Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: W Brukseli aż tylu obcokrajowców
Słowa dnia: Als gevolg van
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 12 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Bruksela będzie lepiej chronić różnorodność biologiczną
Belgia: Uczennice wykluczone z uroczystości przez... chusty
Belgia: Więzienie dla młodych mężczyzn, którzy okradali seniorów?
Misja „Powrót”. Sławosz Uznański-Wiśniewski wraca na Ziemię
Temat dnia: „Polacy trzecią największą mniejszością narodową we Flandrii”
Pieniądze czekają na samorządy i firmy. Atrakcyjne warunki
Słowo dnia: Wekelijks
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Jak Ukraińcy radzą sobie w Polsce? Pracują czy trzeba im pomagać? Znamy raport

Wokół Ukraińców w Polsce narosło wiele stereotypów. Jak radzą sobie na rynku pracy, czy trzeba im pomagać? Na te pytania odpowiada raport opublikowany przez Narodowy Bank Polski.

Raport z badania ankietowego „Sytuacja życiowa i ekonomiczna migrantów z Ukrainy w Polsce – wpływ pandemii i wojny na charakter migracji w Polsce” rzuca nowe światło na sytuację uchodźców zza wschodu.

Odpowiada m.in. na pytanie, jak migranci radzą sobie na polskim rynku pracy.

Dwie grupy migrantów

Według autorów raportu migrantów można podzielić na dwie grupy:

- migrantów zarobkowych (którzy do Polski przyjechali jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny),
- uchodźców, którzy uciekali przed wojną i mimo deklarowania chęci pracy niewiele wiedzieli o naszym rynku.

Badanie z listopada 2022 roku pokazuje, że większość uchodźców poszukujących pracy nie miała problemu, żeby ją znaleźć. Jednak odsetek bezrobotnych wciąż jest relatywnie wysoki, a przeciętna sytuacja ekonomiczna tych osób jest względnie gorsza od sytuacji wcześniejszych imigrantów zarobkowych.

Jak pracują Ukraińcy?

Niektórzy pracują sezonowo lub prowadzą firmy, jednak tych jest dużo mniej. Najczęściej swoją pracę migranci zza wschodu określają jako stałą pracę najemną. Osoby z Ukrainy przebywające w Polsce przed 24 lutego 2022 roku, czyli wybuchem pełnoskalowej wojny, najczęściej były imigrantami zarobkowymi. Dzięki temu, że byli u nas wcześniej już wielokrotnie, nie mieli trudności, żeby znaleźć zatrudnienie. Oficjalnie pracowało 94 proc. z nich.

Wśród tych, których do przyjazdu do Polski zmusiła wojna, procent pracujących jest duży (65 proc.), jednak mógłby być większy. Aż 24 proc. to osoby oficjalnie bezrobotne, 11 proc. to ludzie nieaktywni zawodowo. Co więcej, relatywnie krótki okres, który upłynął od ich przyjazdu do Polski, generuje dodatkowy problem. Ich formy zatrudnienia są o wiele mniej stabilne niż polskich obywateli, oraz Ukraińców, którzy od lat migrowali zarobkowo.

Nie brakuje barier

Prawie 40 proc. Ukraińców chciałoby zostać w Polsce na stałe. Jednak wciąż jest wiele barier uniemożliwiających im pełną adaptację do polskich realiów.

Problemem jest brak znajomości języka i wąski zakres kwalifikacji zawodowych uchodźców z Ukrainy. Badanie grupy Progres wykazało, że młodzi pracownicy z Ukrainy pobyt w Polsce traktują raczej jako okres przejściowy, który pozwoli im stanąć na nogi materialnie i psychicznie.

Z kolei ci po 45 roku życia, którzy przyjechali do Polski głównie w poszukiwaniu schronienia, raczej chcą wrócić do Ukrainy, niż zostać w Polsce na dłużej. Pod warunkiem że sytuacja za granicą się uspokoi.

Ogólnie zarówno wśród Ukraińców, którzy przyjechali za pracą, jak i tych, którzy uciekli przed wojną, odsetek osób widzących siebie na stałe w Polsce wzrósł. Wśród imigrantów przedwojennych wynosi on obecnie ponad 50 proc, a wśród uchodźców około 20 proc. Szczególnie w przypadku tych pierwszych można mówić o zmianie charakteru imigracji z cyrkulacyjnej na osiedleńczą.

Półtora miliona

Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że na 6 lutego 2023 r. 1,5 mln obywateli Ukrainy (około 500 tys. to dzieci) ma już nadany PESEL uprawniający do korzystania ze świadczeń socjalnych i podjęcia pracy na polskim rynku.

19.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)


  • Published in Polska
  • 0

Polska: Pogrzeb na nowych zasadach. Znamy szczegóły

Projekt ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych jest gotowy. Przestarzałe prawo pogrzebowe zostanie zrewolucjonizowane po raz pierwszy od ponad 60 lat.

Takie przepisy przechodziły już zmiany w przeszłości, ale ta zapowiadana ma być pierwszą tak poważną od tak długiego czasu. Zastąpi bowiem swoja poprzedniczkę z 1959 roku. Już wiadomo, co ma się zmienić.

Zniknie papierowa karta zgonu

Przede wszystkim nie trzeba będzie zgłaszać zgonu w urzędzie stanu cywilnego. Nie trzeba będzie także uzyskiwać urzędowej karty zgonu. Lekarz wystawi ją elektronicznie, a dane będą trafiały do państwowych rejestrów.

