Belgijska policja i skarbówka przeprowadziły w nocy z soboty na niedzielę wielką akcję kontroli drogowych w Lowanium. W sumie w policyjnych systemachsprawdzono numery rejestracyjne ponad 3,1 tys. pojazdów.

Kontrole odbywały się w dwóch miejscach: na autostradzie w dzielnicy Kessel-Lo oraz przy ulicy Tervuursevest (a następie przy ulicy Nieuwe Mechelsesteenweg), informuje flamandzki dziennik De Standaard.

Wzdłuż dróg ustawiono kamery skanujące numery rejestracyjne pojazdów i jeśli okazało się, że dany numer znajduje się w policyjnej bazie, zatrzymywano pojazd i poddawano go szczegółowej kontroli. Dotyczyło to około 100 pojazdów z ponad 200 znajdującymi się w nich osobami.

Dzięki temu przyłapano m.in. siedmiu pijanych kierowców, dziesięciu posiadających narkotyki i pięciu z nielegalnie posiadaną bronią. Oprócz tego wpadło kilku kierowców z niezapłaconymi mandatami. Rekordzista miał do zapłaty aż 77 tysięcy euro, informuje De Standaard.

23.10.2017 ŁK Niedziela.BE

Średnia cena domów była w Belgii w minionym kwartale rekordowo wysoka. Jednocześnie padł też rekord ilości sprzedanych nieruchomości – informuje portal vrt.be. W okresie od lipca do września tego roku za dom w Belgii płacono średnio ponad 243 tys. euro. To o 1,7% więcej niż na początku tego roku, wynika z danych zebranych przez belgijskich notariuszy.

Najdroższe domy są w Brukseli. Tam płacono za nie średnio 442 tys. euro. Najtaniej jest we francuskojęzycznej Walonii. Tutaj dom kosztował średnio 184 tys. euro. W niderlandzkojęzycznej Flandrii średnia cena domu wyniosła w trzecim kwartale 2017 roku 270 tys. euro. We wszystkich tych regionach średnie ceny były najwyższe w historii, podkreśla portal vrt.be.

W przypadku mieszkań różnica w cenach pomiędzy regionami jest mniejsza. Za mieszkanie w Belgii płacono w trzecim kwartale tego roku średnio 218 tys. euro.

Wysokie ceny nieruchomości nie odstraszają kupców. Od początku lipca do końca września sprzedano w Belgii ponad 78,6 tys. domów i mieszkań. To również nowy rekord, informuje wspomniany flamandzki portal.

23.10.2017 ŁK Niedziela.BE

Sąd w Liège odrzucił apelację złożoną przez Federalnego Sekretarza Stanu ds. Azylu i Migracji, Theo Franckena (Nowy Sojusz Flamandzki), który żądał deportacji 26 migrantów przebywających w ośrodku tymczasowego przetrzymywania uchodźców w miejscowości Vottem (prowincja Liège). Uchodźcy mogą pozostać w Belgii.

W minionym tygodniu sędzia w Liège przychylił się do jednostronnego podania Francuskojęzycznego Sojuszu Praw Człowieka, dotyczącego powstrzymania deportacji 26 imigrantów z Sudanu, ponieważ jednak Theo Francken nie był reprezentowany podczas rozprawy, zdecydował się na wniesienie apelacji – ta została jednak odrzucona. Uchodźcy mogą pozostać w Belgii.

Decyzja ta dotyczy Sudańczyków aresztowanych we wrześniu w Maximiliaan Park w Brukseli. Imigranci nie podjęli starań o otrzymanie w Belgii azylu, ponieważ przybyli tu nielegalnie. Z tego też powodu, Francken chciał odesłać ich z powrotem do Sudanu. Francuskojęzyczny Sojusz Praw Człowieka argumentował, że życie uchodźców będzie zagrożone, jeśli powrócą do swojego kraju.

Dziś rano sąd zadecydował, że do deportacji może dojść tylko wówczas, jeśli zostanie udowodnione, iż imigrantom nic nie zagraża (wskazano na tortury oraz niebezpieczeństwo utraty życia). Sędzia powołał się na artykuł 3. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Decyzja sądu oznacza, że deportacja uchodźców z Sudanu nie będzie już dłużej możliwa – tym samym plany Franckena, któremu udało się dotychczas deportować trzy osoby, nie zostaną zrealizowane. Sekretarz Stanu poinformował już za pośrednictwem Twittera, że planuje złożenie kolejnej apelacji.

20.10.2017 KK Niedziela.BE

Według belgijskiego socjalistycznego związku zawodowego ABVV osoby zatrudnione przez agencje pośrednictwa pracy zarabiają czasem aż 364 euro miesięcznie mniej niż osoby, wykonujące te same zajęcia, ale zatrudnione na stałe.

- Przeprowadziliśmy ankietę wśród związkowców w 500 firmach, aby sprawdzić, czy osoby zatrudnione przez agencje pośrednictwa zarabiają tyle samo, co stali pracownicy. Ustaliliśmy, że osoby te nie dostają wielu dodatków – słowa przewodniczącego ABVV Wernera Van Heetvelde cytuje flamandzki dziennik De Morgen.

Różnica w łącznych zarobkach wynika przede wszystkim z tego, że osoby zatrudnione za pośrednictwem agencji nie dostają różnorakich bonusów i dodatków, które otrzymują ludzie zatrudnieni na stałe. Jest to o tyle dziwne i niepokojące, gdyż przepisy prawa (głównie teoretycznie, jak się okazuje…) im to gwarantują. Rzeczywistość jest jednak inna, uważają związkowcy.

Z ankiety wynika, że 21% pracowników agencji pośrednictwa nie dostaje tzw. maaltijdscheques (bonów na żywność), 60% jest pozbawionych tzw. ecocheque (bonów na towary ekologiczne), a 70% nie dostaje bonusu CAO 90. Poza tym pracodawcy nie opłacają za tych pracowników różnorakich ubezpieczeń grupowych, do których mają prawo osoby zatrudnione na stałe, informuje De Morgen.

21.10.2017 ŁK Niedziela.BE