Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Niemcy: Wybuch pożaru w berlińskiej fabryce metalu
Polska: Mieszkań więcej, ale sprzedający mogą windować ich ceny
Belgia: We wtorek do strajku nauczycieli w Antwerpii dołączy ponad 2000 osób
Polska: Kupisz jeden bilet i będziesz z nim jeździł wszystkim po całej Polsce
W Brukseli największa różnica we wskaźnikach zatrudnienia mężczyzn i kobiet
Belgia: Już 45% ludzi kupuje je online
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 6 maja 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Więcej kobiet z pracą niż mężczyzn? Jest tylko jedna taka gmina
Niemcy i Francja opracują wspólnie nowy czołg
Słowa dnia: Binnen, buiten
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Izabela z Pszczyny zmarła, bo szpital czekał na obumarcie płodu. Lekarze mają za to odpowiedzieć

Dwóch lekarzy stanie przed sądem zawodowym. To pod ich opieką była pani Izabela z Pszczyny, młoda kobieta, której śmierć poruszyła Polskę.

Wiadomość o śmierci pani Izabeli wywołała falę protestów w całym kraju. Ludzie wyszli na ulice, bo nie można było tej tragedii nie łączyć z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym aborcji. Ten przecież uznał, że jedna z trzech przesłanek do usunięcia ciąży jest niekonstytucyjna.

Mowa o przepisie, który pozwalał na aborcję ze względu na wady letalne płodu.

Szpital zapewniał, że kobieta była objęta właściwą opieką

Ciężarna Izabela trafiła do szpitala w Pszczynie w 22 tygodniu ciąży z powodu odejścia wód płodowych. Przez cały dzień wysyłała do swojej matki wiadomości, pisząc, że czuje się coraz gorzej. Podejrzewała, że ma sepsę.

Lekarze, choć mogli legalnie dokonać aborcji w sytuacji zagrożenia życia kobiety, nie zrobili tego. Czekali, aż płód sam obumrze. W rezultacie kobieta zmarła. Miała 30 lat.

Od razu po tragedii szpital w Pszczynie zapewniał, że kobieta była objęta właściwą opieką.

– Była pod stałą opieką lekarską. Nie było sytuacji, w której pozostawiona była bez opieki. Dbał o nią cały zespół i proces leczniczy był prowadzony od samego początku – podkreślała Barbara Zejma-Oracz, rzeczniczka prasowa Szpitala Powiatowego w Pszczynie.

W odpowiedzi Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej, punktowała:

– W takich przypadkach jak pani Izy lekarze mają do dyspozycji jedną, dosyć pojemną przesłankę. Jeśli podtrzymywanie ciąży zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, lekarz ma prawo taką ciążę terminować – powiedziała.

I podkreśliła: – W tym przypadku lekarze czekali na obumarcie płodu, prawdopodobnie dlatego, żeby uniknąć zarzutu o dokonanie nielegalnej aborcji.

Naruszenie ustawy o zawodzie lekarza

Teraz zastępca Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej w Katowicach wydał postanowienia o przedstawieniu zarzutów dwóm lekarzom Szpitala Powiatowego w Pszczynie. Alicja van der Coghen wyjaśniła, że zarzuty dotyczą naruszenia art. 4 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty oraz art. 8 Kodeksu Etyki Lekarskiej.

Artykuł 4 formułuje, że lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. Lekarz powinien też przeprowadzać́ wszelkie postępowania diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas.

Izba Lekarska prowadzi postępowanie niezależenie od innych organów, a sprawa ma trafić do Okręgowego Sądu Lekarskiego w Katowicach.

NFZ już ukarał, prokuratura jeszcze bada sprawę

Wiadomo już, że kontrola przeprowadzona wcześniej w szpitalu przez Narodowy Fundusz Zdrowia potwierdziła liczne nieprawidłowości w organizacji, sposobie realizacji i w jakości świadczeń udzielonych pacjentce. NFZ nałożył w związku z tym na szpital karę w wysokości blisko 650 tys. zł.

Śledztwo w sprawie śmierci kobiety prowadzi też prokuratura. Trzem lekarzom przedstawiła zarzuty. Dotyczą one nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Podejrzani nie przyznali się do winy.

03.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Screen YT

(sm)

Polska: Nowy pomysł na prawo jazdy. To będzie prawdziwa rewolucja

Prawo jazdy na samochód od 17 roku życia, dostęp do krajowych rejestrów praw jazdy. Te i wiele innych zmian to pomysł Komisji Europejskiej, która chce ujednolicić przepisy we wszystkich krajach Unii.

Zanim poznamy ostateczne ustalenia i daty wprowadzenia zmian, to propozycją Komisji Europejskiej najpierw musi się zająć Parlament Europejski, a potem rządy poszczególnych krajów UE. Nie ma jednak wątpliwości, że przedstawione pomysły są poważne i jeżeli w takim kształcie wejdą w życie, to przeżyjemy rewolucję w prawach jazdy.