Wszystko będzie można załatwić drogę elektroniczną. Pomysł sprowadza się do tego, że zamiast karty zgonu bliski zmarłego otrzyma dokument przypominający e-receptę z numerem. To uprości obsługę administracyjną, bo poszczególne instytucje będą miały dostęp tylko do tych danych, które są im niezbędne.

Znowelizowane przepisy mają także wprowadzić w Polsce – a było to zapowiadane od dawna – instytucję koronera. Będzie to lekarz, którego głównym zadaniem ma być stwierdzanie zgonu w sytuacji, gdy pacjent zmarł nagle. Będą dostępni 24 godziny na dobę.

Z kolei nic się nie zmienia w kwestii prawa do grobu. To ważne, bo niedawno była mowa o przepisach, które wskazywałyby, że własność grobów przeszłaby na właścicieli cmentarzy.

Czy termin jest realny?

Projektem długo oczekiwanej ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych zajmuje się teraz rząd. Potem dokument trafi do Sejmu.

Zgodnie z pierwotnym planem nowa ustawa miała wejść w życie 1 czerwca 2023 roku. Termin wciąż jeszcze jest realny. Przynajmniej teoretycznie.

Co z zasiłkiem pogrzebowym?

Tematem wciąż otwartym jest jeszcze wysokość zasiłku pogrzebowego, który nie zmienił się od 11 lat. Mimo że koszty pochówku są bez porównania wyższe. Obecnie – przypomnijmy – rodzinie zmarłego przysługują 4 tys. zł.

Polska Izba Branży Pogrzebowej apeluje o podwyższenie tego świadczenia do 8 tysięcy.

23.04.2023 Niedziela.BE // źródło:News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Pieniądze dla matek? Ten tajemniczy projekt poznamy w Dzień Matki

Pojawił się kolejny pomysł, jak finansowo „rozpieścić” Polaków. A dokładnie – Polski, matki-Polki. Dodatkowe pieniądze mają trafić do rodzin jeszcze przed wyborami.

„Dziennik Gazeta Prawna” poinformował, że PiS przygotowuje nową propozycją finansową. Ma ona konkretnego adresata: zostaną nią objęte kobiety, które po urodzeniu dziecka zechcą wrócić na rynek pracy. Konkrety PiS ma ogłosić 26 maja, czyli w dniu święta matek.

Kilkanaście tysięcy dla matek?

Projekt jest opracowywany przez komitet, w skład którego wchodzą m.in. Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju i technologii, oraz Jadwiga Emilewicz, była wicepremier.

Według nieoficjalnych informacji rząd na zachętę miałby wypłacać kobietom wracającym do pracy po urlopie macierzyńskim co najmniej kilkanaście tysięcy złotych. Planowane są również granty dla kobiet, które rozważają zamknięcie biznesu po 2-letnim okresie ochrony z obniżonymi składkami ZUS. Kobiety po 50 (albo 55) roku życia mogłyby wnioskować o środki na założenie firmy lub przekwalifikowanie się.

Jeszcze przed wyborami

Ta propozycja ma wejść w życie jeszcze przed końcem obecnej kadencji. Pojawiają się głosy, że w ten sposób PiS próbuje odzyskać elektorat, który utracił w wyniku zamieszania wokół prawa do aborcji.

Pomysł można odczytywać również jako polityczny kontratak na „babciowe” zaproponowane przez Donalda Tuska. Zapowiedział on, że jeśli wróci do władzy, będzie dążył do wprowadzenia przepisów, dzięki którym rodzice najmłodszych dzieci otrzymają 1,5 tys. zł. Pieniądze będzie można wydać np. na żłobek lub wynajęcie prywatnej opiekunki.

19.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sk)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: UOKiK uderzył w Biedronkę, bo źle grała z klientami. Chodzi o grube miliony

Aż 60 milionów złotych ma zapłacić właściciel sieci dyskontów Biedronka. To kara, jaką nałożył na nią Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Kolejne starcie Biedronka kontra UOKiK. Tym razem decyzją sądu urząd utrzymał karę ponad 60 mln zł dla właściciela sieci sklepów. Na razie nie ma komentarza Jeronimo Martins Polska. Sytuację przedstawił natomiast UOKiK.

Kara za warzywa

Postępowanie rozpoczęło się w kwietniu 2021 roku. Ruszyło po sygnałach od klientów Biedronki, którzy narzekali, że w sklepach był błędnie podawany kraj pochodzenia owoców i warzyw.

– Rzetelna informacja o oferowanych produktach to podstawowy obowiązek przedsiębiorcy i niezbywalne prawo konsumenta. Tymczasem w sklepach Biedronka konsumenci, którzy chcieli kupić polskie ziemniaki, pomidory czy jabłka, byli często wprowadzani w błąd – wyjaśniał wtedy Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

I dodał: – Nasze postępowanie wykazało, że w wielu przypadkach informacje na wywieszkach różniły się od tych na opakowaniach zbiorczych czy w dokumentach dostawy. Naruszenia te miały charakter systemowy i długotrwały.

Chodzi dokładnie o to, że Biedronka sprzedawała polski czosnek z Hiszpanii (sklep w Łodzi), a ziemniaki (w Radymnie) były z Francji. Tak samo jak kapusta sprzedawana w Kołobrzegu. Seler ze sklepu w Koszalinie był z Niderlandów, a Gruszki (Katowice) były holenderskie. To jeszcze nie wszystko, bo w Katowicach można było kupić polską cebulę z Francji.

Jest decyzja sądu

Biedronka jednak nie zgodziła się z tą decyzją i poszła do sądu. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował właśnie, że sieć przegrała.

„Sąd utrzymał karę ponad 60 mln zł. Wyrok jest nieprawomocny” – czytamy w komunikacie.

18.04.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed