Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska, alert burzowy: Gwałtowne zjawiska pogodowe przetoczą się przez Polskę
Linie lotnicze Air Belgium ogłosiły upadłość!
Polska obecność wojskowa na Ukrainie: Dowództwo odpowiada na spekulacje
Belgia, praca: Tylu ludzi pracuje w weekendy
Tragedia w Toruniu: Sławomir Wałęsa, syn Lecha Wałęsy, znaleziony martwy w wieku 52 lat
Temat dnia: Bezpieczeństwo żywności zagrożone? Wzrost zatruć pokarmowych w Belgii
Wstrząsający atak w szpitalu w Pruszkowie: Pielęgniarka zaatakowana przez pacjenta
Słowo dnia: Arbeider
Belgia: 1 maja wolny, ale nie u sąsiadów
Niemieckie dzieci więzione w domu w Hiszpanii od 2021 roku!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Czy Wielki Piątek powinien być dniem wolnym od pracy? Za i przeciw

Ten temat wraca co roku przed Wielkanocą. Gotowy projekt ustawy czeka w sejmowej zamrażarce. Ale pojawiają się także inne pomysły na wydłużenie kalendarza dni wolnych.

Projekt złożyli – przypomnijmy – posłowie PSL. Znalazł się w nim także zapis dotyczący wolnej Wigilii. Projekt trafił do Sejmu w 2018 roku.

Inni mają to już od dawna

– To bardzo dobry pomysł, tym bardziej że w wielu firmach już teraz te dni są zwyczajowo dniami wolnymi od pracy lub dniami ze skróconym czasem świadczenia pracy – ocenił w rozmowie z „Faktem” Paweł Galec z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

I dodał, że nie jest to żadna nowość, bo Wielki Piątek jest już dniem wolnym od pracy m.in. w Niemczech, Portugali, Słowacji, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Dani, Estonii, Finlandii, Hiszpanii czy Holandii.

Trzy kolejne dni wolne w kalendarzu

Teraz w polskim kalendarzu jest 13 dni ustawowo wolnych od pracy. W ubiegłym roku – oprócz projektu PSL-u – pojawił się kolejny pomysł, żeby do zestawu dni wolnych od pracy dołożyć 3 kolejne dni.

Petycja w tej sprawie, której autorem jest – jak podał „Fakt” – obywatel proszący o anonimowość, trafiła wtedy na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. Bo to on – dodajmy – podejmuje decyzje w tej sprawie.

Wigilia, Wielki Czwartek i Wielki Piątek

Dniem wolnym od pracy – według niego – powinna być Wigilia, czyli 24 grudnia. Powód? „Charakter rodzinny i integracyjny tego dnia oraz czasochłonność przygotowania i uczestnictwa w tej uroczystości”.

Kolejne 2 dni wolne miałyby przypadać w Wielki Czwartek i Wielki Piątek. Powód? „Z uwagi na długotrwałe uczestnictwo w adoracji Krzyża i podczas Drogi Krzyżowej w Piątek oraz trzy Msze Czwartkowe, w czasie których udział jest niemożliwy do pogodzenia z obowiązkami zawodowymi”.

Jego zdaniem, „dni wolne od pracy w czasie Triduum Paschalnego przyczynią się do refleksji nad sensem życia, nie tylko przez wyznawców religii katolickiej, czy szerszej chrześcijańskiej, ale wszystkich obywateli w kraju”.

Mamy 26 dni urlopu

Przeciwnicy wolnego Wielkiego Piątku odwołują się do argumentu, że Wielkanoc zawsze wypada w niedzielę i poniedziałek. Poprzedza je tradycyjnie wolna dla większości Polaków sobota.

Uchwalenie wolnego także w piątek dawałoby w sumie 4 dni wolne od pracy, co negatywnie odczułoby wiele firm.

– Mamy 26 dni urlopu, dni świąteczne, absencję chorobową, która średnio wynosi 20 dni na pracownika. To oznacza, że realnie pracujemy ok. 200 dni w roku na 365 – mówił w „Fakcie” w ubiegłym roku Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.

W tym roku – dodajmy – Wielkanoc wypada 31 marca i 1 kwietnia (lany poniedziałek o prima aprilis).  

Dni ustawowo wolne od pracy:

1 stycznia – Nowy Rok,
6 stycznia – Trzech Króli,
9 kwietnia – Wielkanoc,
10 kwietnia – Poniedziałek Wielkanocny,
1 maja – Święto Pracy,
3 maja – Święto Konstytucji 3 Maja,
28 maja – Zielone Świątki,
8 czerwca – Boże Ciało,
15 sierpnia – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny,
1 listopada – Wszystkich Świętych,
11 listopada – Święto Niepodległości,
25 grudnia – pierwszy dzień Bożego Narodzenia,
26 grudnia – drugi dzień Bożego Narodzenia.

14.03.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Polacy lubią zakupy przez internet. To zamawiają najchętniej

Zamiast chodzić po sklepach, wolimy usiąść przed komputerem i zamawiać przez internet. Co w ten sposób kupujemy najczęściej?

W czasach cyfrowej rewolucji aż 88 proc. Polaków korzystających z internetu decyduje się na robienie zakupów w sieci.

To kupujemy najchętniej

Jak wynika z raportu „Polaków portfel własny: Polacy w sieci” – badaniu zrealizowanemu na zlecenie Santander Consumer Banku – aż 49 proc. kupujących online Polaków, mając wybór, woli zamawiać ubrania i buty przez internet, zamiast iść po nie do galerii handlowej.

Przez internet chętnie kupujemy również kosmetyki (35 proc.), a nieco rzadziej elektronikę (29 proc.). Mniej entuzjazmu widać w kategorii leków i suplementów diety (23 proc.) oraz sprzętu RTV i AGD (22 proc.).

Najmniej popularna jest biżuteria. Tylko 6 proc. respondentów zamawia ją online.

To wolą panie

Interesujące różnice pojawiają się, gdy przyjrzymy się preferencjom zakupowym w kontekście płci.

Okazuje się, że w zakupach online kobiety częściej skłaniają się ku modzie i produktom z branży beauty. Aż 73 proc. Polek przez internet kupuje ubrania lub buty, a 53 proc. kosmetyki. W przypadku mężczyzn jest to odpowiednio 44 i 14 proc.

Cenimy wygodę

Za co cenimy zakupy przez internet? Głównie za wygodę, nieskrępowaną granicami geograficznymi ani porą dnia. Ale nie tylko.

Większość klientów online przyznaje, że chętnie kupuje ubrania i buty przez internet, ponieważ ceni możliwość bezproblemowego zwrotu towaru.

Żywność kupujemy tradycyjnie

Mimo wygody związanej z zakupami przez internet na razie nie jesteśmy przekonani do kupowania przez internet artykułów spożywczych.

Co dziewiąty respondent z grupy, która robi zakupy online, odpowiedział, że artykuły spożywcze częściej kupuje w tradycyjny sposób.

13.03.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Nie daj się nabrać. Nie ma czegoś takiego jak bon na leki

NFZ ostrzega przed wyrafinowaną akcją oszustów. Tym razem oferują „ludności” darmowe lekarstwa.

Skąd taki pomysł na przestępstwo? Odpowiedzi na to na razie nie ma, ale być może trzeba akcję łączyć z niedawną kampanią parlamentarną. Wówczas Konfederacja rzuciła pomysł wprowadzenia w Polsce bonu zdrowotnego. Miałoby to być 4 tys. zł, które obywatel może wydać na leczenie. Mógłby wybrać dowolny szpital, przychodnię czy lekarza.

NFZ ostrzega potencjalne ofiary

Bon był dosyć szeroko dyskutowany i jak dołożyć do tego kreatywność przestępców, którzy kuszą swoje ofiary obietnicą otrzymania pieniędzy od państwa, to przepis na oszustwo jest gotowy. Teraz oferowany jest bon na leki.

„Odbieramy niepokojące sygnały od pacjentów o bonach lub kartach podarunkowych, które rzekomo wydaje Narodowy Fundusz Zdrowia. W internecie, w tym w mediach społecznościowych, pojawiają się informacje, że aby otrzymać taką kartę, o wartości np. 2 tys. zł, wystarczy opłacić kilka euro podatku i potwierdzić swoje dane w ankiecie. Ostrzegamy, to oszustwo i próba wyłudzenia danych i pieniędzy!” – alarmuje NFZ.

Masz wątpliwości, zadzwoń

I przypomina, że NFZ nie wydaje żadnych bonów, kart podarunkowych ani innych bonifikat na leki. 

„Nie klikaj w link, który pojawia się przy informacjach o rzekomych bonach z NFZ. Możesz stracić dane i pieniądze” – przestrzega Fundusz.

I radzi, że jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości powinien zadzwonić na infolinię 800 190 590 lub zawiadomić policję.

13.03.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

Unia Europejska idzie na wojnę z plastikiem. Owoce, warzywa, kosmetyki

Jest unijna zgoda na kolejne kroki mające zredukować skalę produkowania śmieci. Tym razem na celowniku są opakowania jednorazowe.

Tego rodzaju walka nie jest w Europie nowością. Unii od lat zależy na tym, żeby ograniczać produkowanie śmieci – zwłaszcza plastiku. Dlatego jeszcze w 2018 r. zapadły konkretne decyzje. Zmiany były wprowadzane stopniowo, a chodzi m.in. o:

zakaz sprzedaży produktów jednorazowych z tworzyw sztucznych, takich jak: talerzyki i inne naczynia, sztućce: widelce, noże, łyżki i pałeczki, mieszadełka i słomki do napojów, opakowania na żywność, kubki i pojemniki na napoje wykonane z polistyrenu ekspandowanego;
wymóg w oznakowaniu niektórych produktów widoczną i nieusuwalną grafiką, jak prawidłowo zagospodarować odpad;
dodatkową opłatę pobieraną w sklepach i gastronomii za kubki z tworzyw sztucznych z pokrywkami oraz za pojemniki na żywność, w tym pojemniki typu fast food, z których bezpośrednio spożywa się jedzenie.

Cel na lata

Teraz przyszedł czas na kolejny krok. 

„Chociaż współczynniki recyklingu w UE wzrosły o 23 proc. w porównaniu z 2010 r., nie pozwala to nadążyć za zwiększającą się całkowitą ilością wytwarzanych odpadów opakowaniowych. Dane wskazują na rozbieżność między wzrostem ilości odpadów opakowaniowych a wzrostem recyklingu” – wylicza Rada Europejska, która już wynegocjowała porozumienie z krajami członkowskimi i chce następnych zmian. A to wydaje się już proste, bo na propozycję wstępnie przystał Parlament Europejski.

Celem przepisów jest to, żeby do 2030 r. wszystkie opakowania na rynku UE nadawały się do recyklingu, a przy tym było to opłacalne ekonomicznie – wyjaśnia RE.

Konkretnymi celami jest ograniczenie ilości odpadów opakowaniowych (w porównaniu z 2018 r.):

5 proc. do 2030 r.
10 proc. do 2035 r.
15 proc. do 2040 r.

Koniec jednorazówek

Jak dojść do takich wyników? Otóż UE chce zakazać używania niektórych opakowań. Dotyczy to opakowań jednorazowych, w które pakowne są np. warzywa, owoce, niektóre produkty spożywcze, a nawet kosmetyki. Na liście są także saszetki z przyprawami, jednorazowe kubki i talerze, miniaturowe opakowania artykułów toaletowych w hotelach. 

„Firmy będą musiały stosować jak najmniejsze opakowania, np. unikać podwójnych ścianek i denek oraz używania nieproporcjonalnie dużych opakowań do transportu małych przedmiotów. Chodzi o ograniczenie zbędnych opakowań i marnotrawienia zasobów” – tłumaczy RE.

Kolejnym krokiem jest wprowadzenie systemu, nawyku i normy, aby konsumenci mogli ponownie wykorzystywać, napełniać oraz zwracać opakowania. 

„W proponowanych przepisach przewidziano cele dla różnych sektorów i formatów opakowań, aby zwiększyć możliwość ponownego wykorzystania i ponownego napełniania. Dzięki temu konsumenci będą mogli wykorzystywać własne pojemniki, także kupując na wynos” – dodaje Rada.

13.03.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Subscribe to this RSS feed