Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
W jakim celu fotografia biznesowa?
Belgia: Seks randka z finałem w sądzie. „Na zdjęciu wyglądał inaczej”
Niemcy: Przywódca skrajnej prawicy oskarżony o użycie nazistowskiego hasła
Belgia: Starzejmy się. Szybko przybywa 80-latków
Belgia: Burmistrz proponuje zakaz używania w nocy e-hulajnóg
Polska: Lepiej zwolnij. Kierowcy wpadają w tych miejscach jeden za drugim
Belgia, Flandria: Aż tylu ludzi chce „ograniczenia imigracji”
Belgia: Pogoda na weekend (19, 20, 21 kwietnia)
Belgia: Pogoda na 19 kwietnia
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek 19 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Niematerialny, ale nie mniej prawdziwy (cz.87)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Niematerialny, ale nie mniej prawdziwy (cz.87) fot. JTF Boettcher / Shutterstock.com

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur

Niematerialny, ale nie mniej prawdziwy

To takie fascynujące, że coś, czego czasem nawet nie można dotknąć, ma ogromną wartość. Czasem jest ulotne, chwilowe a jednak pamięta się o tym i celebruje wspomnienia. Ciągle o tym myślę. Zaczęło się od wiadomości w niderlandzkiej telewizji. Usłyszałam w nich, że holenderskie domowe porody ze względu na to, jak bardzo są popularne w tym kraju, zostały wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Na ten temat piszę również do dzisiejszej porannej niedzielnej kawy na portalu Niedziela.nl. Zapraszam!

Temat zafascynował mnie to do tego stopnia, że zaczęłam przeszukiwać różne strony internetowe, by dowiedzieć się, co jeszcze znajduje się na takiej liście. Najpierw studiowałam listę holenderską, potem polską, ale oczywiście musiałam się również dowiedzieć cóż niematerialnego a belgijskiego znajduje się w podobnym spisie.
Bardzo się cieszę, że moja ciekawość mnie tu przywiodła, bo niestety o wielu belgijskich tradycjach nie miałam pojęcia a teraz mam okazję dowiedzieć się wielu fascynujących rzeczy i podzielić się nową wiedzą z Czytelnikami portalu Niedziela.be.

Na liście nie tylko belgijskiej, ale również tej UNESCO znalazłam informacje, że niezwykle ważna dla (można napisać mieszkańców każdego zakątka świata) jest belgijska kultura piwowarska. Właśnie zdałam sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie wspomniałam do naszej porannej kawy o belgijskim piwie. Muszę nadrobić tę zaległość, ale jak zabrać się za ten temat? O tym przecież można pisać książki!

Jednym z bardziej fascynujących belgijskich zwyczajów, który znalazł się na tej liście są konne połowy krewetek. Już sama nazwa jest fascynująca. Połowy zostały na nią wpisane w roku 2013, ale znane są od bardzo dawna. Jest to niezwykła tradycja. Taki połów trwa trzy godziny, zawsze rozpoczyna się na 90 minut przed odpływem a kończy 90 minut po odpływie. Rybacy siedzą na belgijskich koniach, znanych ze swojej siły. Zwierzęta ciągnął łańcuchy, wzburzając wodę a to napędza krewetki. To jedna z tych rzeczy, które należy zobaczyć. Chcę to zobaczyć! To wydarzenie łączy się z różnymi uroczystościami. Poza samym połowem odbywa się również pochód rybaków w charakterystycznych żółtych okryciach ciała. No i oczywiście targ, na którym można nabyć i spożyć świeżo złowione krewetki. Teraz, gdy o tym piszę pomyślałam, że muszę zacząć tworzyć specjalną pocovidową listę! Będę zapisywała, co zrobię i zobaczę, gdy będzie już można.

Na liście Unesco znalazłam również informacje o tym, że koń Beiaard z Dendermonde również się na niej znajduje. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam, bo natychmiast wiadomość ta stała się inspiracja do mojego kolejnego tekstu. Koniecznie muszę o tym napisać w przyszłym tygodniu do naszej porannej kawy. Uwielbiam belgijskie legendy a z tradycją konia z Dendermonde łączy się interesująca, choć tragiczna opowieść.

Na moją pocovidową listę wpisuję również festiwal Ducasse de Mons lub Doudou. Odbywa się on rok rocznie w Niedzielę Trójcy Świętej (57 dni po Wielkanocy) w mieście Mons w Belgii. Od dawana uważany jest za jedno z arcydzieł ustnego i niematerialnego dziedzictwa ludzkości, nie tylko Belgii. Początki festiwalu sięgają średniowiecza. Kiedy w regionie szalała zaraza, władze zorganizowały procesję z relikwiami patronki miasta świętej Waldetrudy. Zostały one przeniesione do kapliczki w lesie Casteau i zostały tam połączone z relikwiami św. Wincentego, męża św. Waldetrudy. Zaraza ustała, co uznano za cud. Dlatego właśnie corocznie organizuje się procesję, w których udział bierze około 60 grup i 1500 statystów. Większość grup przedstawia średniowieczne gildie z regionu Mons. No przecież, to trzeba zobaczyć! Wpisuję na listę!

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.

Agnieszka

31.01.2021 Niedziela.BE // fot. JTF Boettcher / Shutterstock.com Inc

(AS)

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież