COVID-19

W ciągu doby zmarły 94 osoby zakażone COVID-19 - poinformowało we wtorek belgijskie Narodowe Centrum Kryzysowe. Wśród ofiar jest 12-letnia dziewczynka. Od początku epidemii na COVID-19 zmarło w Belgii 705 osób.

Spośród pacjentów objętych opieką szpitalną 1021 osób jest leczonych na oddziałach intensywnej terapii, to wzrost o 94 w stosunku do danych opublikowanych w poniedziałek o 11:00. 786 pacjentów jest podpiętych do respiratorów.

Pozytywny wynik testu na koronawirusa w ciągu doby uzyskało 867 osób. Liczba potwierdzonych zakażeń wzrosła tym samym do 12 775, choć zdaniem specjalistów rzeczywista liczba infekcji jest znacznie wyższa.

Od wczoraj do domu zostało wypisanych 1698 pacjentów, którzy skutecznie wyleczyli się z COVID-19.


31.03.2020 Niedziela.BE

(kk)

 

Belgia: Utworzono infolinię dla zaniepokojonych właścicieli zwierząt

Organizacja broniąca praw zwierząt Gaia uruchomiła specjalną infolinię dedykowaną posiadaczom czworonogów, którzy mają pytania dotyczące koronawirusa oraz możliwości przenoszenia choroby ze zwierząt na ludzi. Co jednak istotne, specjaliści chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania, nie tylko te związane z wirusem.

„Ludzie mają teraz więcej czasu dla swoich zwierząt domowych, a my chcemy pomóc im spędzać ten czas jak najlepiej. W centrum pozostaje kwestia utrzymania dobrych relacji pomiędzy ludźmi a zwierzętami” – w oświadczeniu prasowym przekazała dyrektor zarządzająca Gaia, Ann De Greef.

Według organizacji, w tym niepewnym okresie wśród obywateli pojawiło się wiele pytań dotyczących ich zwierzaków oraz COVID-19. Aby pomóc rozwiązać liczne wątpliwości, Gaia zaoferowała infolinię, na której eksperci odpowiedzą na pytania takie, jak m.in. czy zwierzęta są zagrożone epidemią oraz czy można spokojnie wyprowadzić na dwór psa starszego sąsiada.

W zeszłym tygodniu wydział weterynarii na uniwersytecie w Liège przekazał, że nosicielem COVID-19 był kot. Zwierzę mieszkało ze swoim właścicielem, który miał objawy choroby około tydzień przed zdiagnozowaniem koronawirusa u kota. „Chcemy podkreślić, że to odosobniony przypadek. Co więcej, w tej sytuacji mowa o przeniesieniu wirusa z właściciela na czworonoga, nie odwrotnie” – zapewnia organizacja. „Zwierzęta nie są odpowiedzialne za rozwój epidemii, więc nie ma żadnego powodu, żeby je porzucać” – przekazała Krajowa Rada ds. Ochrony Zwierząt (CNPA).

„Chcemy zapobiec potencjalnemu cierpieniu wśród zwierząt. Już teraz schroniska są przepełnione. Musimy robić wszystko, co w naszej mocy, aby powstrzymać obciążanie tych placówek zwierzętami porzucanymi z powodu nieprawdziwych informacji, takich jak przenoszenie koronawirusa ze zwierząt na ludzi” – przekazali przedstawiciele organizacji Gaia.

Nawet w skali światowej przenoszenie choroby z człowieka na zwierzę jest bardzo rzadko spotykanym zjawiskiem. Póki co, odnotowano jedynie trzy takie przypadki: ludzie zarazili dwa psy w Honkongu, trzecim przypadkiem jest chory kot w Belgii.

Niemniej jednak, profesor weterynarii na Uniwersytecie w Gandawie, Hans Nauwynck, bada kwestię interpretacji wyników testu i zastanawia się, czy został on poprawnie przeprowadzony. „Test był pozytywny, to prawda, ale jak został przeprowadzony? Jak pobrano próbkę i czy możemy ufać temu wynikowi? Zalecam obywatelom spokój. Możliwe, że w materiale pobranym od zwierzęcia znajdował się materiał genetyczny zakażonego właściciela, co oznacza, że próbka była wcześniej skażona” – tłumaczył uczony. Póki co, nie udało się z całą pewnością stwierdzić, czy wynik testu był wiarygodny. Nie ma również dowodów na to, że zwierzęta domowe są w stanie zarazić swoich właścicieli.

Infolinia Gaia jest czynna w dni tygodnia, od godziny 9:00 do 17:30. Na terenie Belgii połączenia są bezpłatne. Numer telefonu jest następujący: 0800 53 335.

31.03.2020 Niedziela.NL

(kk)

Zmarł Krzysztof Penderecki (29.03.2020)

Kompozytor i dyrygent, urodzony 23 listopada 1933 roku w Dębicy, zmarł 29 marca 2020 roku. Był jednym z największych, przedstawicielem tak zwanej polskiej szkoły kompozytorskiej z lat 60, chociaż przed laty niektóre orkiestry odmawiały grania jego muzyki, a pewni krytycy pisali, że to zbitki niszczących instrumenty dźwięków. Wśród jego najbardziej rozpoznawalnych dzieł znajdziemy "Siedem bram Jerozolimy", "Polskie Requiem", "Credo", "Polymorphię" czy "Ofiarom Hiroszimy – tren".

Krzysztof Penderecki urodził się w 1933 roku w Dębicy, miasteczku zamieszkiwanym przed wojną głównie przez chasydów. Pochodził z wielokulturowej rodziny, w drzewie genealogicznym polskiego kompozytora znajdziemy korzenie ormiańsko-niemiecko-polskie. Jego dziadek był niemieckim ewangelikiem; babcia pochodziła ze Stanisławowa (dzisiaj Iwano-Frankiwsk) i była Ormianką.

Rodzinę cechowała wysoka kultura muzyczna. Muzykami byli jego dziadek, dyrektor banku, oraz ojciec, adwokat. Nic dziwnego, że już jako kilkuletni chłopiec zaczął zgłębiać tajniki gry na fortepianie i skrzypcach. Swoje pierwsze utwory skomponował jako ośmiolatek.

Przygoda z muzyką

Swoją przygodę z muzyką rozpoczął na prywatnych lekcjach gry na fortepianie, z których szybko zrezygnował; uczucie Pendereckiego do muzyki pojawiło się w momencie, w którym zobaczył skrzypce swojego ojca. Wydobycie czystego dźwięku z fortepianu nie stanowi żadnego problemu, może to zrobić nawet niemowlak, natomiast wyciągnięcie harmonicznego dźwięku spod strun skrzypiec stanowi nie lada wyzwanie. Młody Penderecki zapragnął zostać wirtuozem, po szkole ćwiczył swoje umiejętności wykonując sonaty Bacha. W gimnazjum założył zespół i animował życie muzyczne Dębicy, na studia wyjechał do Krakowa, gdzie rozpoczął naukę kompozycji.

Studiował kompozycję prywatnie u Franciszka Skołyszewskiego, a następnie w latach 1955-58 u Artura Malawskiego i Stanisława Wiechowicza w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. W 1958 został wykładowcą kompozycji na swojej macierzystej uczelni, od 1972 do 1987 pełnił funkcję rektora.

Kiedy w 1959 roku rozstrzygnięto II Konkurs Młodych Kompozytorów Związku Kompozytorów Polskich, po rozszyfrowaniu godeł, którymi były opatrzone złożone anonimowo partytury, okazało się, że zdobywcą I, II i III nagrody jest nieznany nikomu 28-letni asystent Wydziału Kompozycji w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie - Krzysztof Penderecki. Nagrodzonymi utworami były "Strofy" na sopran, głos recytujący i 10 instrumentów, "Emanacje" na dwie orkiestry smyczkowe oraz "Psalmy Dawida" na chór mieszany, instrumenty strunowe i perkusję. Partyturę "Strof", wykonanych na Festiwalu "Warszawska Jesień" tego samego roku, zabrał po koncercie niemiecki wydawca Herman Moeck. Wkrótce utwór był grany w całej Europie, a Penderecki otrzymał zamówienie od słynnego festiwalu w Donaueschingen.