Łamią przepisy, ale nie tracą praw jazdy

Te zmiany w były zapowiadane od dawna, bo np. problemem UE jest to, że kierowcy nie gromadzą punktów karnych za występki poza swoim krajem. I jeżeli nawet łamią przepisy za granicą, to nie tracą prawa jazdy, mimo że przepisy państwa, w którym doszło do zdarzenia, na to wskazują.

Ale to tylko jeden z problemów, które postanowiła rozwiązać KE. Wiadomo już, jakie zmiany chce wprowadzić.

Posiadacz prawa jazdy kategorii B mógłby prowadzić pojazd do dopuszczalnej masy całkowitej 4,25 tony.

O prawo jazdy na samochód można by się ubiegać, mając już 17 lat. Ale do 18. roku życia taka osoba mogłaby prowadzić tylko pod opieką dorosłego.

Wszystkie kraje (Polska już ma) mają wprowadzić e-prawo jazdy.

2-letni okres próbny dla nowych kierowców. Przez ten czas nie mogliby popełnić takich wykroczeń jak jazda po alkoholu i przekraczanie prędkości.

Nowe testy na prawo jazdy; na kursach kandydaci na kierowców uczyliby się, jak prowadzić auto ekologicznie.

Wprowadzenie kursów mających nauczyć starszych kierowców, jak korzystać z nowych rozwiązań technicznych.

Największe emocje budzi obniżenie wieku kierowców

W Polsce nastolatki mogą starać się o prawo jazdy, ale na małe motocykle. Samochodem natomiast można kierować po osiągnięciu pełnoletności. Zmiana dolnej granicy wieku może być ryzykowna jeżeli chodzi o liczbę wypadków.

„Problem stanowią także młodzi kierowcy, którzy w tym momencie stanowią grupę powodującą stosunkowo najwięcej poważnych wypadków. W ubiegłym roku na drogach UE zginęło ponad 20 tys. osób. Większość ofiar stanowili piesi, rowerzyści, motocykliści oraz kierujący skuterami – analizuje moto.pl.

I dodaje: KE zaznacza, że młodzi kierowcy (do 30 roku życia), stanowiąc zaledwie 8 proc. wszystkich osób z uprawnieniami do prowadzenia, byli sprawcami aż 40 proc. śmiertelnych kolizji”.

Jednolity system karania kierowców

Komisja Europejska potwierdziła także najgłośniej komentowane doniesienia o ujednoliceniu systemu karania kierowców i wprowadzenia skutecznego systemu transgranicznego egzekwowanie przepisów ruchu drogowego. Według danych KE w 2019 r. około 40 proc. przestępstw transgranicznych popełniono bezkarnie, ponieważ albo nie wykryto sprawcy, albo nie wyegzekwowano zapłaty.

Proponowane zmiany mają umożliwić organom ścigania uzyskania dostępu do krajowych rejestrów praw jazdy bez względu na kraj pochodzenie kierowcy i popełnienia wykroczenia.

05.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

Polska: Kierowca audi stracił 6 tysięcy złotych na mandatach od policji. A to nie wszystko

Wysokie mandaty sprawiły, że kierowcy jeżdżą jednak wolniej. Ale nie wszyscy. Bo wciąż są jeszcze tacy, którzy zaostrzone przepisy chcą poczuć na własnej skórze.

W 2022 roku w całej Polsce policja wystawiła ponad 4,1 mln mandatów karnych wartych 1,35 mld zł – oto efekt pracy policjantów drogówki. To olbrzymie pieniądze. Rok wcześniej dla odmiany mandatów było znacznie więcej, ale pieniędzy mniej: 4,8 mln mandatów na kwotę 691 mln 795 tys. zł. Skąd te różnice?

Za żadne pieniądze nie zdejmą nogi z gazu

Można to wytłumaczyć ubiegłorocznym zaostrzeniem przepisów i zmianą w policyjnym taryfikatorze kar. Kierowcy muszą teraz bardzo uważać, bo szybciej można uzbierać punkty karne w liczbie, za którą traci się prawo jazdy.

Surowiej finansowo karane są także drogowe występki. Wystarczy na przykład przekroczyć dopuszczalną prędkość o więcej niż 30 km/h, żeby nasze konto uszczupliło się o 800 zł (przed zmianą 200-300 zł). W przypadku jazdy o ponad 60 km/h mandat wynosi nawet 2000 (wcześniej 400-500 zł).

Wciąż jednak są tacy kierowcy, których nawet tak drastyczne kary nie są w stanie zmusić do zdjęcia nogi z gazu. Kilka przykładów z lutego.

Nie obchodzą ich ograniczenia prędkości

Policjanci ze Świecia patrolowali autostradę A1 i namierzyli za szybko jadącego kierowcę mercedesa. Nieoznakowanym radiowozem pojechali za nim i wszystko nagrali. Okazało się, że mercedes pędził 224 km/h na odcinku, gdzie obowiązuje 140 km/h. 63-latek został ukarany mandatem w wysokości 2500 zł i 15 punktami karnymi.

Kolejna sytuacja. 22-latek pędził 120 km/h przez niewielki Sieraków. Kierowca BMW przekroczył dozwoloną prędkość o 70 km/h. Efekt: 2200 zł mandatu i 19 punktów karnych.

40-latek za kierownicą nie miał prawa jazdy, a jednak jechał i to z prędkością 135 km/h. Został ukarany mandatem w wysokości 2000 złotych i 14 punktami karnymi. Co więcej, auto trafiło na policyjny parking, a sprawa kierowcy do sądu.

Kłopoty ma też 19-latek zatrzymany w Łodzi. Na jednej z ulic patrol zauważył renault, a miernik prędkości wskazał, że w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, kierowca porusza się z prędkością 83 km/h. Finał? 2800 zł i 24 punkty.

Województwo lubuskie i Lubniewice. Przez tę miejscowość jechał 48-latek. Miał pecha, bo wpadł w oko policjantom. W miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h, pędził 133 km/h. Stracił prawo jazdy, zapłacił 2500 zł kary, a na jego konto trafiło 15 punktów karnych.

Tak się spieszył do koleżanki, że zapłacił 5 tysięcy

Uwagę przykuwa także przypadek 21-latka namierzonego w Łukowie. Ale ta historia jest dłuższa od poprzednich.

Po raz pierwszy został zatrzymany na początku lutego. Drogą, gdzie można jechać maksymalnie 50 km/h, pędził swoim audi ponad  80 km/h.

– Wtedy został ukarany mandatem w wysokości 800 złotych, a na jego konto wpłynęło 9 punktów karnych – podaje policja.

Tyle że nie było to tego dnia ostatnie spotkanie 21-latka z policjantami. Po kilkunastu minutach, już w innej części miasta, młodzieniec prowadził audi, nie mając zapiętych pasów bezpieczeństwa. Wydawać się mogło, że kolejne 5 punktów karnych i stuzłotowy mandat będą dla niego przyczynkiem do refleksji. Jak się wkrótce okazało, niewiele go to jednak nauczyło.

Mężczyzna ponownie został zatrzymany. Tym razem w obszarze zabudowanym jechał z prędkością  przekraczającą 120 km/h. Na dodatek znów nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa.

– Młodzieniec twierdził, że „spieszy się do koleżanki”. Tym razem dostał 5 tysięcy złotych mandatu, a jego konto „wzbogaciło się” o kolejne 20 punktów karnych. Młody mężczyzna od razu stracił prawo jazdy. Wkrótce starosta wyda decyzję o zatrzymaniu jego dokumentu na 3 miesiące – dodają policjanci.

21-latek zostanie też skierowany na egzamin sprawdzający.

05.03.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sm)

Belgia: Kontrola biletów przed wejściem do pociągu? Coraz częściej!

Coraz częściej pasażerowie pociągów będą proszeni o okazywanie biletów przed wejściem na pokład pociągu, ponieważ przedsiębiorstwo kolejowe SNCB uważa, że może to pomóc w ograniczeniu kłótni i konfrontacji z personelem.

Przygotowując się do zmiany, Securial, służba bezpieczeństwa SNCB, sprawdzała w czwartek, 2 marca, bilety na stacji Bruksela-Południe. W przypadku kontroli biletów na stacji ochroniarze stoją przy wejściach na peron lub wzdłuż samego peronu i sprawdzają bilety wszystkich pasażerów zmierzających do pociągu. Osoby, które nie mogą okazać biletu, nie są wpuszczane do pociągu.

Kontrole prewencyjne przeprowadzane przez agentów bezpieczeństwa Securail rozpoczęły się po raz pierwszy w zeszłym roku i przynoszą efekty. „Średnio około 4% podróżnych nie ma biletów podczas tych kontroli, ale zdarza się, że odsetek ten sięga nawet 40%” – powiedział Hendrik Vanderkimpen, szef ochrony w SNCB.

Securail planuje zwiększyć liczbę kontroli w nadchodzących miesiącach. „Od teraz Securail będzie codziennie organizować wyrywkowe kontrole biletów na stacjach. Mogą się one odbywać w dowolnym czasie, na dowolnej stacji”.

Głównym celem wzmożonych kontroli jest nie tylko zachęcenie pasażerów do zakupu biletu przed wejściem do pociągu, ale także zadbanie o to, aby spory dotyczące biletów nie odbywały się w pociągach. W ubiegłym roku zarejestrowano 19 tys. przypadków agresji wobec personelu SNCB, z czego połowa dotyczyła kłótni o bilety.

03.03.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Subscribe to this RSS feed