Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Czekasz na 800 plus? Zostało już niewiele dni na złożenie wniosku
Policjanci i imprezowicze ranni podczas nalotu na imprezę rave w Laeken
Belgia: Potrzebnych 75 nowych pracowników ochrony na lotnisku w Brukseli!
Belgia: Pogoda na 24 kwietnia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 24 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia, biznes: Belgia eksportuje więcej towarów niż Polska!
Polska: Płaca minimalna w 2025 roku. Na co może liczyć grubo ponad 3 miliony Polaków?
Belgia: W trakcie śledztwo skonfiskowano luksusowe samochody i zajęto willę
Polska: Unia gra twardo. Podatek od aut spalinowych raczej jest nieunikniony
Belgia: Żyli razem 50 lat. Zabił ją młotkiem i poszedł spać

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Telewizyjna podróż w czasie (cz.93)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Telewizyjna podróż w czasie (cz.93) fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

 

Telewizyjna podróż w czasie

Ostatnio miejscowe wiadomości podały, że młodzi ludzie spędzają bardzo dużo czasu przed ekranami komputerów. Znacznie więcej niż przed pandemią. Wysoki chłopak z kontrolerem PlayStation w dłoniach patrząc w kamerę, powiedziała: a co mamy robić?

Pomyślałam, że faktycznie teraz ekran jest naszym oknem na świat. Czasem niestety jedynym oknem. Przecież obecnie właśnie w ten sposób pracujemy, uczymy się, spotykamy ze znajomymi i relaksujemy – wszystko przed ekranem komputera, laptopa, tableta lub komórki. Gdyby ktoś przeprowadził podobne badania na starszych osobach, prawdopodobnie w każdej grupie wiekowej czas spędzany przed ekranem w ostatnim roku zwiększył się i to znacznie. To problem prawie wszystkich osób… Problem? Sama już nie wiem. W tej chwili to jedyna opcja. Dzisiaj jednak pragnę skoncentrować się na ekranowych przyjemnościach, więc problemem nie będę tego jeszcze nazywać.

Kiedyś dla relaksu, poza czytaniem książek, lubiłam zasiąść przed telewizorem. Interesujący serial albo dobry film pomagał, by na chwilę zapomnieć o świecie i odpocząć. Teraz jednak, gdy o tym myślę, dochodzę do wniosku, że jedyne chwile, gdy oglądam telewizję, tą za którą płaci się abonament, to wiadomości. Poza tym to, co oglądam pochodzi z Internetu. Filmy, seriale i programy dokumentalne są emitowane poprzez różne aplikacje. Wniosek ten zaskoczył mnie bardzo, ponieważ nie wiem nawet, kiedy przestałam oglądać „normalną” telewizję. Zastanawiam się, czy nie byłoby rozsądnie zrezygnować z abonamentu, przecież nawet te wiadomości mogę zobaczyć w Internecie. Jaki jest więc sens? Z tego samego powodu, lepszym tytułem dzisiejszego tekstu byłaby „Ekranowa” a nie „Telewizyjna podróż w czasie”.

Ostatnio przeniosłam się w czasie z powodu rozszerzenia filmowej oferty jednej z aplikacji. Sobota wieczór, dom posprzątany, zajęcia na kolejny tydzień przygotowane, kawa zaparzona, czas na chwilę relaksu przed ekranem.

Przeglądając nowe propozycje zauważyłam zakładkę „retro”. Zaciekawiło mnie, co może się pod nią kryć, bo jak wiadomo w zależności od wieku widza, retro może znaczyć coś innego. W tym przypadku, twórcy zdecydowanie mieli mnie na myśli. Jakie cudeńka tam znalazłam!

„Willow” z młodziutkim Valem Kilmerem, „Pracująca dziewczyna” z Melanie Griffith i Harrisonem Fordem, „Niebezpieczna prędkość” z Sandrą Bullock i Keanu Reevesem. Ucieszyłam się ogromnie, ponieważ problemem nie było już, co oglądać, a który film wybrać, ponieważ do sentymentalnego oglądania nadawało się bardzo wiele pozycji. Co wybrać na ten popołudniowy relaks? To będzie przyjemna podróż w czasie. Mój palec zatrzymał się na filmie, o którego istnieniu już dawno zapomniałam. „Miłość, szmaragd i krokodyl” – co może być bardziej retro? Jednym kliknięciem przeniosłam się do roku 1984.

Zastanawiam się, czy film widziałam w polskiej telewizji wieki temu, a może było to jeszcze bardziej retro? Może wypożyczyłam go w wypożyczalni kastę video?

Mimo, że film już kiedyś widziałam, teraz oglądałam go jakby pierwszy raz. Oglądanie było inne, na co innego zwracałam uwagę, inne żarty mnie bawiły i dostrzegałam sporo niedociągnięć w opowieści, no i przez cały czas zachwycałam się fryzurą Kathleen Turner, na co wcześniej nie zwróciłam nawet uwagi. Jak bardzo percepcja zmienia się z wiekiem.

Michael Douglas był OK, ale Kathleen Turner i Danny DeVito byli rewelacyjni. Ten ostatni zabawy niczym postać z kreskówek dla dzieci.

W filmie jest kilka błędów, ale i tak przyjemnie się go ogląda. Najzabawniejsza wpadka, to ta, gdy Jack, grany przez Douglasa na lianie forsuje kanion, „przelot” jest nieudany i bohater zderza się ze skałą po drugiej stronie. Sama scena jest zabawna, ale jeszcze zabawniejsze jest to, że widać jak powierzchnia skały ugina się pod ciężarem bohatera.

Przygoda i dowcip nadal bawią a to uczucie z przeszłości również jest przyjemne. Zastanawiam się, jaki film obejrzę następny. Muszę tylko znaleźć wolną chwilę a ostatnio o nią bardzo trudno.

 

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

 


14.03.2021 Niedziela.BE

(as)

 

Last modified onniedziela, 14 marzec 2021 12:45

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież