Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Sztandarowa obietnica trafiła do kosza. Cios w pracodawców
Belgijski samolot wraca do domu po misji w Strefie Gazy
Polska: Za chwilę startuje rok szkolny, a nie ma kto prowadzić lekcji
Temat dnia: Późniejsza emerytura w Belgii, dodatkowych 100 mln euro dla państwa
Polska: Czarny Księżyc nad nami. Ciemne niebo już w ten weekend
Słowo dnia: Volkoren
Belgia: Potaniał o 5%. Jest w prawie każdej kuchni
Belgia: „Pierwsza taka fabryka w Europie”. Zatrudnią pół tysiąca ludzi!
Polska. Sąd Najwyższy: dług alimentacyjny nie przedawnia się
Belgia: Kawiarnia w Laeken zamknięta. Powodem narkotyki
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Nowy przedmiot na maturze? Pewnie sporo osób chciałoby go zdawać

Jest poważna propozycja rozszerzenia listy przedmiotów, które można zdawać na maturze. To wychowanie fizyczne. Pomysł promuje znany i uznany biegacz.

Trwa maraton maturalny. Oprócz przedmiotów takich jak język polski, matematyka, język obcy – uczniowie zdają także inne. Między innymi chemię, historię, fizykę, a nawet łacinę i informatykę. Na tej liście przedmiotów wciąż nie ma wychowania fizycznego.

To się jednak może zmienić, bo jest poważna propozycja, żeby właśnie ten przedmiot wprowadzić do zestawu egzaminów maturalnych. Powstała już nawet petycja w tej sprawie. Teraz inicjatorzy chcą do swojego pomysłu przekonać ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.

Fikołki to trudna sztuka

„Według najnowszych badań polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Na ten stan rzeczy składa się wiele czynników, ale kto, jeśli nie szkoła, powinien zadbać o kształtowanie zdrowych postaw i nawyków młodych ludzi w Polsce?” – to fragment listu, który trafił do szefa resortu edukacji.

Pomysł promuje także Mariusz Lewandowski, medalista mistrzostw świata i Europy w biegach na 800 i 1500 metrów.

– Musimy o tym rozmawiać, a już teraz widać, że temat wzbudza olbrzymie emocje. Jeżdżę po szkołach i widzę, jak dużym problemem są dla dzieci podstawowe ćwiczenia. To już norma, że dzieci nie są w stanie wykonać choćby jednego podciągnięcia na drążku czy przewrotu w przód. Jestem tym załamany – powiedział wp.pl Lewandowski.

Arkusz egzaminacyjny z wychowania fizycznego

Może się wydawać, że egzamin miałby tylko część praktyczną – w sali sportowej albo na boisku. Ale pomysłodawcy już przygotowali materiały także do części teoretycznej. Publikujemy przykładowy arkusz.

Dwa przykłady pytań z zestawu:

Co ma wpływ na utrzymanie równowagi ciała? Można wybrać spośród 3 odpowiedzi:

- serce
- ucho wewnętrzne – błędnik
- wątroba

Jaki kształt ma pole bramkowe do piłki ręcznej? Do wyboru są 4 możliwości:

- prostokątne
- kwadratowe
- trójkątne
- owalne

21.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Belgia: Prawie 4,5 tys. euro miesięcznie? Tutaj takie zarobki to norma

W ubiegłym roku mieszkańcy Regionu Stołecznego Brukseli zarabiali średnio 4.475 euro miesięcznie brutto - wynika z analizy przeprowadzonej przez portal jobat.be.

Średnie miesięczne zarobki brutto dla całej Flandrii (czyli, północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii) i Regionu Stołecznego Brukseli (w analizie nie uwzględniono Walonii, czyli południowej, francuskojęzycznej części kraju) wyniosły w 2022 r. 3.881 euro.

To o 133 euro brutto miesięcznie więcej niż rok wcześniej. W 2021 r. średnia miesięczna płaca brutto wyniosła w Belgii (z pominięciem Walonii) 3.748 euro, przypomniał portal internetowy flamandzkiego dziennika „Het Laatste Nieuws”.

W samej Flandrii średnia miesięczna płaca brutto osiągnęła w ubiegłym roku poziom 3.752 euro. Najniższa była w prowincji Flandria Zachodnia, gdzie wyniosła 3.579 euro brutto miesięcznie, a najwyższa w prowincji Flandria Brabancka (3.948 euro brutto).

W ciągu pięciu lat wynagrodzenia we Flandrii i w Regionie Stołecznym Brukseli zwiększyły się o około 16%, wynika z tej analizy. Płace początkujących pracowników wzrosły w tym czasie w mniejszym stopniu, bo o około 9%.

Do danych podawanych przez jobat.be należy podchodzić z ostrożnością. Wysokość wynagrodzeń obliczana jest w tym opracowaniu na podstawie ankiet wypełnianych przez internautów. W ubiegłym roku tego rodzaju ankiety wypełniło 96 tys. ludzi. Dane te należy więc traktować z odpowiednim dystansem, gdyż niekoniecznie muszą być reprezentatywne.

17.05.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Belgia: Profesor zgwałcił studentkę. Uniwersytet zwolnił go... po 7 latach

Katolicki Uniwersytet w Lowanium w końcu zwolnił profesora Filipa D., który w październiku ubiegłego roku został skazany za gwałt na studentce, do którego doszło siedem lat temu.

Profesor wydziału psychologii i pedagogiki Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium został skazany na karę 4,5 lat pozbawienia wolności. Sąd uznał oskarżonego za winnego gwałtu na młodej studentce. Doszło do tego w w Hiszpanii w 2016 r. Skazany nie przyznał się do winy.

Profesor, który był promotorem pracy magisterskiej studentki, zaproponował jej wspólny wyjazd na kongres do Barcelony. Mężczyzna skłamał, obiecując jej, że będzie mogła tam wygłosić referat. Tak naprawdę od początku jego pobudki były perwersyjne i zamierzał seksualnie wykorzystać ofiarę - uznał sąd.

Już pierwszej nocy próbował zmusić dziewczynę do seksu. Drugiej nocy posunął się jeszcze dalej, a trzeciej nocy ją zgwałcił - opisuje flamandzki dziennik „De Standaard”. To „szokująca i obrzydliwa” sprawa, a skazany jest skłonnym do manipulacji „drapieżnikiem seksualnym”, uznał sąd.

Po tych wydarzeniach ofiara załamała się psychicznie. W kolejnych latach młoda kobieta kilkakrotnie trafiała do klinik psychiatrycznych i podjęła próbę samobójczą. Dopiero w marcu 2018 r. była w stanie opowiedzieć policji o traumatycznych wydarzeniach z Barcelony.

Wszczęto dochodzenie, a podejrzany nie przyznawał się do winy. Według sądu mężczyzna nie tylko dopuścił się gwałtu, ale też wykorzystywał swoją pozycję i władzę, lekceważył normy społeczne i ma skłonności perwersyjne.

Sąd skazał oskarżonego na karę 54 miesięcy pozbawienia wolności. Na pięć lat pozbawiono go praw publicznych i nakazano mu wypłacenie odszkodowania w wysokości około 27 tys. euro.

Uniwersytet rozpoczął wewnętrzne dochodzenie w sprawie profesora pod koniec 2018 r., kiedy został on oficjalnie oskarżony. Trwało ono tak długo, bo władze uczelni chciały najpierw poznać wyrok sądu. Od września 2018 r. profesor nie mógł się jednak kontaktować ze studentami i nie miał prawa wstępu do budynków uczelni.

Teraz władze uczelni zakończyły postępowanie dyscyplinarne i nałożyły na Filipa D. najdotkliwszą możliwą karę, jaka była możliwa. 63-letni profesor został zwolniony z pracy i pozbawiono go prawa do uniwersyteckiej emerytury, poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Z prawnego punktu widzenia sprawa D. nie jest jeszcze zakończona. Profesor odwołał się od wyroku sądu pierwszej instancji i czeka aż sprawę ponownie rozpatrzy sąd apelacyjny.

17.05.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Polska: Są już pierwsze czereśnie w sklepach i na straganach. Cena zwala jednak z nóg

Polacy przecierają oczy ze zdumienia. Powodem jest cena czereśni, które pojawiły się w sprzedaży. Za kilogram trzeba zapłacić grubo ponad 100 złotych.

Mówimy o owocach reklamowanych przez sprzedawców jako polskie. Już są na targach i w sklepach, ale mało kogo na nie stać. Za kilogram trzeba zapłacić 100-120 złotych, a niekiedy nawet więcej. Nie ma chyba teraz gorętszego tematu owocowego jak cena czereśni.

Polacy są zaskoczeni i przerażeni. Obawiają się, że przy takich cenach w tym roku nie skosztują czereśni. Niektórzy prognozują nawet, że trzeba je będzie kupować na sztuki.

Spadające ceny

Nie ma się jednak czego bać. To pierwsze czereśnie i dlatego są drogie. Jak zaczną owocować drzewa w sadach i rynek zostanie zalany czereśniami, to ceny spadną. Przypomnijmy sytuację sprzed roku. Na początku maja 2022 kilogram kosztował 260 złotych, a pod koniec miesiąca już 26.

Tak samo dzieje się teraz z truskawkami. Pierwsze, dosłownie kilka dni temu, kosztowały ponad 30 zł za kilogram. Obecnie cena na Rynku Hurtowym w Elizówce to minimalnie 18 zł, a maksymalnie 27,50 zł.

Na pewno polskie?

W przypadku czereśni jest jeszcze pytanie o pochodzenie owoców. Czy na pewno są polskie? We wspomnianej Elizówce w ogóle nie notuje się na razie cen tych owoców.

Prof. Elżbieta Rozpara z Instytutu Ogrodnictwa – Państwowego Instytutu Badawczego tłumaczy, że nie ma szans, aby te owoce pochodziły z krajowej uprawy gruntowej. Takie owoce będzie można zbierać dopiero za około 2 tygodnie.

– Jest jednak możliwe, że ktoś uprawia czereśnie w szklarni lub w ogrzewanym tunelu foliowym – powiedziała ekspertka serwisowi gazeta.pl.

21.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Subscribe to this RSS feed