Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Nie opłaca się chorować. Jeszcze dłuższe kolejki do lekarzy
Belgia: Nagana za... atak nożem! Szokujący wyrok dla 21-latka
Belgia, biznes: W marcu najwięcej bankructw od dekady
Polska: Kogo obchodzą te wybory? Całkiem sporo osób [SONDAŻ]
Belgia: Ponad stuletnie dęby zostaną ścięte? „Uratujmy je”
Polska: Kamizelka kuloodporna i hełm dla każdego Polaka
Temat dnia: Klienci Delhaize przez miesiące płacili za produkty, których nie kupili!
Polska: Za różaniec chcą kilkaset złotych. Tak zarabiają na papieżu Franciszku
Słowo dnia: Staken
Belgia: Spontaniczny protest kierowców Ubera w Brukseli
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Skandal w policji. Funkcjonariusze okradali zmarłych i starsze kobiety. Bo nikt im nie uwierzy

Siedmiu policjantów stanie przed sądem. Z domów zmarłych, kiedy przyjeżdżali na miejsce, zabierali kosztowności. I dzielili się łupem. Ich sposób działania był jeszcze bardziej rozbudowany. I nie bali się, że wpadną.

Śledczy przedstawili byłym już policjantom z komisariatu z Gliwic aż 32 zarzuty. Przekroczenie uprawnień, przywłaszczenie i kradzież pieniędzy, udzielenie i przyjmowanie korzyści majątkowych w zamian za naruszenie przepisów prawa oraz przerobienie pokwitowania odbioru i przywłaszczenia zabezpieczonych pieniędzy.

Akt oskarżenia: policjanci kradli pieniądze, biżuterię, cenne monety

Prokuratura właśnie skierowała do sądu akt oskarżenia. Trzech z mężczyzn działało w zorganizowanej grupy przestępczej. Pozostali popełniali przestępstwa okazjonalnie.

„Jak ustalono, w okresie od 11 do 23 lipca 2023 r. w mieszkaniu Marii G. przeprowadzono łącznie 6 interwencji z jej zgłoszenia, a dotyczących zaginięcia męża, kradzieży pieniędzy, ujawnienia nienależącej do pokrzywdzonej gotówki i próby samobójczej. W trakcie jednej z interwencji funkcjonariusz KP II wykonał zdjęcie reklamówek z zawartością pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż 300 000 pln” – podaje Karina Spruś, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

O dalej: „Dwaj funkcjonariusze, skuszeni wizją łatwego zarobku: Bartłomiej K. i Piotr H. udali się do Szpitala Psychiatrycznego w Toszku, żądając od pielęgniarki wydania kluczy do mieszkania pacjentki Marii G. Mężczyźni za pomocą kluczy weszli do mieszkania pokrzywdzonej i dokonali zaboru pieniędzy w kwocie 14.000 pln. Pielęgniarka, zaniepokojona brakiem pokwitowania, skontaktowała się z dyżurnym Komisariatu II Policji w Gliwicach”.

Opisuje, że policjanci kradli pieniądze, biżuterię, cenne monety. Kradli je z domów osób zmarłych, gdy służbowo przyjeżdżali do domów tych osób.

„W procederze okazjonalnie uczestniczył dyżurny komisariatu, który otrzymywał wynagrodzenie za zlecenie obsługi interwencji umożliwiającej kradzież” – dodaje rzeczniczka.

Nigdy nie zabierali wszystkich pieniędzy. Zostawiali część, żeby rodzina nie miała podejrzeń, że ktoś okradł babcię lub dziadka.

Odwiedzali domy jako dzielnicowi i okradli ich lokatorów

Policjanci okradali nie tylko zmarłych. Mieli dostęp do bazy danych, na podstawie której typowali osoby starsze, z demencją czy problemami psychicznymi. Mundurowi odwiedzali takie domy jako dzielnicowi. I okradli lokatorów.

Kradzieży dopuszczali się także na komisariacie, podczas wykonywania czynności służbowych ze zgłaszającymi czy też przebywającymi w ich pokoju służbowym.

„Przykładowo na szkodę pokrzywdzonej Zofii S., której – wykorzystując jej nieuwagę – z wnętrza trzymanej przez nią kurczowo na kolanach reklamówki zabrali piórnik z zawartością pieniędzy w kwocie co najmniej 20 000 pln” – przytacza prokuratura.

Czuli się bezkarni, bo nikt nie uwierzy starszej osobie z objawami demencji

Już raz okradzionych policjanci obejmowali „przestępczym mecenatem”. Czyli odwiedzali swoje ofiary pod różnymi pretekstami i okradali dalej. Wybierali do takich wizyt np. okres, gdy przychodziła emerytura.

Jeden z policjantów miał w notatniku listę ofiar, których nazywał „dementorami.

„Dokonywali wejść do mieszkań pokrzywdzonych w przypadku interwencji własnych jako dzielnicowi, pod pretekstem „rzekomej” troski o swoich podopiecznych, sprawdzając czy posiadają leki, jedzenie w lodówce, czy nie potrzebują pomocy w sprawach codziennych, w tym drobnych naprawach sprzętu domowego i innego, przykładowo naprawiając kran, montując antenę na dachu itd.