Jestem mrukiem

Kompozytor przyznawał że życie z nim nie jest łatwe, bo nie tylko dużo pracuje, ale i żyje w swoim świecie. - Elżbieta (jego żona i artystyczny impresario zarazem) żyje wieloma sprawami rodzinnymi i nie tylko. Wieczorami chciałaby o tym ze mną porozmawiać. A ja jej powtarzam: jeżeli masz jakiś problem, zacznij się nim martwić jutroj. Taką już mam naturę. Jestem trochę jak borsuk dodawał lubię być sam, nie odzywać się do nikogo. Wtedy najlepiej wypoczywam. Nie ma co owijać w bawełnę: jestem mrukiem.

Komponować potrafił w każdych okolicznościach, w restauracji czy w samolocie, kiedy trzeba nawet bez stolika, pisząc na kolanie. Zazwyczaj pisał wiele wersji jednego utworu, używając kolorowych ołówków. Nie potrzebował do tego fortepianu. - Wszystko jest w głowie. Gdy wstaję, mam w niej pełno pomysłów. Nie muszę ich grać, wystarczy, że je zapisuję. Komponował codziennie. Zaczynał, będąc jeszcze piżamie. - Lubię wstawać wcześnie rano, koło szóstej. Zdarza się, że piszę nawet dwanaście godzin.

Kompozytor

Krzysztof Penderecki był jednocześnie kompozytorem bardzo polskim, jak i bardzo światowym. Człowiek instytucja, klasa sama w sobie, artystyczny samotnik podążający własną drogą, pozbawiony jakiegokolwiek zawodowego konformizmu, rygorystycznie podchodzący do swojej pracy i relacji ze światem, żyjący w swojej własnej rzeczywistości. Autor muzyki trudnej, intelektualnie zaangażowanej, wymagającej od słuchacza nie tylko cierpliwości, alei pewnej wiedzy. A na pewno sporego muzycznego obycia. Ceniony także jako dyrygent i pedagog.

Sam Penderecki podkreślał, że jako kompozytor nigdy się nie powtarzał. - Zawsze staram się być oryginalnym, otwierać jakieś nowe drzwi, czasem tylko przez nie zaglądnąć i zamknąć z powrotem, innym razem całkowicie przez nie przejść. Nie bać się tradycji, tylko twórczo ją kontynuować – tłumaczył.

W roku 1960 napisał utwór zatytułowany "8'37'' (tyle czasu trwa kompozycja), za który w rok później otrzymał nagrodę Tribune Internationale des Compositeurs UNESCO w Paryżu. Utwór o zmienionym tytule "Tren 'Ofiarom Hiroszimy'" nadawały stacje radiowe na całym świecie, Penderecki zaś stał się czołowym przedstawicielem awangardy muzycznej tamtych czasów.

Swoją pozycję potwierdził niezwykłymi "Fluorescencjami" wykonanymi po raz pierwszy w roku 1962 w Donaueschingen. Poza instrumentami wielkiej orkiestry symfonicznej Penderecki wprowadził tutaj zawieszony arkusz blachy do imitowania grzmotów, gwizdki, kawałki szkła i metalu pocierane pilnikiem, grzechotki, dzwonek elektryczny, piłę, maszynę do pisania i syrenę alarmową. Instrumenty tradycyjne też brzmią niezwyczajnie, bo dźwięki były z nich wydobywane w zupełnie niekonwencjonalny sposób. Pendereckiego zna już cały muzyczny świat. Tak się przynajmniej wydaje... do momentu prawykonania w roku 1966 w Münster "Pasji według św. Łukasza". Oznacza ona zerwanie z radykalizmem awangardy. Penderecki stworzył dzieło przystępne dla zwykłego melomana, o zrozumiałej treści, konstrukcji i emocji. Sam mówił:

Nie zależy mi na tym, jak "Pasja" zostanie określona, czy jest tradycjonalna, czy awangardowa. Dla mnie jest po prostu autentyczna. I to wystarczy.

Polskie Requiem

Swoją pierwszą Symfonię kompozytor pochodzący z Dębicy napisał w 1973 roku, prawykonanie odbyło się tego samego roku w Peterborough, pod dyrekcją Pendereckiego wykonała ją London Symphony Orchestra. W książce "Labirynt czasu" (Warszawa 1997, s. 50) w 1995 roku Penderecki stwierdził:

Moja I Symfonia powstała w roku 1973, gdy miałem 40 lat. Jest to czas przekraczania smugi cienia. Podjąłem wtedy próbę podsumowania moich dwudziestoletnich doświadczeń muzycznych - czasu awangardowych, radykalnych poszukiwań. Była to suma tego, co jako awangardowy artysta mogłem powiedzieć. Cztery symetryczne części: Arche I, Dynamis I, Dynamis II, Arche 11 - świadczyły o chęci zbudowania świata od nowa. Wielka destrukcja - zgodnie z logiką awangardowości - oznaczała jednocześnie pragnienie nowej kosmogonii.

W swoich kolejnych Symfoniach Penderecki zrywał z językiem awangardowym, zaprzestał sonorystycznych poszukiwań (''potem nastąpiły symfoniczne manifesty 'nowego romantyzmu'', pisał Krzysztof Droba). W II Symfonii (noszącej podtytuł ''Wigilijna'') usłyszymy krótki cytat z kolędy ''Cicha noc''; III Symfonię porównywano do twórczości Antonína Dvořáka; IV Symfonia zwana ''Adagio'' jest wielkim komentarzem do idiomu symfonicznego. Wydaje się, że takie streszczenie kolejnych Symfonii Pendereckiego dobrze pokazuje, w jakim kierunku podąża jego późniejsza twórczość.

Lusławice

Małopolskie Lusławice były ukochanym miejscem Pendereckiego od połowy lat 70. – a konkretnie tamtejszy dwór, w którym mieszkał i komponował. Nie tylko zresztą, gdyż był dendrologiem amatorem, którego pasja do drzew znana była od lat. Sadził blisko sto drzew rocznie, a rośnie tam ich 1700 gatunków, wśród których są także krzewy. Każdego roku w jego prywatnym arboretum, jednym z największych w tej części Europy, sadzonych było też około 30 tys. kolorowych kwiatów.

Skąd ta dendrologiczna pasja? Zachłysnął się nią już w dzieciństwie, dzięki swojemu dziadkowi, a zwłaszcza pradziadkowi, który był nadleśniczym i zalesiał wiele terenów w Małopolsce.

W Lusławicach wybudował też Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego, wyposażone w salę koncertową, bibliotekę, pokoje do nauki, a nawet restaurację. Centrum pomaga najzdolniejszym młodym muzykom z całego świata w doskonaleniu ich umiejętności. W Centrum odbywają się kursy mistrzowskie, warsztaty solowe, kameralne i orkiestrowe, seminaria, a także wykłady, które kładą akcent na relację między mistrzem a uczniem.

Uważam, że coś jestem ludziom winny, zwłaszcza że nigdy nie byłem oddanym pedagogiem – tłumaczył ideę powstania tego miejsca. - Powiem więcej, gdy uczyłem, studenci mnie zazwyczaj drażnili, nawet jeśli wypuściłem trochę utalentowanych kompozytorów. Szkoda mi jednak było czasu na nauczanie, wolałem poświęcać go na tworzenie.

Centrum pomaga w kształceniu młodych ludzi zwłaszcza pod kątem wykonawczym. - Bo kompozycji nauczyć się nikogo nie da. Dobry student uczy się sam, najlepiej analizując utwory mistrzów - mówił Penderecki.

Polskie Requiem

W 1980 roku Penderecki zaczął komponować Polskie Requiem, utwór poświęcony kolejno: ofiarom Grudnia 1970 (''Lacrimosa''), kardynałowi Wyszyńskiemu (''Agnus Dei''), powstaniu warszawskiemu i św. Maksymilianowi Kolbemu (''Dies irae'') i ofiarom Katynia (''Libera me, Domine'').

