Podróżni, korzystający z usług belgijskich kolei NMBS, muszą się liczyć 10 października z dużymi utrudnieniami.

To właśnie tego dnia działacze socjalistycznego związku zawodowego ACOD planują organizację całodobowego strajku, informuje dziennik De Standaard. Strajk rozpocznie się właściwie dzień wcześniej, w poniedziałek 9 października o godz. 22:00 i potrwa 24 godziny.

ACOD planuje na jesień również inne akcje protestacyjne w sektorze publicznym, opisuje flamandzka gazeta. Związkowcy chcą protestować przeciwko „prawicowej polityce rządu”, nastawionej w ich opinii na „ograniczenie usług publicznych”.

Według Ludo Sempelsa, szefa sekcji kolejowej związku ACOD, rząd lekceważy braki w personelu kolejowym, chce zliberalizować panujące w tej branży zasady oraz doprowadzić do prywatyzacji, opisuje De Standaard.

- Organizowanie strajku na kolei w celu wyrażenia niezadowolenia z polityki rządu jest godne pożałowania – zareagował na zapowiedzi związkowców minister transportu François Bellot, cytowany przez dziennik Het Laatste Nieuws.

03.09.20117 ŁK Niedziela.BE

Flamandzkie władze usunęły właśnie ofertę pracy zawierającą zdjęcie kobiety z chustą na głowie. Fotografia była dostępna na oficjalnym kanale władz w serwisie Twitter tylko do wczorajszej nocy. Z powodu ogromnej ilości rasistowskich komentarzy władze flamandzie podjęły decyzję o skasowaniu tweeta. Uzasadnienie: oficjalne organy muszę reprezentować neutralne poglądy we wszystkich sferach.

Oferta pracy, która spowodowała tyle zamieszania, dotyczyła stanowiska decydenta oraz eksperta prawnego. Ogłoszenie pojawiło się na oficjalnym Twitterze władz flamandzkich i uzupełnione było fotografią uśmiechniętej kobiety z chustą na głowie. Tweet natychmiast wywołał falę krytycznych uwag, w tym rasistowskich, zaadresowanych głównie do flamandzkiego rządu, ale również do partii Nowy Sojusz Flamandzki (N-VA). Wiele osób poczuło się dotkniętych opublikowaniem wizerunku kobiety z zakrytą głową na oficjalnym kanale władz.

Jeden z rządowych informatorów przyznał, że zdjęcie wysłało niewłaściwy komunikat do odbiorców: "Ogłoszenie wywołuje fałszywe wrażenie, że każda osoba pracująca dla flamandzkich władz w każdej pracy może manifestować swoje symbole religijne, a przecież w rzeczywistości tak nie jest. Władze muszą pozostać neutralne i być jako takie postrzegane" – przekazał urzędnik.

Obecnie nie ma żadnych oficjalnych wytycznych dotyczących obecności symboli religijnych w pracy w sektorze publicznym. Urzędnik administracji państwowej odpowiedzialny za podległy mu zespół pracowników, musi indywidualnie zadecydować o tym, jak sprawa ta zostanie rozwiązana w jego dziale.

01.09.2017 KK Niedziela.BE

Coraz większa ilość piekarni i cukierni podnosi ceny swoich wypieków - nagły skok cen pieczywa i wyrobów cukierniczych właściciele argumentują rosnącymi kosztami masła. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja prędko się nie zmieni. Specjaliści od badania rynku szacują, że w najbliższych miesiącach, a nawet latach, ceny masła nadal będą wzrastały.

Luc De Boey z organizacji nadzorującej marki piekarskie uważa sytuację za wyjątkową: "Ceny masła raz idą w górę, raz w dół, ale obecne okoliczności powoli stają się nadzwyczajnie. Z jednej strony zaopatrzenie w Europie jest coraz niższe, z drugiej zaś strony stale rośnie zapotrzebowanie na produkt w krajach takich jak Japonia, Korea i Chiny. Dlatego też masło staje się powoli produktem na wagę złota".

W styczniu kilogram masła kosztował 4,46 euro, teraz cena wynosi aż 7 euro/kg, co oznacza, że produkt podrożał niemal o 50 % w ciągu połowy roku. "Jeśli przełożymy to na koszt produkcji np. croissantów, wychodzi 5 eurocentów na sztukę, zaś w przypadku ciasta – 20 centów" – tłumaczy Boey.

Jeśli lubisz śniadania składające się z kawy i croissantów, bądź przygotowany. Nie należy się bowiem spodziewać, że ceny masła pójdą w dół. Co więcej, drożeją też inne produkty, takie jak np, wanilia. "Ceny wanilii są wyjątkowo wysokie, ponadto koszty pracy idą również w górę – wszystko za sprawą nowych porozumień obowiązujących pracowników sektora piekarskiego".

01.09.2017 KK Niedziela.BE

Cathay Pacific, linia lotnicza z siedzibą w Hongkongu, startuje z nowym bezpośrednim połączeniem pomiędzy Hongkongiem a Brukselą. Pierwsze loty mają odbyć się wiosną 2018.

Wkrótce uruchomione zostanie nowe połączenie lotnicze pomiędzy lotniskiem w Brukseli a Hongkongiem. Sieć linii lotniczych Cathay Pacific planuje, że kursy będą odbywały się 4 razy w tygodniu: we wtorki, czwartki, soboty oraz niedziele. Obsłuży je maszyna Airbus 350. Te dobre dla podróżników wieści są efektem trwających od trzech lat negocjacji.

Obecnie koło 50 tys. osób regularnie kursuje pomiędzy dwoma miastami. Nowe połączenie lotnicze to bardzo dobra wiadomość dla portu lotniczego w Brukseli. Jego dyrektor generalny, Arnaud Feist, jest zachwycony: „Pasażerowie latający pomiędzy rzeczonymi miastami wreszcie zyskają możliwość podróżowania bez konieczności przesiadki, w dodatku będą mogli skorzystać z wielu opcji tranzytowych, które w Hongkongu oferuje spółka Cathay Pacific. To ważny krok dla rozwoju bezpośrednich połączeń pomiędzy Belgią a Azją”.

Choć pojawienie się Cathay Airline w ofercie może być dobrą informacją dla samego lotniska w Brukseli, z pewnością inaczej będzie w przypadku reaktywowanych linii lotniczych Air Belgium. Przyszły belgijski przewoźnik, który oczekuje właśnie na niezbędne do prowadzenia działalności zezwolenia, planował obsługiwać tę samą trasę. Możliwe jednak, że w związku z pojawieniem się konkurenta, Air Belgium zrezygnuje z kursu do Hongkongu na rzecz innego chińskiego miasta.

01.09.2017 KK Niedziela.BE