Ustalali konkretne role podczas tych wizyt u wytypowanych osób, tj. jeden z nich lub dwóch policjantów rozmawiało z potencjalnym pokrzywdzonym, odwracając jego uwagę, żeby trzeci z nich mógł swobodnie poruszać się po pomieszczeniach domu czy też mieszkania, przeszukując je, w celu znalezienia środków finansowych, biżuterii, by po opisanych czynnościach podzielić się w częściach równych kradzionym mieniem” – wyjaśniają śledczy.

Czuli się bezkarni, bo wychodzili z założenia, że jak ktoś na nich doniesie, to nikt nie uwierzy starszej osobie z objawami demencji.


25.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Początek końca Funduszu Kościelnego. Jest projekt likwidacji

Wraca sprawa Funduszu Kościelnego. Impuls w postaci ogłoszenia początku prac nad jego likwidacją wyszedł od szefowej resortu rodziny, pracy i polityki społecznej.

„Dość czekania, czas na działania” – napisała wczoraj (poniedziałek 24 marca) w serwisie X ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. – Skierowałam wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych rządu projektu ustawy MRPiPS likwidującej Fundusz Kościelny”.

Sprawą zajmował się wcześniej specjalny zespół

Przypomnijmy od razu, że była to jedna z obietnic wyborczych Lewicy i Koalicji Obywatelskiej.

„Taki był też cel i zadanie powołanego przez premiera Donalda Tuska Międzyresortowego Zespołu ds. Funduszu Kościelnego” – podkreśliła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk we wpisie na portalu X.

Międzyresortowy Zespół ds. Funduszu Kościelnego wystartował w styczniu ubiegłego roku. Miał przygotować projekt zmiany funkcjonowania Funduszu Kościelnego, który powstał w 1950 r.

Dziś 95 proc. wydatków Funduszu Kościelnego to składki na ubezpieczenia społeczne duchownych. Korzystają z niego wszystkie działające legalnie w Polsce związki wyznaniowe.

Tyle pieniędzy przekazały ministerstwa Kościołowi

Również wczoraj Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy na prezydenta i posłanka Anna Maria Żukowska przedstawiły skalę finansowania Kościoła przez państwo.

– Osiem lat rządów PiS to są ogromne koncesje pieniężne dla kleru – mówiła cytowana przez TVN24 posłanka Żukowska. – Absolutnym rekordzistą jest Ministerstwo Edukacji, Nauki i Szkolnictwa Wyższego. To 4,394 mld zł. To razem z finansowaniem uczelni wyższych – podliczała.

Na tej liście rządowych darczyńców znalazły się także MSWiA, które obdarowało Kościół katolicki 1,943 mld zł i Ministerstwo Kultury z 1,342 mld zł. Ten drugi resort wydawał pieniądze m.in. na ochronę kościelnych zabytków. A tego Lewica nie zamierza zmieniać.

Przez ostatnich 8 lat – jak podsumowała Anna Maria Żukowska – wszystkie ministerstwa przeznaczyły 9,986 mld zł.

Dodatkowo komisja majątkowa przy MSWiA oddała związkom wyznaniowym ponad 65 tys. hektarów ziemi.

– We wszelkich formach wsparcia Tadeusz Rydzyk otrzymał prawie pół miliarda z polskiego budżetu – podkreśliła posłanka Lewicy.


25.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk FB

(sm)

Polska: Coraz więcej gmin zgłasza się do programu Czyste Powietrze

Chcą w ten sposób pomagać swoim mieszkańcom pozyskiwać dotację na docieplenie budynków i wymianę pieców. Za każdego dostaną pieniądze.

Trwa nabór na operatorów programu Czyste Powietrze. Do wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej (WFOŚiGW) zgłosiło się już 950 gmin – to ponad 38 proc. gmin w Polsce.

Podpisywanie porozumień operatorskich między WFOŚiGW a gminami zaplanowano do 31 marca tego roku. Kolejny etap potrwa do 30 czerwca.

Gminy, które zgłoszą się jako operatorzy w programie Czyste Powietrze otrzymają 1700 zł za – jak to określa jego operator – skuteczne wsparcie każdego beneficjenta najwyższego i podwyższonego poziomu dofinansowania. W tym roku NFOŚiGW przeznaczył na to 40 mln zł.

Operator pomoże od decyzji do rozliczenia

Przypomnijmy, że – jak informuje na swojej stronie NFOŚiGW – operator programu Czyste Powietrze zapewni pełne wsparcie uczestnikom programu. Od momentu podjęcia decyzji o realizacji inwestycji, przez cały proces inwestycyjny, aż do jej zakończenia i rozliczenia dotacji.

Operatorzy pomogą zwłaszcza osobom starszym i ubogim, które – po pierwsze – mogą być narażone na nieuczciwych wykonawców, a po drugie – mają trudności z korzystaniem z technologii.

Co ważne, dostęp do najwyższego poziomu dofinansowania w wersji programu, który startuje 31 marca, będzie dostępny tylko przy wsparciu operatora. Podobnie jest w przypadku dotacji z prefinansowaniem.

