Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Tutaj prawie połowa mieszkań i domów ma ponad 100 lat!
Świat: Rok 2024 będzie rekordowym pod względem sprzedaży samochodów elektrycznych?!
Niemcy znajdują się na szczycie listy "najlepszych, nieanglojęzycznych miejsc do pracy"
Belgia, auto: Nowy „elektryk” za mniej 25 tys. euro? To możliwe
Belgia: Wypadki w pracy - nowo zatrudnieni z największym ryzykiem
Polska: Brązowe jajka znikną ze sklepów? Niewykluczone, że tak się może stać
Belgia: Rząd więcej wydaje niż zarabia. Dużo więcej
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 27 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Fuzja banków zagraża 150 miejscom pracy
Belgia: Prąd w ubiegłym roku potaniał. I to znacznie

Polska: Maseczki od kierowcy Morawieckiego. Koszt dla podatnika: 258 mln zł

Polska: Maseczki od kierowcy Morawieckiego. Koszt dla podatnika: 258 mln zł Fot. Shutterstock, Inc.

W środku rozwijającej się pandemii rząd uruchomił program #PolskieSzwalnie, który miał zapewnić produkcję maseczek chroniących przed wirusem. Podpisano umowy, zakupiono materiały, jednak produkt nie nadawał się od użytku. Za projekt odpowiedzialny był m.in. były kierowca Kornela Morawieckiego, ojca premiera.

Była potrzeba, było działanie

Na początku pandemii w całej Polsce pojawił się problem z produktami deficytowymi. W wyniku nagłego, powszechnego zapotrzebowania, zabrakło rękawiczek medycznych, płynów do dezynfekcji i innych materiałów niezbędnych do walki z wirusem. Wśród nich znalazły się również maseczki. Sytuacja sprawiła, że rząd ogłosił wówczas uruchomienie programu #PolskieSzwalnie. Przedstawiciele państwa podpisali wtedy umowy z polskimi dostawcami, w tym znanymi markami, po czym ruszyła masowa produkcja masek ochronnych.

Nieprzypadkowe nazwiska


Według publikacji Onetu, wśród osób odpowiedzialnych za zrealizowanie przedsięwzięcia, pojawiają się dwa nazwiska: Cezariusz Lesisz oraz Jan Krupnik.

Cezariusz Lesisz to były przedsiębiorca, którego biznesy kończyły się fiaskiem i długami wobec wierzycieli. Prywatnie przyjaciel rodziny Morawieckich. Po serii nieudanych inwestycji, otrzymał pracę na stanowisku asystenta i kierowcy ojca premiera, Kornela Morawieckiego. W późniejszym czasie został doradcą do spraw gospodarczych i szefem gabinetu politycznego Mateusza Morawieckiego, w 2018 r. powołano go na stanowisko prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu. To właśnie na niego spadła odpowiedzialność za projekt #PolskieSzwalnie.

Drugim przyjacielem Morawieckich okazał się Jan Krupnik. Po ukończeniu studiów na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego mężczyzna pracował jako doradca w jednym ze sklepów. Po niedługim czasie zajął jednak stanowisko specjalisty ds. marketingu i Public Relations w ARP. Mimo niewielkiego doświadczenia, Cezariusz Lesisz zlecił mu zrealizowanie programu szycia maseczek.

Produkcja niepełnowartościowych maseczek


W Stalowej Woli, we współpracy z firmą Hilltech, rząd uruchomił fabrykę maseczek. Na potrzeby przedsięwzięcia udostępniona została ogromna hala produkcyjna, którą wyposażono w niezbędne maszyny. Zatrudnienie znalazły w niej 24 osoby. Pojawia się jednak problem. Kiedy już wszystko było gotowe, pracownicy zorientowali się, że 1548 belek materiału zakupionego przez ARP, nie spełnia wymaganych parametrów. Jego jakość nie może zagwarantować właściwej ochrony przed wirusem. Potwierdza to informacja z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. Według umów podpisanych przez rząd, fabryka w Stalowej Woli nie mogła szyć maseczek drugiego gatunku. Niemedyczne wyroby miały prawo natomiast produkować inne firmy, z którymi państwo podjęło w tym zakresie współpracę.

Sprawa trafiła do sądu


Do prokuratury trafił anonimowy donos, po którym ARP zwołała spotkanie z przedstawicielami Hilltechu związanego z fabryką w Stalowej Woli, która zmuszona była wstrzymać wszelkie działania, a w konsekwencji zwolnić pracowników i opuścić halę. ARP wydała miliony na wadliwy towar, a przedsiębiorców pozostawiła bez wypłat. W rzeczonych rozmowach wziął udział m.in. Cezariusz Lesisz. Prezes ARP, który chcąc uniknąć przeniknięcia sprawy do opinii publicznej, miał namawiać biznesmenów, aby zasłaniali się tajemnicą handlową. Ci jednak nie zgodzili się. Sprawa trafiła do sądu, który nakazał upublicznienie informacji dotyczących pieniędzy wydanych na utworzenie fabryki w Stalowej Woli.

Ogromne pieniądze z kieszeni podatników


Jak podał w swojej publikacji Onet, dotychczas nie otrzymał od ARP odpowiedzi na pytanie: „Ile kosztowały polskiego podatnika niechroniące przed COVID-19 maseczki?”. Dziennikarze dotarli jednak do wyliczeń, które określili mianem minimalnych, gdyż według ich informacji, każda z firm miała z agencją inne ustalenia. Według informatorów, wyprodukowanie jednej maseczki miało kosztować 1,45 zł. Biorąc pod uwagę produkcję 178 mln maseczek, szacunkowy koszt wyniósłby 258 mln zł.

21.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Last modified onśroda, 21 lipiec 2021 15:32

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież