Polska: Po godzinie pracy byli już kompletnie pijani. Wydmuchali imponującą ilość promili
- Written by Redakcja
- Published in Polska
- Add new comment
Było ich 2. Sprzątali ulicę. Wyróżniało ich to, że się zataczali. Mimo wczesnej pory. Zauważył ich jeden z kierowców i powiadomił Straż Miejską. Jego podejrzenia były słuszne.
Był poranek. Jedną z ulic warszawskiego Ursusa sprzątało 2 mężczyzn. Wyraźnie byli pod wpływem. Nie przeszkadzało im nawet to, że pracowali na ulicy i w takim stanie, w jakim byli, mogli spowodować wypadek.
Kierowca wezwał strażników miejskich
Tą sama ulicą jeden z mieszkańców jechał do pracy. Zaniepokoił go widok 2 zataczających się sprzątaczy, bo byli groźni nie tylko dla siebie, ale także mijających ich kierowców. Mężczyzna powiadomił o tym Straż Miejską.
Funkcjonariusze – jak podała straż – zastali na miejscu 2 robotników z miotłami, którzy zataczali się na ulicy. Poczuli od nich ostry zapach alkoholu. Wtedy sprowadzili obu mężczyzn z jezdni i wezwali szefa ekipy sprzątającej.
Kierownik był kompletnie zaskoczony
Pracownicy i ich szef trafili do komisariatu policji w Ursusie. Tam obu delikwentów zostało zbadanych na trzeźwość.
Badanie alkomatem nie pozostawiało wątpliwości – obaj sprzątacze byli kompletnie pijani. Jeden z nich wydmuchał 2,9 promila, drugi – 3,5.
Kierownik obu pijanych panów był kompletnie zaskoczony. Jak powiedział funkcjonariuszom, widział ich godzinę wcześniej, kiedy rozpoczynali pracę, i byli trzeźwi. Wykazany w trakcie badania stopień upojenia musieli zatem osiągnąć w godzinę.
01.12.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock
(sg)
Latest from Redakcja
- Wojna: Trump obwinia Putina: przełom w narracji o wojnie
- Sport: Straszna cena kibicowania: Nowe prawo piłkarskie po zamieszkach na stadionie
- Wojna: 600 północnokoreańskich żołnierzy zginęło w Ukrainie, walcząc po stronie Rosji – alarmuje Seul
- Polska: Nawrocki przekazuje mieszkanie na cele charytatywne. Ale to nie kończy afery
- Polska: Obowiązkowe kamizelki nożoodporne od 1 lipca? Związek ratowników mówi: Nie!