A jeśli na danym terenie gmina nie zgłosi się do roli operatora, to  planowane jest powierzenie tych zadań WFOŚiGW.

Długa lista zarzutów i zawieszony program

Celem programu Czyste Powietrze w nowej odsłonie jest – po pierwsze – skuteczniejsza walka z ubóstwem energetycznym. Po drugie – koniec z tzw. rachunkami grozy i – wreszcie – wyeliminowanie nadużyć.

Przypomnijmy zatem, że pod koniec listopada ubiegłego roku NFOŚiGW wstrzymał przyjmowanie nowych wniosków do poprzedniej edycji programu Czyste Powietrze. Ta decyzja oburzyła m.in. ekologów i inwestorów.  

Operator tłumaczył wtedy, że konieczna jest reforma i uszczelnienie systemu. Bo bez tego będzie jeszcze więcej oszukanych osób, a nieuczciwi wykonawcy wyłudzą jeszcze więcej pieniędzy.

– Za mało styropianu na ścianie, brak wełny mineralnej w dachu – punktowała wtedy w rozmowie z money.pl Paulina Hennig-Kloska, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska. –Przy takich nieprawidłowościach trudno mówić o podnoszeniu efektywności energetycznej budynku.

– Zdarzało się też – dodała – że ktoś zamontował drzwi za 40 tysięcy złotych.

W grudniu 2024 r. NFOŚiGW podał, że do prokuratury trafiły zawiadomienia o popełniania przestępstw przez kilka firm. Podejrzane umowy miały opiewać na ok. 600 mln zł.

Największy antysmogowy programem w Polsce

Czyste Powietrze to pierwszy ogólnopolski program dopłat do wymiany starych pieców grzewczych, tzw. kopciuchów, na bardziej ekologiczne oraz docieplenia budynków. Jego celem od początku była walka ze smogiem.

Projekt ruszył w 2018 roku i dziś jest największym antysmogowym programem w Polsce.


25.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Polska: Znalazł, nie oddał, teraz ma kłopoty. Sprawdź, co robić z takim „skarbem”

Pewien 76-latek przekonał się, że kradzione nie tuczy, a może szkodzić. Znalazł i nie oddał torby z cenną zawartością. Policjanci szybko go namierzyli.

Torba lub portfel z dokumentami i pieniędzmi, portmonetka albo saszetka z zawartością lub telefon komórkowy. Na takie „skarby” najczęściej mogą liczyć ci, którzy znajdują je w parku, w sklepie, na ławce lub chodniku.

Tymczasem ich znalazca – o czym często zapominamy – nie może traktować znalezionej rzeczy jak swojej. Takim zapominalskim okazał się m.in. 76-letni mieszkaniec powiatu wyszkowskiego.

Siedem tysięcy złotych dokumenty i telefon

W gminie Tłuszcz jeden z klientów sklepu wielobranżowego zgubił torbę. Było w niej 7 tysięcy złotych, dokumenty i telefon. Zauważył ją i skorzystał z tej „okazji” starszy mężczyzna.

„Policjanci z komisariatu w Tłuszczu powiadomieni o zdarzeniu, na podstawie uzyskanych w tej sprawie informacji, a także po analizie nagrań z kamer monitoringu wytypowali podejrzanego. I jeszcze tego samego dnia zatrzymali mężczyznę w miejscu jego zamieszkania, znaleźli i zabezpieczyli część przywłaszczonego mienia” – relacjonuje policja.

76-latek usłyszał zarzut przywłaszczenia rzeczy. Grozi mu za to do roku więzienia.

Prawo jasno precyzuje, co robić

Co zatem trzeba zrobić, gdy znajdziemy pieniądze w miejscu publicznym? Na to pytanie odpowiadają:

Kodeks karny:

„Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 (…) W wypadku mniejszej wagi lub przywłaszczenia rzeczy znalezionej sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Kodeks wykroczeń:

„Kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza 800 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.

Prawniczka to wyjaśnia

Adwokatka Małgorzata Durlej-Piotrowska przekłada to na język konkretu. Otóż – jak czytamy na jej stronie adwokatmdp.pl, jeżeli natrafimy na pieniądze w miejscach publicznych, musimy przekazać je ich zarządcy lub policjantom z najbliższego komisariatu.

Prawo przewiduje jednak, że jeśli właściciel się nie zgłosi w określonym terminie, rzeczy mogą zostać zwrócone znalazcy.

Durlej-Piotrowska dodaje, że jest wyjątek dotyczący kwoty poniżej 100 zł. W takim przypadku prawo pozwala zatrzymać pieniądze bez zgłaszania tego komukolwiek.

Adwokatka podkreśla, że „nieprzestrzeganie tych zasad może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych, w tym odpowiedzialności karnej. Przywłaszczenie rzeczy znalezionej, której wartość przekracza 500 zł, traktowane jest jako wykroczenie, a przywłaszczenie większej kwoty to już przestępstwo”.


24.03.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sm)

Subscribe to this RSS feed