Gdyby nie ogólna sytuacja polityczna, Solidarność, nie stworzyłbym "Requiem", mimo iż ten temat od dawna mnie interesował. Komponując "Requiem", chciałem zająć określone stanowisko, opowiedzieć się, po której jestem stronie.

Film

Krzysztof Penderecki napisał muzykę do jednego filmu pełnometrażowego, chodzi o ''Rękopis znaleziony w Saragossie'' Wojciecha Jerzego Hasa. Ścieżka dźwiękowa do kultowego filmu Hasa powstawała w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia; stylizowane na muzykę dawną melodie przeplatają się w niej z niepokojącymi dźwiękami syntezatorów i maszyn SEPR-u, do którego Penderecki uczęszczał w latach 1958-62.Wielu twórców używało muzyki wcześniej skomponowanej przez Pendereckiego, dzięki temu możemy ją usłyszeć między innymi w ''Lśnieniu'' Kubricka, ''Egzorcyście'' Friedkina i ''Masce'' braci Quay.

Dyrygentura

Jako dyrygent Krzysztof Penderecki zadebiutował w 1971 w Donaueschingen, wykonując swój utwór "Actions" na zespół free-jazzowy (1971) i od tego czasu prowadził intensywną działalność dyrygencką. W 1972 dokonał nagrania płytowego dla EMI swoich utworów z Wielką Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach. Dyrygował wieloma renomowanymi orkiestrami na świecie, m.in. Müncher Philharmoniker, Sinfonieorchester des Norddeutschen Rundfunks w Hamburgu, Sinfonieorchester des Mitteldeutschen Rundfunks w Lipsku, London Symphony Orchestra, Philadelphia Orchestra, New York Philharmonic Orchestra, orkiestrą radia japońskiego (NHK) w Tokio, orkiestrą filharmoniczną w Osace. Od 1988 jest głównym gościnnym dyrygentem Sinfonieorchester des Norddeutschen Rundfunks w Hamburgu, od 2000 gościnnym dyrygentem China Philharmonic Orchestra. W 2013 roku nakładem wydawnictwa DUX ukazał się box zawierający wszystkie Symfonie Krzysztofa Pendereckiego, pod dyrekcją samego kompozytora – był to prezent urodzinowy, Krzysztof Penderecki obchodził wtedy jubileusz swoich 80. urodzin. Box otrzymał nagrodę International Classical Music Awards w kategorii ''muzyka współczesna''.

Penderecki miał na koncie kilkadziesiąt doktoratów honoris causa uczelni z całego świata, otrzymał też dziesiątki odznaczeń, orderów, medali i nagród.


30.03.2020 Niedziela.BE // źródło: Polonijna Agencja Informacyjna // fot. wjarek / Shutterstock.com

(kmb)

 

Belgia: Masowe testy na koronawirusa przed powrotem do pracy

Minister Philippe De Backer chce, aby przed powrotem do pracy Belgowie zostali masowo przetestowani pod kątem koronawirusa. Minister obawia się, że w przeciwnym razie dojdzie do ponownego wybuchu zachorowań.

Po osiągnięciu szczytu zachorowań i poprawie sytuacji, rząd będzie musiał stopniowo rozluźniać środki wprowadzone w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa. Minister De Backer, który stoi na czele grupy zadaniowej ds. koronawirusa, chciałby przeprowadzić masowe testy, które wykażą, czy społeczeństwo rozwinęło odporność na wirusa, czy nie.

- Po najgorszej epidemii powinniśmy jak najszybciej wrócić do normy. Ludzie będą chcieli wrócić do pracy. W tym celu będziemy testować odporność pracowników przez kilka tygodni. Następnie możemy zdecydować, którzy ludzie mogą wrócić do pracy - dodał minister.

Obecnie Belgia zwiększa swoją zdolność testowania pod kątem koronawirusa z 2 000 do 10 000 testów każdego dnia.

 

30.03.2020 Niedziela.BE

(mś)

 

Subscribe to this RSS feed