Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa, 8 października 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Tutaj ludzie najlepiej wykształceni
Polska: Zapracowany jak Polak. Dorabianie to już nasza codzienność
Tragedia pod Gandawą. Trójka młodych ludzi wracających z wesela nie żyje
Polska: Najemcy mieszkań komunalnych pod lupą gmin. Przepisy obejmą wszystkich
Belgia: Strajk pracowników w IKEI w Anderlechcie
Polska: Emerytura niższa o kilkaset złotych. Jest konkretny powód
Temat dnia: Nauczyciele w Belgii pod presją. Powód?
Polska: Wyborca poprze kandydata na burmistrza przez internet? Zmiana w wyborach coraz bliżej
Słowo dnia: Pompoensoep
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Tradycyjne okienka bankowe odchodzą do przeszłości

Polskie banki rezygnują z tradycyjnych kas. Coraz trudniej znaleźć też bankomaty. Bo coraz szybciej odchodzimy od gotówki na rzecz płatności bezgotówkowych.

Na koniec pierwszego półrocza 2025 r. w formie bezgotówkowej – jak podaje Bankier.pl – działało już 867 placówek, czyli ponad jedna czwarta całej sieci. W oddziale banku częściej trafiamy na wpłatomat lub bankomat niż na pracownika. Bo ten jest teraz bardziej doradcą klienta i pomaga mu w skomplikowanych operacjach.

Coraz więcej placówek działa już bezgotówkowo

W Polsce liderem tej zmiany jest bank Credit Agricole. Aż trzy czwarte jego placówek działa już bezgotówkowo. W ING z kolei powstało 161 Miejsc Spotkań. Klienci – zamiast tradycyjnych kas – mają do dyspozycji strefy samoobsługowe. Działają przez całą dobę.

Bez kas funkcjonuje także BNP i połowa oddziałów Paribas i Banku Millennium.

Najwięcej tradycyjnych oddziałów maja PKO BP i Alior Bank. Według Bankier.pl to ukłon w kierunku starszych osób, bo ci przeważają wśród ich klientów.

Bankomaty przegrywają w starciu z kartami i aplikacjami

Narodowy Bank Polski podał dane na temat liczby bankomatów. Na koniec 2024 r. w całym kraju było ich 20 741. Dla porównania: w 2013 r. mieliśmy ich 22,1 tys.

W ocenie ekspertów bankomaty coraz częściej przegrywają w starciu z kartami i aplikacjami mobilnymi. W efekcie coraz mniej osób wypłaca gotówkę.

„Cechą charakterystyczną polskiego rynku usług płatniczych jest dominujący udział zbliżeniowych kart płatniczych. Na koniec grudnia 2024 r. wydanych było 45,1 mln takich kart, a ich udział w ogólnej liczbie kart płatniczych wyniósł 97,5 proc.” – informuje NBP.

To powoduje, jak tłumaczą operatorzy, że utrzymywanie dużej liczby urządzeń jest nieopłacalne. Bo wypłaty z bankomatów, wypłaty w kasach banków lub wypłaty sklepowe to tylko 4,5 proc. użyć kart płatniczych.


24.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Stos butelek w domu. Czy zdążysz je oddać przed 1 października?

1 października zaczyna działać system kaucyjny. I to rodzi pytania, czy trzeba się spieszyć z oddaniem do sklepu pustych butelek, które Polacy mają w domach?

Systemu kaucyjny zacznie działać w środę 1 października. Od tego momentu:

przy zwrocie butelki plastikowej objętej systemem kaucyjnym, a więc ze znakiem systemu kaucyjnego, otrzymasz 50 groszy;
przy zwrocie puszki objętej systemem kaucyjnym, a więc ze znakiem systemu kaucyjnego, otrzymasz 50 groszy;
przy zwrocie butelki szklanej objętej systemem kaucyjnym, a więc ze znakiem systemu kaucyjnego, otrzymasz złotówkę.

Spieszyć się, czy nie?

– Pod zlewem trzymam przynajmniej 20 pustych butelek zwrotnych po piwie. To opakowania na wymianę. Kilka dni temu zacząłem się zastanawiać, czy mam je oddać do sklepu już teraz? Bo przecież od października to już raczej nie będzie możliwe – mówi nam pan Przemysław.

Te obawy są uzasadnione. W nowym systemie będą zwrotne tylko butelki z odpowiednimi etykietami i oznaczeniami. Oznacza to, że z obecnymi może być problem i będą musiały wylądować na śmietniku.

Tyle że tak się nie stanie. Bo od 1 października do końca roku system kaucyjny będzie w okresie przejściowym

Co oznacza okres przejściowy?

Te trzy miesiące są potrzebne po to, żeby producenci napojów pozbyli się, czyli wysłali do sklepów towar w starych opakowaniach i aby zaczęli produkować już w nowych. Te drugie, odpowiednio oznaczone, będzie się oddawało do sklepów w ramach systemu kaucyjnego.

„Oznacza to, że w okresie przejściowym będą mogły zostać wprowadzone do obrotu produkty, których opakowania nie spełniają wymogów wynikających z systemu kaucyjnego i w zakresie takich produktów nie będą miały zastosowania przepisy o systemie kaucyjnym dotyczące m.in. obowiązku pobierania kaucji” – wyjaśnia kancelaria prawna djp.

Otwarte jednak pozostaje pytanie o to, czy „starą” butelkę po piwie będzie można oddać do sklepu. Prawnicy z djp odpowiadają: „W okresie przejściowym będą mogły zostać wprowadzone do obrotu produkty, których opakowania nie spełniają wymogów wynikających z systemu kaucyjnego i w zakresie takich produktów nie będą miały zastosowania przepisy o systemie kaucyjnym dotyczące m.in. obowiązku pobierania kaucji”.

Prawdziwy start systemy? Najwcześniej styczeń 2026

Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności, w rozmowie z businessinsider.pl wyjaśnia, że tak naprawdę 1 października to data startu systemu. Ale pierwsze opakowania z odpowiednimi oznaczeniami pojawią się na półkach sklepowych dopiero w połowie listopada, a nawet w grudniu lub styczniu.

– Najwcześniej prawdopodobnie zobaczymy w systemie opakowania marek własnych sieci – mówi Andrzej Gantner.

I dodaje: – Realny termin startu systemu to najwcześniej początek przyszłego roku, a o powszechności możemy mówić od połowy przyszłego roku, gdy w system wejdą wszystkie duże firmy.


28.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Tak oceniamy publiczną ochronę zdrowia. Długa lista grzechów

Większość z nas źle ocenia to, co się dzieje w publicznej ochronie zdrowia. Najbardziej nie lubimy kolejek do specjalistów. Doceniamy za to kompetencje lekarzy.

CBOS zapytał Polaków, jak ich zdaniem funkcjonuje publiczna ochrony zdrowia. Aż 70 proc., czyli zdecydowania większość badanych, ocenia, że źle – podał Rynek Zdrowia. Przeciwnego zdania jest co czwarty (25 proc.) ankietowany.

„Od kiedy monitorujemy opinie na ten temat, czyli od roku 2001, zadowoleni z funkcjonowania opieki zdrowotnej należą do mniejszości. W ostatniej dekadzie stosunkowo dobre oceny zarejestrowaliśmy podczas pandemii, w czerwcu 2020 roku, w kolejnych latach pogorszyły się” – serwis cytuje autorów raportu.

Co najbardziej denerwuje Polaków w publicznej ochronie zdrowia?

Lista grzechów jest długa, a znalazły się na niej m.in.:

dostępność lekarzy specjalistów – 82 proc. ocen negatywnych,
niedobór personelu medycznego w szpitalach – 65 proc.,
dostępność badań diagnostycznych – 60 proc.,
możliwość umawiania wizyt w dogodnym terminie – 63 proc. 

Ponadto aż 73 proc. uczestników badania nie podziela opinii, że leczenie w Polsce jest bezpłatne.

A co najbardziej doceniamy w publicznej służbie zdrowia?

Na tej liście znalazły się m.in.:

kompetencje lekarzy – 73 proc. ocen pozytywnych,
zaangażowanie lekarzy w pracę – 64 proc., 
dostępność lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej – 63 proc.,
ich umiejętności diagnostyczne – 60 proc.,
wykorzystywanie w opiece medycznej nowoczesnej aparatury – 62 proc.

Najczęściej zadowoleni z polskiego systemu opieki zdrowotnej są ankietowani w wieku 65 plus. A także mieszkańcy dużych i największych miast, wreszcie osoby z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym.


27.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Drony są teraz powietrznym rynkiem. Jak się na nim znaleźć?

Po wybuchu wojny w Ukrainie drony przestały być zabawką. Coraz więcej osób zdobywa licencje i zarabia dzięki filmom, inspekcjom czy mapowaniu.

Od kilku lat drony w Polsce stają się potrzebnym narzędziem w wielu branżach – od geodezji przez rolnictwo po media. Popyt napędzany przez konflikty, potrzebę monitoringu czy szybko rozwijające się technologie sprawia, że operatorzy dronów nie są już tylko hobbystami, ale profesjonalistami.

Jak zatem wejść w ten świat legalnie i ile dzięki temu można osiągnąć?

Poziom uprawnień i rodzaj kursu

Pierwszym krokiem – podpowiada portal Praca.pl –  jest zdobycie odpowiednich uprawnień – licencji na operatora drona, czyli  bezzałogowego statku powietrznego (UAVO), lub certyfikatów kategorii unijnych (np. A1, A2, A3, kategoria szczególna). Wymagane są szkolenia teoretyczne, egzamin państwowy, a w przypadku zaawansowanych operacji – także szkolenie praktyczne.

Dodajmy jeszcze, że uprawnienia można zdobyć już od 16 roku życia

Koszty zależą od poziomu uprawnień i tego, jaki kurs wybierzemy. Na przykład –  wylicza Ośrodek szkolenia Dron.edu.pl –  kurs teoretyczny i praktyczny na kategorię STS-01 (VLOS do 25 kg) w ofertach promocyjnych może kosztować ok. 999 zł.

Ale do tego trzeba jeszcze doliczyć koszty egzaminów, badań lekarskich, dokumentów i ewentualne ubezpieczenie doliczają się do całego wydatku.

Wysokość stawki zależy od wielu czynników

Stawki zależą od sprzętu, specjalizacji (filmowanie, inspekcja, mapowanie, reklama), doświadczenia i obszaru działalności (miasto czy wieś, praca etatowa czy freelance).

Dla freelancerów z mniejszym doświadczeniem – jak podaje Radio Eska – stawki mogą zaczynać się od kilkudziesięciu złotych za godzinę. W branżach takich jak reklama czy filmowanie ślubów można zarobić 200-500 zł za godzinę. Więcej, jeśli projekt wymaga specjalistycznego sprzętu i obróbki.

Specjalistyczne projekty, takie jak mapowania, inspekcje instalacji przemysłowych czy sieci energetycznych, mogą przynosić zlecenia warte od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.

Jeśli chodzi o stałe zatrudnienie, to – jak podaje serwis Opinie o Uczelniach – operator drona na etacie może liczyć na 5-10 tys. zł. brutto miesięcznie. Te kwoty są bliższe górnym granicom dla osób już doświadczonych i pracujących w dobrze płatnych segmentach rynku.

Nie wszystko jest takie proste. Z tym trzeba się liczyć

Po pierwsze – brak licencji (nie każdy dron jej wymaga) lub latanie w strefach zakazanych może zakończyć się karą administracyjną do 15 tys. zł lub nawet więzieniem.

Po drugie – sprzęt, czyli dobry dron, zapas baterii, akcesoria, oprogramowanie do obróbki danych, to inwestycja, która może być znaczna, co wpływa na koszty wstępne i koszty operacyjne.

Po trzecie wreszcie – konkurencja i oczekiwania klientów rosną. Żeby się wyróżnić i zdobyć zaufanie, trzeba oferować jakość, profesjonalizm oraz być na bieżąco z przepisami i technologią.

Rynek dronowy w Polsce

Polski Instytut Ekonomiczny zwraca uwagę, że ekonomicznie ta branża ma duży potencjał. Wartość rynku dronów konsumenckich ma już sięgać miliardów złotych, a korzyści dla gospodarki mogą być bardzo znaczące, jeśli drony będą wykorzystywane szerzej (rolnictwo, budownictwo, monitoring, służby publiczne).

Z drugiej strony – eksperci wskazują także bariery: regulacje często idą wolniej niż potrzeby rynku, koszty formalności są niemałe, a konkurencja między operatorami rośnie.

Wskazują, że przewagę – jak czytamy w serwisie Łukasiewicz Lotnictwo – może dawać tylko wysoka jakość, specjalizacja oraz innowacyjność (np. wykorzystanie dronów w sektorach niszowych, np. inspekcja energetyczna, geodezja, monitorowanie środowiska). 


27.09.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sw)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed