Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Islandzki przewoźnik wprowadzi trzy loty tygodniowo pomiędzy Islandią a Brukselą!
Belgia: Eksperci ostrzegają przed „bezprecedensowym” kryzysem mieszkaniowym
Belgia: Ceny mieszkań? Rosną, ale wolniej
Belgijska skrzypaczka wśród 70 kandydatów do Konkursu Królowej Elżbiety
Niemiecka minister ostrzega przed zagrożeniem klimatycznym podczas wizyty na Fidżi
Belgia: Domy we Flandrii - ile płacono w 2023 r.?
Polska: Nie warto ściągać na maturze. Bo konsekwencje są poważne
Belgia, motoryzacja: Własny samochód? W Polsce częściej niż w Belgii
Belgia: Pogoda na 9 i 10 maja
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 9 maja 2024, www.PRACA.BE)

Polska: Po ile bilety na koncert? Klient dowiaduje się o tym na końcu. UOKiK chce to zmienić

Polska: Po ile bilety na koncert? Klient dowiaduje się o tym na końcu. UOKiK chce to zmienić Fot. iStock

Lato tuż-tuż. A to oznacza wysyp letnich koncertów, ale i poważny wydatek dla fanów. Dlatego UOKiK wziął pod lupę cenę biletów. Tyle że ściągalność kar jest mało imponująca.

Przed nami wakacyjne koncerty. Żeby chronić kieszeń widzów, UOKiK zapowiedział, że będzie się przyglądał, jak sprzedawane są bilety. Powodem takiej decyzji jest to, że kupujący do końca nie wie, ile za niego ostatecznie zapłaci. Bo stała praktyką jest doliczanie do ceny biletu dodatkowych opłat.

Minimalna cena z niespodzianką

Jakiś czas temu – jak przypomniał serwis Bankier.pl – zarzuty UOKiK usłyszała spółka eBilet. Powód? Wprowadzanie konsumentów w błąd w kwestii rzeczywistej ceny oferowanych biletów. Natomiast spółki Eventim i Ticketmaster otrzymały wezwanie do zmiany praktyk.

Jak informował w swoim uzasadnieniu UOKiK, na początkowych etapach wyszukiwania biletów i zapoznawania się z ofertą konsument otrzymywał informację o cenach minimalnych, np. „od 100 zł”, „od 275 zł”.

Po wejściu na stronę wydarzenia wciąż podawana była cena minimalna, ale oprócz tego pojawiała się informacja, że mogą zostać doliczone opłaty dodatkowe, które okazywały się obligatoryjne. Ich wysokość kupujący poznawał dopiero po wyborze kategorii i rodzaju biletu oraz miejsca na planie sali.

Podobne problemy z prezentowaniem cen UOKiK zaobserwował w dwóch innych dużych serwisach z biletami: eventim.pl oraz ticketmaster.pl.

Klient dowiaduje się dopiero przy kasie

– Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika, że konsument nie ma szansy kupić biletu po cenie określanej jako cena minimalna. W takiej sytuacji przekaz marketingowy przedsiębiorcy może wprowadzać w błąd – wyjaśniał Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Bo cenę finalną tak naprawdę poznajemy dopiero przy kasie. Tymczasem…

„Cena podawana konsumentom powinna być ceną całkowitą i uwzględniać wszystkie obowiązkowe opłaty, a sposób jej prezentowania powinien być jasny i czytelny. Będziemy apelować do przedsiębiorców, aby zmienili praktyki mogące wprowadzać w błąd i naruszać zbiorowe interesy konsumentów, za co grozi kara do 10 proc. obrotu – informował w swoim komunikacie UOKiK.

UOKIK grozi, spółka obiecuje poprawę

Spółka eBilet – po upomnieniach – nie zmieniła jednak swoich dotychczasowych praktyk. Dlatego UOKiK przedstawił jej zarzut naruszania interesów konsumentów. Jeśli się potwierdzi, to przedsiębiorcy grozi kara do 10 proc. rocznego obrotu.

„Otrzymaliśmy postanowienie prezesa UOKiK o wszczęciu postępowania i analizujemy przedstawione zarzuty. Już wcześniej wprowadziliśmy rozwiązania wskazujące konsumentom na możliwość naliczenia opłaty serwisowej, ale oczywiście będziemy dalej współpracować z prezesem UOKiK, by sprawnie i polubownie zakończyć postępowanie z korzyścią dla rynku i konsumentów” –  podkreślili przedstawiciele spółki eBilet w oświadczeniu, które trafiło do serwisu Bankier.pl.

Mało pożytku z wysokich kar

Gdyby eBilet został ukarany, byłby kolejną pozycją na liście „ofiar” UOKiK. Kłopot w tym, że chociaż ta lista puchnie, to budżet państwa ma z tego niewielki pożytek. Ściągalność kar jest bowiem dość problematyczna.

Otóż Tomasz Chróstny w ciągu ponad 3 lat sprawowania funkcji prezesa UOKiK nałożył na przedsiębiorców kary finansowe w wysokości 31 miliardów 675 milionów 791 tysięcy 422 złotych. To rekord pod względem i liczby, i wysokości kar.

Tyle że żadna z tych gigantycznych kat nie zakończyła się – jak zauważył tygodnik „Polityka” – przelewem na rzecz skarbu państwa. UOKIK tłumaczy ten stan rzeczy porządkiem prawnym i długotrwałością postępowań sądowych.

„(…) Do dziś przedsiębiorcy dokonali już wpłaty z tytułu kar nałożonych w 204 decyzjach na łączną kwotę 21 130 614,51 zł. W ubiegłym roku przedsiębiorcy wpłacili do UOKiK ponad 117 mln zł kar – poinformowało biuro prasowe.

Tyle że – podsumowała „Polityka” – większość tych wpłat dotyczy decyzji z wcześniejszych lat, nawet z 2009 r.

20.05.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)


Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież