Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: 1 na 10 osób przyznaje się do wzięcia chorobowego bez ważnego powodu
Polska: Polacy nie chcą mieć dzieci? Jeden z powodów: zarobione kobiety
Belgia: Młodzi ludzie z przewlekłymi chorobami narażeni na liczne ograniczenia
Belgia: Coraz częściej cierpimy na długotrwałą depresję i wypalenie zawodowe
Niemcy: 20% kobiet doświadczyło przemocy seksualnej w dzieciństwie
Belgia: Braknie mieszkań? Coraz mniej pozwoleń na budowę
Słowo dnia: Waarschuwen
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 8 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia, praca: Bezrobocie trochę większe niż przed rokiem
Polska: Są terminy wypłat wdowiej renty. Start już 1 lipca
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Prezydent, który nie poszedł siedzieć, wygrał. Przy boiskach będzie mogło być głośniej

Zmienią się przepisy dotyczące hałasu przy boiskach, kortach tenisowych, bieżniach i skateparkach. To wygrana prezydenta miasta, który miał iść do więzienia za hałas.

– Szokujące jest to, że dało się dopiero po takim czynie, po pokazaniu, że trzeba iść do więzienia, żeby dzieci mogły ćwiczyć. To się stało dzięki mieszkańcom, dzięki ludziom, którzy mnie wspierali. Miałem pewne opory i obawy, jak mogę iść do więzienia, ale oni mnie wspierali – mówił na początku kwietnia prezydent Puław Paweł Maj, stojąc przed bramą aresztu w Opolu Lubelskim.

Stawił się tam do odbycia kary, ale nie trafił za kratki.

Hałas z boiska przeszkadzał jego sąsiadom

Sprawa zaczęła się kilka lat temu, kiedy w Puławach powstało przyszkolny orlik. Sąsiedzi szkoły zaczęli narzekać na hałas, bo dzieci, jak grają w piłkę, są głośno. Miasto odgrodziło dom od szkoły ekranami akustycznymi. Wtedy sąsiedzi orlika zaczęli się skarżyć na zasłonięty widok z okien.

Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, a ten zdecydował, że miasto ma zapłacić 5 tys. zł kary. Paweł Maj powiedział jednak „nie”. Uznał, że to niesprawiedliwe i był gotowy pójść na kilka dni do więzienia za to, że nie zapłacił grzywny.

I samorządowiec stawił się przed zakładem karnym. Nie siedział, bo ktoś zapłacił za niego grzywnę. Miał to być minister sportu Sławomir Nitras.

To jednak sprawy nie zakończyło, bo celem Maja nie było robienie show, tylko zmiana przepisów.

– Nasz cel został osiągnięty: zmiany prawa są zapowiedziane. Liczymy na to, że orliki w Polsce zostaną otwarte, że dzieci będą mogły ćwiczyć – skomentował.

Zmiana prawa po wcześniejszej kompromitacji

Teraz to się realizuje. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zamierza zmodyfikować normy hałasu dla boisk, kortów tenisowych, bieżni i skateparków.

Projekt nowelizacji przepisów z 2007 roku zakłada, że określone w rozporządzeniu normy hałasu nie będą miały zastosowania do obiektów przeznaczonych do aktywności sportowej o charakterze szkolnym lub rekreacyjnym.

– Na razie zaproponowano rozporządzenie, a moim zdaniem tylko ustawowe rozwiązania są w stanie zabezpieczyć boiska. I właśnie w tym kierunku cały czas zgłaszam swoje propozycje prawnikom w Ministerstwie Sportu. Rozporządzenie nie wymienia np. pumptracków i całego katalogu innych obiektów sportowych, które także powinny zostać objęte tego rodzaju ochroną – ocenia ruch rządu Maj w rozmowie z portalsamorzadowy.pl.

I dodaje: – Myślę, że zasadnicze zostaje pytanie, dlaczego państwo zaczyna reagować dopiero wtedy, kiedy zagrożony jest wizerunek ministerstwa czy całej administracji? Bo – powtórzę – sprawa boiska w Puławach skompromitowała polską administrację.


22.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Paweł Maj Facebook

(sm)

Polskie firmy na celowniku GRU. Ostrzeżenie przed rosyjskim wywiadem

Ministerstwo Cyfryzacji uczula, że rosyjski wywiad może zaatakować polskie przedsiębiorstwa. Jedną z metod jest wysyłanie maili udających rządowe wiadomości.

Zbrojeniówka, transport, logistyka, lotniska, firmy informatyczne. To główne branże, jakie są wymieniane w raporcie o działaniach rosyjskiego wywiadu w Polsce.

„Prowadzona przez JW 26165 GRU kampania cyberszpiegowska, ukierunkowana na zachodnie firmy z branży logistycznej oraz technologicznej, dotknęła dziesiątki podmiotów, w tym organizacje rządowe, podmioty prywatne oraz komercyjne w praktycznie wszystkich rodzajach transportu – powietrznym, morskim oraz kolejowym” – czytamy.

Do zapoznania się z dokumentem zachęca Ministerstwo Cyfryzacji, które wydało alert dla przedsiębiorców.

Możliwe ataki

„Polskie służby specjalne – Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego – wraz z partnerami zagranicznymi opublikowały wspólne ostrzeżenie w sprawie działań rosyjskiej służby wywiadowczej GRU. Działania wywiadowcze w cyberprzestrzeni są skierowane przeciwko zachodnim, ukraińskim i polskim firmom logistycznym i technologicznym zaangażowanym w transport wsparcia na Ukrainę. Celem raportu jest ostrzeżenie potencjalnych ofiar oraz przekazanie im zaleceń, które pomogą wzmocnić ochronę przed zagrożeniami” – uczula resort.

Hakują kamery

I tłumaczy, że Rosjanom zależy np. na dostępie do poczty elektronicznej, dokumentów i kont pracowników. Może się to stać przez wysłanie do jakiejś firmy wiadomości mailowej, która stwarza wrażenie, że nadawcą jest znana instytucja państwowa. Rosjanie wykorzystują luki w oprogramowaniu, ale to nie wszystko, bo polski wywiad podkreśla, że GRU „wykorzystuje także prywatne i publiczne kamery IP – zwłaszcza na przejściach granicznych i w punktach logistycznych. Uzyskany obraz prawdopodobnie służy do śledzenia tras i ruchu transportów pomocowych”.


22.05.2025 Niedziela.BE // źródło: New4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Liczą straty i chcą odszkodowań. Pójdą po nie do sądu

Jesteś rolnikiem. Twoje zwierzę weszło na tory. Pociąg musiał się zatrzymać i w efekcie dojechał spóźniony. PLK policzyło straty i zagroziło pozwami.

Tylko w 2024 roku – jak podają PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK) – doszło do 188 takich incydentów, co doprowadziło do opóźnienia 281 pociągów na łączny czas 2810 minut.

Pędzący pociąg zderzył się z koniem

Najczęściej sprawcami takich incydentów są konie i krowy niedopilnowane przez właścicieli trafiają w pobliże torów kolejowych.

Do jednego z najbardziej niebezpiecznych zdarzeń doszło 12 maja. Na jednej z tras – jak podaje AgroNews – pędzący pociąg zderzył się z koniem. Pociąg zatrzymano na 3 godziny, a PLK musiało zorganizować komunikację zastępczą.

– Takie sytuacje generują znaczne koszty, które będziemy dochodzić w postępowaniach cywilnych – informuje cytowany przez rynek-kolejowy.pl zarządca infrastruktury kolejowej.

Dlatego PKP PLK zapowiada pozwy sądowe przeciwko hodowcom. Bo w ocenie zarządcy torów odpowiedzialni za to są właściciele terenów przyległych do torów.

PLK będzie dochodzić odszkodowań za straty

„Apelujemy do gospodarzy i właścicieli zwierząt hodowlanych o właściwe zabezpieczenie pól oraz inwentarza w pobliżu linii kolejowych. Każde zdarzenie to realne koszty, które ponoszą zarówno przewoźnicy, jak i pasażerowie.

Polskie Linie Kolejowe S.A. będą każdorazowo dochodzić wypłaty odszkodowań za poniesione straty” – zapowiada w swoim komunikacie PLK.  

I dodaje, że „każdy przypadek niezabezpieczonego inwentarza czy materiału rolniczego, który wpływa na bezpieczeństwo i punktualność kolei, będzie rozpatrywany przez pryzmat szkody i kierowany na drogę sądową” – zapowiadają przedstawiciele spółki.


22.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: To było pewne. Kolejne województwa myślą o swoich bonach turystycznych

Podlasie wskazało kierunek. Po sukcesie regionalnego bonu turystycznego kolejne rozważają wprowadzenie takiego rozwiązania. Jeden ma już bardzo konkretne plany.

Od 200 do 400 zł do wydania w hotelu, pensjonacie, restauracji i każdym innym obiekcie lub atrakcji turystycznej. Na tym polega Podlaski Bon Turystyczny, który finansuje tamtejszy Urząd Marszałkowski.

Hit turystyczny. Turyści ruszyli na Podlasie

Podlaski bon – rozwiązanie wzorowane na ogólnopolskim, wprowadzonym po najcięższym okresie pandemii – okazał się strzałem w dziesiątkę. W puli było 350 tys. zł, a przyznawanie bonów zaczęło się w ostatnich dniach kwietnia.

Zaczęło i skończyło, bo turyści z całej Polski wręcz rzucili się na okazję. Pieniądze zostały rozdane w ciągu kilku godzin. Zainteresowanie przyjazdem do województwa podlaskiego było tak wielkie, że w pewnym momencie strona internetowa przestała działać.

Bon to pomysł na wsparcie branży turystycznej i zachęcenie osób spoza regionu do przyjazdu. To oferta tylko dla turystów – nie można być mieszkańcem regionu.

Powodzenie było tak duże, że będzie jeszcze jesienna odsłona akcji – tym razem na 700 tys. zł. I jak można się było spodziewać, teraz tym tropem pójdą inne województwa.

Mazurski Bon Turystyczny

„Jak się okazuje, dynamiczna promocja Podlasia miała też mniej oczywiste skutki. Jak przyznał Andrzej Kindler, wiceprezes warmińsko-mazurskiego oddziału Polskiej Izby Turystyki, część turystów, którzy pierwotnie planowali wyjazd na Mazury, zdecydowała się skorzystać z dopłat i wybrała Podlasie. To odbiło się na lokalnym ruchu turystycznym” – podaje „Fakt”.

Dlatego marszałek Warmii i Mazur zapowiedział, że w tym regionie także powstanie system dopłaty dla turystów, ale szczegóły nie są jeszcze  znane. Bon ma działać już w tym roku.

Lubelski bon turystyczny

Pomysł trafił też na lubelski grunt. Bonu chce Wojciech Sosnowski, radny sejmiku województwa.

– Na Podlasiu przeznaczono na ten cel 2 mln zł. Dzięki temu tysiące turystów odwiedzi Podlasie, a lokalne pensjonaty, restauracje, hotele i atrakcje zyskają nowych klientów – wylicza radny.

I okazuje się, że pewne plany w tym regionie już są. Urząd Marszałkowski dyskutuje o bonie m.in. z Lokalną Organizacją Turystyczną „Lot nad Bugiem”.


24.05.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Subscribe to this RSS feed